Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - DYLEMAT

Anonymous - 2009-12-26, 23:28
Temat postu: DYLEMAT
WITAJCIE,

NIE BYłO MNIE DAWNO NA TYM FORUM TZN.NIE PISAłAM NIC CO SIE U MNIE DZIEJE.
ALE DZIŚ POSTANOWIłAM NAPISAĆ, IŻ MAM WIELKI DYLEMAT OD KILKU DNI I NIEWIEM CO MAM ZROBIĆ.
JESTEM ROK PO ROZWODZIE, A WCZEŚNIEJ MĄŻ ODSZEDł ODE MNIE I NASZEJ CÓRKI 5 LAT TEMU. MĄŻ ZłOŻYł POZEW O ROZWÓD, NASZA CÓRKA CÓRKA MA W TEJ CHWILI 7 LAT I PÓł ROKU PO ROZWODZIE OKAZAłO SIĘ ŻE MÓJ MĄŻ MA 6 MIESIĘCZNEGO SYNA O KTÓRYM NIKT NIC NIE WIEDZIAł I MAłO TEGO INNA KOBIETA KTÓRA POMIESZKIWAłA W TYM ROKU U NIEGO TEŻ ZASZłA W CIĄŻĘ I TA NIEZIEMSKA TRAUMA DZIEJE SIĘ OD MAJA TEGO ROKU I WYOBRAŹCIE SOBIE ŻE ON Z ŻADNĄ Z NICH NIE JEST I NIE CHCE BYĆ!!!!!!TERAZ ZAPROPONOWAł MI WSPÓLNY WYJAZD NA FERIE NA TYDZIEŃ W GÓRY Z NASZĄ CÓRKĄ TWIERDZĄC ŻE TO DLA JEJ DOBRA ITD.MAM TRAGICZNY DYLEMAT CZY MAM ZGODZIĆ SIĘ NA TEN WYJAZD I MÓWIĘ MU O MOICH ROZTERKACH I WAHANIACH A ON JUŻ TEN WYJAZD PRZEZ ŚWIĘTA ZAłATWIł A JA DALEJ NIEWIEM O CO TU CHODZI, A ON MNIE STRASZNIE MOCNO PRZEKONUJE ŻE CÓRKA BĘDZIE SZCZĘŚLIWA, ŻE TO W NAGRODĘ ZA JEJ DOBRE OCENY W SZKOLE, TA SYTUACJA MNIE PRZEROSłA.
MÓJ MĄŻ I TE WSZYSTKIE JEGO DZIECI, NIE WSPOMNIAłAM ŻE W GRUDNIU MA URODZIĆ SIĘ TO NASTĘPNĘ DZIECKO A ON NIE WIDZI PROBLEMU, ON TWIERDZI ŻE JEST SAM A Z TAMTYMI NIE CHCE BYĆ, A ZE MNĄ CHCE JECHAĆ BO CÓRKA JEST DLA NIEGO CZYMŚ WYJĄTKOWYM, POMÓŻCIE MI CO MAM ROBIĆ, O CO TU CHODZI.......
ELCIA

Anonymous - 2009-12-27, 08:14

Witaj, Elciu. Tak na szybko - przeczytaj to co napisała dziś Mirakulum, w wątku o tym, jak Słowo Boże do nas mówi, o tu: http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=76988#76988 . Może to na coś Cię naprowadzi.
I - mogę mieć prośbę? ;-) Pisanie postów wersalikami oznacza potocznie w netykiecie krzyk. Zarówno krzyk jak i wersaliki - trudno zrozumieć, trudno się czyta. Czy możesz pisać małymi literami?
Dziękuję i pozdrawiam :-)

Anonymous - 2009-12-27, 09:38

postaram sie pisać małymi literami i dziękuję za odpowiedź ale ja w dalszym ciągu niewiem jak mam zrobić??i czy jechać czy nie, ja widze tylko że jemu na tym bardzo zależy
Anonymous - 2009-12-27, 10:22

Musisz to spokojnie przemyślec. Może porozmawiaj z księdzem. Polecam ojca J. Salija (telefon znajdziesz w internecie - raczej odbiera jak ma czas). Moim zdaniem to ociera się o jakiś trójkącik. Raczej wygląda na jakieś "bagienko". Chyba nie powinnaś dac się w to wciągąc. Tylko jak to mądrze zrobic by córka nie ucierpiała?
Anonymous - 2009-12-27, 11:24

skoro to ma byc jako nagroda za dobre oceny to czemu nie pojedzie z corka sam?
wkoncu nie ma 3 lat, tylko prawie 8

moze maz chce wrocic? nie wie jak zaczac, nie jest pewien Twoich uczuc i chce to obadac podczas wyjazdu?

warto porozmawiac z jakims przewodnikiem duchowym

Anonymous - 2009-12-27, 13:09

Dla mnie to wygląda, jak jakaś gra, czy manipulacja, może coś chce pokazać swoim kochankom, żeby nie miały złudzeń, że się zajmie tamtymi dziećmi, może chce mieć jakiś dowód,że sie zajmuje córką, może chce w jakis taki sposób wpłynąć na wysokość alimentów, na tamte dzieci przecież też będzie musiał łożyć ( nie znam sie za bardzo, więc ktos to może sprostuje). Poza tym czy nagrodą za dobre oceny ma być wyjazd z tatą???? więc córka musi sobie na taki wyjazd z tatą i na jego zainteresowanie zasłużyć? I to ocenami?Jakoś to bardzo żle dla mnie brzmi. Czy będziesz dobrze się czuła na takim wyjeżdzie? Czy nie będzie to brzmiało jako akceptacja życia Twojego męża i nie zadziała żle pod względem wychowawczym dla córki? Też mi to wygląda na jakieś bagienko. A to, że już załatwił wyjazd to trudno, nie zaczekał na Twoją odpowiedź, niech poniesie konsekwencje, jesli nie pojedziesz. Niech w ogóle ponosi konsekwencje swoich zachowań, bo jak widać już sporo osób przez niego będzie miało poważne problemy w życiu.
Anonymous - 2009-12-27, 15:35

nie potrafię sie w tej sytuacji odnaleźć, najgorsze jest w tym to że on z nikim nie chce byc, to dla mnie bolesne, że żyŁam z takim bezwzględnym czŁowiekim, on przez te 5 lat miaŁ dobry kontakt z naszą córką, już dwa razy z nią wyjeżdzaŁ i nie proponowaŁ mi wtedy wyjazdu razem tylko zabieraŁ ją samą. Ale od maja tego roku bardzo się zacząŁ udzielać w jej życiu bardziej niż dotychczas....
Anonymous - 2009-12-27, 18:17

Elciu... w tym problem - że raczej nikt nie powie Ci "jedź" lub "nie jedź". Musisz to sama rozstrzygnąć. My możemy tylko pokazać Ci, jak to wygląda innymi oczami oglądane. Ty znasz swoje serce, masz swój rozum - nie myśl, czy w ten sposób możesz ratować małżeństwo, nie myśl co miał na myśli Twój mąż... To bardzo trudno odgadnąć, nie wiem czy wogóle możliwe. Skup się na tym - czy jest to dobre czy złe? Czy postępowanie Twego męża jest dobre czy złe? Kto nim kieruje - Jezus czy szatan?
Jeśli dobre - idź tam, jeśli złe - odetnij się od zła. To ogólniki, wiem. Pomaga w rozeznaniu to co dziewczyny napisały wyżej - ksiądz, przewodnik duchowy, modlitwa o łaski Ducha Świętego, o prowadzenie przez Niego.

Anonymous - 2009-12-27, 18:25

ale ja nie mam na myśli ratowania maŁżeństwa mój mąż również patrząc na jego zagmatwaną sytuację.
Poprostu jest to bardzo trudne i wiem że tylko ja musze zdecydować nikt inny nie może tego za mnie zrobić.

Anonymous - 2009-12-27, 19:38

Więc inne pytanie - nie masz na myśli uratowania małżeństwa, czego zatem pragniesz? Jakie jest największe pragnienie Twego serca? Zwłaszcza w kontekście tego:
elcia73 napisał/a:
najgorsze jest w tym to że on z nikim nie chce byc, to dla mnie bolesne, że żyŁam z takim bezwzględnym czŁowiekim,

Bo widzisz - jak boli, to znaczy że to coś nieopatrzonego, jakaś rana... która domaga się uleczenia. Wg mnie - powinnaś wniknąć, co dokładnie boli, i dlaczego boli


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group