Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - mój mąż złożył pozew

Anonymous - 2009-12-17, 22:09
Temat postu: mój mąż złożył pozew
Witam
Dzisiaj odebrałam odpis pozwu rozwodowego , który złożył mój mąż. Napisał że bez orzekania o winie, ale sformułował tak że wszystko to co się stało (to on mnie zdradzał) to moja wina. Jesteśmy ze sobą od 20 lat a on teraz napisał że od początku się nie układało, ja nic nie robiłam w domu poza gotowaniem i sprzątaniem, nic mnie nie interesowało a także, że nastawiałam i nastawiam dziecko przeciwko niemu.
Smutno mi było jak to czytałam, bo nie jest to prawdą.
Rozprawa ma odbyć się 18 stycznia.

Anonymous - 2009-12-17, 22:19

Stephanie,
Spokojnie,wiem co czujesz,ja mam pierwsza sprawe 14 stycznia,moj maz w pozwie napisal,ze chce rozwodu bo roznica charakterow,tez bylo mi przykro,tylko wiesz co to jest dziwne,ze po tylu latach dopiero nasi mezowie zauwazaja i skladaja pozwy,tez slysze ze nastawiam dziecko przeciwko niemu ze nie pomagam mu tylko robi to zlosliwie...ja nie wyrazilam zgody na rozwod odpisalam na pozew meza i czekam na rozprawe,nie wyraze zgody bo kocham meza i widze ze mozemy to wszystko naprawic...

Anonymous - 2009-12-17, 22:36

żono Artua
Ja też myślę tak napisać że nie chcę rozwodu , przecież kocham męża i nie umiem odkochać się w kilka minut. Powiedziałam to też mężowi ale on na to że jak nie zgodzę się bez orzekania o winie to będziemy się szarpać.
Ja tego nie chcę. Napisał też o różnicy charakterów, i jeszcze różne inne rzeczy, nie dopisał tylko o swojej kochance.
Nigdy wcześniej nie mówił że mu tak źle, wręcz przeciwnie, że chce być ze mną. Nagle zmienił zdanie.
Ja też widzę że można naprawić wszystko, mówiłam mu żebyśmy dali sobie czas, ale mąż twierdzi że nie chce.
Zostawiam to Bogu, tylko On wie co najlepsze dla nas.

Anonymous - 2009-12-17, 22:41

Stephanie,
nic na sile nie zrobimy,oni musza tego chciec sami,ja rowniez zostawiam wszystko woli Boga...
Damy rade

Anonymous - 2009-12-18, 08:53

Stephanie bardzo krótki termin powiadomienia, ja dostałem pozew na trzy miesiące przed pierwszą sprawą.
Też miałem bez orzekania o winie ( a jak czytałem go nawet za którymś razem nachodziła mnie myśl jaki że ta kobieta musi mieć do mnie żal) między sprawami prawdziwymi były naciągane lub wręcz kłamstwa.
Odmówiłem rozwodu, teraz żona jest w trakcie pisania drugiego pozwu i rozprawa odbędzie się z orzeczeniem o winie którejś ze stron.
Oczywiście istnieje "przyjaciel" i sąd zapytał o to, choć w pozwie nic o tym nie pisała.
Tak więc rozprawa może się potoczyć w różnym kierunku.

Anonymous - 2009-12-18, 22:29

Dziękuję za odpowiedzi
Jarosławie czy żona potwierdziła istnienie "przyjaciela"?
Żono Artura wiem że nie zmuszę męża do bycia ze mną, smutne jest to że po tylu latach nie chce ze mną rozmawiać.

Anonymous - 2009-12-19, 10:23

Nasi współmałżonkowie decydując się na grzech - wchodzą do piekła i zaczynają przebywać w towarzystwie jego mieszkańców ! Natychmiast przemianiają się ( zresztą zawsze ktoś im w tej przemianie pomaga ). My obserwujemy wtedy - dziwne zachowania, dziwne słowa, których wcześniej nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy. Działanie mieszkańców piekla ( czy jak sobie to kto nazwie) nazywa się zniewoleniem, opetaniem itp . I rzeczywiście okazauje się, że nasze spostrzeżenia sa słuszne i prawdziwe. Po 3, 5, 10,20 latach małżeństwa okazuje sie nagle że mąż/ żona nigdy nie był zadowolony, nigdy nie był szczęśliwy - przy czym bez grzechu nigdy tego nie komunikował !
Dla nas to szok !!
Ale kiedy zrozumiemy działanie grzechu = złego w człowieku - to to wszystko staje się logiczne i zrozumiałe !

Nazwij sobie to jak chcesz - chory, zniewolony, zwariował/ła itp - no przecież widzisz, że to nie jest norma, że to nie ten sam człowiek, którego znasz od tylu lat !! Widzisz ??

Nie ma z kim tu walczyć , bo ze złem nie podejmujemy walki !! Nie z nim....ale w walce o współmałżonka proszę samego Boga o pomoc !!

Grzech jest jak zaraza !! Zaraża w szybkim tempie !!
Jak będziesz tego świadomy, to sie nie dasz zarazić. A na chorą duszę masz tylko jedno lekarstwo - Boga w trzech Osobach ! Masz zasoby, znasz sposoby, wiesz do kogo sie zwrócić . Nie zwlekaj !!

Stephani, Żono Artura i Jarku - Wasi współmałżonkowie mają dusze zniewolone, stąd te kłamstwa , zdrady , okropności, które zadają Wam ból !
Wiecie co możecie zrobić, żeby Oni zostali uratowani !

A po ludzku - walka w sądzie o swoje małżeństwo jest pewnie traumą ale skoro sprawa jest słuszna.....to chyba warto ?!!
Co może jeszcze bardziej boleć w tej sytuacji ? Kolejne kłamstawa osoby chorej przed Sądem ?
A w Sądzie pokazujesz swoją postawę, wiarę i oblicze Człowieka !
Cokolwiek Sąd postanowi - Ty zostajesz Człowiekiem ! I ciągle możesz sobie spojrzeć w twarz !! I nikt nie zabroni Ci nadal i mimo wszystko kochać współmałżonka ! Pozdro!! EL.

Anonymous - 2009-12-19, 18:30

Stephanie napisał/a:
Dziękuję za odpowiedzi
Jarosławie czy żona potwierdziła istnienie "przyjaciela"?
.

Tak potwierdziła.
Sąd zapytał potem czy mąż wie, żona odparła, że tak.
Wtedy sędzina zapytała i co pan na to? Powiedziałem, że chcę ratować rodzinę bo tylko oboje rodziców tworzy dla dziecka dom.
Sędzina na to, ale tu już nie ma rodziny, czy pan tego nie dostrzega? Żona nie chce być z panem.
Odpowiedziałem, że mam nadzieję iż zmieni zdanie.
No i na tym się skończył ten wątek.

Anonymous - 2009-12-19, 21:30
Temat postu: Re: mój mąż złożył pozew
Stephanie napisał/a:
Witam
Dzisiaj odebrałam odpis pozwu rozwodowego , który złożył mój mąż. Napisał że bez orzekania o winie, ale sformułował tak że wszystko to co się stało (to on mnie zdradzał) to moja wina. Jesteśmy ze sobą od 20 lat a on teraz napisał że od początku się nie układało, ja nic nie robiłam w domu poza gotowaniem i sprzątaniem, nic mnie nie interesowało a także, że nastawiałam i nastawiam dziecko przeciwko niemu.
Smutno mi było jak to czytałam, bo nie jest to prawdą.
Rozprawa ma odbyć się 18 stycznia.


Nie wiem czy wiesz, ale masz prawo napisac ODPOWIEDŹ NA POZEW ROZWODOWY. wykorzystaj z tego i na piśmie wyraź wszystko to co czujesz po przeczytaniu tego pozwu od męża. Szybko wyślij zeby sąd maiłą przed sobą na sprawie oba stanowiska małżonków. napisz tam o wszystkim co uznasz za stosowne i co przemawia za Twoim stanowiskiem oraz nadzieją w ratunek tego małżeństwa. Daj sobie szansę.

Anonymous - 2009-12-20, 19:40

Stephanie....posłuchaj ( poczytaj ) co mówi Twój mąż !
To dobrze, że On mówi....słuchaj i usłysz !
Jeszcze nie jest za późno ! Słuchaj i działaj !! Jestem z Wami !! EL.

Anonymous - 2009-12-20, 22:25

EL
Ja słucham co mówi mój mąż, nigdy wcześniej nie mówił że mu źle, w naszym małżeństwie zdarzały się konflikty jak w każdym, ale zawsze potrafiliśmy dojść do porozumienia, dopiero jak pojawiła się inna kobieta zaczęło być tak jak teraz.
Cieszę się że napisał tu, ja nie chciałam opisywać go jak potwora, pisałam to co czuję w danym momencie, było mi już tak przykro, że sama nie dawałam sobie z tym rady dlatego napisałam tutaj.
Kiedyś mój mąż był dobrym mężem i człowiekiem, wiedziałam że mnie kocha, i nigdy nie twierdziłam że nic nie robi, wieziałam że pracuje dla nas. Ja też pracowałam, i robiłam wszystko w domu, większość czasu to ja spędzałam z córką i zawsze cieszyłam się jak wracał i córka też. Ale od czasu jak mąż znalazł nowe hobby konie coraz mniej czasu spędzał z nami, córka nieraz go prosiła żeby coś tam jej naprawił czy zrobił ale mąż ciągle nie miał czasu, bo była praca, konie a w końcu inna kobieta.
Bardzo mi zależy na tym żeby mąż od nowa zaczął spędzać czas z nami ale ja nie mogę do do tego zmusić.
Dobrze że znalazł to forum , a ja nie ustaję w modlitwie bo tylko Bóg może nam pomóc.

Anonymous - 2009-12-21, 14:47

To mówisz Stephanie, że mąż ni stąd ni zowąd nagle odszedł , odsunął się...że wszystko było ok i tak nagle.....??

MNie w czasie ostrogo mojego kryzysu i odejściu męża zapytał ksiądz - niech sobie pani przypomni co mąż do pani wcześnie mówił.....bo mówił !!.....niech pani sobie dobrze przypomni !
Byłam pewna , że nie mówił ! Ale jak zaczęłam myśleć, to sobie przyoominałam...powoli i z trudem....kurcze, nie chciałam tego pamiętać !! A te odkrywane na nowo, wygrzebywane słowa i gesty męża - wyparte przeze mnie- tak strasznie bolały !
Mówił....ale ja Go nie słuchałam, nie chciałam słuchać i słyszeć......ech .

Tu nie chodzi o to, żeby szukać winnego....czy obwiniać kto bardziej niedobry ....
Wiesz, kiedyś ktos powiedzieł, że mąż nie odchodzi od dobrej żony , od Anioła...ani żona nie odchodzi od super męża .
Nie masz wpływu na mężą i nigdy nie miałaś...chociaż wydawało Ci sie pewnie, że kiedyś miałaś, kiedyś było dobrze i to co chciałaś to robił.....Ale przestał robić, więc wszystko sie zepsuło......
Nie masz wpływu na męża....bo to dorosły człowiek ! Ale masz wpłym na samą siebie, na to co Ty mówisz i co robisz ! Więc co Ty możesz teraz zrobić, żeby Wasze małżeństwo uratować ??
Żeby działać i ratować ( uprzedzam Twoje zdanie, pytanie) nie potrzebujesz męża ! TY masz działać, TY masz chcieć, TY masz być Aniołem, TY ....!!
Działaj !
A ja wspieram Cię - Was w modlitwie !! POwodzenia !! EL.

Anonymous - 2009-12-21, 19:29

Witam EL
Dziękuję za twoją wypowiedź. Może masz rację może nie słuchałam ale to nie tak że ja chciałam a mąż coś robił a nagle przestał. Mówił często o drugim dziecku, teraz mówi że to ja nie chciałam ale to też nie do końca tak. Przez 12 lat mieszkaliśmy u moich rodziców w małympokoju, a później jak się przeprowadziliśmy do własnego domu to mąż znowu mówił o dziecku ale coraz mniej czasu nam poświęcał , wcześniej wiedziałam że nie ma czasu bo pracuje dla nas. Teraz pojawiło się w życiu męża hobby konie i mam wrażenie że to im poświęcał wolny czas. Powiedziałam mu wtedy że jeśli zmieni tryb życia, zacznie bywać więcej w domu to też chcę mieć dziecko ale nie dam rady sama wychowywać dwoje dzieci. Mój mąż nie chciał tego słuchać i tak skończyła się dyskusja. Później jak był moment że mówiłam żeby skończył już to jeżdżenie do innej że przecież myślał o dziecku ze mną, mąż miał chwilę że się rozpłakał powiedział że go tam nic nie trzyma, ale po kilku dniach znowu zaczął jeździć, znalazlam wtedy dowód zdrady a mąż przysłał mi sms że teraz to chciałam go kupić mówiąc o dziecku i że może będzie miał dziecko z nią.
To zabolało strasznie uwierz mi, boja chciałam zrobić wiele żeby mąż był z nami w domu.
Myślę jednak że są inne sposoby na porozumienie się w sprawie dziecka czy innych, domowych a nie zdrada.
Mimo wszystko powiedziałam niedawno mężowi że go przepraszam za to co było złe między nami i chcę mu wybaczyć i proszę by on mi wybaczył bo wszystko można naprawić bo jesteśmy rodziną a póki życia póty nadziei.
Dzisiaj zpytałam męża czy chce z nami spędzać święta ale nic nie odpowiedział.
To uż nie wiem jak mam działać.

Anonymous - 2009-12-22, 08:59

Stephanie, piszesz :"Mówił często o drugim dziecku, teraz mówi że to ja nie chciałam ale to też nie do końca tak. Przez 12 lat mieszkaliśmy u moich rodziców w małympokoju, a później jak się przeprowadziliśmy do własnego domu to mąż znowu mówił o dziecku ale coraz mniej czasu nam poświęcał , wcześniej wiedziałam że nie ma czasu bo pracuje dla nas."
On mówił............... a czy Ty słuchałaś tego co on mówi?
Krzysztof............ a czy Ty mówiłeś jasno i wyraznie?czy to był komunikat "pogodowy"?

Stephanie................. pewnie to te zi tak było: po 12 latach córka juz spora,odchowana,Ty pewnie robisz kariere zawodową,luzik,spokój(tzw.święty) a tu maż napomina o dziecku............. znowu pieluchy,zarwane noce,a i jedynaczka może sie buntować................. ot....tyle niewygód............ eeeee lepiej nie...... a żeby nie napierał to lepiej zaaranżować cieche dni,unikać wspóżycia,ból głowy,jutro............

A Krzysztof uruchamiał swoje toksyczne myślenie................ np takie: a w zasadzie to córka już duża,ja żonie potrzebny jestem tylko do wyniesienie śmieci i przyniesienie kasy.............. to jak odejdę to wielkiego uszczerbku nie będzie.............bo córka śmieci wyniesie a pieniądze wyślę na konto w banku......................
I świstak (kusy) siedział i zawijał,.........i zawijał.......... i nakręcał takie obustronne myślenie...........
......on czuł sie odrzucany....... a ona zaniedbywana.......
...... on czuł sie coraz mniej potrzebny..... a ona coraz bardziej opuszczona......
..... on nie widział siebie jako "wodza" tej rodziny..........a ona nie miała żal o to że nie jest wodzem,ale nie mówiła tego.............
........on czuł się tylko dostarczycielem środków materialnych........... ona nie widziała w nim męża,części wspólnej małżeństwa a tylko egzekutora jego własnych praw
........... on używał jej jak rzeczy.............. a ona używała jego jak rzeczy.............
..........on czuł się bankomatem................. a ona korzystając z "bankomatu" czuła się jak nałożnica
......on miał swoje konie.................a ona jakieś swoje hobby...........
.....on poszukał sobie takiej co to w nim zobaczyła faceta,pochwaliła, doceniła,pogłaskała męską dumę,podbiła męska pychę............ a on doszedł do wniosku że ta nowa to bez niego absolutnie sobie nie poradzi............ a ta "stara" żona to "herod baba" ....idzie przez życie jak czołg.............wiec nie ma problemu.....ona sobie poradzi..
Sumienie zagłuszone................ no bo on potrzebuje miłości której nie dostawał od żony ślubnej.
A żona ślubna poczuła sie żoną jak zobaczyła ,że coś grunt pod nogami się usuwa.....
I płacz................. jak on tak mógł.................... a mąż (Krzysztof) zobaczył na forum jakiś post,przeczytał i odnalazł siebie w treści....i go ruszyło........jak ona tak mogła poruszac te wewnetrzne ,rodzinne tematy na forum..................i napisał swoją wersję.

I tak sobie żyli.............. aż pękło................ bo małżeństwo to komunikacja,to komunia,to bycie razem w osobnych bytach,to wzajemna troska o siebie a nie tylko o "siebie".O własne "MNIE".

NO..........i może zaczną ze sobą rozmawiać?????? ze zrozumieniem?????

Stephanie................. a dziecko możesz urodzić i teraz....................... jeszcze młoda jesteś................


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group