Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Tak trudno trwać...

Anonymous - 2009-12-14, 15:12
Temat postu: Tak trudno trwać...
Kochani,
dawno się nie odzywałam, ale czytam Was prawie codziennie. Wiele razy daliście mi siłę by trwać dalej w moim strasznym położeniu.

Przypomnę - mąż mnie zdradził, o czym dowiedziałam się przypadkiem. Kochanka go rzuciła dla prawdopodobnie bogatszego i więcej oferującego pana. Ale mój mąż jest w niej nadal zakochany - i przypomina mi o tym nader często.

Teraz tak to widzę - ma to od jakiegoś roku ten sam przebieg - kładę dzieci spać, staram zająć się sobą (coś czytam, oglądam, czasem rysuję - staram się nie wchodzić mu w drogę). On zaczyna ze mną rozmawiać, żartować, dowcipkować - w końcu zaczyna mówić jak to by było cudownie mieć młodą kochankę albo jakby było fajnie w trójkącie lub też proponuje - znajdź sobie kogoś. Staram się nie dać wciągać w dyskusję - ale to trudne. Po jakimś czasie tonacja staje się coraz bardziej posępna i dochodzimy do byłej kochanki. Ciągle nie może przeboleć, że go rzuciła (kocha i nienawidzi jednocześnie). Nieraz go prosiłam, by już mi o tym nie opowiadał, że mnie rani - bez skutku.

Ostatnio coraz częściej wspomina o rozwodzie. Mówi, że trzeba przerwać ten nasz sado-masochistyczny związek.

A po chwili - mówi, że nie chce rozwodu, że będzie co ma być, że przecież mnie kocha.

Ta huśtawka mnie wykańcza - stałam się bardzo nerwowa, co odbija się na dzieciach. Czasem myślę, że lepiej by było gdyby się wyprowadził - ale z drugiej strony - przypomina mi się - czy braliśmy ślub tylko na dobre?

On czasami zachowuje się jak opętany - denerwuje się gdy idę z dziećmi do kościoła, mówi że nie ma sumienia, a jednocześnie ciągle czeka na jakąś karę za swoje grzechy i twierdzi, ze za wszystko trzeba zapłacić.

Proszę o krótką modlitwę - o siłę i wytrwałość.

Ewa

Anonymous - 2009-12-14, 16:06

Modlitwa o Cud

Panie Jezu, staję przed Tobą taki jaki jestem.
Przepraszam za moje grzechy, żałuję za nie,
Proszę przebacz mi.
W Twoje Imię przebaczam wszystkim
cokolwiek uczynili przeciwko mnie.
Wyrzekam się szatana, złych duchów i ich dzieł.
Oddaje się Tobie Panie Jezu całkowicie teraz i na wieki.
Zapraszam Cię do mojego życia, przyjmuję Cię
jako mojego Pana, Boga i Odkupiciela.
Uzdrów mnie, odmień mnie, wzmocnij
Na ciele, duszy i umyśle.
Przybądź Panie Jezu,
osłoń mnie Najdroższą Krwią Twoją
i napełnij Swoim Duchem Świętym.
Kocham Ciebie Panie Jezu. Dzięki Ci składam
Pragnę podążać za tobą każdego dnia w moim życiu.
Amen
Maryjo Matko moja. Królowo Pokoju,
Święty Peregrynie Patronie chorych na raka,
Wszyscy Aniołowie i Święci,
proszę przyjdźcie mi ku pomocy.

Odmawiaj te modlitwę z wiarą, bez względu na to jak się czujesz.
Kiedy dojdziesz do takiego stanu, że będziesz szczerze pojmował każde słowo
całym swoim sercem, doznasz duchowej łaski.
Doświadczysz obecności Jezusa i On odmieni całe twoje życie
w bardzo szczególny sposób. Przekonasz się.

O.Peter Mary Rookey SM

Anonymous - 2009-12-14, 16:17

Ewuś,
modlitwa wiadomo, ale....tak mi sie nasunęło.....
spróbuj jeszcze wyjść z propozycją rekolekcji małżeńskich - "Spotkania Małżeńskie"
póki radykalne kroki nie podjęte, póki tlą się w Was uczucia, póki jest ten czas....., który jest Wam dany....potem moze być już za późno.... .

Poczytaj posty gogol, która zdobyła się na taki krok i wróciła/li z mężem właśnie ......,
może Ci coś bliżej powie czego możecie się tam spodziewać, a sposób w jaki mozesz
spróbować namówić męża zostawiam Tobie.... :)
może będzie to dobry początek zmian :) czego Wam z całego serca życzę

Anonymous - 2009-12-14, 18:07

Mari - Bóg zapłać za modlitwę. Jest piękna.

Samotna - odbywam właśnie wspólne rekolekcje - ale... razem z dziećmi. Mąż odszedł od kościoła a wszelkie próby namawiania go do modlitwy, udziału we mszy itd wzbudzają w nim wściekłość. Cudem uczestniczył w uroczystości I Komunii córki (do ostatniej chwili kombinował , jak by tu nie pójść w tym dniu do kościoła).

Niedziela to dla mnie gehenna - zawsze jest niezadowolony a nasze wyjścia do kościoła pogardliwie komentuje lub chodzi nadęty i obrażony.

Jedyne co mogę to modlić się. Odmówiłam w intencji jego nawrócenia Nowennę Pompejańską - wierzę, że kiedyś to nastąpi.

Pozdrawiam,

Ewa

Anonymous - 2009-12-14, 19:30

Ewo T!
Spróbuj wytrwale modlić się do Anioła Stróża męża ,mi pomogło,stał sie cud ,zgodził pojechac sie na te "spotkania małżeńskie"-cudowna sprawa -polecam wszystkim.
Modlitwę te znajdziesz na stronie http://www.adonai.pl/.Pozdrawiam.

Anonymous - 2009-12-14, 19:43

Dzięki Gogol,
Spróbuje - Będę się modliła do Anioła Stróża mojego męża - na pewno dawno już się nikt do niego nie modlił. Chyba się ucieszy :-D i zainteresuje sprawą (MAM NA MYŚLI ANIOŁA A NIE MĘŻA NIESTETY).

EWA

Anonymous - 2009-12-18, 10:59

I jak tam Anioł Stróż ? :-D


Ewa T. napisał/a:
On czasami zachowuje się jak opętany - denerwuje się gdy idę z dziećmi do kościoła, mówi że nie ma sumienia, a jednocześnie ciągle czeka na jakąś karę za swoje grzechy i twierdzi, ze za wszystko trzeba zapłacić.

A nie możecie spotkać się razem z jakimś księdzem i porozmawiać o tym ?
Może czuje jakieś grzechy pokoleń na sobie ? Jak najbardziej to jest realne, zdaje się, że ksiądz pisał o tym tutaj :
poczytaj, poszukaj
http://www.wspolnoty.jezu...id=46&Itemid=60
ale samo poczytanie NIE WYSTARCZY
porozmawiajcie z księdzem lub zakonnikiem, oni są w temacie.
Czasem wystarczy "niewiele"...
Msza Święta w intencji... NAJWIĘKSZA OFIARA Pana Jezusa.

Anonymous - 2009-12-18, 11:07

Ewa T. napisał/a:
wszelkie próby namawiania go do modlitwy, udziału we mszy itd wzbudzają w nim wściekłość


Nie namawiaj ! Namówić to można na piwo osobę nienawróconą , módl się o otwarcie oczu , módl się do Ducha świętego , aby wypełniał Wasz dom swoja obecnością i przekonywał męża o grzechu , sprawiedliwości i sądzie . Ty nie przekonasz , a każdym swoim namawianiem sprawisz , że będzie coraz bardziej najeżony .

Anonymous - 2009-12-18, 15:15

Kochane,
już nie namawiam, nie proszę ale i tak co niedziela kłuję w oczy tym, że idę z córką do kościoła.
Jedyne co mogę - modlić się. Modlę się i do Aniołów Stróżów (mojego i męża) a takżę proszę czasem o opiekę Archanioła Gabryjela. To mi przynosi ulgę i daje nadzieję. A tego potrzebuję bardzo... gdyż coraz częściej nachodzą mnie myśli - odpuść sobie - przecież cię upokorzył, oszukał, zawiódł w najcięższych chwilach (kiedy umierał mój ojciec - on wygrzewał się w Grecji - nie było go na pogrzebie).

Wiem - można - trzeba wybaczyć - ale ile można?

Poza tym - mierzi minie życie z oszustem - zapewnia teraz, że już nie ma zamiaru mnie zdradzać, bo przecież nadal kocha tę, która nim wzgardziła - ale ja wiem z sms'ów i bilingów, że pojawił się nowy obiekt fascynacji.

Przyparty do muru, przyznał, że ma nową "koleżankę" (mężatka z małym dzieckiem) ale on jej poświęca więcej czasu niż mnie i dzieciom.

Jak w takiej sytuacji mam mu ufać (czego się domaga)?

Dla mnie to hipokryta.

Szukam w sobie miłości - i niestety coraz trudniej ją znależć.

Ewa

Anonymous - 2009-12-18, 15:25

Ewo , ufac to mozna osobie , która swoja postawą nakłania do tego . Twój mąz działa wręcz przeciwnie więc ufanie Mu byłoby wystawieniem sie na straszne zranienie . Miłość stanowcza . Wg mnie powinnas zakomunikowac męzowi , że osób trzecich nie będziesz tolerować . I zając się sobą na każdej płaszczyznie .

P.S. To , że męza kłuje w oczy Wasze chodzenie do Kościoła ..nie jesteś sama ..wszyscy , kórzy wierzymy tego doświadczamy . Dziś nawet przeglądając jedna ksiązkę natrafiłam na historię kobiety , której mąż powiedział pewnej niedzieli z przekąsem , żeby wzięła łózko i zamieszkała w Kościele skoro tyle czasu tam spędza ( kobieta w Kościele bywała w niedzielę i 1 raz w tygodniu ;-) Wiesz jakos mnie to rozbawiło , bo ostatnio też usłyszałam , żebym zamknęła się z dziećmi w Kościele :-D ( ja równiez w Kosciele jestem raz w tygodniu...)
Dlatego nie nalezy tych słów brac do siebie . Trzymaj się ciepło :->

Anonymous - 2009-12-18, 16:09

Ewa T............czy Ty kłujesz sie w swoje oczy?Tobie przeszkadza wychodzenie do kościoła?
Aaaaaaa mezowi..........a to jego problem....nie Twój.
Uśmiech,zapraszający gest,zaproszenie werbalne do pójścia razem...............
Bo to Tobie jest potrzebna msza,kościół,kazanie............bo to zasady,reguły, drogowskaz życiowy,..........bo to Tobie pomaga.
A jak jemu przeszkadza????? Tobie tez wiele rzeczy przeszkadza a on robi to nadal.
I pomódl sie o wolność emocjonalną,o pogodę ducha by znosić z pokora i pogoda ducha "popapranie "męża.
Nie oczekuj ................kochasz??to kochaj i puść............otwórz klatkę,daj tę "wolność".
I stawiaj granice......sobie i mężowi.Nie przesuwaj i nie pozwalaj przesuwać.
Bo pokora to nie to samo co uległość,poddańczość.Pokora to szacunek do siebie.
Miłość wymaga stanowczości

Anonymous - 2009-12-18, 18:38

Ewo to, że Twój mąż tak reaguje oznacza tylko jedno, sumienie daje mu znać, że coś z nim nie tak.
Gdyby siedział obojętnie diagnoza byłaby taka: zatwardzialec.
A tak jest wielka szansa i nadzieja, że szatan za którymś razem odpuści.
Przed nami okres kolęd zobaczysz jak będzie kombinował by tylko go nie było przy wizycie duszpasterza, ale siła modlitwy jest wielka.

U mnie kolęda w przyszłą niedzielę i jestem ciekaw jak postąpi żona, może to szansa, spodziewam się, że u mnie bez zapoconych oczu się nie obędzie przy modlitwie za domowników.

Żyjmy nadzieją.
Pozdrawiam
Jarek

Anonymous - 2009-12-19, 14:41

Ja to wszysto rozumiem - wiem już od dawna - niech robi swoje, ja będę robić swoje.
Ale widzicie - on sam nie wie na co się zdecydować. Ja odbieram to tak - on wymaga żeby wszystko było idealne - jeśli ma z nami zostać. Nie wybacza niczego - drażni go nawet sposób mojego mówienia, ton, melodia głosu.

Ksiądz z którym rozmawiałam powiedział - "To jest twój krzyż".

Przyjmuję - ale czasem smutek mnie zupełnie przygniata (choć staram się trzymać twarz przed dziećmi).

Dziś mamy wspólnie wyjść - do przyjaciół (zdarza się to rzadko).

Wiem że nowa koleżanka zaprosiła go do siebie i męża - w ramach uwalniania powiedziałam - chcesz to idź - ale nie - on idzie ze mną - najwyżej nie będzie się do mnie odzywał lub też będzie wyzłośliwiał się przy innych.

Panie pomóż.

Ewa

Anonymous - 2009-12-19, 23:37

Ewa T. napisał/a:


- on wymaga żeby wszystko było idealne - jeśli ma z nami zostać
Ewa


a czy kiedykolwiek naprawdę był z Wam?


przypominają mi się podobne sytuacje u mnie i punktowanie każdej niedoskonałości.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group