Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - pomocy

Anonymous - 2010-12-21, 18:40

nałóg,
Z tymi alimentami to sama nie wiem.Kochanka chyba go właśnie utrzymuje.Bo obecnie nie pracuje.Jak odszedł do niej też był bezrobotny i nie miała z niego korzyści finansowych.
A nam powinien płacić 650 zł na 2 dzieci w tym jedno studiujące

.
nałóg napisał/a:
A może zamiast pytań o was trzeba było powiedzieć tylko o sobie........klatka otwarta.......... możesz wrócić.........na takich a takich warunkach........albo bez warunków .............
Po co to piszę????? tylko po to abyś może lepiej się przygotowywała na takie spotkania,wizyty.............. może warto przygotować sobie taki konspekt,scenariusz rozmowy,spotkania i trzymać się ścisle tego................


Czuję się okropnie , to że ma furtkę otwartą już wie ale ja muszę mu o tym przypominać,żeby czasem nie zapomniał.

Tak naprawdę to ja już nie wiem co mam robić.
Chcę by przychodził ale nie na zasadzie jest ok ale wracam tam.

Anonymous - 2010-12-21, 18:48

marzena0711 napisał/a:
ja muszę mu o tym przypominać,żeby czasem nie zapomniał.

Marzena, a on jest dorosły facet, czy dziecko? O takich rzeczach naprawdę mu trzeba przypominać? Czy to tylko Ty łudzisz się, że przypominanie coś da?

marzena0711 napisał/a:
Chcę by przychodził ale nie na zasadzie jest ok ale wracam tam.

Zdaje mi się, że właśnie najpierw powinnaś określić te zasady, to czego TY chcesz, a potem się konsekwentnie (!) tego trzymać. Mam bowiem wrażenie, że on nie wie czego chce, Ty nie wiesz czego chcesz, i tak się bujacie w tej niewiedzy, raniąc się wzajemnie....

Anonymous - 2010-12-21, 19:00

Nirwanna napisał/a:
Marzena, a on jest dorosły facet, czy dziecko? O takich rzeczach naprawdę mu trzeba przypominać? Czy to tylko Ty łudzisz się, że przypominanie coś da?

Napisałam, że muszę w sensie,że jestem już strasznie zniecierpliwiona i zła o to na siebie.

Nirwanna napisał/a:
Zdaje mi się, że właśnie najpierw powinnaś określić te zasady, to czego TY chcesz, a potem się konsekwentnie (!) tego trzymać. Mam bowiem wrażenie, że on nie wie czego chce, Ty nie wiesz czego chcesz, i tak się bujacie w tej niewiedzy, raniąc się wzajemnie....

No własnie.Ustaliliśmy ,że będzie przychodził i nic więcej.
Może miałam nadzieję,że będzie miło ,potem coraz milej.
Ale prawda jest taka,że za niedługo muszę wyjechać na ok.3 miesiące,potem wrócę i znowu pojadę.To pewnie dlatego chciała bym to wszystko poukładać jak najszybciej.

[ Dodano: 2010-12-21, 19:18 ]
nałóg napisał
Więc albo zgadzasz sie na odwiedziny,przyciąganie męża,wabienie i utrzymywanie trójkąta w imię tzw.poprawnych kontaktów ........albo mówisz:STOP!!!!!!!!! i stawiasz twarde warunki ,stosujesz twardą miłość.
Kochasz............i nie godzisz sie na trójkąt.....chcesz naprawiać............. ale nie za wszelką cenę.......... akceptujesz męża jako człowieka,ale nie akceptujesz trójkąta i popaprania.

Czyli co?Nie podoba mi się to że jesteś z inną kobieta i do puki z nią jesteś nie przychodź?

Anonymous - 2010-12-21, 20:50

Marzenko... wiesz dlaczego mezczyźni zdradzają?... bo mogą...

to oczywiście uproszczenie ale wcale nieprzekłamane i w przypadku Twojego męza całkowicie prawdziwe... Ma w tej chwili tak jak napisał nałóg - trójkąt - i dobrze mu z tym... dlaczego miałby chciec cos zmienić? Przeciez to komfortowa sytuacja - zero komplikacji, nieograniczone mozliwosci. Jak u jednej robi sie nieciekawie - idzie do drugiej i tak naprzemiennie... i byłoby super i pewnie nie właczyłabym sie do tej rozmowy - ale mam taka słabość, ze jak są dzieci to nie potrafie nie reagować...

Sama powiedz - jaki komunikat dostaja dzieci - zarówno Wasze jak i kochanki?...Ty jestes Matką - jestes odpowiedzialna za nie nie tylko pod katem tego aby miały co jeść i w co sie ubrać - ale również a może przede wszystkim za to na jakich ludzi wyrosna, jaki dostana przykład...
Marzenko - masz prawie dorosła córkę... chciałabyś aby jej mąż traktował ja kiedyś tak jak mąż Ciebie? nie bedzie Cie bolało jesli bedziesz widziała ze jest nie sznowana i nie protestuje bo i Mama kiedys nie protestowała?...

Dlaczego nie egzekwujesz alimentów? Jest fundusz alimentacyjny, sa komornicy, mnóstwo innych narzędzi z utratą prawa jazdy włącznie. Dlaczego pozwalasz mu siedziec wygodnie na puchowej poduszce i bawić sie twoimi uczuciami?

Naturalnym odruchem człowieka jest chęć "robienia sobie dobrze". Ani on ani nikt inny - nie wyzbedzie sie przywilejów dobrowolnie - ot tak sobie aby zyło mi sie gorzej niz dotychczas....

Robi tylko to co mu wolno robic... i tyle.

Anonymous - 2010-12-21, 21:22

malta napisał/a:
Dlaczego nie egzekwujesz alimentów? Jest fundusz alimentacyjny, sa komornicy, mnóstwo innych narzędzi z utratą prawa jazdy włącznie. Dlaczego pozwalasz mu siedziec wygodnie na puchowej poduszce i bawić sie twoimi uczuciami?


Zawsze mu na to pozwalałam.Jego potrzeby były ważniejsze i nie dlatego ,że On tak chciał.Miałam dużo swobody ale z niej nie korzystałam.
Mogę mieć pretensję tylko do siebie ,bo sama się do tego doprowadziłam.

Alimenty...chyba chce mu pokazać jaka jestem dobra.Sama nie wiem czemu taka naiwna jestem

Anonymous - 2010-12-21, 23:05

Malta naisała:
Pozwól mu odejśc - aby mógł kiedyś wrócić... jesli naprawde nie odejdzie - nie wróci...


Podpisuję się pod tym...
pozwól mu odejść..., módl się za niego ..., a gdy wróci to na nowych, bardzo twardych warunkach rozpocznijcie na nowo i bardzo konsekwentnie....

Trzymaj się!
Agata13

Anonymous - 2010-12-22, 08:29

Mam mętlik w głowie.Przez kilka miesięcy nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu i było mi z tym źle.Teraz kiedy się spotykamy też jest źle.
Mój mąż tłumacząc dlaczego nie odwiedzał dzieci powiedział,że bał się spotkań ze mną.
Starałam się mu to więc umożliwić.

Dziewczyny tu na forum spotykają się ze swoimi mężami i czy nie są to trójkąty? Przychodzą i odchodzą do swoich kochanek.One mają pokazywać jakie są dzielne i uśmiechnięte by mąż widział co stracił.
Pomyślałam ok,może ja tez spróbuję.
Tylko że ja nie potrafię cieszyć się z tych okruchów.

[ Dodano: 2010-12-22, 09:20 ]
Czyli co?
Powinnam mu powiedzieć,że jeśli chce się spotykać z dziećmi to niech się z nimi umawia a do mnie to dopiero będzie mógł przychodzić jak zerwie z kochanką? :-/ Albo ja albo ona?Przecież już wybrał.

Anonymous - 2010-12-22, 14:24

Marzenko - wg mnie troche pomyliłas relacje. Piszesz, ze inne dziewczyny tez sie widuja z meżami a jest ok a Tobie sie doradza zebys przestała...

To nie tak - ja nie bardzo wiem jak to napisac żeby było delikatnie bez włazenia z buciorami w twoje intymne sprawy a jednoczesnie abyś wiedziła co mamy na mysli...

Widzisz - czym innym jest jak maż przychodzi do dzieci w odwiedziny, zastaje tam zadbana zone, która nie wiesza sie na nim, nie ciosa mu kołków na głowie - tylko jest zyczliwa, miła, lekko zdystansowana... i... stop... granica...
Facet dostaje komunikat - jest swietna, radzi sobie, dba o dzieci o dom, dobrze wygląda, jest wyciszona - wow - naprawdę swietna dziewczyna - moze później przyjdzie refleksja - czy dobrze zrobiłem?...na kogo ja zamieniłem taka fajna babkę - po co mi to było...

czym innym jest jednak kiedy facet po kilku miesiacach nieobecnosci, nie płacenia alimentów, olewania, izolowania się... staje w drzwiach i ... dostaje wszystko co mu przyjdzie ma mysl na dzień dobry...
Nie krytykuję Cie absolutnie - próbuje Ci tylko uswiadomić że on nie traktuje Cie powaznie bo zbyt łatwo dostaje wszystko co chce... rozumiesz? nie zawalczył, nie wykonał zadnego wysiłku, nie musiał zabiegać, starac sie ... po prostu sie pojawił...

Najbardziej w zyciu doceniamy to nad czym musimy sie napracować, nagonic króliczka.
Mysle, ze Twój mąż nie dostał od Ciebie klarownego komunikatu - on być moze mysli sobie, że nie robi nic złego bo Ty sama nie wiesz czego chcesz...

Może rozpisz sobie na kartce punkty "za" i "przeciw"... do częgo dążysz, jakie masz marzenia, co jest dla Ciebie priorytetowe a na co mozesz przymknąć oko.
Stwórz sobie sama dla siebie jakis plan na najblizszy rok.
Co chciałabys w tym czasie osiagnąć a z czego możesz zrezygnować.
To naprawde pomaga - ja jak mam jakis problem czesto go sobie rozrysowuję - wieszam nad łózkiem płachtę z tym rysunkiem - patrze na niego, nanosze poprawki, wykreslam, podkreślam...zerkam na niego - patrzę czy idę w kierunku spełnienia czy staoje w miejscu lub sie cofam...

Bez planu bładzisz po omacku - szkoda czasu na takie miotanie się - szkoda zycia...

Anonymous - 2010-12-22, 15:32

Malta........... super pomysł.To się nazywa '"nakręć film" z sobą w roli głównej ..jako scenarzysta..............ale nie reżyser.

Marzeno............... wczytaj sie w to co pisze Malta.Bardzo to dojrzałe.Malta pokazuje Ci na co ma wpływ........... NA SIEBIE

Pogody Ducha i pociągnij za język Malte............jak to robi............. bądż jak mrówka.

Anonymous - 2010-12-22, 20:41

Dostałam lekcję.
Musze pozbierać myśli bo strasznie się pogubiłam

malta napisał/a:
czym innym jest jednak kiedy facet po kilku miesiacach nieobecnosci, nie płacenia alimentów, olewania, izolowania się... staje w drzwiach i ... dostaje wszystko co mu przyjdzie ma mysl na dzień dobry...
Nie krytykuję Cie absolutnie - próbuje Ci tylko uswiadomić że on nie traktuje Cie powaznie bo zbyt łatwo dostaje wszystko co chce... rozumiesz? nie zawalczył, nie wykonał zadnego wysiłku, nie musiał zabiegać, starac sie ... po prostu sie pojawił.


To prawda niestety.To ja w całej okazałości :-(

Anonymous - 2010-12-23, 13:44

Marzenko – ale teraz nie bądź dla siebie za sroga – bo to bez sensu – naprawdę. Przeszłości nie zmienisz – możesz zaplanować lepsza przyszłość a przy okazji zmienić siebie.

Mam propozycję: Weź dwie kartki A4 – na jednej napisz Marzena 2010r – na drugiej Marzena 2011. To świetny okres na takie ćwiczenie – mamy przełom roku.

Na tej pierwszej wypisz w punktach wszystkie rzeczy które były „do poprawki” – czyli:
- uległość wobec męża
- brak troski o swoje uczucia
- bierność
- nie egzekwowanie alimentów itp – sama wiesz co było kiepskie……

Na drugiej wpisz co Ci w duszy gra i o czym marzysz np.

- zadbanie o swoją równowagę psychiczną
- egzekwowanie zasądzonych należności od męża
- poświęcanie więcej czasu dla dzieci
- budowanie własnej wartości itp…

Potem weź ta starą i zniszcz ją – sama zdecyduj – podpal, podrzyj, pogryź :mrgreen: – cokolwiek – zniszcz bezpowrotnie… ta nową kartkę na spokojnie sobie rozbuduj – tzn – opisz pod każdym punktem jak zamierzasz to zrobić i ile sobie na to dajesz czasu… potem złóż, włóż do torebki tak aby mieć zawsze przy sobie – w samochodzie, pociągu, w pracy… zaglądaj do niej jak najczęściej – utwierdzaj się w tym do czego dążysz – sprawdzaj siebie - jak Ci idzie...

To naprawdę działa – ale musisz być dla siebie srogim nauczycielem…jak trzeba postaw sobie jedynkę, nałóż karę :mrgreen:

Jest takie powiedzenie Kisiela – „od samego mieszania herbata nie zrobi się słodsza”… no właśnie – Ty musisz sobie zrobić plan – czyli dosypać cukier do tej herbaty…

Ja uważam, że to dobrze ze wyjeżdżasz na kilka miesięcy. Tu na miejscu jesteś pod wpływem manipulacji męża – tam z dystansu może zacznie Ci się wszystko w głowie układać – bez presji, bez możliwości widywania się będziesz miała większą szansę na nowe otwarcie.

Myślę, że u Ciebie podstawowym defektem który musi Ci „kliknąć” w głowie jest odejście od teorii : „Jak to zrobić, żeby go odzyskać” - i przejście na teorię: „Jak on to zrobi żeby mnie odzyskać” … a nawet jeśli nie będziecie razem to wbicie sobie do głowy – czegoś oczywistego – czyli: „Jego strata”…. :-P

Anonymous - 2010-12-23, 14:11

malta napisał/a:
odejście od teorii : „Jak to zrobić, żeby go odzyskać” - i przejście na teorię: „Jak on to zrobi żeby mnie odzyskać”


Świetne! :-D

Anonymous - 2010-12-25, 10:35

malta napisał/a:
Ja uważam, że to dobrze ze wyjeżdżasz na kilka miesięcy. Tu na miejscu jesteś pod wpływem manipulacji męża – tam z dystansu może zacznie Ci się wszystko w głowie układać – bez presji, bez możliwości widywania się będziesz miała większą szansę na nowe otwarcie.


Nie wydaje mi się ,że ten wyjazd jest czymś dobrym.Zostawiam syna, który ma problemy w szkole .To nie jest 3 tygodnie ale ok 3 miesięcy.To bardzo długo potem trochę przerwy i znowu to samo.
Te wyjazdy również przyczyniły się do rozpadu naszego małżeństwa.Najpierw wyjeżdżał mąż potem ja.
Żyję na walizkach,większość czasu spędzam tam.Jak przyjeżdżam do domu nie wiem za co się zabrać,wszystko chciała bym załatwić szybko.Tak jak moje małżeństwo.
Przez te 3 miesiące nawet nie wiem czy choć raz uda mi się być w kościele na mszy bo w niedziele pracuje a tam msza jest tylko co drugi tydzień w godzinach rannych.Korzystałam z transmisji przez internet.

Właściwie wszystko jest na nie ale żyć z czegoś trzeba no i faktycznie mniej czasu na myślenie bo dużo pracy a mało wolnego czasu.
Masz rację malta, dużo pracy przede mną .Jeśli nawet kiedyś udało mi się coś ruszyć do przodu to teraz czuję ,że się cofnęłam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group