Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - jestem po rozwodzie

Anonymous - 2009-12-15, 00:40

Dziś dzwonił mąż.Ma pretensję że powiedziałam rodzinie o jego piciu, wini mnie o brak kontaktów z dziećmi, że spakowałam go w worek na śmieci i kazałam się wyprowadzić(po tym jak w 18 rocznicę ślubu powiedział mi że mnie nie kocha).Nie potrafiłam wtedy postąpić inaczej.Kilka nocy spał w fotelu, wtedy jeszcze nie pił.Wyprowadził się do swojej mamy, potem do kochanki.Tkwi w tym dalej.Drażni go jak mówię, ze go kocham i tęsknię.
Był wypity więc była w nim tylko złość.Za nim tyle terapii i znalazł się w punkcie wyjścia.Do póki nie przestanie pić nic z tego nie będzie.
Modle się za niego, może się przebudzi i coś do niego dotrze.
Mogłam temu wszystkiemu kiedyś zaradzić.
Był czas kiedy maż chodził do kościoła ale ja nie poszłam za nim, chodziłam tylko czasem.Był to chyba najlepszy okres w naszym małżeństwie.Potem było już tylko gorzej.
Zapytał mnie czy nie przeszkadza mi to ,że mnie zdradził.Odpowiedziałam, że pragnę wybaczyć.On nie chce tego słuchać.

[ Dodano: 2009-12-15, 01:51 ]
Czy mi nie przeszkadza , że mnie zdradził?Robi to zresztą nadal.A czy jemu nie przeszkadza?
Nie wiem czy potrafię.Przeszywa mnie ból na samą myśl.

[ Dodano: 2009-12-17, 18:02 ]
Dziś mi trochę lepiej .Dużo się modlę i pomaga.
Wczoraj spotkałam się z przyjaciółką i było miło.Mieliśmy w tym tygodniu rekolekcje w parafii .Jestem spokojniejsza,jednak tak bardzo mi żal .

[

[ Dodano: 2009-12-21, 10:38 ]
Dziś była u mnie teściowa, wcześniej powiedziałam jej że nie przyjadę na wigilię bo nie dam rady.Przywiozła dzieciom prezenty.Miło.Nie rozmawiałyśmy o mężu, głównie o dzieciach.Nikt już nie wierzy , że kiedyś może jeszcze będziemy razem.We mnie tli się nadzieja.Ubrałam choinkę dużo mniejszą niż zwykle ale jest.
Popełniłam masę błędów, szczerze żałuje.Tak chciała bym dostać druga szansę na nas.
Po świętach pewnie będę musiała wyjechać za granicę na 2-3miesiące, kasa się kończy.Dzieci zostaną z moja mamą.Nic mi się nie układa.Jedyna dobra wiadomość to to, że syn trochę podciągnął oceny w szkole, częściej się uśmiecha.
Kiedyś zapytałam dzieci , czy chciały by by tata wrócił ,odpowiedziały , że nie.

[ Dodano: 2009-12-22, 16:21 ]
Dzieci są na męża złe ale go kochają.
Boje się , ze im większa we mnie nadzieja tym większe będzie rozczarowanie.
Tak późno się obudziłam.Modlę się ale chciała bym móc coś jeszcze zrobić.

Dodano: 2009-12-29, 15:09
Muszę się wreszcie obudzić i przestać o nim myśleć.Zająć się sobą bo jest co robić.Wszystko na mojej głowie.
Modlę się jak nigdy dotąd i jest mi z tym dobrze.Jednak trudno uwolnić się całkowicie od myśli o mężu.On chce bym ułożyła sobie życie bez niego,bym pogodziła się z jego odejściem.Pogodzić się z tym?Jak...Pielęgnować miłość do niego?
On nie chce rozmawiać,chyba jest mu dobrze tak jak jest.

Anonymous - 2009-12-29, 23:36

Witaj.
Życie z Bogiem ma sens i Twoje życie ma sens. Fakt że trudno, fakt że zbyt dużo nie rozumiemy, zbyt często chce się krzyczeć dlaczego???
Myślę, że jedyna droga to przekraczanie siebie - własnych lęków, własnej pychy, poczucia beznadziei - opierając się na skale jaką jest Jezus.

W jaki sposób odpowiemy na pytanie drugiego człowieka:
czy mimo wszystko potrafisz mnie kochać ????

W gruncie rzeczy o nic innego nas nie pytają……………..

pozdro

Anonymous - 2009-12-30, 15:27

Myślę ,że mogła bym się zmienić.Patrze teraz na tą sytuację inaczej.Mam więcej zrozumienia dla mojego męża.Widzę błędy jakie popełniałam.
Za późno jednak mam nadal nadzieję.
On żyje w swoim nowym świecie i chyba mu dobrze.
Chciałby bym sobie kogoś znalazła i ułożyła życie.Miałby mniejsze poczucie winy.Tylko ja nie chcę.Nie ma takiej opcji bym mogła być szczęśliwa z kimkolwiek innym.
Zawsze będzie moim mężem.Ani przez chwile nie przestałam go kochać.
Modlitwa pomaga mi bardzo.

[ Dodano: 2009-12-30, 15:39 ]
W poniedziałek wyjeżdżam, nie będzie mnie w domu 2 może 3 miesiące.Zmusza mnie sytuacja.
Zaproponowałam mężowi by podczas mojej nieobecności zamieszkał w naszym domu.Pomyślałam, że mógłby mieć lepszy kontakt z dziećmi ,miał by je na oku.Na razie bez odzewu.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam.

[ Dodano: 2009-12-30, 23:01 ]
Odpisał mi esm..napisał ,że nie mówi nie i że się zastanowi.
Ciekawa jestem waszych opinii.

[ Dodano: 2010-01-04, 19:23 ]
Ostatnie 3 noce mąż spędził w domu.Przyszedł po jakiejś imprezie.Powiedział, że wyprowadza sie od tamtej kobiety.Ciągle do niego wydzwaniała i pisała esm.On nie odbiera telefonów od niej.Nie wiem czy dobrze zrobiłam pozwalając mu zostać .Zwłaszcza, że nie bardzo miał dokąd pójść.U niej nie chciał zostać a swojej mamie nie chciał się pokazywać w takim stanie. Dziś rano pojechał do pracy na cały tydzień a ja jestem już za granicą.
Napisał mi że bardzo kiepsko się czuje.
Wiem ,ze nie załatwił do końca tego rozstania z nią bo unikał jej i część swoich rzeczy zabrał podczas jej nieobecności.
Jest w bardzo złym stanie psychicznym.Ciągle mnie pytał co ma teraz zrobić.

A ja myślę, analizuje,dużo się modlę.
On nie kocha ani jej ani mnie.
Wszystko w rękach Boga.

[ Dodano: 2010-01-17, 14:02 ]
Ale się nie wyprowadził.Jak długo można ciągnąć na nadziei?
Dziś jest z dziećmi.We wtorek sprawa o alimenty.Bardzo trudny dzień dla mojej córki.

[ Dodano: 2010-02-06, 15:39 ]
Mąż już nie korzysta z odwiedzin dzieci.Spotkają się czasem na ulicy i to wszystko.Jest zły na córkę o te alimenty.
Ona nie bardzo to rozumie dlaczego i tez jest zła na ojca itd...
Czy starczy mi sił? Trudno mi się skupić na modlitwie zwłaszcza po 12 godzinach pracy.
Boże dopomóż!

Anonymous - 2010-02-06, 16:09

proszę marzenko :-> podbijam
dużo sił, zaufania Panu, oddaj mu wszystko

Anonymous - 2010-02-06, 16:21

Dzięki
:-D :-D :-D :-D :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group