Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Intencje modlitewne - Proszę o modlitwę za małżeństwo...

Anonymous - 2010-01-04, 17:54

Dziękuję Wam, że piszecie. To mnie podtrzymuje w trudniejszych dniach. Na przykład dzisiaj. Dzisiaj znów naszły mnie wątpliwości czy dobrze zrobiłam. Ale powiedziałam do siebie samej - musisz w koncu określić czego chcesz od życia, od związku. I doszłam do wniosku, że to czego najbardziej chcę to kochać i być kochaną. Niby oczywistość, ale łatwo w tej kwestii można oszukać siebie samego, żyć złudzeniami. I pomyślałam sobie - jak będzie to twoje życie wyglądać, jeżeli on zostanie z litości, bez postanowienia zmiany, bo wydzwaniasz, umierasz? Do końca już będziesz się szarpać, zastanawiać gdzie wyszedł, czy za rok się nie powtórzy... Nigdy nie poczujesz się kochana. Wiem, że nie mogę teraz kierować się uczuciami. Muszę podjąć decyzję co do przyszłosci jaką chcę mieć i co do działania. Ale to jest trudne, bardzo trudne. Negatywne emocje rosną, zwłaszcza gdy jestem sama, a niestety mieszkam sama. Wiedziałam że tak będzie, ale boję się tego. Kiedy był obok, mogłam mu to wykrzyczeć i widziałam jego żal, że mnie skrzywdził. Teraz go nie ma i władzę przejmują negatywne wspomnienia, czasem jestem po prostu wściekła. Modlę się za niego i czuję, że nie chcę się modlić. Zastanawiam się, czy czegos jeszcze nie ukrył, zastanawiam się, co robi. Jestem wściekła na siebie, że tak się dawałam oszukiwać i na niego, że muszę teraz przeżywać takie emocje. On wcześniej nie planował mi mówić o tych zdradach, nie wiem dlaczego powiedział,może to ma jakiś sens? Może musimy to przeżyć żeby naprawde być razem? EEE pomieszanie z poplątaniem.
Myślę sobie że i tak mam nad nim przewagę, bo mam kontakt z jego mamą, a on często w domu bywa, wiec pewnie mi przekaże co nieco :-)
Proszę, niech mi ktoś napisze kto zna się na mężczyznach, jeżeli ktoś taki istnieje w ogóle: mowi że mnie nie kocha a wszystko jest po staremu, nie odrzuca mnie jako kobiety, wrecz przeciwnie.
Boi się o mnie;
a z prezentu który w końcu mógł mi kupić pod choinkę cieszył się jak dziecko - powiedział że tak bardzo cieszył się tylko raz - gdy jako dziecko za pierwsze zebrane pieniądze mógł coś kupić swojej mamie. O co takim facetom chodzi????? Czy to jest znowu wielkie oszustwo?
Magdarynko, z tymi rozmowami z mężem wcale tak różowo u mnie nie było. Więcej mówiłam ja, ale on słuchał i nawet mówił "może masz rację..." ale na początku na każde pytanie z zaciętą mina odpowiadał "nie wiem".
Pomódlcie się za nas, MOJA MODLITWA W TEJ CHWILI PEWNIE POZOSTAWIA WIELE DO ZYCZENIA. Ale modlę się za was.

Anonymous - 2010-01-04, 18:14

agni7 napisał/a:
O co takim facetom chodzi????? Czy to jest znowu wielkie oszustwo?


kiedyś też tak myślałam - odpowiedz znalazłam - u J. Eldredga w książkach
" Dzikie serce " " Urzekająca" "Święty Romans"

Odpowiedzi na nasze kobiece i męskie poplątania i niekonsekwencje .

Anonymous - 2010-01-05, 12:33

Agni7 napisała:
"Trzeba ufać Bogu, zdawać sobie sprawę, że czasami trzeba przejść przez ten ciężki etap, który na pozór wcale nie wygląda wcale jak dar od Boga. Ale nawet myśląc czysto po ludzku - jeżeli długo coś psuliśmy, długo trzeba będzie naprawiać. Bóg nie da nam wszystkiego, czego chcemy od razu, nawet jeżeli to czego chcemy jest dobre. Bo tu chodzi też o nasz rozwój wewnętrzny i świadomość tego, co robimy sobie i innym ludziom, a nie o pozorne szczęście w pozornie szczęśliwym domu, którego fundamenty podkopywane są przez nasze stare grzeszki, których nie mieliśmy okazji sobie uświadomić. "

Bardzo to mądre

14 mam sprawę rozwodową - śledzę forum od dwóch lat, dużo sie nauczyłam, dużo się modliłam, wiele zrozumiałam...

Może dla mnie, dla nas, jeszcze nie czas...

Nie godzę się na rozwód, nie mam adwokata, nie wiem jak będzie - liczę na wasze wsparcie modlitewne i ufam,ze Bóg mnie nie opuści...

Anonymous - 2010-01-06, 16:59

Będę się modlić za ciebie, Halszko.
Anonymous - 2010-01-07, 19:24

Halszko, pamiętam Ciebie z rekolekcji w Gietrzwałdzie. Trzymaj się ciepło, pomodlę się.
Anonymous - 2010-01-07, 22:36

Agni, pomodlę się za Ciebie, za Twojego męża, za Wasze małżeństwo.
Halszko - trzymaj się Pana i zaproś Go aby razem z Tobą poszedł na tą rozprawę. Pomodlę się za Was.

Anonymous - 2010-01-08, 08:02

Halszko napisz, o której godzinie masz tę rozprawę tak byśmy mogli się o jednym czasie spotkać i wesprzeć Cię modlitewnie.
Taka świadomość, że oto w tej chwili gdy będziesz oczekiwać na korytarzu pewne osoby proszą Pana o spokój i ratunek dla Ciebie bardzo Cię wzmocni. Pan Cię w tej ważnej chwili utuli.
Pozdrawiam
Jarek

Anonymous - 2010-01-14, 22:09

Coś mnie dzisiaj spotkało: miałam fatalny dzień, jeden z najgorszych w całym kryzysie jak do tej pory, płacz, płacz, płacz...nawet w pracy. Wróciłam do domu, płakałam, nie mogłam nic robić i zaczęłam mówić Jezu niech się ktoś tu zjawi i mnie pocieszy bo zwariuję, brakuje mi już sił... I za pół godziny zadzwoniła mama, potem koleżanka, potem kolejna się odezwała na gadu...
Anonymous - 2010-01-15, 09:58

Witam Wszystkich. Jestem tu nowa, a powodem dla którego tu piszę jest - ratowanie mojego małżeństwa (25 lat stażu). Tracę nadzieję, że to jeszcze możliwe, że powróci miłość. Zdrada zdaje się być finałem tego maratonu.
Dziś pytam siebie, czy warto było ciągle przebaczać, kiedy nie było "przepraszam", kiedy nie było szacunku, kiedy obojętność i agresja... Dziś jako matka dorosłych dzieci i żona ze zniszczonym zdrowiem zarzucam sobie - naiwność.
Proszę o modlitwę, bo moje zdają się nie docierać do Boga.
Nie ma nic, nie ma nikogo... Jest pustka.

Anonymous - 2010-01-16, 03:13

róża,
Witaj,
nie ma sytuacji bez wyjścia, ani pustki absolutnej. Bóg wypełnia wszystkie pola, które tylko mu powierzysz.
Poczytaj wątki na forum, zobacz z jakich dołków wydobywają się Ci, którzy tu przyszli.
Modlitwy nikt Ci nie odmówi. Wpisz się do różańca, a wtedy cała wspólnota obejmie Cię modlitwą. Moją masz.

Anonymous - 2010-01-16, 08:52
Temat postu: On Cię nigdy nie opuści!
Bóg Cie nigdy nie opuści, ale tez nie wkroczy w Twoje zycie, jeśli nie otworzysz mu drzwi od środka.
Naprawdę nie są to czcze słowa.
Mnie kiedyś tez ktoś powiedział :"Oddaj wszystko Jezusowi, pozwól Mu wkroczyć w każdą sferę Twojego życia a On Cie uzdrowi"



"Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię"

I zobacz Różyczko jaka jest dzisiejsza Ewangelia.
"Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powoływać sprawiedliwych ale grzeszników"

Jeśli nie masz siły się modlić, proś, by modlono się za Ciebie. Modlitwa wspólnotowa ma wielka MOC.
Obiecuję Ci modlitwę

Anonymous - 2010-03-14, 10:23

agni7 napisał/a:
Dziękuję Wam, że piszecie. To mnie podtrzymuje w trudniejszych dniach. Na przykład dzisiaj. Dzisiaj znów naszły mnie wątpliwości czy dobrze zrobiłam. Ale powiedziałam do siebie samej - musisz w koncu określić czego chcesz od życia, od związku. I doszłam do wniosku, że to czego najbardziej chcę to kochać i być kochaną. Niby oczywistość, ale łatwo w tej kwestii można oszukać siebie samego, żyć złudzeniami. I pomyślałam sobie - jak będzie to twoje życie wyglądać, jeżeli on zostanie z litości, bez postanowienia zmiany, bo wydzwaniasz, umierasz? Do końca już będziesz się szarpać, zastanawiać gdzie wyszedł, czy za rok się nie powtórzy... Nigdy nie poczujesz się kochana. Wiem, że nie mogę teraz kierować się uczuciami. Muszę podjąć decyzję co do przyszłosci jaką chcę mieć i co do działania. Ale to jest trudne, bardzo trudne. Negatywne emocje rosną, zwłaszcza gdy jestem sama, a niestety mieszkam sama. Wiedziałam że tak będzie, ale boję się tego. Kiedy był obok, mogłam mu to wykrzyczeć i widziałam jego żal, że mnie skrzywdził. Teraz go nie ma i władzę przejmują negatywne wspomnienia, czasem jestem po prostu wściekła. Modlę się za niego i czuję, że nie chcę się modlić. Zastanawiam się, czy czegos jeszcze nie ukrył, zastanawiam się, co robi. Jestem wściekła na siebie, że tak się dawałam oszukiwać i na niego, że muszę teraz przeżywać takie emocje. On wcześniej nie planował mi mówić o tych zdradach, nie wiem dlaczego powiedział,może to ma jakiś sens? Może musimy to przeżyć żeby naprawde być razem? EEE pomieszanie z poplątaniem.
Myślę sobie że i tak mam nad nim przewagę, bo mam kontakt z jego mamą, a on często w domu bywa, wiec pewnie mi przekaże co nieco :-)
Proszę, niech mi ktoś napisze kto zna się na mężczyznach, jeżeli ktoś taki istnieje w ogóle: mowi że mnie nie kocha a wszystko jest po staremu, nie odrzuca mnie jako kobiety, wrecz przeciwnie.
Boi się o mnie;
a z prezentu który w końcu mógł mi kupić pod choinkę cieszył się jak dziecko - powiedział że tak bardzo cieszył się tylko raz - gdy jako dziecko za pierwsze zebrane pieniądze mógł coś kupić swojej mamie. O co takim facetom chodzi????? Czy to jest znowu wielkie oszustwo?
Magdarynko, z tymi rozmowami z mężem wcale tak różowo u mnie nie było. Więcej mówiłam ja, ale on słuchał i nawet mówił "może masz rację..." ale na początku na każde pytanie z zaciętą mina odpowiadał "nie wiem".
Pomódlcie się za nas, MOJA MODLITWA W TEJ CHWILI PEWNIE POZOSTAWIA WIELE DO ZYCZENIA. Ale modlę się za was.


[ Dodano: 2010-03-14, 10:28 ]
Witam,
Proszę o molitwę o uratowanie mojego związku.
Bo zapłać

Anonymous - 2010-04-19, 15:59

Witam
Agni piękne świadectwo wcześniej nie czytałem dopiero dziś i jestem pod wielkim wrażeniem.
A tego czego Ty pragniesz to i większość Nas korzystających z tego forum .
Pozdrawiam
Z Panem Bogiem
Darek


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group