Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Przesadna pruderia przyczyną nieszczęścia?

Anonymous - 2009-11-28, 19:19

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi.
Nałogu nie czytałem nic z tych książek, słucham rekolekcji, wykładów Jacka Racięckiego.
Rzeczy, które wykłada są bardzo wartościowe, ale niestety już nie na tym etapie na jakim znalazł się mój związek.
Dochodzę do wniosku, że zbyt późno się obudziłem winienem tu trafić kilka lat wcześniej.
teraz jedynie mogę się skupić na wybaczeniu no i na sprawie rozwodowej.
Na teatry, kina i miłe sms-y jest już za późno.

Ci, którzy tu trafili na wstępnym etapie rozkładu mają szanse, duże szanse wyprowadzić swoje małżeństwo na spokojne wody. Dla mnie jest już za późno ( i znowu Twoje wypominane MNIE he he). Tak to widzę.
Małżeństwo przegrałem, powiedziałem tylko, że życzę jej szczęścia, płynie dziś od rana do Szwecji z ukochanym na promie by przeżyć wspaniały Andrzejkowy bal.

Cierpliwy odpowiedzi osób jakie zacytowałeś nie mają miejsca bo nikomu o tym nie mówiłem, ani w pracy, ani znajomym.
Stąd może jak zresztą słusznie zauważacie moje parcie tu na forum na zrozumienie i szukanie współczucia.

Ech nie będę już przynudzał. Jutro Dzień Pański czas czuwać.

Anonymous - 2009-11-28, 19:58

Jarosław napisał/a:
Cierpliwy odpowiedzi osób jakie zacytowałeś nie mają miejsca bo nikomu o tym nie mówiłem, ani w pracy, ani znajomym.

Jarku to były teoretyczne wypowiedzi-by pokazac ci jak ludzie łatwo podchodza do tematów.

Z duża łatwościa do momentu az to ich samo nie dotknie-a jak dotknie to trafiaja miedzy innymi na to forum
Jarosław napisał/a:
Małżeństwo przegrałem, powiedziałem tylko, że życzę jej szczęścia, płynie dziś od rana do Szwecji z ukochanym na promie by przeżyć wspaniały Andrzejkowy bal.


Jarek przegrałeś?? przestan wszystko poddawać.
Ja cie naprawde rozumiem w tym co przechodzisz -uwierz mi sam nie mam zycia usłanego różami.

Ale Jarek proste działania-nawaliłes o,k,odpokutujesz o,k ,nie dasz rady o,k.
Wazne tylko jedno-byś dla siebie powyciągał wnioski i nie wchodził nadal w gre ochydy.

Dlatego wszyscy ci radzą bierz się chłopie za siebie.
Jarek a Bog sam dojdzie prawdy............

pozdrawiam i przynudzaj bo masz tu juz ludzi jacy dobrze chca dla CIEBIE

Anonymous - 2009-11-28, 20:39

Jarku,

Napisze ci jako osoba zdradzona...zdrada jest zlem,i wszystko co jest z nia zwiazane jest zlem...gdybym miala twoj tok rozumowania i myslala tak samo to nie wiem jak daleko bym zaszla,bo jak wiesz moj maz mnie zdradzil,opuscil i to on chce rozwodu,ale nie winie go, bo rozumiem ze cos musialo sie stac,ze byla w tym moja wina takze...jak pisza inni zawsze wina jest po obu stronach,co do piaskownicy, ok zgadzam sie, malzenstwo to nie piaskownica,wiec trzeba wziasc odpowiedzialnosc za to malzenstwo...z twoich postow wynika ze ty jeszcze go nie wzioles na siebie...odpowiedzialnosc jest po obu stronach...a ty jako mezczyzna powinienes to pokazac swojej zonie,wkoncu to kobiety potrzebuja oparcia,to ty byles tym rycerzem ktory mial ja chronic...wiec moze warto sie zastanowic gdzie ten rycerz sie podzial, skoro zona znalazla innego???...o wszystko oskarzasz zone, a ty?czy nie czujesz sie winny?...ty tylko chcesz naprawic...ale jak sie do tego zabrac ?znajdz najpierw to, swoja winne,odnajdz siebie...pozdrawiam

Anonymous - 2009-11-28, 23:00

Jarek, no bohaterem jesteś przecież i nie będziesz się tak łatwo poddawać co nie?? Pamiętaj nie walczysz sam 8-)
Anonymous - 2009-11-29, 13:11

Jerek...na co za późno ??????????????

Wiesz...Ty sie przypatrz ludziom na forum....a Mirakulum zwłaszcza !! I pogadaj z Nią, bo Ona Ciebie do rozmowy zachęca !!
Czemu z Mirakulum....?? Bo....Jej mąż mieszka juz z inna kobitą, a ta kobita spodziewa sie z nim dziacka !! A Mirakulum z taką wielką radością i siłą walczy o swoje małżeństwo..i tak dużo w Niej wiary, nadziei i milości !!

A TY ???

Twoja zona ciągle z Toba mieszka !! A TY tego nie potrafisz wykorzystać...bo masz teraz nową pisenkę - jest już za późno !!

A ja Ci mówię - nie jest za późno !!

Jest już za późno !!

NIE JEEEEEESSSST ZA PÓŹNOOOOOOOOO !!

Za późno naq sms - Miłego dnia ???

Hm....Jarek....ja po woli tracę przy Tobie cierpliwość ! Nasze słowa do Ciebie jak grochem o ścianę !!
A TY ciągle swoje - NIE bo NIE !!

Ech....sam sobie gotujesz los !!

Moim zdaniem Jerek - glowa do góry i na barykady wlaczyć o słuszną sprawę !! Pozdro !! EL.

Anonymous - 2009-11-29, 15:56

Jarek.piszesz:"Nałogu nie czytałem nic z tych książek, słucham rekolekcji, wykładów Jacka Racięckiego."

I co wziąłeś dla siebie z tego co Jacek mówi?co wdrożyłeś w życie?Jak jego sugestia zapadła Ci w serce?

Ja, mimo, że znam Jacka osobiście to od kilku lat to też słucham jego Poradni Uzależnień na 96.5.
Kiedyś spotykaliśmy się na mityngach.......lubiłem go słuchać.
I lubię.Cenię Jacka.
Bo to słuchanie pozwala mi na skonfrontowanie swojego myślenia z innym człowiekiem.
A co do lektur................... wiesz ?jest taki grzech jak grzech zaniechania....... podobno wagowo bardzo ciężki......bo wiesz, że takie lektury są,że takie poradniki są,że sa dostępne a Ty z nich nie chcesz korzystać............... na własne życzenie.

ZANIECHANIE........................................... a gdzie ODPOWIEDZIALNOŚĆ???

Lepiej się poużalać w szponach "kusego" przerzucając odpowiedzialność na żonę za wszystko,za te wszystkie 17 lat gdy popełniałeś grzech zaniedbania w stosunku do swojego małżenstwa...........tak wygodniej.............. Ty ofiara żony...............

Sory Jarek.........ale musze ostro.
Bo piszesz:"Małżeństwo przegrałem, powiedziałem tylko, że życzę jej szczęścia, płynie dziś od rana do Szwecji z ukochanym na promie by przeżyć wspaniały Andrzejkowy bal."

Wiesz.............. pleciesz takie głupoty jakbyś wszedł na to forum wczoraj dopiero.
Ty chcesz robić za Pana Boga facet????.Ty wiesz juz .......przegrałeś czy nie przegrałeś........... ?????

Ale jednocześnie piszesz:"Jutro Dzień Pański czas czuwać."

Wiesz???? Pan Bóg chyba z tronu spadł z politowania .....albo ze śmiechu,a może wkurzył sie na maxa nad Twoim lenistwem i obłudą.............. Bo Ty czekasz na na dzień Pański..................... nic nie robiąc i zwalając wszystko na Pana Boga i Jego Orszak.................. On ma wziąć do rąk za Ciebie książke o komunikacji,o małżeństwie,o roli męża w małżeństwie,o roli ojca w rodzinie...................... ON ma sie dokształacać za Ciebie??????
Św.Józef jest przykładem tego że w małżeństwie należy brac sprawy w swoje ręce............. nie czekał na Pana Boga aby Heroda usmiercił od razu jak tamten pomyślał o uśmierceniu Jego Syna, tylko posłuchał we śnie anioła i dał dyla do Egiptu................ Bo mu się anioł we śnie pokazał,przyśnił.....................chciało mu sie chcieć wziać odpowiedzialność za rodzinę.
Bo wtedy internetu i Forum Sychar nie było........................
A Tobie się tu klaruje,pisze,poddaje pomysły,podtyka lektury.................... a Ty? to żona jest zła..........niech ona sie zmienia.............. wiesz???mam wrażenie ,że Tobie poprostu spodobało sie już tkiwć w bagnie kryzysu,taplać sie w nim,użalać się nad sobą,szermować wina żony,jej szlajaniem się.
Bo tak łatwiej............. jeszcze do tego zrobić sobie zasłonę dymną z Dnia Pańskiego................. ot,"kusy" się raduje................ bo Jarkowi wcale nie chce sie chcieć .
Bo jaki on pobozny sie zrobił.............. lenistwo,indywidalizm,egocentryzm,manipulację dniem Pańskim maskuje..........
I jeszcze wydaje wyroki za Pana BOGA................ juz wie...........z Jarka małżenstwa to już napewno nic nie będzie.NA PEWNO!!!!!!!!!!!!!!!!
A "kusy" łapki zaciera i po premię do swojego przełożonego popyla.....................


Jarosławie.................... a może jednak Ci się zechce chcieć wziąć się za siebie??????

Anonymous - 2009-11-29, 16:07

No nie, El, muszę przyznać, że niekóre Twoje rady mnie przerastają.
Żona Jarka jest teraz z kochankiem, płyną gdzieś promem, a on ma jej pisać sms'y: "miłego dnia" ??? :shock:
Co to ma oznaczać? Jak ona to odbierze?
Czy myślisz, że ona będzie za to kochać Jarka, a może go bardziej szanować,.... czy raczej odczuje to jako pozwolenie (akceptację) na zdradę ? :shock:

Czy to jest ta "twarda miłość"???

Anonymous - 2009-11-29, 16:10

Artuano..............."twarda miłość" wobec siebie.Bo aby umieć ja stosować wobec innych to nal;eży najpierw zacząć od siebie.
I nie jest istotne co sobie pomyśli żona Jarosława.........ważne są intencje Jarka.Jego intencje wobec siebie

Anonymous - 2009-11-29, 16:56

Artuano, może nie określiła jasno...Raczej nie chcodziło mi, żeby Jarek pisał smsa do zony w trakcie tego rejsu.....Chciaż tak naprawdę - dlaczego nie ? To ciągle Jarek jest jej męzem i to njpierw On ma prawo np. pisac smsy do własnej żony, kiedy Mu się chce i kiedy ma ochotę ! Może warto .......może taki sms "obudził by" tę zonę wreszcie i pokazał Jej gdzie Jej miejsce - przy mężu !! Bo to mąz ma pisać smy do zony i nie bac się, że czas nie odpowiedni, czy pora....czy też za późno !
Moim zdaniem nigdy nie jest niewłaściwy czas i pora i nogdy nie jest za późno, żeby ratować swoje małżeństwo !! Pozdro !! EL.

Jarku, gdzie jesteś ? Jak mija niedziela ? Może jakis miły gest w stronę żony, kiedy wróci do domu ? Może ciepła herbata ? Czy to będzie możliwe ?

Uwierz Jarku, że naprawdę nie jest jeszcze za póxno ! Jeszcze jest czas i wiele możliwości ! Pozdrawiam !! I głowa do góry !! EL.

Anonymous - 2009-11-29, 17:04

ja się zastanawiam często...
czy ktoś bierze na siebie odpowiedzialność za cytowane słowa,
jak moga być odebrane przez kogoś... jak moja rada może podziałac na forumowiczów...

Anonymous - 2009-11-29, 17:15

Mami, no jak może podziałać moja rada, kiedy piszę ja z serca, uczciwie i otwarcie i chcę tak naprawdę dobrze dla tego czy tej forumowiczki ?
Dlatego ważne jest, żeby każda osoba, ktora rozpoczyna swój temat drążyła do końca, pytała, kłóciła, dyskutowała, wyjaśniała itp....a nie uciekała .
Czasem trzeba ostro....czasem spokojniej, czasem wiele razy jedno i to samo....zależy to do osoby, od przypadku !
Jedni szybko łapią to, co sie im tłumaczy, inni nie łapią wcale albo z wielim oporem coś im się zaczyna powoli rozjaśniać.

Wiesz....kiedy ja byłam w wielkiej potrzebie , mnie właściwie wszyscy głaskali po głowie a ja w swoim błotku topiłam się coraz bardziej a w sercu rozpacz coraz większa....a mąż sie pakował, żeby sie wyprowadzić.

Kiedy w końcu Ktoś powiedział mi ostro i dobitnie, że mam się obudzić i otworzyc oczy....to rzeczywiście się obudziłam i zabrałam za przemianę swojego życia ! To mnie = nas uratowało !!


Musze jeszcze coś sprostowac !!

Przepraszam Mirakulum i Jej męża , że nie doczytałam w Jej wątku tego, że mąż wcale nie będzie miał dziecka z tamtą panią. To była tylko prowokacja i nieprawda. Tej pani (o ile wiem i nie pokręciłam) juz nie ma.
Sorry, Mirakulum i Jej mężu, że nie doczytałam i napisałam nie prawdę !! Pozdrawiam !! EL.

Anonymous - 2009-11-29, 17:31

Mami............ nie trzeba radzić...........natomiast można coś sugerować.

Mami a to co piszesz;"jak moga być odebrane przez kogoś... jak moja rada może podziałac na forumowiczów..."
ma sie nijak do filozofi że nie mam wpływu na to co zrobi ktoś inny.Gdybym zastanawiał się dalej co ktoś może lub nie może pomyślec to pewnie dalej bym tkwił a czynnym uzleznieniu............. pod warunkiem że bym żył................

Tylko jeden warunek musi być spełniony w sugerowaniu.....bezwzględnie............ NIE MOŻ ETO BYĆ SUGEROWANEI CZEGOŚ CO JEST SPRZECZNE Z ZASADAMI PRAWA NATURALNEGO O STANOWIONEGO

Anonymous - 2009-11-29, 20:29

sugerowac znaczy poddawać, komus mysl, pomysł, proponowac właściwą rzecz, rozwiązanie...
jest to wywieranie wpływu na mysli, przekonania i zachowania człowieka

dlatego należy mieć świadomość jak ona może być odebrana przez pogubionego człowieka... inaczej mówiąc gdybyś na swojej drodze czynnego nałogu spotkał złego terapeute mogłoby cie już tu nie być jak piszesz... poszedłbyś inną drogą, bo nie widziałbys widoków na poprawe swojego życia...

El, jesteś na tym forum dobrym duszkiem, pełnym ciepła i właśnie takim, który głaszcze po głowie, ale to często też jest potrzebne, móc sie wygadac komus, usłyszeć zrozumienie u kogoś...i być czule pogłaskanym...

i nie pisze, że rady są wszystkie be, nałóg twoje posty są pomocne, szczególnie w dziedzinie uzależnienia, wiesz co piszesz, bo to przerobiłes i jesteś wspaniałym przykładem, że mozna... te twoje posty są kopalnią wiedzy

ale czasami jak czytam jakąś sugestie na forum dla innych, to naprawde rece opadaja....

radzi ktoś Jarkowi dawaj kwiaty, prezenty miłe sms pisz... bo od dawno tego nie robiłeś lub wcale... przez co zona odeszła...
za jedną radą kogoś, leca juz takie same podpowiedzi, w tym samym stylu, a delikwent broni sie jak może, cicho coś tam pisze, staram sie, taką pomoc stosować, ale ona nie działa, wtedy jest to źle sie starasz...
a taki ktos odczuwa jeszcze większa bezsilność, bo pewne te zachowania zaczął stosować, lecz widział, iż nie działają dziś na żonę, bo ona jest w lesie...
dotrze do niej dopiero otrzeźwienie jak minie zauroczenie, nie analizuje zachowań zony, bo są bespornie moralnie złe..

a podpowiadanie dalsze w tym kierunku niestety niczego nie zdziała...i nie pomoga ani Jarkowi uratowac związku, ani sprawic by poczuł sie władny zaradzeniu tego, bo brak nadzieji, sprawia iż sie załamuje, traci pewność siebie, a to sprawia że traci kontakt ze soba i mozliwościami poradzenia sobie

Jarek powinien zrozumieć, iż jego droga to skorzystac z poradnictwa terapeutycznego,
by w trakcie terapii doszedł do zrozumienia swoich zachowań, dlaczego nie robił tego wszystkiego dla żony, dlaczego, odsunął zone, nie potrzebował bliskości zony, dlaczego miłość przelał na syna w chory sposób, dlaczego ich syn nie kocha jak normalne dziecko matki, dlaczego jest mocno wycofanym dzieckiem jak ojciec, nie ma przyjaciół i od nich stroni...
dlaczego Jarek tak postepował, bo to, że to wpłynęło źle dziś już wie,
nie wie i nie zdaje sobie sprawy, dlaczego postepował tak a nie inaczej, co dawało mu takie zachowanie kiedyś, co dziś sprawiło, że czeka go rozprawa, na którą nie jest gotowy

Jarek nie ma przyjaciół, nie ma z kim ogadac problemu, a to pomaga wygadac się sie przed kims...
dlaczego nie ma przyjaciół, dlaczego tak mocno broni domu, a przyjście do niego kogokolwiek jest poważnym naruszeniem dla Jarka jego poczucia bezpieczeństwa, tłumaczy się późną godzina, czy niestosownym strojem, a prawda była inna. lęk przed konfrontacją z kimś spoza domu, jak mnie widza i opisza...
boi sie korzystac z pomocy... nie chce z jakiś powodów z niego korzystać... może uważa, że jest odpowiedzialny za dom, rodzine, a jak ktoś obcy wchodzi w jego dom to znaczy że jest złym obroncą ogniska domowego...
ucieka przed krytyką jaka mogła by go spotkac, rady i próby pomocy są
dla niego próba nie pomocy a zaniżenia jego poczucia wartości, bycia odpowiedzialnym ojcem, mężem
dlatego broni sie jeszcze mocniej przed otwarciem...

by to wszystko zrozumiał, przerobił musi pozwolić sobie pomóc...
to pewnie bardzo trudne dla niego, otwarcie sie, ale innej drogi nie ma... jest rozsądny, i pragnie zmian jedynie nie widzi możliwości pomocy sobie, a ta która jest na dziś dzień jest dla niego za ciężka do przyjęcią... nie jest gotowy na taką pomoc...

Jarku mysle, że byłeś przedwcześnie obarczony odpowiedzialnością za siebie, albo kiedy jeszcze nie byłeś gotowy do tego, by takim byc
... teraz tez jako dorosły z braku tego poczucia bezpieczeństwa doszło do wielu problemów..

ale na odpowiedz dlaczego w twoim życiu dziś dzieje się coś złego, w twoim domu musi odpowiedzieć terapeuta, po wnikliwej analizie. przed którą tak mocno sie bronisz...
Jarku dla dobra swojego syna powinieneś to zrobić dla siebie, potem dla twojego zwiazku...ale najmocniej zalezy ci na dziecku, a to co sie dzieje w twoim domu, z uczuciami syna jest chore i powinieneś dla dobra syna, by w wieku dorosłym mógł sie cieszyć pełnią życiem dziś ty musisz mu ta pomoc dać
inaczej będziesz patrzył na swoje zmarnowane zycie, potem na życie swojego dziecka, który nie bedzie sobie radził z problemami

Anonymous - 2009-11-29, 22:15

Myślę, że w tej fazie kryzysu - w przypadku Jarosława - pisanie miłch smsów i telefonowanie nie ma najmniejszego sensu. Innymi słowy - znaki wypuszczane w stronę żony, że "jestem, czekam itp" przynoszą odwrotny skutek

Uważm także, że wytykanie żonie ewidentnego zła, które czyni, powoływanie się na sakrament, umoralnianie lub jakiekolwiek ostre przywoływanie do opamiętania - również nie ma sensu.

Dlatego, że żona pogrążona w "cugu" - czyli zauroczeniu, potrzebuje takich sygnałów - miękkich (miłe smsy) lub twardych (awantury) tylko i wyłącznie do tego, aby mieć się od czego odbijać, uzasadniać swoje zachowanie.

Zatem - żona potrzebuje pożywki do rozmów z osobą trzecią o zasadności swego kroku. Nie wolno tej pożywki dawać. Nie może mieć się od czego odbijać.

Wszystko zostało już powiedziane - Jarosław zaznaczył, ze chce ratować - i wystarczy. To nie jest ten etap kryzysu. Działania "zaczepne" powinny mieć miejse z jego strony wcześniej lub.... przydadzą się później. Dużo później.

Na ten moment, myślę, najlepsze co może Jarosław uczynić - to powolutku pogodzić się z Panem Bogiem, następny krok - pogodzić się z samym sobą.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group