Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Przesadna pruderia przyczyną nieszczęścia?

Anonymous - 2009-11-26, 10:29

Pojęcia słów miłość i kocham zostały przez media zawłaszczone i przekręcone oznaczają mniej więcej pożądanie drugiej osoby ze sporym naciskiem na seks.
Każdy głupawy serial o tym w ten sposób traktuje.
Stąd i taki obraz u szerokiej liczby odbiorców.
To tak na marginesie byś absolutnie nie brał tych słów do siebie Pawle.

Anonymous - 2009-11-26, 14:11

Moim zdaniem MIŁOSC to jest dawanie siebie innym.
Miłość to czas poświęcany innym !

Miłość jest dawaniem a nie braniem ! EL.

Anonymous - 2009-11-26, 19:59

Jarosław,media to ludzie z takiej samej krwi i kości jak Ty,czy ja.
Media przedstawiają to co wymyslili ludzie,to co u innych ludzi budzi zainteresowanie,daje publikę.
Media spowodowały kryzys u Ciebie?Media sa winne kryzysowi?
Paweł raczej nie z mediów brał swoja wizję miłości............ i co?????
Jarosławie..........czytam Twój watek i mam taka podskórne myśłi ,że Ty usiłujesz dokonać sporych rozmiarów manipulacji sobą,synem,otoczeniem.
I nawet juz wierzysz we wszystko co podsuwa Ci umysł.
W Twoich postach nie wiedze refleksji nad Twoim "JA"
Jest ogromne uwypuklenie Twojego "MNIE" oraz żony wad.
Gdzie miałeś oczy lata temu?co robiłeś 5-3-2-1 rok temu by zapobiec ostremu kryzysowi???
Bo jak w przeszłosci tak krytycznie podchodziełś do żony jak teraz ,to ona mogą dostac tzw."małpiego rozumu" i puściła się Ciebie jako pnia..........i skoczyła na inna gałąż.Jak małpa.
Jacek Pulikowski na warsztatach mówił( pisze o tym w swojej książce) że w ogromnym stopniu za zdradę żony winny i odpowiedzialny jest jej mąż.
Bo zapomniał o tym że wieczorny seks ,że nastrój wieczorem zaczyna sie od porannej kawy.Że zapomniał iż jest głową rodziny,przywódcą,wodzem.A jak przywódcą to i sługą.
A nie tylko narzekającym,zrzedzącym,wymagajacym,strofującym, przepracowanym, zgnuśniałym facetem co to jak kase do domu przynieszie to już wydaje mu sie ż epowinien być na rękach noszony.Absolutnie nie znoszący sprzeciwu,krytyczny wobec żony i otoczenia.
I ta żona czasami nie wytrzymuje.............................
Piszesz że kochasz żonę.......jak ją tak mocno kochasz to dlaczego nie chcesz jej pozwolić by była szczęśliwa?Jak uważa że bez Ciebie bedzie szczęśliwasza to dlaczego nie chcesz pozwolić jej na to szczęście?
Czy aby kochasz swoją żonę? Czy może bardziej wyobrażenie żony???
Jak sie kocha kogoś to sie mu pozwala na to by był szczęśliwy......................
Bo jak pisze wyżej EL........... miłość to bezinteresowne dawanie......... nawet tego co sie nazywa tzw.wolnością.

Pogody Ducha

Anonymous - 2009-11-26, 20:55

Nałóg!
Nie myślałam ,że takich słów doczekam sie z Twoich ust.Czytałam wiele postów i te o zdradach obopólnych też.Wiesz wybacz może w Twoich oczach to moje stwierdzenie ,że JESTES WIELKI zabrzmi troche dziwnie.Ja raczej starałam sie nie ypowiadac na temat przyczyn zdrad w tych zwiazkach opisanych tu na forum.
Ale nikomu nie przyznam racji a tym bardziej mężczyxnie ,który obwinia za zdrade tylko żone.
Pytam ,gdzie byli ci mężowie,kiedy zony szukały tego co mężowie im nie dali.
W małżeństwie,gdzie jest szacunek wzajemny do siebie,wspólne zainteresowanie problemami ,ktore zaistaniały ,gdzie kobieta czuje ,że sie nia ktos opiekuje,interesuje,kiedy ma sie do kogo chociazby przytulić i wie ,że jest wysłuchana i zrozumiana nawet o zdradzie nie pomysli,bo nie widzi takiej potzreby.kobieta zdradza wtedy kiedy do głosu dochodzi zaniedbana miłośc i poczucie ,że juz dla tego drugiego nic nie znacze.I brawo NAŁÓG zarabianie pieniedzy to nie miłośc to obowiązek ojca i męża to też wyraz jego dojrzałości ale nie ponad relacje osobowe z małżonkiem.
Nie wiesz jak sie cieszę ,że wreszcie ktos to wygarnał taka własnie prawdę.najłatwiejpowiedziec ona zdradziła ona jest ta gorsza a ja jestem niewinny,może zdrada powinna otworzyc niektórym małzonkom oczy.Pewnie ,że nie jest to żadne usprawiedliwienie zdrady,bo co niektórzy moga tak odebrac ale zmierzam do tego co pisze NAŁÓG za zdrade tez odpowiedzialny jest mąż.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2009-11-26, 22:01

to krzywdzące stwierdzenie...
za zdrade odpowiedzialna jest tylko osoba zdradzająca, niezależnie od tego co w związku robimy źle to nie wina zdradzanych, że zostali zdradzeni!!!
pewne zachowania są niedopuszczalne i każdy odpowiada za siebie i bierze na siebie odpowiedzialność jak zdradza...
płec nie ma znaczenia.. zdradza zarówno ona jak i on... dziś już prawie połowicznie

...idąc droga w mini, pieknie ubrana, jesteś odpowiedzialna ze gwałt, bo swoim zachowaniem sprowokowałas kogoś? NIE czysty absurd

każdy powinien pamiętać, że tylko ON ponosi konsekwencje swych czynów, bez usprawiedliwiania się zachowaniem innej
powinien wiedzieć także,że nie jest jedyny na świecie i podejmując jakiekolwiek decyzje pamiętać, że nie dotyczą one tylko jego.
każdy człowiek powinien starac się by jego czyny i decyzje były zawsze przemyślane i nikogo nie krzywdziły

Anonymous - 2009-11-26, 22:14

zgadzam sie z mami ( dzis juz drugi raz ;-) ) kazdy odpowiada za swoje czyny
nalogowi w cytowaniu Pulikowskiego chodziło zapewne o udzial drugie połówki

ze nie reagowala na rozne sygnały od wspolmalzonka, a osoba ktora w koncu zdradzila nie komunikowala jasno swoich potrzeb, był blok komunikacji, lub nieumiejetnosc odpowiedzenia na potrzeby

bo czegos szuka sie w tej zielenszej trawce....
ale czy zdradze czy popracuje nad tym czego nie dostaje od meza czy zony to juz moj wybor i odpowiedzialnosc
a co do mini ;-) my kobiety wiemy, ze za krótka mini jest prowokacją i bierzemy odpowiedzialnosc za zawroty głowy u panów,

Anonymous - 2009-11-26, 22:37

Tak Mami ,zgadzam sie powinien starac się aby jego czyny były przemyslane i nie krzywdziły innych.pewnie ,że to prawda ale tez trzeba pamietac ,ze w tych trudnych sytuacjacj nie możemy oceniac sytuacji jednostronnie.Niestety w sadzie na sprawach rozwodowych zadaje sie pytanie zdradzonej stronie jak sadzi co mogło byc powodem tak drastycznego kroku małzonka,a zdrada sama jako zdrada bywa ,że nie jest brana pod uwage jako najwazniejszy argument do rozwodu.
Miłosc wymaga wielu wyrzeczeń,czasami po zdradzie przychodzi opamietanie co sie zrobiło i tak naprawde mysle ,że nawet ten co zdradzil wcale ztym nie czuje sie dobrze.
Jest jeszce takie cos jak sakrament pokuty,wybaczenie ,dojrzała miłosc,która potrafi wszystko wybaczyc.pewnie ,że to boli wcale temu nie zaprzeczam jak i równiez temu ,że nie powinno sie to zdarzyć!!!!!!!!! ale jednak małżeństwa z dużym stażem patrza na ten problem z perspektywy nie tylko wiery ale tez dania temu drugiemu szansy na poprawę.
Tak troche nie rozumie ,bo mysle ,że na tym forum nawet te bardzo skrzywdzone osoby ,bo zdradzone przeciez chyba chca walczyc o swoje małżeństwo a żeby walczyc trzeba najpierw popracować czasem niestety nad sobą aby z biegiem czasu umiec wybaczyc.
popatrzcie na Mirakulum,nie jest jej łatwo ale próbuje,widac ,że chce a ma naprawde wiele do wybaczenia mężowi i sobie pewnie tez też.po latach czasami sie zrozumie ,że krok został zrobiny pochopnie i mimo wszystko nie wolno odbierac wam tej wypowiedzi jako obrone tych co zdradzaja ale zaznaczyłam przeciez ,ze jest to krok czasami desperacki inie powinien sie zdarzyć ale przez nasze całe życie UPADAMY po to aby cos zrozumiec i powstac na nowo w Panu.kiedys słyszałam ,jak ktos osmielił sie powiedziec ,że kryzysy są po to abyśmy cos zrozumieli i usłyszeli wiec zamiast sie burzyc spróbujcie sie zastanowić jak tu ktos na forum juz powiedział co ma zrozumiec przez mój krzyż(kryzys) bo napewno nie zaistniał on bez powodu.
Całe nasz4e życie to przeciez upadki z których wielka mądrościa i sztuka jest powstac i powiedzieć CHWAŁA CI PANIE ZA MOJE ODNOWIENIE W WIERZE.

Anonymous - 2009-11-27, 08:17

gogol napisał/a:
ale zmierzam do tego co pisze NAŁÓG za zdrade tez odpowiedzialny jest mąż


Mam wrażenie, że jesteś bardzo jednostronna w podejściu do tematu.
Nie tak dawno w radiu słyszałem jak pewna znana osoba wypowiadała się w ten sposób: "jeśli zdradzasz zonę - to twoja wina, a jeśli żona zdradza ciebie to też twoja wina".
Widzę, że nie jest ona odosobniona w swoim myśleniu. Coś mi tu feminizmem zajeżdża ;).

A tak na serio to słowa nałoga były bardzo mocne. Moim zdaniem nawet za mocne. Choc czasami tak trzeba, by zrozumiec swoją winę w kryzysie i zacząc pracę nad sobą.

Anonymous - 2009-11-27, 08:34

nałóg napisał/a:
Jacek Pulikowski na warsztatach mówił( pisze o tym w swojej książce) że w ogromnym stopniu za zdradę żony winny i odpowiedzialny jest jej mąż.

Myślę, ża pan Pulikowski robi to bardzo ostrożnie, chyba żeby nie wprowadzić terapii szokowej u mężczyzn.
Mężczyzna, który przyjmuje tę część na siebie, nigdy nie traci, tylko zyskuje, ALE -> TAK NIE POTRAFI KAŻDY. Potrzebna mądrość BOŻA i MĘSKOŚĆ (głęboka własna tożsamość oraz dojrzała osobowość).

Anonymous - 2009-11-27, 08:42

w.z. napisał/a:
gogol napisał/a:
ale zmierzam do tego co pisze NAŁÓG za zdrade tez odpowiedzialny jest mąż


Mam wrażenie, że jesteś bardzo jednostronna w podejściu do tematu.
Nie tak dawno w radiu słyszałem jak pewna znana osoba wypowiadała się w ten sposób: "jeśli zdradzasz zonę - to twoja wina, a jeśli żona zdradza ciebie to też twoja wina".
Widzę, że nie jest ona odosobniona w swoim myśleniu. Coś mi tu feminizmem zajeżdża ;).


Nie trzeba daleko szukać taką definicją posługują się i Nałóg, i Gogol.
A zdaje się, że żadne z nich nie miało z tym do czynienia po żadnej ze stron.
Ciekawe czy gdyby Gogol zdradził mąż też byłaby taka wyrywna do brania winy na siebie.

Zdrada jest wielkim grzechem gdyż dotyka wiele osób przez to, że niedojrzały osobnik obojętnie jakiej płci chce sobie dogodzić.
I nie jest to chwila słabości stan jakiegoś animuszu tylko uparte trwanie w grzechu i rozwiązłości bez opamiętania.

I Nałóg zadajesz takie dziwne pytania?
Czy kocham tak bardzo by cieszyć się szczęściem żony które znalazła u boku innego?

Jakim szczęściem Nałóg? Że tapla się w zgniliznie? Tak wiem to moja wina.

Otóż może i bym kochał, ale nie mogę widząc jak się stacza i z każdym dniem oddala od Pana.
Pozostaje tylko współczucie i wybaczenie.

Anonymous - 2009-11-27, 08:50

Jarosław napisał/a:
Otóż może i bym kochał, ale nie mogę widząc jak się stacza i z każdym dniem oddala od Pana.
Pozostaje tylko współczucie i wybaczenie.


A czy dałeś swojej żonie możliwośc powrotu? Czy Ona wie, że zawsze może do Ciebie wrócic i będzie kochana i noszona na rękach?

Anonymous - 2009-11-27, 08:53

Jarku, to o co w.z. się pyta - to kluczowe jest. Czy jak żona wróci, będzie przez Ciebie kochana tak jak ona chce? Czy tak jak ty chcesz?
Anonymous - 2009-11-27, 09:11

Jarosław napisał/a:

Ciekawe czy gdyby Gogol zdradził mąż też byłaby taka wyrywna do brania winy na siebie.

Jarosławie,
nie zrozumiałeś ani Gogol, ani Nałoga.

Anonymous - 2009-11-27, 10:35

mami napisał/a:


...idąc droga w mini, pieknie ubrana, jesteś odpowiedzialna ze gwałt, bo swoim zachowaniem sprowokowałas kogoś? NIE czysty absurd


Są osobniki, różne. Jeden nie zwróci uwagi w ogóle na ponętne ciało uwydatnione, odkryte i jakby podane na patelni, inny w związku z takimi a nie innymi uwarunkowaniami psychicznymi, dewiacjami, odbierze to jak zaproszenie do "skorzystania". Roztropność kobiety w tym momencie nakazywałaby aby choćby pod kątem swojego dobra (i zarazem dobra bliźniego, by w tych "z uwarunkowaniami" nie włączać mechanizmów inicjujących takiego a nie innego zachowania - popełnienia zbrodni) nie wychodzić w nocy na miasto w wyzywającej mini.

Jak mój mąż reaguje i dlaczego na takie moje zachowanie, co mogę w sobie jeszcze usprawnić, a co jest kwestią uwarunkowań na które nie mam wpływu (np. jego uwikłanie w grzech)? - to oddaję Panu Bogu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group