Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - juz nie potrafie...dzis zabrano mi wszystko....

Anonymous - 2010-04-07, 23:37

witajcie,
prosze was o modlitwe o Boza ingerencje w nasze sprawy,Jezu zajmij sie naszymi sprawami...Duchu Sw. wlej w nasze serca Milosc Boza...

moze tak krotko opowiem....moj maz buduje nowe zycie z kochanka,ma z nia plany, chce sie zwiazac z nia,spedzil z nia swieta.....oklamal terapeutke,nasza terapia nie ma sensu i nawet terapeutka to widzi....maz nie chce pracowac nad ratowaniem naszego malzenstwa....pozatym rozmawialam z ksiedzem ktory zajmuje sie stwierdzeniem niewaznosci sakramentu,po wysluchaniu, powiedzial ze moje malzenstwo jest niewazne,zabolalo jeszcze bardziej....nie wiem co robic,brakuje mi sil.....czy Pan Bog ratuje malzenstwa, ktore nie sa waznie zawarte?czy rozleje Swoja Laske i uzdrowi mojego meza?....Panie wybacz mi,ze watpie....Panie ptrzebuje Twojej ingerancji....

Anonymous - 2010-04-07, 23:54

kangoo,
Witaj,
trudne doświadczenie Cię spotkało. Rozmowa z kapłanem zamiast ukoić tylko Cię zaniepokoiła.
Naprawdę potrzeba Ci wiele modlitwy do Ducha Świętego o światlo na dalsze postępowanie.
Jedno mogę Ci zagwarantować na podstawie słów Jezusa- On uzdrawia wszystkich złamanych na duchu,którzy utrudzeni do Niego przychodzą.....
Powierzając mu swoje rany serca i ducha otrzymasz zdrowie przez Jego Świętą Krew, mąż także gdy będziesz go polecać znajdzie swoją drogę....
Jednakże ,gdy istnieją uzasadnione przesłanki co do nieważności węzła małżeńskiego to należy niezwłocznie porozmawiać w Kurii. To boli, ale Bóg w swojej ogromnej Miłości rozwieje wszystkie niejasności i poprowadzi Cię drogą Prawdy, bez względu na Twoje wyobrażenia o Niej.
Nie patrz zatem teraz na to co robi małżonek tylko postępuj drogą wyznaczoną przez Stwórcę, ma ważny powód skoro Cię na nią wprowadził. Dziś go nie rozumiesz, ale on na pewno będzie Twoim błogosławieństwem.
Po ludzku bardzo Ci współczuję tej niepewności, ale musisz ją przekuć w pewność by Żyć. Bóg wie co robi. ZAUFAJ JEZUSOWI, On Cię wyprowadzi nałąki zielone i nad chłodne wody... :-D

Anonymous - 2010-04-09, 20:00

jak niektorzy z was wiedza mialam dzis ostatnia terapie z mezem.maz nie chcial pracowac nad naszym malzenstwem i dzis terapeutka postawila sprawe jasno....maz poprzez te terapie chcial mnie sklonic do rozwodu i oczyscic sie a raczej postawic w dobrym swietle,ze niby naprawia ale nie wychodzi,dla niego rozwiazaniem jest tylko rozwod...
Kinga, piszesz zaufaj Jezusowi,od kilku miesiency nie robie nic innego jak oddaje sie Jego woli...Boli strasznie kiedy slucham, jak moj maz przekresla wszystko jak neguje wszystko co bylo miedzy nami... Bog moze wszystko,ale ja tak po ludzku to trace sily....i wiare ze Pan mi pomoze

Anonymous - 2010-04-09, 20:37

Kangoo.....pamiętasz : " Ojcze nie moja ale niech Twoja wola się stanie ."

Przytulam najmocniej !!! EL.

Anonymous - 2010-04-10, 08:27

EL. napisał/a:
Kangoo.....pamiętasz : " Ojcze nie moja ale niech Twoja wola się stanie ."


El,juz dawno oddalam wszystko Panu,juz dawno pogodzilam sie z wola,choc nie wiem jaka ona jest i czego Pan oczekuje ode mnie...mowimy duzo rzeczy,czytamy madre ksiazki, radzimy...ale tak naprawde kazdy z nas jest inny i kazdy z nas inaczej to odbiera i przezywa...do mnie dotarly fakty, zaakcepowalam je ale nie zgadzam sie z nimi....dalam mezowi wolnosc,zdalam sie na Pana, zajelam sie soba...ale bol pozostal,tego nie umialam i nie potrafilam przemienic,cos zaczyna pekac we mnie, wczorajsze spotkanie z mezem i jego slowa, zachowanie uswiadomilo mi ze nie wiem czy chce nadal czekac widzac osobe z ktora nie chce byc...poza tym swiadomosc , ze moje malzenstwo moze byc nie wazne...wszystkie te fakty,przyjmuje jako znaki od Boga...i choc dla mnie moje malzenstwo bylo wazne, to zrozumialam ze do tanga trzeba dwojga....duzo nad tym myslalam i jestem pewna,ze choc dla mnie to jest sakrament to nie chce zyc w iluzji ze tylko dla mnie..postanowilam poprosic o sprawdzenie tego czy sakrament jest wazny,nie znaczy to ze godze sie na rozwod bo jak mowilam dla mnie jest wazny i czuje sie odpowiedzialna,ale nie chce tracic zycia zastanawiajac sie......wiem ze niektorzy z was mnie nie popra,ale czuje ze musze to zrobic a nie miotac sie, w ten sposob moze choc troche sie uspokoje....
nie licze juz na to ze maz wroci zostawiam to Panu, ale mam dosyc zycia w klamstwie i iluzji...musze to sprawdzic i choc wiem ze bedzie bolec, jednak wiem ze musze to zrobic dla siebie i wlasnego spokoju....

Anonymous - 2010-04-10, 08:58

kangoo napisał/a:
...do mnie dotarly fakty, zaakcepowalam je ale nie zgadzam sie z nimi....dalam mezowi wolnosc,zdalam sie na Pana, zajelam sie soba...ale bol pozostal,tego nie umialam i nie potrafilam przemienic,cos zaczyna pekac we mnie, wczorajsze spotkanie z mezem i jego slowa, zachowanie uswiadomilo mi ze nie wiem czy chce nadal czekac widzac osobe z ktora nie chce byc...poza tym swiadomosc , ze moje malzenstwo moze byc nie wazne...wszystkie te fakty,przyjmuje jako znaki od Boga...i choc dla mnie moje malzenstwo bylo wazne, to zrozumialam ze do tanga trzeba dwojga....duzo nad tym myslalam i jestem pewna,ze choc dla mnie to jest sakrament to nie chce zyc w iluzji ze tylko dla mnie..postanowilam poprosic o sprawdzenie tego czy sakrament jest wazny,nie znaczy to ze godze sie na rozwod bo jak mowilam dla mnie jest wazny i czuje sie odpowiedzialna,ale nie chce tracic zycia zastanawiajac sie....

Oj Kango.....Kango

Jedni mówia w gorącej wodzię kąpany........
Inni powiedza może niecierpliwy

A pamietasz słowa wypowiedziane w programie-obietnicę!!!!
Zminie sie Ja,zmieni sie moje spojrzenie na innych-ale inni i świat wciąz moga byc ci sami.
Powiadasz Kangoo znaki od Boga-czy napewno???

Wiesz Kangoo ja w penym czasie zauwazyłem u siebie taką zaleznośc....kurcze niby blkachostka(ale na pozór).
Jak byłem dzieckiem ,jak cos chciałem musiałem miec,juz i teraz.
Nie docierało do mnie że jak poczekam -to pewnie to dostanę.

Jak byłem starszy -ta zaleznośc zakorzeniła sie we mnie.
Wiedziałem już że to zwie sie CIERPLIWOŚĆ.......lecz dalej postepowałem tak samo.
Juz i teraz.....lecz czas....lecz okoliczności pomogły mi zrozumieć.
Że sa takie chwile kiedy musze sie nauczyc cierpliwości-i sie nauczyłem.

Nauka pomogła mi w tym że widze teraz tą sama zaleznośc w mych synach-i dzis świadom swego,ucze ich cierpliwości.....

Możesz Kangoo ominąc peleton,możesz zboczyc z trasy,pobiec na skróty

ale?????

CZY NAPEWNO WYGRASZ WYŚCIG.....

pozdrawiam ;-) ;-)

Anonymous - 2010-04-10, 10:38

wiedzialam ze nie zgodzicie sie,ja nie mowie rezygnuje ,ja nadal trwam ale potrzebuje spokoju,nie chce sie zastanawiac....tak jak mowilam kazdy z nas ma inna sytuacje i inaczej reaguje....
co do cierpliwosci wierz mi dostalam porzadna lekcje,to nie moje tupanie teraz....poprostu potrzebuje tego,aby zachowac spokoj,wierz mi nie slyszysz co maz mowi,jak mnie traktuje...i mowi to przy innych ludziach,patrze na niego i widze kogos innego, z kim nie wiem czy chce byc....
Norbert, ja wybaczylam, czekam ide dalej, nie jest powiedziane ze maz wroci,moze on sie nie zmieni ,moze taki jest...nie wiem...ale ja potrzebuje tego...niezgadzacie sie trudno,to ja bede zyla z ta decyzja....a twoja postawa, i mowienie o cierpliwosci....czy jestes lubbyles w takiej samej sytuacja jak ja?,czy czujesz tak samo jak ja?

duzo sie nauczylam,nie znamy woli Pana,ktos gdzies napisal zeby zostawic to Panu,ale nie stac bezczynnie,dzialaj tak jakby od ciebie zalezalo,a zostaw Bogu kierowanie soba....
nie robie nic zlego,poprostu chce sie dowiedziec czy moje malzenstwo jest sakramentem...z mojej strony jest i bylo,ale fakty ktorych sie dowiedzialam i sposob zachowania mojego meza wskazuja ze to tylko dla mnie jest to sakrament...

Anonymous - 2010-04-10, 14:36

Kangoo, zrobisz co uważasz . Ale zanim zaczniesz działać, daj opaść emocjom.

Dzisiaj w Polsce ogromna tragedia !! Gdy się o tym dowiedziałam, od razu Ty Kangoo przyszłaś mi na myśl !! TY - Twoja praca i dziękowałam Bogu , że to inny lot !
Tak mocno przeżywam dzisiaj tę tragędię mojego kraju.....ale nie klócę się z Bogiem przyjmuję....jak to się dzieje , nie wiem. Godzę się z wolą....ale łzy lecą.

Kangoo....wycisz emocje , a potem rób jak mówi Ci serce !! Cmooooooooooook !!! EL.

Anonymous - 2010-04-10, 15:34

kangoo napisał/a:
czy jestes lubbyles w takiej samej sytuacja jak ja?,czy czujesz tak samo jak ja?

Kangoo wiadomo nie byłem w twojej sytuacji
ani nie czuje jak ty

Bo sama piszesz kazdy jest inny.
Ty masz problemy -Ja też mam problemy.

Ale nie ulegam juz stanowi emocjonalnemu-a jak nie ulegam to zauważyłem że we wszystkim można odszukac pozytywy

Bo zrobiłem dokładnie to co napisała El
EL. napisał/a:
wycisz emocje , a potem rób jak mówi Ci serce



pozdrawiam

Anonymous - 2010-04-10, 17:01

Kangurku kochany juz Ci pisałam..ale i tu Ci sie wpiszę..... :-)

Dobrze ze nie dzialasz w emocjach, nic nie jest przesadzone...
otworz katke mężowi....nie masz na niego wplywu
a rozwodu jesli nie czujesz tego, wcale nie musisz zgadzac

"puszczam Ciebie wolno, ale zgoda na rozwod jest sprzeczna z tym co czuje i w co wierzę"
jest tu na forum wzor odpowiedzi na pozew....

daj sobie czuć zal i badz dla siebie dobra, kochajaca..
jestes mądrą i kochaną kobietą....z duzą wrazliwoscia i energiczną

Pamietam nieustannie w modlitwie :-) choc dzis trudny dzień

Anonymous - 2010-04-10, 17:18

To prawda, dziś bardzo trudny dzień... :-(
Kangoo, ja rozumiem. Ja też chciałam wiedzieć, czy moje małżeństwo jest ważne, czy wciąż mogę się domagać od Pana - uzdrów, bo jesteś Gwarantem tego sakramentu! Bo co jeśli nie? Zostaję sama na placu boju....? Sama????? Nie dość, że bez wsparcia ludzkiego, ale i Boskiego???? Potrafi przytłoczyć taka myśl. Kamieniem na sercu leży. Kangoo - wycisz się. A potem, jeśli będziesz wciąż chciała - pójdź po prostu na rozmowę. Bez składania papierów, wniosków... Tylko rozmowa. Na teraz to wystarczy.

Anonymous - 2010-04-10, 20:22

modlitwa o Pogodę Ducha dla Ciebie

Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi,
abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości,
abym odróżniał jedno od drugiego.

(moze sie przyda?)

Anonymous - 2010-04-10, 22:20

Tak, to, pokrzepiająca modlitwa, ale ja odmawiam dłuższą wersję, a polecam także inne modlitwy m.in. za męża.

Modlitwa za męża
Panie Jezu Chryste, który, umiłowawszy wszystkich, wydałeś się na mękę i śmierć za cały rodzaj ludzki, w szczególny jednak sposób ukochałeś wybranych swoich i nad śmiercią Łazarza płakałeś, miej w swojej łaskawej opiece i od wszelkich złych przygód i niebezpieczeństw zachowaj sługę Twego ...za którego najpokorniejsze modły do tronu miłosierdzia Twojego zanoszę. Niechaj we wszystkim i zawsze spoczywa nad nim błogosławieństwo Twoje. Zwłaszcza zaś duszy jego racz zgotować życie wieczne w królestwie świętych. Amen.
Modlitwa o cud
Panie Jezu, staję przed Tobą taki jaki jestem. Przepraszam za moje grzechy, żałuję za nie, proszą przebacz mi. W Twoje Imię przebaczam wszystkim cokolwiek uczynili przeciwko mnie. Wyrzekam się szatana, złych duchów i ich dzieł. Oddaję się Tobie Panie Jezu całkowicie teraz i na wieki. Zapraszam Cię do mojego życia, przyjmuję Cię jako mojego Pana, Boga i Odkupiciela. Uzdrów mnie, odmień mnie, wzmocnij na ciele, duszy i umyśle. Przybądź Panie Jezu, osłoń mnie Najdroższą Krwią Twoją i napełnij Swoim Duchem Świętym. Kocham Ciebie Panie Jezu. Dzięki Ci składam. Pragnę podążać za Tobą każdego dnia w moim życiu. Amen.
Maryjo Matko moja, Królowo Pokoju, Święty Peregrynie Patronie chorych na raka, wszyscy Aniołowie i Święci, proszę przyjdźcie mi ku pomocy.
Modlitwa do Anioła Stróża
Łagodny i dobry mój Aniele Stróżu, któremu Pan Zastępów powierzył wszystko, co przyjemne w życiu człowieka. Kiedy odwiedzasz moje sny napełniasz je bogactwem i pięknem. Zwracam się dziś do Ciebie. Przynieś mi miłość, radość i harmonię. Naucz mnie odczytywać potrzeby serca mojego małżonka, abym odnalazła w nim miłość prawdziwą i szczerą i umiała rozpoznać prawdziwe uczucie, odróżniając je od chwilowej złości czy niechęci. Pomóż mi pięknie przeżywać małżeństwo, w którym jestem, skoro połączył nas Bóg świętym sakramentem. Przynieś mi proszę, odwzajemnione uczucie od wspaniałego człowieka, z którym razem chcemy szczęśliwie iść przez życie i nawzajem dawać sobie najpiękniejsze doznania. Niech nasze wspólne przebywanie ze sobą umacnia radość, miłość i wzajemne oddanie, niech związek nasz będzie dla nas oparciem, ukojeniem i inspiracją do życia. Niech nasza wzajemna miłość w chwilach trudnych zwycięża przeszkody. Spraw Aniele Stróżu, opiekunie uczuć, aby moja miłość wypełniła serce mojego małżonka, a jego nigdy nie wygasła i nieustannie się umacniała. Proszę trwaj, tej nocy, wraz z Aniołem Stróżem męża mego na nieustannej adoracji Serca Jezusowego. Przynieście nam z Nieba szczęśliwy i spokojny sen i osłońcie nas swoimi skrzydłami. Amen.
Modlitwa do Anioła Stróża mąża
Pozdrawiam Cię, Aniele Stróżu mojego męża, błogosławię Boga obecnego w Tobie i proszę, abyś udzielał mi potrzebnych pouczeń i rad, jak powinnam postępować wobec mojego męża, ponieważ Ty go lepiej znasz ode mnie. Niech jego miłość do mnie wzrasta i nas łączy, abyśmy wspólnie dochowali sobie wierności tak jak przysięgaliśmy to sobie wobec Boga, i osiągnęli szczęście wieczne. Pomóż mu w życiu usuwać wszystko, co może zagrozić trwałości i wierności naszego małżeństwa. Uwielbiam Boga obecnego w Tobie i dziękuje za wszystkie otrzymane za Twoim pośrednictwem łaski Boże. Amen.
Boże, Ty spośród wszystkich Aniołów wybrałeś Archanioła Gabriela na zwiastuna tajemnicy Twojego Wcielenia; spraw łaskawie, abyśmy wspominając jego imię na ziemi, doznali jego opieki z nieba. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
Polecam też krucjatę w intencji małżeństwa zagrożonych rozpadem. Znajdziesz na forum.

Anonymous - 2010-05-08, 14:57

dziekuje kochani,dawno mnie tutaj nie bylo....ale praca na 12 krokach i codziennosc odciagaja mnie ....duzo zmian...a moze tylko ja tak mysle?

nie daje sobie rady finansowo, jak wiecie mieszkam w wynajentym mieszkaniu i musze wszystko sama oplacac,splacam jeszcze swoj samochod...zostalam bez oszczednosci(one zostaly na koncie meza,ktory uwaza je za swoje i co 2 tygodnie spedza mile wekendy na bali lub tropikach ze swoja kochanka)i jest mi ciezko....wiem ze to co wielu z was teraz przeczyta nie zgodzi sie ze mna.....opadlm z sil,opadlam z wiary.....krocze swoja sciezka,nie jestem szczesliwa....wysypuje mi sie wszystko w rekachach...wiem powiecie zaufaj Panu!!!...ale ja nie potrafie,moze to lenistwo, moze czuje sie zawiedziona...nie wiem....opadlam z sil.....postawilam na rozsadek....zlozylam podanie o separacje o alimenty i zlozylam wniosek do sadu biskupigo o stwierdzenie waznosci sakramentu.......
inaczej juz nie potrafie....to nie jest szybka decyzja,myslalam nad tym dwa miesiace...rozmawialam z ksiezmi z wami....musze odnalesc siebie,zobaczyc co ja chce,odpowiedziec sobie...jakie jest najwieksze pragnienie mojego serca....zatrzymalam sie.....pozdrawiam ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group