Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Historia Zagubionej

Anonymous - 2009-12-13, 12:21

Witam wszystkich. Jak na razie skonczyly sie moje gluche telefony moze przez to ze ich nie odbieralam tylko odrzucalam, zobaczymy jak dlugo. Powiem Wam ze ja znowu sie zalamalam, juz nie mam chyba nadziei ze cos sie da uratowac. Jak widze meza ze zyje sobie bez problemow jak kawaler to mi sie cos robi bo ja mam ich tyle ze moj glowa juz tego nie ogarnia. Czuje sie bezsilna jest mi chyba juz wszystko jedno co bedzie dalej. Chciala bym miec normalna rodzine i dzieci ale widze ze raczej nie ztym czlowiekiem. On jest nieodpowiedzialny i chyba nie dorosl do malzenstwa bo zachowuje sie jak bysmy chodzili ze soba, on zerwal bo mu sie znudzila lalka i wzial sobie druga. Wszystko po nim splywa i niczym sie nie przejmuje, o nic nie martwi po prostu zyje jak przed slubem. A ja za kazdym razem jak widze zakochane pary idace ulica, dekoracje swiateczne to chce mi sie wyc. Mnie to wszystko przerasta i trace sily do walki... Juz chyba gorzej byc nie moze... :cry:

[ Dodano: 2009-12-16, 23:14 ]
Hej wszystkim. Powiem Wam że jestem w szoku bo moja teściowa poradziła mi żebym nie starała się teraz o męża bo widzi że im bardziej się staram tym bardziej on jest na nie :shock: Ona nie czyta forum a mówi mi tak jak Wy! Chyba musi coś w tym być... Ona też jest głęboko wierząca także może też ma swoją wiedzę na ten temat ale ja byłam w szoku...

[ Dodano: 2009-12-17, 22:08 ]
Witam ponownie. Piszę znowu gdyż przeczytałam dziś posty Niezapominajki i odpowiedzi na nie i nasunęła mi się myśl że być może te nasze problemy w małżeństwie wynikają z tego że oboje wychowaliśmy sie w rodzinach gdzie nasi ojcowie byli alkoholikami... Być może ja i mój mąż mamy ten syndrom DDA? Czytałam reakcje męża Niezapominajki i są takie jak bym czytała o moim mężu i jego stosunku do mnie :shock: Teraz to już na prawdę nie mam pojęcia jak się zachowywać w stosunku do męża, on dalej nic nie chce rozwiązać, tylko wg niego najlepszym rozwiązaniem jest rozwód czyli ja bym to nazwała ucieczką od problemów. On dalej nie uważa że źle zrobił szukając pocieszycielki i dalej myśli że to wszystko moja wina wyłącznie i a on nie ma żadnych problemów... Chyba niedługo zwariuję od tego wszystkiego :roll:

Anonymous - 2009-12-20, 23:32

Hej!

To wazne odkrycie o DDa, moze teraz warto poszukac jakiejs wspolnty DDa?
I zajac sie soba....nie męzem...na niego nie masz wpływu...
Powodzenia!
zachecam do odsluchania zwiastuna 12 krokow, ktory wkleiła Agnieszka
http://www.rajmedia.pl/flash_pl/index.php

Anonymous - 2009-12-21, 11:15

Zagubiona............. jak jesteście obydwoje z rodzin alkoholowych ,dotknietych alkoholizmem to raczej macie tę negatywną sznsę bycia dotkniętymi syndromami DDA czy wogóle osobami współuzależnionymi.

Wkleje po raz kolejny listę cech DDA.To nie znaczy że masz mieć je wszystki,bo czasami sa one przeciwstawne.Ale wystaczy że zdefiniujesz u siebie tylko kilka z nich a już moga mieć ogromny wpływ na Twoje/Wasze życie.
Z DDA daje sie żyć,nawet godnie życ,ale nalezy zadbać o siebie,o rozpoznanie i popracowanie na terapi czy na mityngach DDA ze sobą i z zaszłościami.

Cechy charakterystyczne dla osób z syndromem DDA
- Lęk przed utratą kontroli
- staram się nie reagować zbyt emocjonalnie
-lubie kiedy wszystko jest na swoim miejscu
-czuję się zaniepokojony, kiedy mam świadomość, że nie panuję nad wszystkim
-czułbym się znacznie lepiej, gdybym miał większy wpływ na to, co się dzieje
-ktoś w mojej rodzinie nie panował nad sobą
-w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna lub emocjonalna
-w mojej rodzinie chaos wybuchał zupełnie niespodziewanie

Lęk przed uczuciami
-trudno mi wyrażać uczucia
-często nie jestem świadom swoich uczuć
-czasami myślę, że uczucia są wyłącznie ciężarem
-przeraża mnie, czego mógłbym się dowiedzieć, gdybym pozwolił sobie na jakiekolwiek uczucia
-w mojej rodzinie nie należało wyrażać uczuć takich jak: wina, skrucha, wstyd, lęk, radość, ból
miłość, złość, smutek

Lęk przed konfliktem
-jeśli pojawia się konflikt, staram się rozładować sytuację
-uważam, że konflikty są czymś złym i prowadzą do przemocy
-za wszelką cenę staram się uniknąć konfliktu, dostosowuję się, zmieniam plany
-konflikt w mojej rodzinie oznaczał przemoc
-konflikt oznaczał, że ktoś się na kogoś wydzierał
-w mojej rodzinie konflikt oznaczał, że ktoś mógł mnie opuścić fizycznie/emocjonalnie



-Nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności

-mam skłonność do poczucia odpowiedzialności za wszystko
-jeżeli trzeba wykonać jakąś dodatkową pracę, zgłaszam się na ochotnika
-trudno mi odmówić, kiedy ktoś prosi mnie o pomoc
-pomagałem wszystkim i troszczyłem się o wszystko w mojej rodzinie
-w mojej rodzinie chwalono mnie, gdy zachowywałem się jak dorosły
-to ja w mojej rodzinie fizycznie i emocjonalnie troszczyłem się o mojego ojca/matkę

Poczucie winy

-czuję się winny za odczuwanie jakichkolwiek własnych potrzeb
-często czuje się winny za bycie ciężarem dla innych
-ciągle za wszystko przepraszam
-przepraszam za rzeczy, które nie wymagają przeprosin
-w mojej rodzinie ktoś zawsze był obwiniany
-w mojej rodzinie to właśnie mnie obciążano odpowiedzialnością za rzeczy, za które nie powinienem
odpowiadać
-w mojej rodzinie brałem na siebie winę za to, czego nie popełniłem, po to jedynie, by zakończyć kłótnię

Niezdolność do odprężenia się oraz do spontanicznej zabawy

-zabawa jest dla mnie trudnym zadaniem
-kiedy ludzie śmieją się zbyt głośno, zaczynam odczuwać niepokój
-w znacznej mierze jestem samotnikiem
-mam skłonność, by nie śmiać się bez uprzedniego sprawdzenia, czy inni też się śmieją
-w mojej rodzinie głośny śmiech oznaczał, że sprawy wymykają się spod kontroli
-w mojej rodzinie, kiedy tylko odprężyłem się zawsze zdarzało się coś złego
-w mojej rodzinie zabawa zawsze oznaczała picie

Ostra, bezlitosna samokrytyka

-jestem dla siebie najsurowszym krytykiem
-zbyt szybko się osądzam
-jestem swoim najgorszym wrogiem
-w mojej rodzinie nigdy niczego nie robiłem dobrze
-naturalną reakcją na problemy w mojej rodzinie było obwinianie, "ciche dni" i odrzucenie
-w mojej rodzinie za każdy błąd ponosiło się straszne konsekwencje

Życie w świecie zaprzeczeń

-nie stosuję żadnych zaprzeczeń
-kiedy czuję się zagrożony, przyjmuję pozycję obronną
-czasem wolę skłamać, niż przyznać się do popełnionego błędu
-w mojej rodzinie nikt nie przyznawał się do tego, że ma jakieś problemy
-w mojej rodzinie nigdy nie wiedziałem czego ode mnie chcą
-w mojej rodzinie wszyscy staraliśmy się unikać zajmowania się naszymi problemami

Pozostawanie w roli ofiary

-często czuję się bezradny
-mam wrażenie, że cokolwiek bym nie zrobił, niczego to nie zmieni
-zawsze sprzątną mi sprzed nosa to, czego potrzebuję
-w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna
-w mojej rodzinie na porządku dziennym były wrzaski, krzyki, wzajemne obwinianie
-w mojej rodzinie miało miejsce wykorzystanie seksualne

Zachowania kompulsywne

-mam nałogowy (obsesyjny) stosunek do: punktualności, seksu, schludności, jedzenia, alkoholu, ---pracy, robienia zakupów, korzystania z podręczników autoterapeutycznych, gromadzenia majątku, -hazardu, praktyk religijnych
-Tendencja do mylenia miłości z litością
-przyciągają mnie ludzie, którym mogę pomóc lub których mogę wyleczyć
-mam skłonność do nawiązywania bliższych znajomości z osobami, które zostały zranione lub są trudno dostępne
-największą bliskość odczuwam wówczas, gdy komuś pomagam
-w mojej rodzinie zawsze ktoś miał kłopoty
-w mojej rodzinie byłem dla wszystkich powiernikiem
-w mojej rodzinie być blisko kogoś, oznaczało pomagać mu

Lęk przed porzuceniem

-odejście jest dla mnie niezwykle trudne
-nienawidzę mówić "żegnaj"
-pozostawałem w bliskich związkach o wiele za długo, niż powinienem
-kiedy ktoś bliski wyjeżdża, boję się, że nigdy więcej go/jej nie zobaczę
-w mojej rodzinie ojciec/matka odeszli prawie bez słowa
-członkowie mojej rodziny pojawiali się i znikali bez specjalnego uprzedzenia, a ja musiałem się jakoś dostosowywać
-w mojej rodzinie byłem pozostawiony sam sobie


Myślenie kategoriami "białe" lub "czarne"

-gdy staję wobec jakiegoś problemu, trudno mi wymyśleć więcej niż jedno rozwiązanie
-mam skłonność do myślenia w kategoriach dobro-zło
-zawsze wydaje mi się, że tylko jedna odpowiedź jest prawidłowa
-jeżeli ty masz rację, to ja napewno się mylę
-życie w mojej rodzinie było albo martwą ciszą, albo piekielnym sztormem
-w mojej rodzinie stale posługiwaliśmy się takimi terminami, jak: zawsze, nigdy, bezwzględnie, całkowicie

Zalegający żal

-staram się unikać mówienia o swojej rodzinie
-często myślę "przeszłość jest już zamknięta, nie warto się nią zajmować"
-tak bardzo próbuję nie myśleć o przeszłości, a wciąż mnie ona prześladuje
-pamiętam jak mówiono mi "nie denerwuj się"
-w mojej rodzinie smutek był zabroniony
-w mojej rodzinie smutek był uważany za przejaw słabości
-kiedy opowiadam historie o mojej przeszłości, mam tendencję do odcinania się od swoich uczuć

Zdolność przetrwania

-często czuję się jak bojownik, któremu udało się przetrwać
-często mam wrażenie, że po tym, co przetrwałemw dzieciństwie dam sobie radę z każdą sprawą
-w mojej rodzinie wróg był w domu
-przetrwanie umożliwiła mi moja niezależność
-nauczyłem się, że nie mogę na nikim polegać
-pomimo moich gorących modlitw, nikt w mojej rodzinie nie przyszedł mi z pomocą

Zapoznanie się z tą listą może pomóc w określeniu swoich cech. Niektórzy uważają, że wszystko co ich dotyczy jest "dysfunkcyjne". Może warto jednak dokonać rozróżnienia na te cechy, które mogą być "obciążeniem" oraz na te, które mogą pomagać, być korzystne.
Na te które są mimo wszystko do pozytywnego wykorzystania od zaraz ,oraz na te które sa do poprawy, do”przepracowania”

Pogody Ducha.................i może zaproś na forum męża?a już napewno na poczytanie o DDA na www.dda.pl

Anonymous - 2009-12-21, 23:09

Witam Nałóg. Powiem Ci że odkryłam niektóre z tych cech w sobie i w moim mężu. Tyle że ja nie mam kontaktu z mężem a raczej jesteśmy w stanie wojny bo ja nie chce sie zgodzic na rozwod i zakazal mi sie z nim kontaktowac dopuki nie zmienie zdania takze ja mu tego problemu nie uswiadomie. Na forum on tez nie wejdzie nawet chyba nie chcę zeby wchodzil. Ja juz dalam spokoj, nie wiem co dalej bedzie na razie czekam az zlozy pozew bo zapieral sie ze to zrobi. Nie bede o niego walczyc bo to przynosi odwrotny skutek. Po prostu zostawilam go samemu sobie niech robi co chce. Moja miłosc do niego w tej chwili przeplata sie z nienawiscia. Nawet tak ostatnio sobie myslalam co bym zrobila jak by przyjechal? Nawet nie mam pojecia o czym mogla bym z nim rozmawiac... między nami jest teraz ogromna przepasc ze mimo iz jestesmy malzenstwem traktujemy sie jak obcy ludzie :-|

[ Dodano: 2009-12-25, 23:57 ]
Jak trudno w te Swięta które niosą nadzieje zyc bez tej drugiej połówki... mam nadzieje ze nastepne beda lepsze i ze napisze na tym forum swiadectwo ze jestem szczesliwa zona i spodziewamy sie dziecka... marze o tym codziennie... i modle sie o to... :-|

[ Dodano: 2009-12-28, 19:42 ]
Witam po swietach. Jak u Was kontakty z malzonkami? Bo moj kontakt jest coraz gorszy teraz nawet czesc mi nie mowi tylko odwraca sie w druga strone mimo ze sie z nim nie kontaktuje juz miesiac i staram nie widywac sie ale wlasnie dzien przed wigilia sie przypadkowo spotkalismy i taka reakcja ... Brak slow mi do niego juz. Mam dosc tej chorej sytuacji i mimo ze udaje ze mnie to nie rusza to sie tak dluzej nie da. życzen w swieta tez mu nie wyslalam bo nie wiedzialam co napisac, ale on tez mi nic nie napisal za to dostalam od jego braci zyczenia. Czekam kiedy to sie wszystko skonczy ale z drugiej strony zastanawiam sie ile jeszcze wytrzymam bo w koncu jestem tylko slabym czlowiekiem, ktory moze sie w kazdej chwili zalamac... :-(

[ Dodano: 2009-12-31, 11:15 ]
Witam wszystkich. Znowu dzis wielki upadek :cry:

Dowiedziałam sie dzis ze moj maz zamierza wyprowadzic sie od rodzicow i wynajac mieszkanie zeby moc nie w tajemnicy spotykac sie ze swoja powiedzmy konkubina. Nie wiem ile jeszcze takich informacji wytrzymam. Ja juz chyba nie daje rady tego wszystkiego wytrzymac...

Pewnie jeszcze spedzi z nia sylwestra no bo przeciez sam siedzial nie bedzie. Jestem tak potwornie wsciekla na niego ze jak bym go dorwala to nie wiem co bym mu zrobila.

I jak tu kochac takiego czlowieka i czekac na niego... Mysle ze juz nie ma na kogo czekac w tej chwili to chyba czuje pogarde dla niego tylko...

Zastanawiam sie dlaczego to jest tak ze ja sie martwie o pieniadze caly czas i o to wszystko jak to bedzie a on sobie bez stresu zyje i spotyka sie wielce zakochany romeo ze swoja julia i o nic sie nie martwi ma wszystko gdzies...

Zycie jest strasznie niesprawiedliwe...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group