Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Czytania i rozważania Pisma św. - Bóg dzisiaj mówi do mnie

Anonymous - 2009-11-10, 18:34

Wyzwolenie swojego serca od czekania na wdzięcznośc innych jest zwycięstwem . Gdy czynię cos dla Pana to juz jest profit , a wszystko inne będzie mi doodane .
Ja naprawdę odczuwam radosc gdy robię coś dla innych :-> dzięki Jezu

Jednak tego nie umiem przełozyc juz na relacje czysto międzyludzkie , nie wiem czy słusznie ... ale chyba tak . skoro to ja ciągle coś daję , skoro ja ciągle szukam z kims zgody , przyjażni , a ta osoba jest nastawiona tylko na branie i w jakims stopniu manipiuluje moja przyjaznią to w pewnym momencie trzeba się wycofac z relacji przyjażni . Jezus nie chce , żebyśmy wystawiali się na zranienia , po to dał nam mądrość Powiedział przeciez "nie rzucajcie pereł przed wieprze".

Anonymous - 2009-11-11, 08:27

(1 Tes 5, 18)
Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w
Jezusie Chrystusie.

Jezu , dziękuję CI za wszystko , także za mój kryzys , bo on pozwolił mi przejrzeć .

Anonymous - 2009-11-11, 12:25

Łk 17,11-19

„Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni.

Dlaczego trędowaci mieli iść pokazać się kapłanom? Z tego co pamiętam , to jak ktoś został uzdrowiony, to miał iść pokazać się kapłanowi, bo tak było napisane w prawie żydowskim. Jezus kazał trędowatym najpierw zdobyć się na akt wiary w to, że Jezus ich wysłuchał i już są uzdrowieni, a po nim dopiero otrzymali to, o co prosili.
W moim życiu też jest tak nieraz, że proszę o coś Boga, wykonuję jakiś akt wiary, i po jakimś czasie otrzymuję to, o co prosiłam, ale jest jakoś trudno mi wtedy powiązać otrzymaną łaskę z jej Dawcą, bo upłynęło trochę czasu i jeszcze coś się jeszcze tam wydarzyło. Przychodzą wtedy takie myśli, że może to samo, jakoś się ułożyło, zmieniło, rozwiązało itd.. Wszyscy Ci trędowaci mieli wiarę potrzebną do uzdrowienia, ale niektórym z nich zabrakło wiary w to że to Jezus jest Uzdrowicielem, dlatego nie wszyscy wrócili by podziękować.

Zastanawiające jest dlaczego, to Samarytanin , okazał się wdzięczniejszym od wiernych synów Izraela?
A dlaczego, celnicy i nierządnice wyprzedzą nas w drodze do królestwa niebieskiego?

Myślę, ze dziś wyraźnie Bóg wzywa nas do dziękczynienia mu, za łaski otrzymane i te, które dopiero otrzymamy, bo Jezus zawsze wysłuchuje naszych próśb, dlatego trzeba mu dziękować nieustannie i "oddawać chwałę Bogu jak ten cudzoziemiec".

Czyli włączyć na stałe do swojej codziennej modlitwy, modlitwę dziękczynienia i uwielbienia Boga.

Anonymous - 2009-11-11, 13:03

http://truskaweczka89.wrz...ielbiajcie_pana
dzięki teresko

Anonymous - 2009-11-12, 09:13

Mdr 7,22-8,1
Łk 17,20-25

Dzisiejsze czytania mówi mi o tym jak Bóg działa.
Gdy chcemy określić działania Boże po ludzku, używamy określeń, które je umieszczają w jakichś ramach:
" «Oto tu jest» albo: «tam». ", tymczasem sposób działania Boga przekracza nasze ramy rozumowania.
"jest jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego", czyli olbrzymia moc która, wszystko przekracza /na marginesie:podobno taka błyskawica zawiera większą energię niż ta, jaka jest w słońcu/.

Moc Boża jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu
i przez wszystko przechodzi i przenika dzięki swej czystości.
wszystko może, wszystko odnawia,


jest rozumna, święta,
subtelna, przenikliwa, trwała i wszystkowidząca,
przenikająca wszelkie duchy,
zło jej nie przemoże.
Sięga potężnie od krańca do krańca
i włada wszystkim z dobrocią.

Czyli trzeba zaufać szczerze całym sercem tej Bożej mocy i nie bać się.
Jezu, pomóż mi zaufać Twojej mocy w trudnościach, które mnie przerastają.

Anonymous - 2009-11-12, 14:07

teresko, dziekuje Ci za wczorajsze Twoje rozwazanie
co do dziękowania, gdy jesczez nie ma widocznych efektów, to przypomniala mi sie nowenna pompejanska gdzie najpierw prosi sie a potem dziękuje za to, ze juz otrzymaliśmy łaskę

W sumie wszystko czego nam potrzeba to juz mamy, cały czas, miłosc Pana Boga, to mamy bez limitu.
Zauwazyc i otworzyć się na to nam trzeba.
A ze nasze serce ma pragnienia...to piekne, znaczy się żyje :-)

Anonymous - 2009-11-12, 20:33

Bóg okazał swoją moc i niespodziewanie łatwo problem się rozwiązał :-)
Wstyd, że miałam wątpliwości i słabą wiarę

Anonymous - 2009-11-12, 23:40

Okaż Twemu słudze światło swego oblicza
i naucz mnie Twoich ustaw.
Niech żyje moja dusza i niech Ciebie chwali,
niech mnie wspierają Twoje wyroki.

(Łk 21,36)
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem
Człowieczym.

"...my sami w ten sposób cierpimy. Gdy Pana nie poznajemy, błądzimy, odczuwamy niszczącą nas samotność i nie czujemy się dobrze na tym świecie. Nie rozpoznając Jezusa, który w nas żyje, nie wiemy na co nas samych stać, a przede wszystkim skąd przychodzimy i dokąd zdążamy. Pojawiające się trudności życia załamują nas, ponieważ nie znajdujemy oparcia w kimś, kto jest większy od nas i naszych problemów.

Gdy zaczynamy cierpieć, poznajemy pokusę buntu, gniewu i żalu do Boga, jakimi nas stworzył i w jak trudnym do zniesienia środowisku nas umieścił. Wychodząc z buntu, który osłabił nasze siły duchowe, poznając swój bezmiar małości i bezsilności, otwieramy oczy na Pana który jest blisko nas. Cierpienie pozbawia iluzji, pokazuje życie, które umożliwia doświadczenie Boga i Jego Królestwa już teraz, nie dopiero po śmierci. Trzeba jednak przejść długą drogę uwalniania się od samego siebie, własnej zarozumiałości i przeświadczenia, że moim życiem mogę kierować. Będąc stworzonymi przez Boga doświadczamy życia, gdy składamy je bez zastrzeżeń w Jego ręce.

Panie o dzięki , za dar życia

Anonymous - 2009-11-13, 13:38

W dzisiejszej Ewangelii Jezus zapowiada swoje niespodziewane przyjście i wzywa do czujności.
Gdy to czytam, to myślę, o młodym chłopaku, który został przedwczoraj napadnięty i zabity nożem na ruchliwej ulicy w obecności wielu przechodniów, niedaleko od miejsca gdzie mieszkam. Dziś widziałam tyle zniczy na chodniku. Oprócz pytania dlaczego, rodzi się lęk: mnie też może się takie coś przytrafić.
Nagła śmierć, czyli nagłe spotkanie z Bogiem.
Z jednej strony spotkam się z Kimś, kto zna całą prawdę o mnie, ma nade mną władzę, będzie mnie sądził, spotkam się z Nim na pewno... no, można się przestraszyć... :-(
Ale drugiej strony, spotkam się z Kimś, kto tęskni za mną, chce się zjednoczyć z moim ciałem i duszą, umarł za mnie bym mogła w pełni żyć, zapłacił za moje grzechy swoją krwią... no, już jest mi lepiej :-)
W tym momencie, lęk ustępuje miejsca tęsknocie za pełnym zjednoczeniem z Jezusem, tak mi bliskim i kochanym.

Gdy miłość będzie, to lęk ubędzie.

[ Dodano: 2009-11-14, 00:07 ]
Sobotnie czytania

W dzisiejszych czytaniach możemy zobaczyć dwa obrazy Boga. Pierwszy podobny do Sędziego,który obojętny jest na ludzkie problemy. Wtedy jedyną drogą jest wytrwała prośba, walka o swoje, nieustanna modlitwa do zimnego i nieczułego Boga. Lecz przyznaję, że nie lubię takiej pobożnej namolności, jest w tym jakieś przedmiotowe i poniżające dla proszącego traktowanie Boga, tak jak przedmiotowo traktowała niesprawiedliwego Sędziego ewangeliczna wdowa.
Osobiście wolę prosić kogoś o coś, z kim jestem w jakiejś relacji, dlatego bardziej odpowiada mi drugi obraz Boga. Miłosiernego Ojca, który prędko weźmie w obronę swoich wybranych, czyli tych co odpowiadają na Jego miłość. Wtedy prośba nie ma nic z pobożnej nachalności, lecz jest wzmożoną ufnością pomimo wszystko, tym większą im jesteśmy w większej potrzebie.

Anonymous - 2009-11-15, 20:46

"...Coś musi w nas przeminąć. Dojrzewamy przez doświadczenie cierpienia, ból serca, wejście w noc samotności. Pojawi się trud nocy, zwątpienia, a nawet odczucie, jakbyśmy tracili wiarę. Zobaczymy bezsens drogi, którą idziemy i absurdalność tego, co dotychczas przeżyliśmy.
Czekamy na przyjście Jezusa.

Można oczekiwać z radością, z weselem w sercu i psalmami na ustach. Można trwać w wierze z mocą, choć będą płynęły łzy i ból nie jeden raz ściśnie serce. Nie rozumiejąc działania Boga, Jego planów, jesteśmy wierni, ufni, oczekujący...."

Panie , daj nam trwać w wierze , ufności i nadziei .
Jezu ucz mnie nieustannie Kochać prawdziwie .
miłością która:
"...Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma..." .

Anonymous - 2009-11-16, 17:32

W dzisiejszych czytaniach zarówno ze Starego jak i Nowego Testamentu jest o tym, jak inni wpływają na nas i jaki ma to wpływ na naszą relację z Bogiem.
Izraelici opisani w pierwszej Księdze Machabejskiej, ulegli

"synom wiarołomnym, którzy podburzyli wielu ludzi, mówiąc: „Pójdźmy zawrzeć przymierze z narodami, które mieszkają wokoło nas. Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu, kiedyśmy się od nich oddalili”. Słowa te w ich mniemaniu uchodziły za dobre. Niektórzy zaś spomiędzy ludu zapalili się do tej sprawy i udali się do króla, a on dał im władzę, żeby wprowadzili pogańskie obyczaje. " /1 Mch 1,10-15/

co doprowadziło do otwartego prześladowania wiary.

Królewskie polecenie zabijało tego, u kogo gdziekolwiek znalazła się Księga Przymierza albo jeżeli ktoś postępował zgodnie z nakazami Prawa. /1Mch 1,57/

Gdy o tym czytam , przychodzi mi na myśl sytuacja chrześcijaństwa w Europie , ale powoli też w Polsce. Chrześcijaństwa, które straciło swoją wyrazistość i smak, tak jak ta sól , o której mówił kiedyś Jezus. Tak jak Ci Izraelici, w imię jakiegoś dobra, ulegliśmy wpływom świata i dziś trudno innym rozpoznać w nas świadków dobrej nowiny.
Dlaczego tak jest ?
Bo daliśmy się uciszyć ludziom , którzy w imię świętego spokoju albo poprawności religijnej przekazali nam wiarę jako doktrynę, normę moralną, a nie bliskość serca i tym samym , bronili prawdziwego dostępu do Jezusa, tak jak Ci , którzy próbowali uciszyć niewidomego żebraka z Ewangelii:

"Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” /Łk.18, 38-39/

Mam wrażenie, że nieszczęścia osłabiły temperaturę serca Izraelitów,

" Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu"

co doprowadziło do wiarołomstwa, a potem do prześladowań.
Żebrak spod Jerycha miał w swoim nieszczęściu ubóstwa i ślepoty wciąż gorące serce, dlatego nie uległ uciszaczom.
Mogą być uciszacze zewnętrzni, ale i wewnętrzni np. myśli pełne udręczenia. Ciekawe, że w dzisiejszej antyfonie w czasie mszy jest takie zdanie:

Pan mówi: Myśli moje są myślami pokoju, a nie udręczenia"

To znaczy, że jeżeli są w nas takie myśli, to one nie pochodzą od Boga, a więc nie trzeba im ulegać, bo obniżają żarliwość naszego serca i oddalają od Jezusa.

Jeżeli nie damy się uciszyć uciszaczom zewnętrznym jak i wewnętrznym, to zbliżymy się tak jak w dzisiejszej Ewangelii z naszym spragnionym sercem do Jezusa i on je uzdrowi i napełni, tak, że odtąd tak jak ten żebrak pójdziemy za Nim wielbiąc Boga i przez to ludzie, którzy to będą widzieć oddadzą chwałę Bogu.

Tu pozwolę sobie na małą prywatę:
Dziękuję Ci Mirakulum za Twoje niesamowite świadectwo całkowitego oparcia się na Jezusie, jakie dałaś w czasie naszej prywatnej rozmowy.
Jesteś jak ten żebrak spod Jerycha.

[ Dodano: 2009-11-17, 21:36 ]
Czytania z wtorku

2 Mch 6,18-31
Łk 19,1-10

Piękny jest ten tekst o Eleazarze, wspaniałym starcu, który odrzucił szansę uratowania życia, chcąc zaświadczyć swoją śmiercią o miłości do Boga. Jakiż był w tym swoim szlachetnym męstwie piękny i wolny. Tylko pozazdrościć.
Z kolei Zacheusz pokazuje nam dziś jak spotkanie z miłością Jezusa wyzwala odwagę rozliczenia się ze swoją przeszłością i wynagrodzenia za zrobione krzywdy.
To doświadczenie miłości Boga było źródłem męstwa i radości w cierpieniu oraz odwagi i radości w naprawianiu popełnionego zła.

Anonymous - 2009-11-18, 08:39

oj, oj muszę jeszcze tyle innym zadośćuczynić , Panie pomóż.

[ Dodano: 2009-11-18, 08:51 ]
"...Każdemu, kto ma, będzie dodane;
a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma...."

"...ponieważ w dobrej rzeczy okazałeś się wierny,.."
dobrzy słudzy
Zainwestowali w zaufanie, jakim obdarzył ich pan. Nie poszli drogą lęku, który w takich sytuacjach każe się niepokoić, a tym samym skłania do postawy zachowawcze, pozostawania przy tym, co się posiada, nie inwestowania ze względu na strach, że wszystko można stracić.
Nie postrzegali pana, jako człowieka surowego, lecz w tym, co otrzymali potrafili zobaczyć jego łagodność i hojność. Mieli świadomość, że pan zna ich możliwości i nie będzie od nich oczekiwał tego, do czego nie są zdolni.

CZY MY UFAMY PANU ?
DA NAM TYLE - ILE NASZEJ UFNOŚCI

Anonymous - 2009-11-18, 22:14

2 Mch 7,1.20-31
Jakaż zachwycająca jest ta matka. Ileż w niej pokory i Bożej mądrości. Czy ja bym tak umiała? Pamiętam jak urodziłam moje pierwsze dziecko, uświadomiłam sobie ,że właśnie urodziłam kogoś, kto będzie teraz żył wiecznie. Teraz, gdy poznałam piękno moich dzieci, czy zdolna byłabym zachować się tak jak ta matka ? Nie trzeba prześladowań, wystarczy atak grypy, tak jak teraz, by stało się aktualne to pytanie o wolność w miłości do dzieci i zaufanie do ich Niebieskiego Ojca i Stwórcy.

Anonymous - 2009-11-18, 23:38

ofiarowanie dziecka

ok. dwóch tygodni temu , gdy naszła mnie jedna z myśli pt:
Panie Boże co z naszymi dziećmi ?, jak one pozbierają sie po tym wszystkim ?
było to w trakcie odmawiania różańca ( tajemnice radosne ) . od 3 tajemnicy Narodzenia Jezusa , nachodziła mnie myśl o momencie narodzin moich dzieci. w czasie 4 tajemnicy Ofiarowania - znowu myśl - moje dzieci też ofiarowane zostały w świątyni - tu wielki ból , moich zaniedbań i złego przykładu, mojego odejścia od Boga- i w płaczu pytanie do Maryi - co z dziećmi , tak poranionymi będzie dalej.
Odpowiedz od Pana - 5 tajemnica - Znalezienie w świątyni - zrozumienie i łzy szczęścia- Znajdziesz je w Świątyni.
DZIĘKI O PANIE , DZIĘKI O WSZECHMOGĄCY NASZ KRÓLU W NIEBIE.

[ Dodano: 2009-11-19, 07:05 ]
"Bogu składaj ofiarę dziękczynną,
spełnij swoje śluby wobec Najwyższego.
I wzywaj Mnie w dniu utrapienia,
uwolnię ciebie, a ty Mnie uwielbisz".

(Ps 95,8ab)
Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group