Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - jak to wszystko odbudować-relacje

Anonymous - 2009-12-16, 15:45

Youtube,filmiki,pioseneczki.............. i co z tego wynika?
Tym się nie wytrzezwieje.......ani z oparów alkoholu,ani emocjonalnie...............

Jarek.................. ponownie napiszę: mam wrażenie że to pijacki bełkot.

Mari................. co chcesz zamknąć? zamykając usta,zamykając wątek zamykasz człowieka w jego widzeniu siebie,w jego dysfunkcji,w jego manipulacji
Mówiąc(pisząc) ma szansę na konfrontację przeszłosći,terażniejszości i przyszłości.

Bełkocząc w pijanym zwidzie człowiek tkwi w bagnie i uważa że mu jest dobrze.Bo tak żle że aż dobrze.

Anonymous - 2009-12-16, 15:52

mari, nie uważam, żeby ktoś tu kogoś osądzał. napewno nikt tu nie ma takiego zamiaru.
Anonymous - 2009-12-16, 16:05

Oj, Nałogu... "pijacki bełkot" ...

NA SZCZĘŚCIE TO TYLKO TWOJE WRAŻENIE (albo projekcja)

Skąd niektórzy wiedzą czy Jarek jest pijany czy nie ?!
Zdumiewające...

ps. piosenki są dla tych, którzy lubią słuchać
nie dla Ciebie Nałogu :lol:


chris napisał/a:
na pewno nikt tu nie ma takiego zamiaru.

Wiem Chris,
ale wiesz człowiek skażony grzechem pierworodnym, choćby nie wiem jak się starał, zawsze ma wkodowany tzw. "błąd ludzki". ;-)

Anonymous - 2009-12-16, 16:35

Mari........... moje określenie"pijacki bełkot" wcale nie musi oznaczać że Jarek jest akurat fizycznie pod wpływem alkoholu............. on -tak mi sie wydaje- jest pijany na sucho.
To opis stanu duchowo-emocjonalnego ludzi uzaleznionych od alkoholu ale będących trzeżwymi fizycznie.
A w tym względzie wiem jednak sporo.
Co do piosenek............. lubie słuchać..............,ale Jarek akurat piosenkami usiłuje zabajerować siebie i otoczenie.

Anonymous - 2009-12-16, 21:35

a ja popieram nałoga....jego określenie może tu być bardzo trafne....

Jarek...teraz taplasz się w bagnie i dobrze o tym wiesz, i dopóki sam nie zechcesz z niego wyjść....nikt Ci nie pomoże,bo Ty tej pomocy nie zobaczyśz....bo nie chcesz jej widzieć....

nikt tu nikogo nie osądza...wielu z nas było w bagnie....zechciało wyjść i ujrzało słońce na niebie...

co zechcesz Ty?.....myślę,ze w końcu to bagno Ci się znudzi....

Anonymous - 2009-12-16, 21:52

Mam to samo odczucie, co nałóg i robika. Odczucie potwierdzone przerobieniem paru rzeczy na własnej skórze, własnym doświadczeniem. :-?
Anonymous - 2009-12-16, 21:58

ja nie mam bagna i moje życie nie jest bagnem , ja szanuje uczucia innych i nie ma dla mnie znaczenia w jaki sposób chcą je wyrazić , trzeżwy człowiek który uczy o trzeżwości, najwyższy czas byś zmienił imię
Anonymous - 2009-12-16, 21:59

I ja również popieram osoby powyżej... To naprawdę nie jest szykanowanie, oskarżanie... To forum ma za zadanie pomóc, wskazać drogę... Czasem wiersze lub piosenki nie wystarczą, potrzeba słów (nie zawsze miłych... Ale właśnie takie "niesłodkie" słowa zazwyczaj mają taką siłę rażenia, że ukazują problem) :) I nic nie jest pisane na szkodę- wręcz przeciwnie :)
Pozdrawiam

Anonymous - 2009-12-16, 22:02

tylko chodzi o to że ja mam świadomość mojego problemu i co dalej?

[ Dodano: 2009-12-16, 21:05 ]
no właśnie powiedz jak ja mam wrócić do domu? to takie proste? a dla mnie trudne dlaczego? jak mam to przełamać?

[ Dodano: 2009-12-16, 21:09 ]
a w pioseneczkach są rzeczy których są słowa które oddają uczucia., pragnienia - uważam że jest to ok.

Anonymous - 2009-12-16, 22:16

Jarku. Trudno mi o tym wszystkim powiedziec. Nie znam Cię i nie znam "Twojej" prawdy. Ale powiem co widzę.

Pierwsza zasada żeby wyjść z problemu jest świadomość, że ja posiadasz. Jeśli tak jest- kolejna próba siły. Trzeba troszkę (czasem dużo) pracy nad sobą. Bo wiele ludzi mówi tak: "ja wiem- mam problem. No ale co z tego... On jest, nie dam z nim rady- więc niech będzie. Ale wy mi pomóżcie". Niestety jest takie podjeście... Więc wierzę, że jestes osobą, która potrafi iść naprzód ;)

Piszesz ze masz trudności z powrotem do domu, do naprawienia wszystkiego. Jarku.. Ale nikt nie powiedział, że to będzie łatwe! Absolutnie! To jest trudne i nie ma na to lekarstwa. Nie wiem co dokładnie myśli na ten temat Twoja żona... Ale myślę, że z radością będzie chciała Ci pomóc. Zobacz- idą święta. Może to dobry pomysł, żeby zacząć wracać? Małymi kroczkami chociaż? :)

A co do piosenek.. Fakt, są piękne, mają dużo słów, emocji.. Ale same w sobie nie wystarczą ;)

Anonymous - 2009-12-16, 22:26

wiem że nie wystarczą, masz rację , osamotnienie , obawy, pragnienia,
Anonymous - 2009-12-16, 22:29

A może tak przesłać te piosenki żonie by dowiedziała się co czujesz? A może tak zacząc od telefonu spytać jak się czuje,co słychać?
Anonymous - 2009-12-16, 22:29

Najpierw o piosenkach - to jest fajne, ale to jest wisienka na torcie. Jeśli nie ma pod tą wisienką poszczególnych wartsw: drożnej komunikacji, dojrzałej miłości, świadomości własnych problemów, chęci wyjścia z tych problemów, chęci rozwoju duchowego... (jeszcze parę warstw można by wymienić) - to wybacz, ale ta wisienka psu na budę zda się, bo samą jedną wisienką nikt się nie naje. :evil:

Dalej - piszesz, że masz świadomość problemu i co dalej? A chcesz wogóle zrobić coś dalej? Bo ja mam wrażenie, że leżysz sobie w bagienku skrzywdzenia, i wyciągasz rękę "niech mi ktoś pomoże", ale jak już ktoś wyciąga tę rękę.... to Ty osuwasz się bezładnie z powrotem w bagienko... Bo w nim przynajmniej się leży, nie trzeba nic robić. Widzisz - to jest tak, że ktoś z zewnątrz może Ci pomóc, ale TYLKO pomóc. Cała robota należy do Ciebie! I akurat tak się składa, że to forum jest mega-magazynem sposobów na wychodzenie z problemów. Oby tylko chciało się chcieć... jak gada nałóg.

Powrót do domu po długiej nieobecności nigdy nie jest prosty. Ja bym na Twoim miejscu zadała sobie pytanie - czy ja chcę wrócić do domu? Co jestem w stanie poświęcić dla tego powrotu? a czego nie jestem w stanie poświęcić? Od tych pytań zacznij. I nie spiesz się. Ale też nie odkładaj ich na święty nigdy. Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. To uczyń ten krok. I nie myśl, jak trudne będą następne. Bo wiesz - na podróż w dobrym kierunku.... dostajesz siedmiomilowe buty od Pana Boga :mrgreen:

Anonymous - 2009-12-16, 22:46

poczucie skrzywdzenia to nie jest mój problem najwarzniejszy, tylko normalna szczerość , dzwoń , przyjedż, pisz - no właśnie ode mnie oczekiwano i to całe życie ,jak pamiętam, żebym zaspokajał , ja naprawdę liczę tylko na siebie , potrafię szukać pomocy , pytać itd i potrafię też słuchać, i jestem wdzięczny , ale rozwiązać problemy, podejmować decyzje ja muszę osobiscie nikt tego za mnie nie zrobi, mam tego świadomość.

[ Dodano: 2009-12-16, 21:49 ]
czy ja chcę wrócić do domu , ale ja też mam dom - to się okazuje że mamy 2 domy , może to ktoś uszanuje , a dom w którym ja mieszkam jest może gorszy?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group