Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Błagam o pomoc i radę

Anonymous - 2009-11-13, 18:57

Aniu
To że boisz się iż otrzymasz pozew rozwodu to Twoja gonitwa myśli.

Odmówił rekolekcji to jeszcze nie koniec świata, moja żona też odmówiła. Najważniejsze jest by nic nie robić, nie przykładać ręki do rozpadu, jest Ci ciężko kiedy wiesz, że spędza czas na imprezkach, mam takie same uczucia.

Moja żona na Andrzejki wybiera się w rejs do Szwecji, oczywiście z nim a jakże inaczej.

Ale najważniejsza jest myśl, spokój w sercu, że nie za moją sprawą i tego Tobie życzę.
Po prostu niektóre osoby nie nadają się do życia w rodzinie.

Moja żona ciągle mówi (teraz trochę rzadziej), że chce się bawić etc. , a nie jest już młódką.

Wiem, że sprawy nie wygram, po którejś rozprawie legnę, ale będę miał to czyste sumienie io będę mógł powiedzieć Panie zrobiłem wszystko by ratować nasz sakrament.

Dlatego Aniu nie wnoś żadnej sprawy o separację, czekaj w pokoju ducha na rozwój wypadków.
Moze będziesz miała więcej "szczęścia" niż ja i mąż wróci pokąsany i odmieniony, a wtedy Ty podasz mu pomocną dłoń i Twe oblicze będzie pogodne i rozjaśnione prawdziwą miłością.
Pozdrawiam
Jarek

Anonymous - 2009-12-08, 18:45

Witajcie. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Nie powiem, żebym była nastawiona optymistycznie ani dobrze, moje małżeństwo wygląda coraz gorzej.
On cały czas ćpa, przychodzi do dziecka raz na tydzień lub na dwa tygodnie, na godzine i tyle. JA zostałam z tym wszystkim sama, cały czas dalej imprezuje i z klegami przebywa. Wygląda coraz gorzej , nie widzi wogóle swojej winy, uwarza, że on jest całkowicie bez winy i wszyscy ( nawet niektórzy kledzyjego)którzy zwracają mu uwagę ze cos robi zle sa glupi, wpada prawie w furie i idzie.
Na tym koncza sie rozmowy z nim.
rozwodu nie chce, ale nie chce tez wrocic,
to jest bez sensu, to juz 4 miesiace i juz sil mi brak, dziękuje wszystkim za wsparcie i za to ze moge sie tu wyzalic,
Ściskam wszystkich bardzo mocno

[ Dodano: 2009-12-08, 21:37 ]
bardzo chciałabym uratować to małżeństwo ale nie mam jak, modlę się i czasem mam przeczucie ,że Bóg mi pomoże , że to widzi i bedzie dobrze, ale potem spotykam męża i jak go widzę to jest mi bardzo zle bo widze jak on sie zmienił, że nie jest sobą. Chcę tego małżeństwa i tej rodziny i zrobiłabym wsystko żeby ona była ale nie widze sposobu, to strasznie bardzo boli, czuję się gorsza od innych i ze przegrałam swoje życie. Chciałabym poczuc sie jak kiedys szczesliwa, ale to chyba nie bedzie juz mozliwe.

Anonymous - 2009-12-09, 08:18

ania........... jak on jest narkomanem,to musisz soebie zdawać sprawę ,że on zacznie myśleć o zaprzestaniu(jak zdązy) dopiero wtedy jak przyjemności z brania będa zdecydowanie mniejsze od bólu związanego z braniem.
Niestety,ale tak działą nałóg,tak działą zniewolenie nałogiem.
Uzależnienie.......... samo to słowo oddaje sedno.............on jest uzalezniony od narkotyków.
Jak możesz mu pomóc???/ podwyższając mu dno.Nawet do zawiadomienia policji o tym że ma narkotyki.
Trudne???????????? Tak...............trudne,ale inaczej może nie zdązyć przestać brać.

Wszyscy kiedys przestają...........ale nie wszycy za życia............

Pogody Ducha

Anonymous - 2009-12-19, 23:29

wogóle nie wiem od czego zacząć. słowami nie potrafię tego opisać. Mój mąż4 dni temu przyszedł , ja mu powiedziałam ,że dlaczego on jeszcze nie złożył pozwu o rozwód skoro tak ciągle mówił i ze czekam na niego i ma to zrobić. Wiem, że to żle bo byłam po 1 piwie i dostalam poprostu odwagi. On juz od tygodnia był odmieniony i odtruwał się i dlatego go nie było. Wiem to od jego kolegi i siostry. powiedział, że bardzo chce wrócić, że żałuje, że zalezy mu na rodzinie , na mnie i na Juli jak na nikim na świecie.... ja do tego podeszłam ze złym nastawieniem , nie wierzyłam mu i bylam pewna ze na drugi dzien powie co innego,. Zaprosił mnie na kolacje, ja bylam zimna i obojetna bo naprawde juz nie wierzylam w to wszystko, a on mi znow to powiedzial, wszystko opowiedzial dokladnie co robil ( wszystko zgadzalo sie z tym co od jego siostry wiedzialma) pytalam go o wiele rzeczy, odpowiadal, pytalam o wiare, powiedzial, ze wierzy ale boi sie isc do Kościola, mowil ze wynajmie dla nas mieszkanie, ze zrobi wszytko co mu piowiem tylko zebym wrocila, bo on beze mnie rady sobie nie da.
Dziś bylam z nim i Julia u jego rodziców, bo bardzo chcieli nas zobaczyc ale nie wiedzieli o nas, nikt nie wiem, oprocz mojej mamy, nie chce zapeszyc, jak szlismy to pogoda piekna , śnieg itp i jakos tak wyszlo ze mnie pocalowal, ( wczesniej raz chcial a ja mu powiedzialam ze nie jestem gotowa- w pierwszy dzien ), ja dlaej myslalam ze to jakies oszukane, nieszczere, a on mi powiedzial ze dopiero jak mnie pocalowal to poczul ze zyje, ze nigdy mnie juz nie pusci i ze ten czas to nie bylo zycie , a ja dalej nie wierze..... Boję się strasznie, bo jak on mnie drugi raz zrani to ja nie dam sobie rady ale po drugie jak mnie pocalowal to czulam sie wspaniale, kocham Go i wszyscy dobrze o tym wiecie. Postawilam mu mnustwo warunkow, a on juz je zaczal spelniac.
To znow przyszlo tak nagle jak to ze odszedl.
KOCHANI, BEZ WAS TO JA BYM NIC MADREGO W SWOIM ZYCIU NIE UCZYNILA, boje sie tylko, zeby nie zapeszyc, alebo, ze ja swoim strachem , nieufnoscia to zepsuje, ale mu o tym powiedzialam.

Anonymous - 2009-12-20, 00:06

Aniu bądź blisko Pana Boga - Prawdziwa miłość usuwa wszelki lęk.
Zadbaj o siebie – poprzez spowiednika, rekolekcje, terapię, rozmowę z przyjaciółką/przyjacielem przed którymi możesz odsłonić duszę. Szukaj pomocy.

Jeśli chcesz stawić czoła nawrotom – jeśli chcesz ochronić swoją córkę, jeśli chcesz ochronić swojego męża, jeśli chcesz ochronić swoją rodzinę - wzmocnij siebie Mocą Bożą i nie bój się trudności. Wszystko mogę w Tym który mnie umacnia. I nie zapominaj że jesteś Piękna


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group