Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Błagam o pomoc i radę

Anonymous - 2009-09-27, 10:01

Ja nie wiem czy on jest "nrkomanem", wiem ,że wtedy to palił , teraz nie wiem. nie wiem czy sięgnął po coś mocniejszego czy wogóle nie bierze nic. Obwiniam się cały czas, że to moja wina, no bo gdybym była dobrą żoną i gdybym dbała o niego to byn ie odszedł. Boję się że dla mojego małżeństwa nie ma ratunku. Byłam u księdza, który nam ślubu udzielał , zwierzyółam mu się, potem Ksiądz zadzwonił do mojego męża i poprosił o soptkanie, podobno mąż powiedział, że nie skreslił nas, a zaraz po tym spotkaniu poszedł do mnie i powiedział ,że mnie się kochać nie da, że nikt mnie nigdy nie pokocha, ,że jestem beznadziejną matką i jula wcześniej czy póżniej mnie znienawidzi. Tak mna to wstrząsneło, że płakałam cały dzień i noc. Jak osoba która jeszcze niedawno była Twoim przyjacielem , mężem może tak się zachowywać. Nie wypominam mu. pPowiedziałam mu we wtorek( bo wtedy podobno chciał porozmawiać o nas i powiedział swojej siostrze ,że będzie dobrze to wyobrażcie sobie z jaką nadfzieją szłam na te spotkanie), że nie chce stracić rodziny, ze bede o nią walczyłai nie dam mu rozwodu, bo sad nie da nam rozwodu bo nie moge kłamać w sadzie, że nie widze szans na uratowanie rodziny., że nie po to brałam slub żeby po tak krótkim czasie się rozwieśc i bez walki o nic, i nie po to zakładałm rodzinę zeby przyez głupoty ją tracić. On wogóle się nie odzywał był nieobecny duchem, uśmiechał się , rozglądał i po 20 minutach poszedł. boję się strasznie.... może gdyby nie wiedział, że cokolwiek zrobi to może wrócić to byłoby inaczej?

[ Dodano: 2009-09-27, 10:09 ]
a co do finansów to już wogóle klapa. Mąż jest listonoszem i jak wiadomo dostaje 2 wypłaty jedną na paierku drugą od babc z konówek emerytur, natakich końcówkach może wyciągnać nawet 1500 miesięcznie, ale mój mąż stwierdził ,że alimenty to tylko z tej pierwsej wypłaty która jest na papierku bo tej drugiej mu nie udowodnie. i takim oto sposobem dostanę 400 złoty miesięcznie (no może 500 ) na siebie idziecko. i powiedział ,że nie mam po co iśc dio sądu bo więcej nie da i nie udowodnię mu tego, że ma druga pensję.

[ Dodano: 2009-09-27, 15:16 ]
Dziękuję bardzo za proday , z całego serca, przynajmniej tu nie czuję się z tym sama.duzo to dla mnie znaczy i dziekuję

[ Dodano: 2009-09-27, 15:20 ]
Z jednej strony (wiem ,że to głupie) zazdroszczę większości z obecnych na tym forum, bo mają męża w domu bądż zachowuje sięo jak mąż, mozna z nim rozmawiać, spotkać się ,próbowanie ma sens i wierze, że te wszystki małżeństwa które przechodzą kryzys ułożą się. Ja niestety nie miałam okazji porozmawiać z mężem przed jego wyprowadzką bo nie wiedziałam o niej, nie mogłam nic naprawiać, bo było dobrze, nie mogłam przezywać kryzysu i napraiwać siebie tak aby to widZial, nie mogłam korzystać z rad udzielanych tutaj, bo dopiero teraz znalazłam to forum a wczesniej nie szukałam pomocy bo nie ylo potrzeby. Żałuję, że nie dostałam takiej szansy....

Anonymous - 2009-09-27, 19:27

Ania........... dzis...24 godziny i nie pisz scenariuszy..........bo to tylko fata morgana
Anonymous - 2009-09-27, 20:17

Ania nie tylko Ty masz tak trudną sytuację. Ja się pewnie z moim zobaczę na rozprawie. Ja w swojej sytuacji za wiele nie mogę zrobić, bo o ile mogę pracować nad sobą, zmienić swój charakter to u mnie na pierwszym miejscu jako podstawowy powód do rozwodu, a reszta jest jego pochodną (słowa męża) jest to, że po operacji prawdopodobnie nigdy już nie będę mogła mieć biologicznych dzieci. Nawet na adopcję straciłam szansę, ale ufam Bogu że ma jakiś plan wobec mnie :) Dzisiaj dostałam na ulicy różę od nieznajomego faceta. Nawet nie wie jaką mi tym zrobił radość. Przez chwilę znów poczułam się kobietą.
Anonymous - 2009-09-28, 01:25

Aniu !
nie ma nam czego zazdrościć. Dla każdego z nas , nasza sytuacja jest najcięższa.
wielu z nas nie ma współmałżonka w domu, w pobliżu , czy nawet w kraju.

Na tym etapie ma się taką gonitwę myśli , to ciągłe układanie "scenariuszy" ( a co gdyby?) to szukanie w sobie winy ? To pytanie , dlaczego? , jak on mógł?

To wszystko bardzo wyczerpujące i nieskuteczne. Napisałam "nieskuteczne" ale zaraz przyszło mi do głowy , że każdy z nas przechodzi ten etap!
MOŻE TO CZĘŚĆ PROCESU PRZEMIANY NASZYCH SERC , OBY TYLKO NIE ZATRZYMAĆ SIĘ NA TYM , I IŚĆ DALEJ

BO DALEJ , JEST.....(U MNIE TAK BYŁO) ....
ETAP pt> BEZSILNOŚĆ AŻ DO ODDANIA TEGO JEZUSOWI - (PODDANIA SIĘ) , WYKRZYCZENIA BOGU SWOJEJ KRZYWDY, ZWRÓCENIA SIĘ O POMOC DO NIEGO

NAWRÓCENIE ................... OCH :!: JAKA TO WIELKA PRZYGODA

NO TO ANIU :!:
W DROGĘ NIE ZATRZYMUJ SIĘ :-)

[ Dodano: 2009-09-28, 01:52 ]
DO ANI 77 I WSZYSTKICH CO PISZĄ LUB MYŚLĄ PODOBNIE



ania1977 napisał/a:
za wiele nie mogę zrobić,


NAWET NIE WIESZ JAK WIELE MOŻESZ ?

SZCZEGÓLNIE MODLITWĄ I ZAWIERZENIEM

:idea: Z Jezusem wszystko jest możliwe. :!:

CZY WIERZYSZ?

- czy wierzysz , że Jezus ma dla Ciebie wielki PLAN?
- czy wierzysz , że Wszystko dla dobra?
- czy wierzysz , w moc modlitwy?
- czy jesteś cierpliwa?

:arrow:

wiele pytań , i mogą przerażać nas odpowiedzi . ale ,

Chrystus oczekuje tylko ( dla ludzkiej pychy- mojej pychy-to na początku tej drogi było zbyt wiele) wyciągnięcia ręki po pomoc ,
POPROŚ , PRZYJDŹ DO NIEGO ,

JEZU UFAM TOBIE

Anonymous - 2009-09-29, 14:55

Modlę się, mam nadzieję, starałam się ustawić optymistycznie do całej sytuacji, znaleźć szczęście w córeczce, ale mi oczywiście i to nie wyszło.
Spotkałam się z mężem (żeby zobaczył córeczkę, sama dzwoniłam) a on nie dośc żep o piwie przyszeł, nic jej oczywiście nie przyniósł( bo pieniędzy nie ma) to jeszce mi (bawiąc się z dzieckiem) powiedział, że ja chyba nie myślałam,że on będzie mi dawał 1000 zł miesięcznie alimentów, tylko 400(na nas obie). Z uśmiechem na ustach powiedział, że mogę sobie iść do sądu ale i tak nic nie wywalczę( bo on jest listonoszem i jak wiadomo ma 2 wypłaty jedną na papierku- ok1500 netto i drugą co od babć dostanie z końcówiek na rękę - ok 1500 - 1700 zależnie od miesiąca) więc cudownie. Mnie zostało 100zł,a nie chcę od moich rodziców brać.Nie chcę iść do sądu o pieniądze się kłócić boję się tego, czuję się strasznie. Wróciłam z Julą w niedzielę od mojej babci a on nawet jeszcze nie zadzwonił, tylko napisał że ma l4 i że się chce z julą spotkać, to zadzwoniłam do niego zapytać kiedy a on że moźe wtorek, środa, czwartek(mimo ,że cały dzień w domu siedzi) , a ja się nawet z nikim umówić nie mogę, bo moe akurat on napisze(bo nie dzwoni do mnie),że właśnie teraz chce się spotkać z julą.
Wczoraj mama jego z nim rozmawiała i załamała się, bo on podobno zachowywał się wogóle beznadziejnie,bo ona do niego mówi o rodzinie, małżeństwie a on siedzi, głowa w telefonie itp, na koniec tylko powiedział, że może za miesiąc jak jego kumpel z którym mieszka do pracy pojedzie to może(ale żeby przez przypadek się nie nastawiać) nas weźmie do siebie i spróbujemyy.
CO JA MAM ROBIĆ? jak się zachować? Dzi ękuję Wam,że jesteście :*

[ Dodano: 2009-09-30, 14:45 ]
Aniu1977 bardzo jest mi przykro, ale wierzę, że ułoży się wszystko u Ciebie:* próbowałam myśleć o Twojej sytuacji, ale nie potrafię się w niej postawić. W swojej zresztą narazie też nie, wydaje mi się, że to sen. Modlę się, moąże już nie potrafię tak jak powinnam, dlateo proszę Was o modlitwę, jutro idę popłudniu porozmawiać z pamią z poradni rodzinnej, kóra także jest psychologiem. Mam nadzieję, że mi pomoże.


Mirakulum czy wierzysz w to, że czasem coś się układa? dla mnie ta sytuacja jest potforna, spadała nagle nawet się nie mogłam do tego przygotować, ot tak poprostu. Dziękuję Ci za pokrzepienie :*

Anonymous - 2009-10-05, 14:24

Może to straszne co napiszę i pewnie zaraz dostanę po głowie, ale mieszkanie Twojego męża z tym kolegą jest jak dla mnie podejrzane a może on zmienił swoje preferencje seksualne?Napisałaś że on mówił że może wróci ale dopiero jak ten kolega wyjedzie do pracy ,to dało mi do myślenia.Ja mieszkam w Angli i zmam tu dużo takich przypadków ,męzów którzy zostawiają rodziny w Polsce i tu zakochują się w mężczyznach.To straszne modle się za takich.Mam nadzieję ze Twój mąż się opamięta i wróci do was. Aniu TY nie myśl teraz o mężu i o tym co mówi tylko o sobie i maleńkiej.Idz na spacer ,na bujaczki,do kolerzanki, do Kościułka. Jesteś wspaniałą matką,myslisz o dziecku i opiekujesz się nią ,kochasz i nie bój sie tego że jak mała dorośnie to odwruci się od Ciebie bo on tak powiedział,on to mówi bo wie że nie ma szans być lepszy od Ciebie i nie ma szans być dobrym ojcem skoro krzywdzi Was w ten sposób.Przytulam mocno i wspominam w modlitwie.
Anonymous - 2009-10-05, 21:05

Aniu !
WIERZĘ ,
wiem , że teraz uważasz to za niemożliwe . ALE JEZUS JEST NAJLEPSZY W SPRAWACH NIEMOŻLIWYCH.
SAMA TEGO DOŚWIADCZAM

ANIU GDY JESTEŚ NA DNIE ROZPACZY TO , W TEJ BEZSILNOŚCI I ŁZACH COŚ ZAWOŁAĆ , ZAŚPIEWAĆ BOGU
( METODA PRZETESTOWANA) - LEKARSTWO - NAWET JEŚLI W TO NIE WIERZYSZ - PROSZĘ O JEDNO ZRÓB TO - !!!! PEWNIE PYTASZ CO?? ALE JAK???

MOŻE TO BYĆ : PIOSENKA " NIE LĘKAJCIE SIĘ" , może
JEZU UFAM TOBIE może Panie ratuj

wybierz coś i gdy nadchodzi zwątpienie to wal non stop kolor -- nawet jeśli na początku nic nie czujesz to wal dalej , walcz , a obiecuję , że poczujesz najpierw niewielką ulgę , a później chwile spokoju i wytchnienia a na końcu doświadczysz -------- prawdziwej Bożej radośći

Anka zajrzyj na temat REKOLEKCJE Rychwałt 2009
http://www.archive.org/details/TozsamoscPiotra
http://www.archive.org/de...zymacZloNaSobie

Anonymous - 2009-10-06, 10:59

Ife- nie jest tak jak piszesz (raczej), bo on mieszka z chłopakiem swojej najmłodszej siostry. Ona jest w nim zakochana i nie obchodzi ją nic więcej.
Próbuje się modlić, ale coraz gorzej mi to wychodzi, proszę o modlite.
Mąż powiedział swojej mamie, że się zmienił , a onba do mnie zadzwoniła i nagle on nie jest zły ,że tak powiem, tylko to jest normalne co robi. A ta jego przemiana to nie wiem na czym niby ma polegać, skoro dalej imprezuje na całego, a dla nas ma czas raz, dwa razy w tygodniu po godzinie popołudniu. Ja już tak nie potrafie. Boję się jego, on mi wmawia, że jst dobrym ojcem, a to jest moja wina.
nie wiem naprawde jak to moje życie będzie dalej wyglądało, nie chce tak zyc z poczuciem winy, które towarzyszy mi każdego dnia mimo iż wiem, że tak naprawde nic nie mogłam zrobię. Byłam u pani psycholog, która pracuje także w poradni rodzinnej i spotkała się juz z takim przypadkiem, że z dnia na dzień poprostu mąż odchodzi i zmienia się o180 stopni.
Proszę Was o modlitwę za nas, bo sama już tak nie potrafię jak kiedyś choć się staram.
Dziekuję :*

Anonymous - 2009-10-06, 14:02

zatytułowałam do ANI ale Ife to też do ciebie , do wszystkich nas w kryzysie .
Anonymous - 2009-10-07, 13:02

Mirakulum dziękuję ale wiesz ja jestem już po kryzysie tylko zapomniałam zmienic w nicu (a może boję się to zmienić by nie zapeszyć) Tak jak piszesz ,mi pomogły modlitwy razem z dziećmi ,potem dołączył mąż ,teraz już wszyscy razem dziękujemy Bogu że jasteśmy razem i dogadujemy się w karzdej sprawie, razem modlimy się za was wszystkich bo wiem że tylko to pomaga i tylko tak mogę pomóc. Ja w ciężkich chwilach uparłam się na Ojca Pio (mojego ukochanego Świętego,chociaż czasami boję się Go bo dostaje po głowie ) wzywałam Go ciągle prosiłam by mi pomógł , by wskazał drogę , a przedewszystkim pokazał kiedy i co robię żle,i teraz już wiem ,karzdego dnia czuję Jego obecnośc i opiekę.Teraz moją mantrą jest dziękowanie . Aniu to co Mirakulum napisała to jest Twoje koło ratunkowe,w karzdej chwili można wzywać naszych Niebiańskich opiekunów jak jest żle ale i jak lepiej, a potem z czasem i dobrze . Przekonasz się to od razu nie działa trzeba najpierw zrozumieć i dojrzeć do tego by to poczuć ,ale i trzeba być upartym i nie odpuszczać ,modlić się czesto, chociaż króciutko. To pomaga. Pozdrawiam i przytulam cieplutko. ;-)
Anonymous - 2009-10-07, 22:13

Przeczytałam wypowiedź Danki 9( jeżeli nie Danka 9 to przepraszam, za pomyłkę) na forum i zgadzam się z nią ale nie wiem czy powinnam to akceptować- chodzi o to, że wiarA nie pozwala nam akceptować drugiego związku, że Kościół umożliwia takie rozwiązania , ale nie akceptuje ich, że otwiera furtkę na takie zachowanie.
Z jednej najwłaściwszej strony nie zgadzam się tym, raz ślubowałam miłośc, wierności uczciwości przed Bogiem i drugi raz nie zamierzam, bo taka jest moja wiara
Z drugije (samolubnej) strony mam 21 lat i powiem poprostu nie chcę być całe życie sama.
Pomóżcie , poradźcie
Dziękuję Wam :*

Anonymous - 2009-10-07, 22:28

ANIU !
1. PYTANIE - CO JEST NAJWIĘKSZYM PRAGNIENIEM TWEGO SERCA? :?:

http://nearlyangel.wrzuta...s._pawlukiewicz

mnie to kazanie otworzyło oczy . zadałam je sobie , a odpowiedz do dzisiaj jest powodem nieustannej radości - Bożej Radość - :lol: A tak jej mało nawet tu na tym forum.

2.gdy odkryjesz to pragnienie to zapytaj Jezusa jak to zrobić ?
ON ci POWIE - a gdy PÓJDZIESZ ZA NIM - to będziesz LATAĆ , - przetestowane na własnej skórze.

Anonymous - 2009-10-07, 23:40

Mirka jak ja się cieszę , że jesteś . :-D Twoja radośc się udziela . Na wszystko jest czas . modliłam się kiedys o osoby na Sychar , które w ten sposób będą okazywać swoją radość płynącą ze spotkania z Bogiem ( jest Mirka ) , o charyzmatyczne spotkanie ( jest Rychwałd) i o coś jeszcze ( też jest ) , warto było czekać :->

P.S. nie wyłączaj capslocka bo pomyslę , że się już nie cieszysz :->

Anonymous - 2009-10-08, 06:58

zaciekawiłaś mnie !
CO TO JEST TO " COŚ JESZCZE" I W DODATKU TO "COŚ " TEŻ " JEST " super :lol:

CO DO CAPSLOCKA , KTOŚ POWIEDZIAŁ , ŻE PRZYJĘŁO SIĘ , ŻE OZNACZA TO KRZYK.

nie zgadzam się PROTESTUJE !! U MNIE OZNACZA RADOŚĆ , ALBO COŚ WAŻNEGO , A JEŻELI KRZYK TO RACZEJ OKRZYK RADOŚĆI . :lol:

tu na forum jest jeden o niku "Krzyk" - na razie krzyczy z bólu i rozpaczy choć jego żona wróciła i nawet pisze na forum . Gdy ten krzyk za "zakrętem" spotka Jezusa to też będzie cieszył się WIELKIMI LITERAMI.

O to modlę się dla nas wszystkich.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group