Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Nie mam pojecia ,co zrobic ???Chce ratowac moje malzenstwo !

Anonymous - 2009-09-15, 06:09

witam
s74 widze ze bardzo kochasz swoja zone i jestes w stanie zrobic wszystko dla niej i calkowicie sie zmienic niestety zauwazylem ze dluga droga przed toba bo nadal obwiniasz swoja zonę a ten zal za to co zrobila powinien wygasna aby w waszym zwiazku sie poprawilo. spotykacie sie ze soba to dobrze bo widac ze obojgu zalezy lecz te spotkania nie daja rezultatu jesli wciaz sie klocicie. odrodzila sie w tobie wiara do boga (tak jak we mnnie gdy znalazlem sie w takiej samej sytuacji jak ty) dobrze by bylo jak ta wiara do boga poczuje tez twoja zona. w zwiazku z tym proponuje wspolne mszy swiete w niedziele wiem ze jestescie za granica ale i tam napewno sa polskie koscioły-parafie (ja mieszkam w holandii -kraj rozpusty- i tu tez znalazłem). wam brakuje terapii malzenskiej (obojgu) mysle ze zona sie zgodzi. moze rozmowa z ksiedzem wam pomoze, jakos was nakieruje.
ja jestem w podobnej sytuacji tez zona sie wyprowadzila tez z mojego powodu mimo ze nie zdradzalem ani nie dochodzilo do agresji(post "zona sie wyprowadzila") lecz ty stoisz w lepszej sytuacji bo widac ze zona nadal cie kocha i probuje ratowac zwiazek bo moja juz sie chyba poddala. tez tak jak twoja zona moja korzysta z zycia chodzi na grile imprezuje, tez tak jak twoja twierdzi ze nie ma nikogo innego i w to wierze chociaz czasami sie pojawiaja chwile zwatpienia.
wierz ci ze jest to dla ciebie trudne bo znajduje sie w takiej samej sytuacjitrzeba cierpliwosci co jest bardzo trudne w tym okresie ale nie poddawaj sie bo twoja sytuacja naprawde nie jest taka zla(bo sie kochacie)

Anonymous - 2009-09-15, 15:44

S 74,
Witaj,
czytam Twoje posty i nie będę ich komentować, bo to już zrobiono, ale coś Ci polecę na krótką lekturę, bo w moim przekonaniu to pomoże.
http://www.jezuici.pl/par...5/12/akcept.htm
http://mateusz.pl/duchowosc/ku.htm
http://www.karmel.pl/lekt.../baza.php?id=23
http://gerontikon.blogspo...ien-metody.html
http://mateusz.pl/duchowo...czerosci/06.htm
http://czytelnia.onet.pl/...o_czytania.html

http://www.poradnia.pl/ch...je-i-czym-grozi
http://www.drbach.pl/forum/viewtopic.php?t=45
Ciekawostka: :-P http://nasze-choroby.pl/?act=news&news=746
Mam nadzieję, że ta lektura pomoże Ci zrozumieć co tak naprawdę dzieje się pomiędzy Tobą, a żoną na płaszczyźnie komunikacji i pokaże kierunek szukania pomocy dla każdego z Was osobno i dalej wspólnej.
Szczerze ufam, że wypracujecie wspólną strategię ocalenia waszego związku
małżeńskiego.
Z Panem Bogiem

Anonymous - 2009-12-03, 03:25

Witam Was ! Dlugo sie nie odzywalem ,ale teraz chcialbym napisac pare slow ,co u mnie sie wydarzylo i jak sie sprawy maja.Konczac ostatni watek wzialem sie za czytanie ksiazek ,odsluchiwanie linkow ,ktore polecaliscie i oczywiscie analize tego co we mnie zle ,bo stwierdzilem ,ze od tego nalezy zaczac.Czytajac ksiazki,artykuly,sluchajac kazan i analizujac moje malzenstwo doszedlem do bardzo zatrwazajacych wnioskow ,my poprostu nie bylismy przez te 18 lat bedac razem szczesliwi,dla mnie takie wnioski to jest cos bardzo strasznego i to bardzo wielik cios.Przez te 4 miesiace ,nawet juz troche wiecej spotkalismy sie kilka razy i niestety za kazdym razem dochodzilo do nieprzyjemnych sytuacji,ktore zazwyczaj konczyly sie awanturami .My nie potrafimy ze soba rozmawiac ,nawet jak juz troche zle emocje odeszly z mojej strony to i tak te rozmowy wygladaly jak wygladaly.Mam wrazenie ,ze nic sie nie zmienilo w naszych relacjach od momentu kiedy moja zona sie wyprowadzila.Nasz syn wrocil z Polski ,zastal taka rzeczywistosc ,wiem ,ze dla niego to jest bardzo trudne ,bo rozmawialismy o tym.W tej chwili ja sie staram jak najlepiej pelnic swoje obowiazki ojca ,spotykamy sie ,milo spedzamy wspolnie czas ,daje rowniez pieniadze na niego ,wiec jakby w tej kwestii nie mam nic sobie do zarzucenia ,ale nie wiem dlaczego moja zona mowi ,ze ja przekupuje naszego syna skoro ja chce mu sprawiac przyjemnosc,bo on tego chce i nie robie tego z zadnych innych pobudek.Nie rozumiem tego,jak ona moze tak mowic ,bardzo mnie tym rani ,ale coz ja moge.Moja kochana zona powiedziala,ze nie chce miec ze mna kontaktu ,bo po kazdym spotkaniu ona bardzo dlugo dochodzi do siebie ,ja to uszanowalem i naprawde staralem sie zostawic ja w spokoju ,nie dzwonilem ,nie pisalem sms nic ,po czym uslyszalem ,ze sie nia nie interesuje i tak mi na tym zalezy .Nie wiem ,co robic i jak sie zachowac ,ale wiem jedno ,ze zle emocje odeszly od mojej osoby dzieki modlitwie ,Bog wysluchal mojego wolania i juz tak nie reaguje jak wczesniej 2-3 miesiace temu.Wiadomo ,ze nadal targaja mna uczucia ,ale zaczalem postrzegac wiele rzeczy ,ktorych wczesniej nie widzialem.Ostatnio w sobote nasz syn gral w pilke ,ja z nim zawsze jezdze ,ale tym razem pojechala z nami moja zona ,on ja o to poprosil .Nie widzielismy sie 3-4 tygodnie i wiem ,ze ona chciala dobrze ,ale ja staralem sie byc naprawde spokojny i w pewnym momencie ona nie wytrzymala.Widzialem jak ja wyprowadza z rownowagi to ,ze na nia nie wrzeszcze i nie wyzywam ,wiec niestety ,ale ona mi naublizala i oczywiscie zranila .Pisze to nie dlatego ,aby ja oskarzac czy cos w tym rodzaju ,ale wydaje mi sie , ze ona nigdy mi nie wybaczy tego co sie stalo i ciagle bede sluchal jaki ma zal do mnie.Ja naprawde ze swojej strony staram sie robic wszystko tak ,aby ona wiedziala ,ze ja kocham i nigdy nie przestane ,ale mam wrazenie ,ze nie jestem jej do niczego potrzebny ,ewentualnie do dawania pieniedzy.Podarowalem jej ksiazke o naprawie malzenstwa ,aby sobie przeczytala i co uslyszalem ,ze to jest smieszna ksiazka i to ona moglaby napisac ksiazka o malzenstwie.Nie prosilem jej o zadne wnioski ,a tu jeszcze uslyszalem ,ze moj powrot do Boga jest tez dla niej smieszny ,moja zona nie daje mi zadnych szans tak to odczuwam i nie wiem zupelnie ,co mam robic .Wierze ,ze milosc zwyciezy ,ale jak dlugo mam w tym trwac ,nie mam pojecia ,co robic .Zostawilem ja w spokoju ,bo to i dla mnie lepsze niz mam tego sluchac .Nie chcem byc odebrany przez Was jako osoba oskarzajaca moja zone o cos tam ,przedstawiam tylko fakty ,ktore mialy miejsce przez ten okres jak sie nie odzywalem .Nikt nie jest idealny ,ale ja sie naprawde staram i nie wiem ,co dalej,co myslec ,co robic ,jak dzialac .Czasami przychodza chwile zwatpienia ,ale modlitwa staram sie je odgonic od mojej osoby ,czasem sobie poplacze w samotnosci ,ale jak dalej postepowac to nie mam pojecia .Czekac i nie odzywac sie ,to nie daje efektow ,nie wiem juz sam............Pozdrawiam wszystkich :cry:

[ Dodano: 2009-12-09, 01:11 ]
Ratunku nie wiem ,co robic jak dzialac ,jestem przestraszony,nie wierze w siebie ,boje sie ,a wrecz brzydze sie soba . :cry: :cry: :cry: Nie mam pojecia jak sie zachowac,moja hustawka nastrojow jest znowu bardzo mocna ,nie umiem nad tym zapanowac ,tak bardzo kocham moja zone i nie chce jej stracic ,ale nie mam pomyslow jak to zrobic.Wy wiecie wiecej o tym wszystkim ,macie szersze doswiadczenie ,a ja chce tylko dobrze ,ale nie umiem.Czuje sie taki bezradny ,jak moja kochana zona mowi NIE ,bardzo ciezko mi sie z tym pogodzic .Jutro mam sie z nia spotkac ,przemyslalem co powiem krok po kroku ,ale boje sie tych zlych emocji.Blagam niech ktos cos odpisze :cry: :cry: :cry:

[ Dodano: 2009-12-22, 02:06 ]
No to jest swietnie ,nasz syn wyjechal na swieta do Polski,ja zostaje sam na swieta w domu ,moja kochana zona nic mi nie mowi o swoich planach tylko dzis zadzwonila do mnie ,niestety pijana ,nie dalem sie sprowokowac ,mowilem ,ze ja bardzo kocham i jest najwazniejsza w moim zyciu ,a niestety ona zaczela mnie obrazac i mowic ,ze mnie nie kocha juz .Co myslec ,nie wiem ,co robic ,nie wiem ,wiem napewno jedno ,ze tak dlugo nie wytrzymam.Dopada mnie calkowita rezygnacja jak takie rzeczy slysze ,ale coz z Bogiem.Zycze Wszystkim Wesolych Swiat ,moje napewno takie nie beda .

[ Dodano: 2010-01-05, 02:57 ]
:cry: :cry: :cry: Naprawde nie daje rady,wyczuwam ,ze w moim watku juz wszystko zostalo powiedziane ,bo nikt go nie komentuje,ale to nie wazne ,niech ta historia stanie sie przestroga dla tych ,ktorzy zle postepuja ,tak jak ja to robilem w swoim malzenstwie.Nie mam sily trwac ,moja zona nie chce ze mna rozmawiac ,mowi ze nie chce ze mna juz byc , a ja tego nie wytrzymuje .Coraz wiecej tajemnic ,niedomowien ,mi bardzo ciezko skupic sie nad swoim zyciem ,dlatego nieuchronnie zaczalem sie wycofowac w tym wszystkim,tzn. zajalem sie swoim zyciem ,ale tak ,ze chce wrocic do Polski i zostawic to wszystko skoro nie ma na nic szansy,nawet najmniejszej.Wczesniej pisalem ,ze nie mieszkamy w Polsce .Zaczalem juz nawet rozgladac sie za praca w Polsce ,ale taka decyzja nie jest latwa ,bo bede musial sie liczyc z tym ,ze bede mial ograniczony kontakt z synem i to jest najbardziej trudne w tym wszystkim.On ma 13 lat i niedlugo wejdzie w wiek dojrzewania ,nie mam pojecia jak z nim o tym wszystkim porozmawiac ,boje sie ,ze mnie znienawidzi ,ze go zostawialem ,albo jakies jeszcze inne historie dopowie mu moja tesciowa,ktora bierze czynny udzial w naszym malzenstwie.Ja do tej kobiety nic nigdy nie mialem ,a nawet ja bardzo lubilem i szanowalem,ale po ostatniej wizycie tu ,przebywala i pracowala 2 miesiace mieszkajac z moja zona i synem no to jest przegiecie.Wywiera duzy wplyw na corke i naciska ,aby do mnie nie wracala tylko ze mna sie rozwiodla.Oczywiscie moja malzonka twierdzi,ze nic takiego nie ma miejsca ,ale ja nie jestem idiota,zreszta niewazne ,kto chce tego sluchac.Ja jestem zalamany ,ale nie na tyle ,aby nie zajac sie soba wiec przede mna zyciowa decyzja .Czekam 5 miesiecy i nic sie nie zmienilo,moja zona nosi taki sam zal do mnie ,a moze nawet wiekszy po moich probach rozmowy z nia.Ciezko bedzie ,ale przynajmniej moge cos wyrzucic z serca tu ,na tym forum.Prosze o modlitwe za moje malzenstwo ,we mnie coraz mniej wiary w uzdrowienie malzenstwa ,chyba to niemozliwe,codziennie sie modle ,ale nie daje rady,opadam z sil,musze cos zrobic ,postanowic,nie wiem...........Kocham was


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group