Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Pomoc - mąż ciągle krzyczy

Anonymous - 2009-09-30, 14:58

Szukam jakiejś pomocy, wyścia z sytacji i natknełam się na wypowiedzi mąż ciągle krzyczy. U mnie jest to samo. Jesteśmy małżeństwem od 8 lat. Na początku mąż nie podnosił na mnie głosu , tylko wyrzywał sie swojej matce , która często nas odwiedzała. Ja wtedy byłam zszokowana , ze tak sobie pozwala. Ona próbowała go wtedy tłumaczyć ,że nie ma odwagi na mnie krzyczeć i musi sobie na niej ulzyc bo on taki jest. On ją poniżał a ona na to pozwalała, robiła wszystko o co ją poprosił , aby tylko nie krzyczał. Z czasem jak przyszły problemy zaczął krzyczec na mnie i dzieci. Teraz krzyczy na wszyskich. Nie umie mówić normalnie , a dzieci juz nie reagują na normalne mówienie moje czy męża . Doszło do tego że i ja musze podnieść głos do dzieci do inaczej mnie nie "słyszą". Sytaucja w domu jest chora. Najbardziej szkoda mi dzieci które dopiero mają 7 i 6 lat. One tez zaczynają krzyczeć. Największym jednak problemem męża jest alkoholizm. Jego picie polega na ciągłym piciu przez pewien czas i czasowej abstynecji. Rok temu przeprowadziałam sie z dziecmi do nowego domu który praktycznie sama wybudowałam na mojej rodzinnej działce. Męża zostawiłam w jego mieszkaniu, bo miałam dość jego picia i psychicznego znęcania sie nademną . Przyszedł do mnie na kolanach , żeby mógł zamieszkać z nami , bo w przeciwnym razie nie będzie w stanie przestać pić. Przyjełam go pod dach , dałam osobny pokój, on obiecał terapię alkoholową ( poszedł kilka razy i powiedział że to nie dla niego bo tam chodzą sami tępi ludzie którzy mówia ciągle to samo a jego to nudzi bo on jest osobą wykszaąłconą . W maju miał dużo wolnego czasu , był ma operacji i znów popynął w alkohol. Pił praktycznie do końca sierpnia. Narobił mnóstwo długów , tak że w tej chwili jest praktycznie bankrutem Ja mu ciągle powtarzam ,zeby wyprowadził sie ( jest mi wszystko jedno co sie z min stanie )a dla dobra dzieci lepiej bedzie jak nie będzie mieszkał z nami . On uważa że musi mieszkac z nami bo ja jestem gestapowcem który terroryzuje dzieci i nie pozwoli pic dzieci. Faktycznie ,dzieci sa rozwydrzone , jest im potrzebna twarda i kosekwentana ręka - a ojciec krzyczy na nich ale w tym krzyku nie ma żadnej konsekwencji bo zaraz robi zupełnie coś innego . Jak wpłynąć na niego zeby wyprowadził się . On teraz chce abyśmy poszli do poradni rodzinnej przy kościele. Ale w takiej poradni byliśmy juz wcześniej i nic to nie dało .Mąz jest osobą słabą , psychicznie , mówi co innego , a robi odwotnie . Ja praktycznie z nim nie rozmawiam ,mąz uwaza że wszyskiemu jestem winna ja bo nie chce być żoną( chodzi mu głownie o łóżko) . Ale jak mozna być zoną jak za chwile usłyszę jaka to ja jestem wrędna, podstępna od 8 lat ani złotówki nie dałam na dzieci i dom , on wszystko utrzymuje ,a teraz gdy nie ma pieniędzy to lodówka świeci pustkąi i dzieci chodza głodne albo jedzą najgorsze jedzenie. Dzisiaj powiedział do dzieci : mama ma pieniadze , ale nie chce wam zaplacić obiadów w szkole ,bo jest chytra i chce zebyście głodowali . Prawda jest taka ja próbuje go nauczyć ponoszenia swoich konsekwencji . Jeżeli pił i zył ponad stan to powinien ponieśc tego konsekwencje i cieszyć sie że wogóle ma co zjeść i nauczyc sie kupuje to na co mnie stac a nie zadłużam sie bez końca ( tak on to zrobił ). Kończę to moją wypowiedź.
Anonymous - 2009-09-30, 17:03

Karola,..............alkoholik przestaje pić wtedy gdy przyjemności związane z piciem sa zdecydowanie mniejsze od bólu jaki powoduje picie.
I żadne prośby,gadanie,wpływanie na ambicję,wstydzenie, nie trafiaja do człowieka obezwaładnionego przymusem picia.
Czynny alkoholik kłamie,oszukuje,manipuluje otoczeniem,rodziną i sam siebie.
Racjonalizuje swoje picie,usprawiedliwia je sam przed sobą.
Piszesz ,że Twój alkoholik krzyczy,brak mu konsekwencji,manipuluje poczuciem winy i winą,zamienia winę na poczucie krzywdy i usprawiedliwia tym swoje picie..............
No bo jak tu nie pić........żona za stara/za loda.za chuda/za gruba.blondynka/brunetka,niska wysoka,ma duże potrzeby/za małe potrzeby,za mało zarabia, za dużo wydaje.............. wymieniać dalej??????............ każdy powód jest dobry do tego żeby się napić.
Alkoholik nie jeste w stanie rządzić sobą.rządzi za niego "kusy" poprzez alkohol.
Przepił kasę????? no to inni winni że tak mało jej miał.................

Karola...... szukasz ratunku........... i dobrze..... bo tylko Ty możesz mu podwyższyć dno tak by w nie rabnał jak naszybciej i najskuteczniej.

Moja sugestia dla Ciebie to mityngi Al-anon,a dla niego mityngi AA.
On pewnie jeszcze musi popić by tam trafić............. na kolanach.....
Ty,nie musisz pic by pójść na mityng Al-anon,mityng dla osób współuzależnionych od nałogu męża/żony.
Na stronie www.alanon.pl znajdziesz wykaz mityngów .
Masz tez w swojej okolicy poradnie zdrowia psychicznego a tam oddział dla alkoholików. Idz tam i szukaj pomocy .
Dla Ciebie i Twohjego alkoholika wklejam list,list alkoholika do rodziny.
Zapoznaj sie z nim i zaqcznij kochać twardą miłością:


....List alkoholika
Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy.
Nie rób mi wymówek, nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie, gdybym był chory na gruźlicę lub cukrzycę.
Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej porcji alkoholu.
Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie.
Ja już wystarczająco nienawidzę siebie. Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem robić.
Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona.
Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których mówię z początku serio.
Nie gróź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej.
Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczenie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagę, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości.
Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego picia.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy.
Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy.
Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie.
Przychodź na otwarte zebrania AA.
Uczęszczaj na spotkania Al-Anon regularnie. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami Al-Anon.
To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.
Kocham Cię
Twój alkoholik"....


Pogody Ducha Karola.....mimo wszystko.
Zadbaj o siebie,a męża zostaw w spokoju........niech sie dopije

Anonymous - 2009-10-01, 09:45

Przeczytałam wiadomość od Nałoga. Przyznaję Ci racje, przez te 8 lat nauczyłam sie jak mam postepować i tak robię . Jestem dla męża osoba twardą i on ponosi konsekwencje swojego picia . Ja w tej chwili nie walczę z jego piciem ( on pije sam w samotności w swoim pokoju ) . Jestem osobą wierząca , ale brakuje juz mi wiary w to ze jest on w stanie przestac pić i juz o to sie nie modlę . Modlę się spokój w domu i o dzieci. Mąż nie chce sie wyprowadzić - ja mu cały czas powtarzam , że nie interesuje mnie co sie z nim stanie, chcę mnieć w domu spokój i dla dobra dzieci powinien się wyprowadzić . O wyprowadzce on nie chce słyszeć i wiem że dobrowonie tego nigdy nie zrobi . Zdaję sobie sprawe że dzieci powinny mieć pełną rodzinę , ale nie taką patologiczną . Mąż w moim domu nie jest zameldowany - jak prawnie mogę go usunąć .
Anonymous - 2009-10-11, 02:28

moj maz tezjest alkoholikiem, do tej pory nie chcialam tego przyznac,ialam mylne pojecie otym,zaczelosie odpicia piwa do obiadua ostatnio co drugi dzien musi wypic setke badz piecdziesiatke, strasznie sie boje co dalej bedzie,on tlumaczy swe picie problemamiz zebami,fakt bola go ale zamiast isc do stomatologa pije i mowi ze to usmieza bol, dla mnie to kompletna bzdura to co on mowi. Ja juz nieweim co ROBIC to denerwujace i cierpimoja psychika natym bo jak go zlapie bol to wyjez bolu ,krzyczy i wyzywa ,jakbytomoja wina była, POMOCYYYYYYYYYYYYYYY
Anonymous - 2009-10-12, 10:49

Milah....najszybciem możesz sobei pomóc idąc na mityng Al-anon.
Tam znajdziesz sie w sód ludzi którzy podzela sie z Tobą swoim doświadczeniem,swoją siła i nadzieją.
Podadzą Ci sposoby jak nie dać sie manipulować czynnemu alkoholikowi.
Alkoholik każdą sytację wykorzysta by się napić............ sprowokuje kłótnię,obwini żonę za to i usprawiedliwi to że musi sie napić.....
No bo jak tu sie nie napić jak ma sie taką żonę???(za grubą,za chudą,blondynke a nie brunetkę.brunetkę a nie blondynkę, za niską,za wysoką,za brzydką,za ładną itp)
Ból żeba tez jest dobrą okazją do napicia sie.....bo boli............. a na dentystę nie ma kasy(na gorzałę musi być kasa).
MANIPULACJA sobą i otoczeniem.
Alkoholizm to choroba ciała ,duszy i umysłu.
Alkoholizm to choroba zakłamania.
Ale Ty nie musisz w niej tkwić......możesz sobie pomóc a pomagając sobie pomożesz mężowi i własnej rodzinie.
TWARDA MIŁOŚĆ

Anonymous - 2009-10-14, 17:46

cięzko jest tak żyć bo jednego dnia jest do rany przyłóż a drugiego humorzasty, co ten alkohol robi z ludzmi, ale co ja moge sama zrobic, jak jego nie da sie przekonac zeby zrobił cos z tym, leczył sie i nie szukal powodu do picia, malzenstwem jesetsmy od roku wiec trzeba tłumic problem w zarodku, NAŁÓG dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz
Anonymous - 2009-12-09, 00:40

Janka,
przeniosłam Twój wątek wraz ze wszystkimi odpowiedziami kierowanymi do Ciebie tutaj:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4426

pozdrawiam
agnicha

Anonymous - 2010-03-14, 22:04

karola :-) kochana kobieto. Moja szwagierka ma takiego męża alkoholika, współczuję ci i przytulam cię mocno, bo twarda z ciebie babka.
Mój gagatek za to t pan cąłą gębą. Choć nie ma racji to wykrzyczy ją sobie. Jest był i pozostanie leniuchem, wiele rzeczy miga mu przed nosem, bo on odpoczywa. Jest mecz czy w telewizji, cicho sza bo tatuś patrzy. Na komputerze też ze 3 godzinki a nawet 4. Gdy dzieci mamy dwoje, usłyszałam że nie zostanie z dwójką dzieci, bo on tego nie musi. Czytałam różne odpowiedzi, pytania ale jaki sposób na lenia :roll: Chce aby uczestniczył w całym życiu naszej rodziny, miga się bo on juz odwalił pańszczyznę - bycie w pracy. Za rok chcę iść do pracy nie jest tym zachwycony, ale ja często mam dość jak latam za dwójką dzieci, jak kot z opażonym ogonem. Jak mi się coś nie podoba to mogę wy..............., czy wiara w miłość w to że mąż nie kupił do domu kolejnej szafy, kredensu czy pralki która wszystko za niego zrobi, da radę. Czasami jestem jak poukładany mebel, a jak coś nie pasi to opr. Teraz mniej już się daję takim nagabywankom. Zaczynam mówić nie i to z dużej litery ale mój ślubny to "tłuk do entego stopnia". Wiem, że każdy ma swoje zadania do wykonania, ja choc je wykonam dobrze to i tak jestem be, bo za dużo wymagam od mego męża. Dawniej jak coś się zepsuło nawet np. odpadło kawałek politury od stołu, to kto winny ja? Pytam czy można zapominać o przysiędze małżenskiej. Na śląsku, szczęgólnie faceci próbują być "świętymi krowami". On niesie aparat a ona siaty. Pytam czy to moralnie normalne? Te tematy też przeduskutowałam i zęby już zjadłam proszą o pomoc w znoszeniu i wnoszeniu wózka, zakupów. Teraz co nie co mi pomaga, ale i tak niosę łądny kawał zakupy z biedronki, choć auto na stanie. Druga strona to moja własna godność, pouczanie, nadawanie treści i celu mego życia. Jesteśmy małżenstwem a nie zbieraniną. Dla tego bulwersują mnie zachowania typu: np. choruję na grypę, mąż zdrowy dzieci też bo tak tez się zdażało. Sama aplikuje sobie leki, sama dbam o wszystko w domu i śpię z dziećmi w jednym pokoju, bo mój kochany jest nie od takich rzeczy? Tydzień po porodzie poszłam przejść sie z mężem i już wlepiłmi siateczkę i przyniosłam (nie wiele ale jednak). Pytam jak można być takim naciągaczem, wymigiwać sie ona darade bo kocha? Przy drugim dziecku juz tak nie nosiłam i nawet szybko wszystko się zagoiło, bo tak męczyłam sie prawie 7 tygodni z krwawieniem, dzięki zaradności męgo męża. Czasami to mam dość totalnego olewania sprawy. Wierzą, ale i na to czasem nie ma u nie go miejsca, bo po co komu kościół. Często nie moge iśc sama na msze, bo on z dziećmi nie zostanie, po co pójdziesz, siedź w domu. Rzadko chodze jak ma humor. Do spowiedzi, a komu mam to sie spowiadać i z czego. Otatnie batalie spowiednie były przed chrzcinami każdego dziecka, po za tym batalia, co dac na stół, aby nie było za duzo, bo i tak posiedzą. Przestałam sie martwic tym co jest lub czego nie ma wychodze z założenia jak chcę sie byc panem to trzeba sie w końcu samemu o to zatroszczyć. Tak tylko opr bo za dużo jedzenie sie zmarnuje, a tak naprawdę nic sie nie marnowało. Zaufałam, pokochałm i obdarowłam sobą a dziś usłyszałam, że moge sobie iść, bo my sobie poradzimy bez ciebie. Tak tylko czy kiedy kolwiek ktoś pomyślał o mnie? Nie wyszłam za mąż dla kaprysu i z braku wrażeń. Wiele razy uświadamia mi sie że ja to i tam to muszę, ty jesteś matką, a gdzie ojciec jako narrator życia. Wychodząc do dentysty mam telefon, gdzie jesteś już tyle cię nie ma? Łącznie byłam 3 godziny poza domem a z tego tytułu miałam z nów nadszarpnięte nerwy. Czułam sie tak jak bym co najmniej zdradziła włsnego męża. Czekając na moja kolej przyleciałam nakarmić jedno dziecko, drugiego już nie zdążyłą? czasmi to mam wrażenie że nic mi się nie nalezy, nic nawet 5 minut ciszy sam na sam. Mąż ma to wszystko, ma kiedy pograć, ja jedynie nocami, chyba że jasnie pan sie ulituje. Nie chodze do kina, bo jak to mam przeciez dzieci. Czasami mam skumulowane nerwy bo nie dość że opieka czasem całodobowa - mąż pracuje po 12 godzin z dojazdem 14. Liczba dni roboczych 3 w ciągu tygodnia. Czytałam kiedyś list młodej matki jednego dziecka, która pisze, (w poradniku dla matek małych dzieci) że rodzice i mąż tak zaplanowali jej czas, że może cieszyć sie maciezyństwem i nie mysli wracać jeszcze do pracy z urlopu. Ja odwrotnie aż kipie ze złości, bo widze jak jedną osoba zapycha sie nadażajace sie dziury. Wiem, ze widziały gały co brały, ale sercu i duszy zależało i cóz stało się. Wielu ludzi jest dziś singlami, z tego powodu, ze ani ona ani, on nie chca zostawić przyzwyczajen ze stanu wolnego. U mnie z góry było wiadomo że ja sie poświęcam, bo jaka z ciebie matka?

Anonymous - 2010-03-15, 09:55

Mama
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Wiesz dużo tu mojego w Twoim życiu,nie wszystko ale ułożenie sobie życia przez męża.

Przerabiałam to a od czasu kiedy się zbuntowałam jest kryzys,bo wreszcie śmiałam pomyśleć o sobie.Trudna sytuacja i nie wiadomo co radzić bo każdy w końcu decyzje podejmuje sam.
Na pewno powinnaś z mężem porozmawiać jak widzi dalej waszą sytuacje by ty już tka nie chcesz,że nie jesteś sama rodzicem on też ma jakieś obowiązki-rozmawiajcie póki nie jest za późno.
Przytulałam mocno i rozumie. :lol:

Anonymous - 2010-03-15, 12:34

Mama........super tekst...książkowy.........
A czy ten Twój mąż to był taki sam w narzeczeństwie jak teraz???
Czy może zmienił się po ślubie?
Fajnych określeń na męża używasz:gagatek,Jest był i pozostanie leniuchem,tłuk do entego stopnia,naciągaczem...........same mocne epitety.............

Macie 4 letni staż małżeński................

Mama? a jaką Ty ostatnio ksiażkę przeczytałaś z zakresu komunikacji małżeńskiej?
Przed ślubem byliście na naukach przedmałżeńskich?

Odpowiesz?????


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group