Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Proszę o radę- mój mąż przestał mnie kochać

Anonymous - 2009-12-17, 09:16

Witam Was,
długo nie pisałam..próbowałam jakos uporac się z tym wszystkim..
Ponad 3 miesiące chodziłam do psychologa, niestety chyba bez specjalnych efektów... W tym tygodniu psycholog powiedział mi,że moja indywidualna terapia nie ma na razie specjalnego sensu, bo umieszczona w takiej kryzysowej sytuacji nie jestem w stanie skupic się na sobie, że widzi ,że małżeństwo jest dla mnie na pierwszym miejscu nie umiem zając się sobą. Według niego konieczna jest terapia rodzinna- ja, mój mąż i córeczka.. Rozmawiam o tym z mężem..chyba uda się go przekonac przynajmniej do konsultacji na początek.
Wczoraj byłam u psychiatry, według niej konieczne są leki i terapia oczywiście.Przepisala mi Asentrę, ale na razie się waham czy zacząc to brac..
Jeżeli chodzi o sytuację w małżeństwie to mąz teraz mówi, że zależy mu na mnie, że jestem mu bliska, że raczej nie wyobraża sobie odejśc od nas, chocby ze względu na córkę, bo nie umiałby nie mieszkac z nia...ale jeśli chodzi o mnie, to mówi, że nie wie czy kiedykolwiek się odnajdzie, że jestem dla niego ważna, ale nie czuje teraz potrzeby żeby mnie przytulac, pocałowac, nie pragnie mnie..od 9 miesięcy mąż mnie nie pocałował, nie kochał się ze mną....Z jedenj strony jestem dla niego wazna,a z drugiej nie kocha mnie jako kobietę..
Próbuję się w tym odnaleźc, ale nie umiem....

Anonymous - 2009-12-17, 09:25

Proponuję zapytać męża co jest powodem zaprzestania przez niego pożycia intymnego.
Jeżeli usłyszysz, że nie wie to po prostu skłamie. Pierwiastek pożądania uległ zagładzie, musi być tego jakaś przyczyna.

Anonymous - 2009-12-17, 15:22

BBBBRRRRRRRRRRRRRRRRR nie czytałem Tojego wątku Niezapominajko.......
Dziś przeczytałe.
Ty z opisu swoich zachowań jesteś typowym koalkoholikiem.A Twój maz alkoholikiem

Ty go usprawiedliwiasz.....że pije tylko czasami.......... a on to wykorzystuje i pije.
Typowe współuzaleznienie.
A co zdania psychologa o :"W tym tygodniu psycholog powiedział mi,że moja indywidualna terapia nie ma na razie specjalnego sensu, bo umieszczona w takiej kryzysowej sytuacji nie jestem w stanie skupic się na sobie, że widzi ,że małżeństwo jest dla mnie na pierwszym miejscu nie umiem zając się sobą"

to mam wrażenie że ma stosunkow mało wiedzy i praktyki z osobami
współuzalenionymi.
Jak możesz być trzeżwa-zdrowa nie zajmując sie sobą???
Jak możesz -chora zajmowac sie zdrowieniem rodziny,małżeństwa????

Anula pisała Ci o Al-anon.............. skorzystałaś??? czy nie?
Mam wrażenie że nie..........mimo bardzo soliodnego tłumaczenia Anuli.

Niezapominajko..................... Ty musisz sie jeszcze "umoczyć" musisz jednak jeszcze odbyć swoj apodróż na dno.Musisz zaliczyć jednak swoje DNO.
A wiesz dlaczego????? bo nie chcesz słuchac ,nie chcesz brac z doświadczeń innych,czerpać siłę z siły innych.
A oni(ci inni) chca sie dzielić swoimi doświadczeniami.

Pierwszy post Anuli.............. bardzo wiarygodny,bardzo prawdziwy,bardzo dojrzały.
A Ty co?????
Iluzje,zaprzeczenia,zakłamywanie ................ i to kogo????? SIEBIE.

Psycholog............... Tobie potrzebny terapeuta i grupa terapeutyczna,mityngi,palec w oko .............bo Ty kłamiesz sobie.
Manipulujesz własnym myśleniem.
Nie każdy psycholog może byc terapeuta od uzależnień.Psycholog i terapeuta to jednak cos innego.
Podobne ale inne.

A wiec Twój wybór.

DNO CZEKA................ ale jak długo będziesz spadać????? zależy w znacznym stopniu od Ciebie.

Pogody Ducha

Ps.Anula???a jak u Ciebie???

Anonymous - 2009-12-17, 20:12

Nałogu, ja bardzo chcę słuchać, czerpać z Waszych doświadczeń... nie wiem widocznie nie umiem, ale staram się... Nie byłam w Al- Anon ( ale teraz pójdę, choćby po to żeby zobaczyć jak to wygląda) bo ja naprawdę nie czuje żeby tu chodziło o alkoholizm. Ty wiesz lepiej co to jest....naprawdę uważasz Ty i inni na forum, że to że mój mąż czasem lubi wyjść z kimś i owszem pije wtedy za dużo, ale na codzień funkcjonuje normalnie, nie upija się , nie zaniedbuje obowiązków to jest uzależnienienie? pytam szczerze, chcąc naprawdę poznać odpowiedź- bo poprostu nie czuje,że to jest właśnie problem naszego małżeństwa.
Zdaje sobie również sprawę z tego, że ja nie oceniam tego obiektywnie...jestem z moim mężem w związku od 17 roku życia- całe moje dorosłe życie spędziłam z nim..

Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedzi, za dzielenie się swoimi doświadczeniami...
Czuję teraz znowu straszny niepokój, skurcz żoładka...może zacznę brać te leki, żeby spokojnie móc myśleć.
Co do psychologa, nie byłam nigdy wcześniej u żadnego, więc nie mam porównania...rozejrzę się za terapeutą..
A co myślicie o tej terapii rodzinnej? I jeśli tu chodzi o uzależnienie i współuzależnienie to czy to pomoże?

Ja naprawdę chcę dosięgnąć już tego dna i wreszcie móc się odbić..mam dość spadania..

Proszę Was bądzcie ze mną..

Anonymous - 2009-12-17, 20:34

Niezapominajka napisał/a:
Do tego jego picie...zawsze lubił sobie wypic na jakiś imprezach, ale teraz pije w domu wieczorem codziennie- 3, 4 piwa..



Niezapominajko, to Twoja wypowiedź z września.

4 piwa to 1.5 litra alkoholu. codziennie......naprawdę masz wątpliwości, czy to jest właściwy problem? Popieram Nałoga, oszukujesz sama siebie.... :(((((

Anonymous - 2009-12-17, 22:03

Niezapominajko!
Wszystkie Twoje działania są powieleniem moich błędów. Zrozum - to nie działa! Ochranianie, tłumaczenie, usprawiedliwianie, gderanie, zapominanie o sobie - bo on-mąż jest ważniejszy - to typowe reakcje osób współuzależnionych. Piszesz, że raczej on chce z Tobą być...Więc wytłumaczyłaś sobie, że RACZEJ znaczy NA PEWNO?
Co to znaczy - że czasem pije za dużo? Nie chodzi mi o ilość, ale jeśli człowiek nie jest w stanie przestać pić, tylko pije "za dużo" - TO JEST UZALEŻNIENIE!!! Wypić za dużo to można raz w życiu - potem już wiemy, ile to jest za dużo...
Ściskam Cię.

Anonymous - 2009-12-18, 08:57

Niezapominajka napisał/a:

Czuję teraz znowu straszny niepokój, skurcz żoładka...może zacznę brać te leki, żeby spokojnie móc myśleć.
.

Z tym byłbym ostrożny takie leki bardzo uzależniają może się stać tak, że nie będziesz mogła bez nich funkcjonować.
Psychiatrzy dają pigułki na odczepnego, nie sięgając do przyczyn chcą poprawić samopoczucie.

Anonymous - 2009-12-18, 09:53

spokojnie, nie dramatyzujmy. Są leki, które nie uzależniają i dają rzeczywiście przetrwać bardzo trudne chwile w poczuciu jako takiej stabilizacji emocjonalnej. Dlatego, rozsądnie - jak lekarz zaleci - posłuchać się, przyjmować i zdrowo iść do przodu ;-)
Anonymous - 2009-12-18, 10:16

Kasia ma rację.Leki pomagają przejśc najgorszy okres
Anonymous - 2009-12-18, 11:49

Niezapominajka , wysłałam wiadomośc na priv
Anonymous - 2009-12-18, 14:21

Anula1 napisał/a:
Niezapominajko!
Wszystkie Twoje działania są powieleniem moich błędów. Zrozum - to nie działa! Ochranianie, tłumaczenie, usprawiedliwianie, gderanie, zapominanie o sobie - bo on-mąż jest ważniejszy - to typowe reakcje osób współuzależnionych. Piszesz, że raczej on chce z Tobą być...Więc wytłumaczyłaś sobie, że RACZEJ znaczy NA PEWNO?


Anula1 masz racje, co do moich zachowań..wiem, że wszystkie u mnie występują- ja tak w stosunku do męża zachowuję się w każdej sytuacji, nie tylko picia- więc to raczej nie współuzależnienie, a uzależnienie od męża.. :-/ ale nie upieram się przy swoim i pomimo ,że nie czuje ze to alkoholizm to do Al-Anon na pewno pójdę po Świętach (choćby po to,żeby mieć pewność że niczego nie zaniedbałam).

Nie wytłumaczyłam sobie, że raczej znaczy na pewno....wiem, że raczej to raczej...niestety w sytuacji gdy mąż nie jest mi w stanie powiedzieć w pełni, że mnie kocha, kocha jako partnerkę, to trudno mieć pewność..

Z lekami poczekam jeszcze na konsultacje z psychologiem, ale skłaniam się ku wzięciu ich, bo gdy dzieje sie coś nawet lekko niepokojącego to ja od razu jestem rozbita i nie jestem w stanie zająć się niczym konkretnym..tylko płakaniem i rozmyślaniem..

Anula1 a Ty jak się trzymasz?

Anonymous - 2009-12-18, 16:51

Niezapominajko.............. jako osoba obdarzona wolną wolą masz prawo wyboru,masz prawo skorzystania z doświadczenia innych ....lub nie.............. wybierając ten drugi wariant masz szansę spadać powoli ,pograzać sie w beznadzieji,w cierpieniu,w użalaniu sie nad sobą,w wypieraniu faktów.
Twoja wola i Twoje konsekwencje.............Twoje DNO.
Warto sobie uświadomić że każdy z nas ma swoje dna,każdy je zalicza,ale nie każdy ma te DNA na tym samym poziomie.
Osoby dysfunkcujne,kryzysowcy,nałogi maja te dna czesto bardzo głebokie,bardzo długa ta równia pochyła prowadząca do dna.
A im dłużej tym i szybkość coraz większa,większe przyspieszenie,większe otarcia,większe sińce,poobijania,dłuższa droga.
Czasami trwająca latami męczarnia................... bo wydaje sie że można sobie poradzić samemu.
Wybór należy do Ciebie Niezapominajko


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group