|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Świadectwa - Pełnomocnik ds. walki o Jedność Małżonków
Anonymous - 2009-03-12, 15:05 Temat postu: Pełnomocnik ds. walki o Jedność Małżonków Pragnę podzielić się z Wami, drodzy, świadectwem działania Opatrzności Bożej w czasie kryzysu Małżeńskiego na podstawie doświadczenia bycia prowadzoną przez adwokata – pełnomocnika.
Naciski na formalizację stanu kaleczącego Przymierze Małżeńskie jak i rodzinę (separacja faktyczna) pojawiły się niedługo po wyprowadzce męża. Ja stanowczo mówiłam, że ze swojej strony niczego formalizować nie potrzebuje, bo zrobiłam to już w dniu ślubu przed Bogiem. Mówiłam mężowi też, że wiem, że nie mam wpływu na jego działania. Po narodzinach drugiego dziecka mąż jakiś czas pomieszkiwał z nami, jednak po okresie połogu definitywnie się wyprowadził. Nastąpił szantaż. Usłyszałam słowa: albo zgodzisz się na jakąś formę formalizacji stanu rzeczy, albo „zero pieniędzy”. Dostałam również jasną informację na temat posiadania przez męża adwokata.
W tym trudnym czasie odbyłam rekolekcje w Bożej Woli, gdzie znajoma poleciła mi panią adwokat. Mecenas ze znanej kancelarii prawnej postanowiła pomóc mi zupełnie bezinteresownie.
Najważniejszą sprawą podczas naszej rozmowy było ustalenie priorytetu – celu do jakiego razem dążymy: Ratowanie Małżeństwa, Rodziny. Problem na chwilę obecną: mąż przestał łożyć na Rodzinę – nasza opowiedź: nie uleganie podczas ewidentnej próby sił, ja również przestaję regulować jakiekolwiek rachunki, które regularnie pocztą przekazuję mężowi, dołączając ciepłe aczkolwiek stanowcze listy z prośbą o opłaty. Na brak odzewu, mecenas ustanowiła siebie moim pełnomocnikiem i wysłała mężowi list z informacją o zamiarze wszczęcia postępowania o alimenty i prośbę ewentualnego wcześniejszego spotkania z jego pełnomocnikiem. Warunek: spotkanie i rozmowa pod warunkiem uregulowania długów.
Wszystkie długi zostały spłacone, nastąpiło kilka spotkań na których jakby toczyły się rozmowy, co mąż może dać w zamian za „wolność”. Oczywiście najwięcej mogłam „skorzystać” na zgodzie na definitywny rozwód. Mąż regularnie płacił, nie doszło do pójścia na jakąś ugodę, stan zawieszenia trwał. Moja mecenas zaproponowała postawę wyczekującą, wobec stabilnej sytuacji finansowej jaka nastąpiła.
Mąż jak zwykle odwiedzał mnie i dzieci około 3 razy w tygodniu. Starałam się wówczas zapewniać atmosferę normalności, proponując czasem jakiś posiłek mężowi, czy też inaczej: organizowałam sobie czas, żeby mógł spokojnie sam na sam być z dziećmi w domu i nawiązywać z nimi więź.
Atak nastąpił jednak ponownie. Tym razem mąż nakazał, żebyśmy spotkali się obydwoje w obecności swoich pełnomocników. Miała to być zdaje się definitywna rozmowa, ustalenia i już być może podjęcie przez męża działań w sądzie.
Moja pełnomocnik przywitała męża bardzo ciepło, wyczułam nawet nutkę żartu w głosie, co rozładowało atmosferę, bo powiedziała: ależ wybrał pan sobie powód do spotkania.
Podczas konfrontacji mecenas męża od początku mówiła, że już nic nas nie łączy i czas na formalizację. Moja jednak, powiedziała, że jest innego zdania, więzi nadal są żywe i reprezentując mnie, będzie bronić Rodziny mając nadzieję, że mąż jest świadomy i zdaje sobie sprawę z tego jak bolesne skutki uboczne wiążą się z decyzją jego odejścia. Propozycje męża były bardzo kuszące. Ja jednak powiedziałam, NIE, mnie to nie jest potrzebne. Ja wierzę, że małżeństwo jest o uratowania i mąż wróci. „Kiedy?” Zapytała męża pełnomocnik, „za dwa, trzy lata”? Ja: trzy, cztery, ona: 10, 20, ja: 20, a może i więcej, sam Bóg to wie, ale ja kocham, będę czekać i wierzę, że mąż wróci. Mecenas męża powiedziała, „to może chociaż rozdzielność majątkowa, to w pani interesie, bo mąż może się na przykład zadłużać. Ja na to: „Pani mecenas, ja do męża MAM ZAUFANIE i wiem, że nie skrzywdzi on mnie ani naszych dzieci, dlatego i rozdzielność majątkowa jest mi nie potrzebna”. Czuć było wyraźne zdenerwowanie mecenas męża, na co jeszcze powiedziałam, że nie dziwi mnie brak jej spokoju w sytuacji, gdy chce ona doprowadzić do formalnego zatwierdzenia sytuacji tak bolesnej nie tylko dla mnie, dla naszych dzieci, ale i dla męża i innych członków naszych Rodzin.
Spotkanie się zakończyło. Mąż właściwie prawie nic nie powiedział. Nie wiedziałam co będzie dalej. Zawierzyłam już wszystko Bogu i Najświętszej Matce.
Nastał ponownie czas stabilizacji. Moja mecenas znów mówiła: czekamy.
Teraz jednak czułam inną atmosferę. Jakby „przedwiośnie”. Nasze relacje zaczęły się przemieniać. Mąż już nigdy więcej nie zaproponował ruchów prawnych. Bóg chciał, żeby w pewnym momencie mąż wrócił w związku ze zdiagnozowaną u mnie chorobą. Tak się stało. Od roku jesteśmy znów razem, cały czas jako Małżonkowie wobec Boga i prawa stanowionego przez człowieka.
Kryzys trwał 3 lata, pragnę jeszcze dodać, że był to czas mocnego szturmu modlitewnego do Boga Miłosiernego w intencji naszej Jedności, o który prosiłam wielu ludzi i świętych orędowników.
Nieocenioną rolę spełniła dana nam ku ratunkowi mecenas, którą niech Bóg wspiera i błogosławi w Rodzinie i życiu zawodowym
Anonymous - 2009-03-12, 15:15
Kasiu kochana . Cudowne świadectwo. Bardzo się cieszę , że Pan Bóg Cię wysłuchał. Ogromnie się cieszę. . Modlę się za Waszą rodzinkę. Z Bogiem.
Anonymous - 2009-03-13, 10:36
Piękne świadectwo, Kasiu. Świadectwo wiary w Bożą Opatrzność, świadectwo tego, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, świadectwo Twojego całkowitego zawierzeniu Panu!
Kasiu, jesteś wspaniała!
Przesyłam pozdrowienia w ten piękny, słoneczny dzień
Anonymous - 2009-03-13, 18:46
Kasiu! Dzięki. Chmurko potrzebuje i inny Michał trochę ożywczego deszczu Chmurki - nawet kilka kropelek.
Anonymous - 2009-03-13, 20:47
MKJ napisał/a: | Kasiu! Dzięki. Chmurko potrzebuje i inny Michał trochę ożywczego deszczu Chmurki - nawet kilka kropelek. |
Michał, co się dzieje? Piękna metafora.
Pozdrawiam.
kasia napisał/a: | Moja mecenas znów mówiła: czekamy.
Teraz jednak czułam inną atmosferę. Jakby „przedwiośnie”. Nasze relacje zaczęły się przemieniać. |
Wspaniale znaleźć odpowiednią osobę w odpowiednim czasie. To wielka łaska.
Kasiu, dziękujemy za Twoje świadectwo. Niech Was Bóg błogosławi!
Któż jak Bóg !
Anonymous - 2009-03-13, 22:14
MKJ napisał/a: | Kasiu! Dzięki. Chmurko potrzebuje i inny Michał trochę ożywczego deszczu Chmurki - nawet kilka kropelek. |
Drogi Michale, dziś nie będę płakać więc kropelek nie będzie Ale przesyłam Ci pewne słowa, które dziś przeczytałam:
"Zaufanie jest kluczem otwierającym Moje Serce i wydobywa z Niego ogrom łask - ale pragnę zaufania dziecka" ("Rozmowy z moim Panem").
Ufaj, Michale. Niezależnie od tego co się dzieje. I do siebie też to mówię "Ufaj, Chmurko"
[ Dodano: 2009-03-13, 23:15 ]
Kasiu, Ty miałaś i masz nadal takie zaufanie Bogu. Ono jest kluczem i ŁASKĄ...
Anonymous - 2009-03-13, 22:51
Kasiu
Niech Pan Bóg juz na zawsze pozostanie z Wami !
Można tylko powiedzieć : Chwała Panu !!!
Anonymous - 2009-03-13, 23:34
Kochani!
a więc modlimy się o tych wspaniałych bojowników o Jedność Małżonków Niech Duch Święty nam ich podsyła, bo w tak trudnym czasie kryzysu potrzebujemy fachowej i takiej spokojnej, wspierającej pomocy .
Anonymous - 2009-03-14, 14:16
Kasiu , chwała Panu !! Przytulam mocno!! EL.
Anonymous - 2009-03-15, 21:37
Dzięki Kasiu za to świadectwo. Chociaż nie powinno mnie ono dziwić, gdyż odkąd się znamy, nie usłyszałam od Ciebie ani razu żadnej wątpliwości, byłaś pewna że mąż wróci. Wciąż mnie zastanawiało, skąd taka pewność. I nadal nie wiem.
A za pełnomocnika też się pomodlmy, potrzeba nam takich w sądach "rozwodowych" ( jak powiada osoba znana nam wszystkim).
Anonymous - 2009-03-16, 08:53
Pozdrawiam Kasiu :)
Anonymous - 2010-04-09, 21:45
Dziękuję że mogłam przeczytać coś tak pięknego i wzruszającego, choć napisanego tak prosto i zwyczajnie.
Anonymous - 2010-04-10, 17:44
Kolejne piekne świadectwo potwierdzające, że Pan Bóg wynagradza cierpliwych.
Gdy zasadzimy drzewko nie od razu wyrośnie, trzeba poczekać az urośnie i wyda owoc, tak i my w kryzysie musimy cierpliwie czekać... i wierzyć...
z Panem Bogiem
Anonymous - 2010-04-11, 16:37
Wspaniałe świadectwo, Bóg nas kocha i czuwa nad nami i naszymi małżeństwami i rodzinami. Chwała Panu.
|
|