Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Ważne tematy - nie podoba mi się nazwa tego podforum- rozwod czy ratowanie

Anonymous - 2008-04-05, 19:27
Temat postu: Jestem katolikiem, ale...
Nauka Pana Jezusa o nierozewalności małżeństwa sakramentalnego i o zakazie rozwodów cywilnych (bo innych przecież nie ma) będzie aktualna do końca świata.
Dlatego historia usprawiedliwiania na wszelkie sposoby rozwodów będzie zataczać jeszcze nie raz koło.
Dlatego nie dziwmy się,że tak będzie dopóki zdanie „nie jestem fanem rozwodów, ale...” będzie wybrzmiewać. A, że będzie wybrzmiewać nie mam co tego wątpliwości. Albowiem tak jak wiemy to z Biblii wobec prawdy wiary wyrażonej w spójnej postawie, czyli takiej, gdzie myśl, słowo i czyn są ze sobą w zgodzie, sprzeciw będzie stale na tym świecie miał miejsce. Właśnie problem tkwi w tym stale powracającym „ale...”
Jestem katolikiem, ale... ;-)

Anonymous - 2008-04-05, 19:40

Pisząc "No i historia zatoczyła szeroki łuk i wróciła do punktu wyjścia", miałam na myśli sytuację, jaka znowu pojawiła się. Czyli podpuszczanie do dyskusji, która nie podlega dyskusji.

A skąd, Basiu, wiesz, że będzie aktualna do końca świata? Przecież prawo kanoniczne nie jest identyczne dla całego świata.

A propos postawy: mam jak najbardziej spójną postawę, czyli taką, gdzie myśl, słowo i czyn są ze sobą w zgodzie.

Anonymous - 2008-04-05, 21:52

Do tych potępiających:
Może, zamiast słów krytyki i oceny sumień, warto by napisać kilka słów wsparcia dla osób, które właśnie przeżywają dramat rozwodu? Zwyczajnie, po ludzku napisać: współczuję, jestem z Tobą, bardzo mi przykro, że to cię spotkało?
Za dużo wymagam? Bo "po ludzku"?
Łatwo jest potępiać, łatwo jest wskazywać drogę, łatwo komuś grozić Bożym gniewem, gdy stoi się z daleka i widzi tylko literę prawa.
Prawda, Basiu_priv? Z pozycji obserwatora wszystko jest takie proste.
Ja was nie potępiam, ale .....
W przeciwieństwie do Was - Bóg zna serca ludzi i wie, czym się człowiek kieruje.
I ZAWSZE szuka dobra, nawet w największym grzeszniku. I nie przypisuje nikomu złych inencji - ot tak, na wszelki wypadek.
Ja nie znam prawa kanonicznego. Wiem tylko, że Bóg jest ponad to ludzkie prawo.

-----------------------------------------
Każdy swój krzyż przez życie targa.
A jeszcze kamieni mu dołożą....
(znalezione w sieci)

Anonymous - 2008-04-05, 22:12

To ja mam pytanie do Andrzeja- Czemu potępiasz ludzi rozwiedzionych ?
Anonymous - 2008-04-05, 22:20

Zuza, Andrzej nie potępia rozwiedzionych, tylko tych, którzy zgadzają się na rozwód. Nawet, jeśli ta zgoda jest wymuszona.
Andrzej przypuszcza, że każdy kto się na rozwód zgadza ma złe intencje.

Anonymous - 2008-04-05, 22:24

"Andrzej przypuszcza, że każdy kto się na rozwód zgadza ma złe intencje."

Elu, czy to jest opinia Andrzeja, czy Twoje przypuszczenie?

Anonymous - 2008-04-05, 22:26

Rozumiem.
A kto upoważnił Andrzeja do potępiania kogokolwiek- za cokolwiek.
Skąd u Andrzeja takie prawo?

[ Dodano: 2008-04-05, 21:27 ]
fajnie by było- gdyby osobiście mi wyjaśnił.

Anonymous - 2008-04-05, 22:29

Zuza. Ja nie upoważniłam do oceny mojego postępowania. Za innych nie odpowiadam.

Olu. Tak rozumiem z wypowiedzi na forum, z podanyc cytatów i przykładów.

Anonymous - 2008-04-05, 22:32

Tak też przypuszczałam, że to są przypuszczenia. :-D
Anonymous - 2008-04-05, 22:36

Nie, to nie przypuszczenia, to moje odczucie, ja tak właśnie odbieram te wszystkie ataki.
Właśnie ataki, nawet gdy zupełnie nie w porę.

Anonymous - 2008-04-05, 22:40

Same możemy sobie pogdybać- jakoś chyba odpowiedzi nie dostanę- skąd u Andrzeja prawo do potępiania.

Tymczasem doszukałam się- sama.

wypowiedż -O.Jacek Salij:

"A prawda o potępieniu wiecznym niech będzie dla nas tylko groźnym ostrzeżeniem, żeby nie zboczyć z drogi życia. Dobrze, jeśli droga na szczyt zaopatrzona jest w tablice, ostrzegające przed przepaścią."

[b]w mojej interpretacji ani Andrzej NIE MA PRAWA POTĘPIAĆ- ani żaden inny człowiek.[b]

Być może więc robią za znaki ostrzegawcze .

Anonymous - 2008-04-05, 22:49

Zuza, swoim wywodem właśnie zwolniłaś faceta z samodzielnego myślenia. :evil:
Anonymous - 2008-04-05, 22:50

następny cytat znalazłam:

Potępienie się człowieka i trwanie w mocy zła jest boleścią Boga



wyrażnie napisane- się człowieka- więc rozumiem że sam się człowiek p;otępia- poprzez swoje czyny- nadal nie widzę możliwości i prawa aby jeden człowiek potępiał drugiego.

[ Dodano: 2008-04-05, 21:53 ]
Naiwniaczko- a ty czekasz na odpowiedż ?
Ło Matko- ile lat tu siedzimy na tym forum- ponad rok z pewnością.
doczekałaś się kiedyś odpowiedzi na zadane pytanie? K.... ci zaraz odpowie he he he.
Znaczy się- ponapastuje mnie- zgodnie z tradycją. Potem E.. przejedzie po mnie metodą walca.
A potem przyjdzie Pawlak i naprawi radio :shock:
Sama se poszukam- już i tak mamy przegwizdane.
Będziemy się razem smażyły.

Anonymous - 2008-04-05, 23:01

To jest jakieś takie dziwne. Potępia się osoby, które zostały skrzywdzone, bo już nie miały ani siły, ani zdrowia, tylko dlatego, że przypuszcza się, iż miały złe intencje.
Za to o osobach krzywdzących mówi się, że się pogubiły, są w amoku i należy im ... współczuć, choć ich złe intencje widoczne są gołym okiem.
Wychodzi na to, że skrzywdzoną osobę potępia się już i teraz. A osobę krzywdzącą nie można potępiać, tylko gada się, że należy potępić czyn krzywdziciela.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group