Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Właśnie się dowiedziałam/łem, że...

Anonymous - 2006-09-05, 19:14

Katka, przykre jest to co piszesz.
Tój mąż zachowuje sie tak jak wszyscy zdradzacze : nie może się zdecydować, kłamie i Tobie i kochance, Chce Ciebie obciążyć winą i wybielić się przed dzieckiem.
Ja nie widzę żadnego powodu by tę kobietę chronić, skoro wiesz o ich romansie, nie ukrywaj tego przed jej mężem. A jeeli nawet baba dostanie od niego po głowie, nic się nie stanie, należy jej się. jeżeli ptzy okazjo oberwie i Twój mąż, tym lepiej, zasłużył sobie.
Dziecko, tu jest gorsza sprawa, on manipuluje bo nie chce przezd dzieckiem czuć się winny, udaje skrzywdzonego. No i tutaj nie wiem co poradzić, prawdy powiedziec nie można, kłamać nie ma jak.
Ale, czy warto kryć tatusia? Może lepiej powiedzieć dziecku prawdę? On i tak już powiedział to, czego nie miał prawa mówić "że mamy nie kocha, że kocha inną panią", to było podłe z jego strony.

Niewiele mogę pomóc, ale jestem z Tobą. Trzymaj sie jakoś.

Pozdrawiam
Elżbieta

[ Dodano: 2006-09-05, 20:26 ]
Rot - nawiązuję do postu żony od 27 lat i Twojej odpowiedzi:
"Gorzej jak gość się napije i swojej żonie krzywdę zrobi... to też weź pod uwagę, jakby nie było to też kobieta... i możesz mieć później jednak wyrzuty sumienia..."

A niby dlaczego zdradzana żona ma mieć wyrzuty sumienia? Czy to ona narozrabiała czy tamta? Przykro mi, ale kobieta, która łajdzaczy się w krzakach z obcym facetem nie zasługuje na dobre traktowanie. Nie bała się wtedy? To teraz niech ew. zapłaci malutką karę za to, co zrobiła.
Powiadasz "kobieta".
A ja mam dla takiej inne określenie.Dla faceta również. I nie jest to cenzuralne, dlatego nie napiszę dosłownie.

pozdrawiam
elżbieta

Anonymous - 2006-09-05, 21:45

Tak Elżbieto, ja też nie jestem w stanie myśleć o niej "kobieta". Ona posunęła się nawet do tego, że groziła mi procesem o zniesławienie. Odpowiedziałam jej, że proszę bardzo, ja się nie boję, w tym co powiedziałam nie ma nawet odrobiny kłamstwa.
Katko, nie wysyłaj zdjecia własnego kochanego dziecka do takiej osoby. To zupełnie inna kategoria ludzi. Nie licz na to, że kochanka Twojego męża ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia albo że przestrzega podstawowych zasad moralnych. Gdyby tak było nigdy nie znalazła by się w roli kochanki.
Co do faktu wyrzucenia męża z domu to nie wiem czy to nie jest lepsze rozwiązanie. Ja ze swoim nadal mieszkam pod jednym dachem. Nadal mu piorę, prasuję, gotuję. Nie potrafię podać obiadu dzieciom a jemu nie. Ciągle pamietam go takim jaki był kiedyś. Dziś nie znajduję w nim nic z człowieka z którym przeżyłam tyle naprawdę bardzo szczęśliwych lat. Wczoraj zapytałam go czy już wie jak chce dalej żyć. Odpowiedź brzmiała : jeszcze nie. Czasami mam wrażenie, że on, widząc w jakim jestem stanie, czeka kiedy wreszcie wyląduję w szpitalu psychiatrycznym. Nie rozumiem jak człowiek może sie tak zmienić. Myślę, że to działanie szatana.

Anonymous - 2006-09-05, 22:15

Mysle , ze to nie sprawka szatana tylko jego hormonow. Poprostu chlop zglupial. Goni za seksem i przygodami. Duzo czytalam na ten temat okazuje sie ze co drugi facet to robi a kazdy marzy aby to robic. Trzeba przeczekac i przestac myslec o nich niech sami w tym sie babraja.
To choroba minie tak szybko jak sie pojawila. Duzo cierpliwosci.
Postaraj sie w tym czasie myslec tylko o sobie.
On jak Ty musi przejsc przez okres przekwitania. Wpisz sobie na stronie www.google.pl slowo andropauza to zrozumiesz dlaczego Twoj maz zglupial.
Tej kobiecie nie daruj i nie przejmuj sie jej gadaniem pamietaj "jak suka nie da to pies nie wezmie" . Madre przyslowia cos o tym mowia czyli nic nowego nie wymyslam.

[ Dodano: 2006-09-05, 23:16 ]
Mysle , ze to nie sprawka szatana tylko jego hormonow. Poprostu chlop zglupial. Goni za seksem i przygodami. Duzo czytalam na ten temat okazuje sie ze co drugi facet to robi a kazdy marzy aby to robic. Trzeba przeczekac i przestac myslec o nich niech sami w tym sie babraja.
To choroba minie tak szybko jak sie pojawila. Duzo cierpliwosci.
Postaraj sie w tym czasie myslec tylko o sobie.
On jak Ty musi przejsc przez okres przekwitania. Wpisz sobie na stronie www.google.pl slowo andropauza to zrozumiesz dlaczego Twoj maz zglupial.
Tej kobiecie nie daruj i nie przejmuj sie jej gadaniem pamietaj "jak suka nie da to pies nie wezmie" . Madre przyslowia cos o tym mowia czyli nic nowego nie wymyslam.

Anonymous - 2006-09-05, 23:08

Katka,
Twój mąż zachowuje się tak jak mój jakiś czas temu. Nie liczyło się dla niego nic, zachowywał się jak ostatni drań a jego kochanka wyżywała się na mnie i naszym nienarodzonym dziecku.
Jedyne, co możesz teraz zrobić to chronić siebie i dziecko. Odetnij się, zastosuj Dobsona, nie dzwoń, nie kontaktuj się, nie rozmawiaj z kochanką męża. Nie pozwalaj jej na widywanie Waszego dziecka. Nie proś, by odeszła, twoje prośby i upokorzenie to dla niej woda na młyn... Zachowuj się tak, jakby nie istniała.
Nie zapominaj o modlitwie - jeśli chcesz podeślę Ci modlitwy o uwolnienie... bo pamiętaj, że toczysz walkę z szatanem o duszę męża
będę pamiętać w modlitwie

Anonymous - 2006-09-06, 11:13

Dziękuję za wsparcie, prosze o modlitwę i teksty modlitw.
Dodam tylko, to co już wcześniej napisałam Majce:
Wczorajszy dzień jednak przyniósł nowe rozczarowania. Mąż po raz kolejny przyszedł późnym wieczorem. Jednak tak jak przez ostatnie dni bardzo się spieszył. Córka była jak zwykle zawiedziona i rozczarowana. Ponieważ krytykował ją że obgryza paznokcie, to powiedziałam, żeby jej obciął te resztki, które zostały. Oczywiście to ją bolało (jest trochę przez to wszystko rozkapryszona, żeby nie powiedzieć histeryczna). Zdenerwowany zaczął na nią krzyczeć i powiedział, że już idzie, jak ona się tak zachowuje. Ona rzuciła mu się na szyję. Płakała. Błagała: tatusiu nie wychodź, zostań jeszcze. Ja kąpałam w tym czasie synka. On zapierał się. „odklejał” od siebie jej rączki i mówił, że już idzie. Jest zmęczony.. boli go głowa…
Wtedy włączyłam się ja. Powiedziałam, że nie może jej zostawić w takim stanie, bo ja idę usypiać maluszka, a dziecko nie może zostać samo w takim stanie. Zaczął więc ją poganiać. Wyczułam, że bardzo się spieszy do tej kobiety. Powiedziałam, nie bój się, ja cię obudzę, jak przy niej zaśniesz. Czułam, że chce jechać do tamtej pooglądać sobie razem ich ulubiony serial Magdę M. lub po prostu pobyć z nią…
I nie obudziłam go. Sama usiadłam nad papierami przyniesionymi z pracy i włączyłam Magdę M. On obudził się i z pretensją do mnie, że miałam go obudzić. Powiedział dobranoc i wyszedł. Potem, ja zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam pod jego wynajęte mieszkanie – 4 ulice dalej. W oknach było ciemno. Postałam tam 3 minutki. Zadzwoniłam. Nie spał. Nie dla tego było ciemno w oknach. Głos miał normalny, tylko trochę długo nie odbierał. Powiedziałam, żeby dziś zawiózł córkę do szkoły. Wahał się, ale w końcu się zgodził, wtedy usłyszałam w tle głos kobiety i dziecka- córki tamtej kobiety. Zapytałam gdzie jest, powiedział, że u siebie. Rozłączyłam się. Po powrocie do domu zadzwoniłam do niego powiedziałam mu, że wiem, że jest u tamtej, że ucieka od naszych dzieci do obcej kobiety i jej córki. Że przychodzi na kilka minut, żeby zagłuszyć własne sumienie. Zaspokaja tylko swoje potrzeby, a nie potrzeby naszych dzieci. Że jeżeli chce do dzieci przychodzić, to tylko wtedy, kiedy będzie mógł być tylko z nimi, a nie myślami przy tamtej. Że ma być tak, jak dzieci chcą i tyle ile dzieci chcą, albo wcale. Żeby się ocknął. Żeby się obudził. Że takie zachowanie to nie ojcostwo. Że krzywdzi dzieci i na tej krzywdzie buduje coś nowego, co nie będzie wartościowe, bo oblane krzywdą dzieci. Czy chce być takim właśnie ojcem, niech to przemyśli. Czy może sobie spojrzeć w twarz w lustrze i czy kiedyś będzie mógł, jak zupełnie zrujnuje szczęście swoich dzieci. Zniecierpliwiony pytał czy to już wszystko, czy już skończyłam. Między moimi zdaniami powiedział, że właśnie teraz jest szczęśliwy. Ja mu powiedziałam, że to złudne. Itd.
Teraz się nie odzywa. Powiedziałam mu, że się za nas i za niego modlę. Zapytałam się co się stało z jego wartościami, powiedziałam, żeby sięgnął do Pisma Św. Obudź się powtarzałam. Obiecałam mu, że będę mu przypominała, że jest ojcem. Nie chciał mi natomiast powiedzieć, czym dla niego jest ojcostwo. Sam porzucony kiedyś przez swojego ojca, teraz chce zgotować taki sam zły los swojemu synowi i córce. A tak się zaklinał przed ślubem, że on nigdy nie opuści swoich dzieci. A teraz opętało go. Liczy się tylko on i ona. Powiedziałam, że leci za nią jak pies za suką. Przytaknął. Wiem, że mnie za to wszystko nienawidzi w tym swoim opętaniu. Ale trudno , mam nadzieję w Bogu, że to może tylko etap przejściowy.

[ Dodano: 2006-09-06, 12:30 ]
Nie znam książek Dobsona. Co to jest i czym się to je?

Anonymous - 2006-09-06, 12:43

Witajcie. Chciałam się tylko z Wami przywitać, dzięki Wami trwam w tym wszystkim, nie bede sie rozpisywac bo moja historia jest bardzo podobna do wielu z Waszych, zdarada, jego wyprowadzka i tak sie ciagnie już rok czasu. Chce tylko napisac z ejestem tu z Wami jzu długo i modle sie za Was wszystkich. Pozdrawiam
Anonymous - 2006-09-06, 12:48

Witamy, Sylica. Czuj się jak u siebie. Pozdrawiam
Anonymous - 2006-09-06, 12:50

Witaj Sylica... pisz też do nas, może z któregoś z Twoich doświadczeń ktoś z Nas skorzysta. Nigdy nic nie wiadomo ;-)
Anonymous - 2006-09-06, 12:55

Pewnie czasami napisze :-) , dzięki za powitanie, nawet nie wiedziałam że można martwić sie o kogos kogo sie zna tylko wirtualnie a ja martwie sie o Was, w sobote jadę na Jasną Góre i Wasze problemy tam złoże. A tak w ogole Rot gratuluje Ci i mam nadzieje z emoze mi tez sie uda, w ogole jestescie niesamowici. No to by bylo na razie tyle :-)
Anonymous - 2006-09-06, 13:50

Witaj Sylica.
Ja tez bede o Twoje szczescie sie takze modlic
Powierz swoje cierpienie sw Judzie Tadeuszowi.
Modlitwa codzienna do sw. Judy Tadeusza naprawde dziala.
Nowenna 9-dniowa zanim ja skonczysz odmieni Ci zycie.
Pozdrawiam cieplutko.
Ada

Anonymous - 2006-09-06, 20:29

Dzięki bardzo :) Co do Sw. Judy to masz racje i modle sie co jakis czas do niego.
Anonymous - 2006-09-06, 21:13

Sylica witaj.
pisz dziewczyno jak będziesz czuła potrzebę. Trzeba dzielić się swoim doświadczeniem, tym dobrym i tym złym.
Wsparcie duchowe jest tutaj ogromne, stajemy się wielką rodziną.

Anonymous - 2006-09-30, 10:59

Dobrze,że jesteście. Bo jednak wsparcie jest tu ogromne.
Ja wciąż walczę z sobą i zastanawiam się po co to wszystko? Czasem brak mi sił.

Anonymous - 2006-09-30, 14:00

Basiusum! Po co to wszystko ? Po to, żeby nie było nudno, po to, żeby poznawać samych siebie, po to żeby budować od nowa, naprawiać,,,....a w konsekwencji zbliać się do Boga i cieszyc życiem !! Pozdrawiam !! EL.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group