Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wysłany: 2009-10-27, 00:56 jak to wszystko odbudować-relacje
ja jestem tutaj dzięki mojej byłej żonie która mnie zostawiła 4 lata temu ja się zgodziłem na rozwód bo ona tego chciała ale wewnętrznie czułem że ona nie jest szczera , każdego dnia myślałem o tym że to nie tak miało być , z trudem radziłem sobie z tym wziąłem na siebie wszystkie winy , zawaliłem wszystko co uważałem za najważniejsze w moim życiu- koniec, zostanę daleko za granicą umrę tutaj w samotności, nikt mnie nie chce , tylko pieniądze żeby przysyłać i popłynąłem w nowe życie- jakieś chore relacje , przerwałem 6 lat trzeżwości , a tu cud moja była żona dzwoni do mnie i mówi mi takie rzeczy których nigdy od niej nie słyszałem- ogień i woda- ja już zapomniałem o niej , i przypomniałem sobie ten rozwód , przecierz ja nie wierzyłem wewnętrznie w to co mówiła. powinienem się cieszyć a ja nie wiem jak to ogarnąć , mnie to bardzo złamało , najbardziej w moim życiu , ja przed rozwodem byłem trzeżwym facetem , nie chciałaś ze mną rozmawiać, na czym chcesz oprzeć ten związek, ja odpowiedziałem na bogu ja szukałem pomocy w kościele , we wspólnotach wszędzie - zlekcewarzenie , ja wyjechałem żeby był jakiś czas dystans między nami żeby każdy mógł przemyśleć ,..... pan bóg ma kręte drogi dla mnie , ja nie umiem dzisiaj powiedzieć kocham cię , ja straciłem zaufanie, ale ja moją żonę kochałem i kocham nadal i nasze wspaniałe dzieci
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-27, 01:04
Witam cie kochanie !
podziwiam za odwagę.
Uwielbiam Cie Jezu w sercu mojego męża.
[ Dodano: 2009-10-27, 15:05 ]
Jarku
Każde z nas inaczej widzi , tamten najtrudniejsze nasz okres , przed rozwodem .
Ja wtedy tak myślałam:
maż mi obiecał , że oprócz terapii na które już chodziliśmy, pójdziemy na jakąś wspólnie , dla małżeństw , może spotkania małżeńskie , cokolwiek ale razem . I żyłam ta nadzieją , że tak się stanie , że w bezpiecznym dla mnie miejscu , będę mogła powiedzieć mężowi o wszystkim, o tym jak było mi ciężko , jak cały dom na mojej głowie, i że chce by on tym wszystkim się zajął , bym mogła wreszcie odpocząć i w pełni MU zaufać. - to były moje oczekiwania.
Gdy zakończyłeś własna terapie , powiedziałeś , że musisz od tego odpocząć, ok minęło kilka miesięcy , mój poziom lęku rósł , wielokrotnie prosiłam , wręcz błagałam . TY odmawiałeś . sytuacja stopniowo się pogarszała ,
Musiałam na nowo podjąć terapie dla ofiar przemocy - to było okropne ,znowu to przechodzić. MOJE SERCE UMIERAŁO , zamykało się
W dniu naszej rocznicy ślubu , zjawiłeś się z kwiatami , łzy , przeprosiny , jednak bez podjęcia jakiś trudnych tematów. Nadzieja i znowu zawód.
W czerwcu choroba twojego Taty , i znowu nadzieja , że coś zrozumiesz , że tak jak jest teraz ,nie może być dalej .
w trakcie była sprawa o alimenty rozłam się pogłębiał , potem było tylko gorzej.
MOJE SERCE UMIERAŁO NADAL
STRACH był wszechogarniający. twój zwrot do Boga , najpierw mnie ucieszył ., - dawał iskierkę nadziei. Ale ona gasła im ty głośniej mnie napominałeś, oskarżałeś , osądzałeś , jak ktoś stojący ponad mną grzesznicą - słyszałam ciągle - JA nigdy MY.
STRACH STRACH STRACH ,MOJE SERCE UMIERAŁO
Nasza ostatnia rozmowa przed twoim wyjazdem , pamiętam mówiłeś o naszych dzieciach , ja prosiłam o odpowiedz na dwa pytania , ( czy możesz powiedzieć , że mnie kochasz , czy pójdziesz , chociaż, dla dzieci , do poradni lub gdziekolwiek do specjalisty , którego ty wybierzesz . Powiedziałeś nie
MOJE SERCE UMIERAŁO , BETON zamurowane
[b]Teraz widzę to inaczej[/b] każde z nas na swój sposób - (właśnie na swój)- chciało tą sytuacje naprawić , ratować .
ALE nieźle nam namieszał , MY OBOJE pozwoliliśmy by nam mieszał, żadne z nas nie zaprosiło tak naprawdę Jezusa do swojego serca . Gdyby wtedy któreś z nas naprawdę oparło się o CHRYSTUSA , to ja poszłabym na twoje spotkania wspólnoty , albo ty poszedłbyś ze mną do psychoterapeuty , lub był w stanie w ostatniej rozmowie powiedzieć mi , że mnie kochasz.
Teraz dostrzegam i coraz więcej , rozumiem , że to co nieraz odbierałam jako atak , nim nie było , np. tel . nad ranem ze Szkocji , z jakąś melodią , - to tęsknota , a nie złośliwość no i przykładów mogę mnożyć.
Mam nadzieje , że teraz znajdziesz odpowiedz , dlaczego to wszystko , się dzieje . że jakoś to ogarniesz. ŻE uwierzysz , że to co się dzieje od sierpnia , jest prawdziwe i szczere.
Kocham cie mój mężu , czekam i tęsknię .
Agnieszka [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-27, 21:07
Jarek witam Cię serdecznie Jak to wszystko odbudować ?......" Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku" Właśnie uczyniłeś pierwszy krok , jeszcze trochę ich przed Tobą ....Żadna modlitwa nie zostaje w próżni , dlaczego odpowiedz czasami tak póżno przychodzi.....nikt tego nie wie....Kilka lat temu zwróciłes się do Boga i co , myslisz , że On dałby Ci zginąc ??" Syn Człowieczy na to przyszedł, aby szukać i zbawić to co zginęło"
Myślę Jarek , że takiego zwrotu akcji i taaakiego nawrócenia żony to się jednak nie spodziewałeś . Pan lubi nas zaskakiwać ...
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-27, 21:31
to wzruszające Was czytać Jarek i Mirakulum. Z Panem Bogiem musi się udać !
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-27, 21:49
Witaj Jarku super, że tu jesteś
może na początek spróbujesz pomyśleć "moja żona"... zamiast "moja była żona"
Niech dobry Bóg Wam błogosławi!!!
shrequ [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-28, 00:07
3mam za Was kciuki, dacie radę, a Bóg jest z Wami, na pewno!
Pozdrawiam
Shrequ
cierpliwy [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-28, 00:30
Jarku najprościej napisać to -co po ludzku dla was okazało sie niemozliwe.
Dla Boga stało sie badzo mozliwe.
Taki zwrot sytuacji,takie zbliżenie-Potrzebował tylko czasu i wyłaczenia tych dwóch czynników ludzkich jakie Mu przeszkadzały.
Ja to widze tak-dostałes drugą szansę od Boga,nie zmarnuj jej.
zacznijcie to od nowa..........powoli -kazdego dnia budować.
robika [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-28, 06:41
witaj Jarku!
cudownie,ze jesteś tutaj z nami!
tak się wspaniale złożyło,ze mogłam poznać Twoją żonę w podróży przez całą Polskę do RYCHWAŁDU NA rekolekcje
jest cudowną ,piękną i urzekającą!nie poznasz jej!
wiesz,powiedziałam wczoraj męzowi,ze pojadę kiedyś na Wasz ślub (mam już wstępne zaproszenie Mirki )
przed Wami duzo do zrobienia,ale jestem pewna ,ze dacie radę i będziecie najwspanialszym Świadectwem dla nas wszystkich!
wiesz,masz cudowne córeczki!i to az 4!(ja marzę choć o 1 siostrzyczce dla mojego synka)
wracaj do nich szybko!one wszystkie na Ciebie czekają i bardzo Cię potrzebują!
i pisz tu do nas....wylewaj swoje żale....to też potrzebne.....oczyszczające...i uzdrawiające!
Bardzo się cieszę i duże dzięki za słowa które dostałem od każdego z Was , dziękuję za wiarę i nadzieję którą mi dajecie , to jest mi naprawdę potrzebne , ja tutaj gdzie jestem nie mam ludzi z którymi mógłbym podzielić się moimi myślami , tu jestem zdany tylko na siebie , Pan Bóg czuwa tutaj nade mną od początku , pewne rzeczy nie mogły zdarzyć się przypadkiem, tak poprostu . -ja to wiem. To prawda takiej przemiany mojej żony się nie spodziewałem- dziękuję za to Panu Bogu i modlę się za Mirkę żeby trwała i wzrastała w tej duchowej przemianie na chwałę Bożą. Ja poznałem wielu ludzi w polsce przed wyjazdem którzy doznali uzdrowienia przez wiarę i modlitwę. Przed wyjazdem kilka miesięcy kiedy mój krzyż powalił mnie dosłownie na ziemię z bólu kiedy moje serce było w smutku , rozdarte Jezus przyszedł do mnie , pomógł mi wstać i podparł mnie swoim ramieniem- kiedy najbliżsi odwrócili się lub sami potrzebowali mojej pomocy. Nie ustawałem w modlitwie i wielu modliło się za mnie i stanąłem na na nogi , wyjazd to nie była moja decyzja to były długie modlitwy o to, co zrobić? . .....
Jarku tak się ciesze , że piszesz !
Pan Cię nie zostawił , wywiódł Cię na pustynię , a może dopuścił ten wyjazd po to , żeby ...nie wiemy dzisiaj .......
Wyciągnąłeś ręce do Jezusa kilka lat temu , wyciągnij teraz , Owszem po ludzku jest mocno naplątane . I tylko Jezus może to odplątać . Wasza historia jest z serii mega historii , i dlatego zakończenie też będzie mega . Teraz w sprawę jest zaangażowanych kilka innych osób - dzieciątko , któego jesteś ojcem i kobieta , która jest matką tego dziecka . Jesteś odpowiedzialny za wiele osób , ale Jezus Ci pomoże , tylko wyciągnij ręce . Sam nie odplątasz . Pozdrawiam Cię ciepło , masz wspaniałą Żonę i ufam , że kiedys usłyszę Wasze świadectwo , w którym też będzie odpowiedz po co zdarzyło się tyle trudnych rzeczy . Kochani Wy macie mega misję !
Jarku ,cudownie,ze piszesz....pisz dalej ,wylewaj,bądź z nami....pomożesz sobie,pomożesz Wam się odnaleźć ,jak również wielu nam pomożesz...szczególnie wydaje mi sie nam- kobietom pomożesz spojrzeć na Waszą męską stronę życia...pragnień i potrzeb....zachowań,bo nie każdy mąż jest tak odważny i wielki,by tu napisać,by pisać o Bogu,miłości....życiu....
dziękuję CI,ze jesteś.
żona Artura [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-31, 12:07
Jarku dolaczam sie do postu robiki !!!
Ściskam wirtualnie
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-31, 17:13
A ja już pytałem Mirki gdzie ten Twój wątek.............
Jarek???Ty jesteś alkoholikiem???? jak tak to witaj w "klubie".
A na forum pisz........... to forum było świadkiem już wielu "uzdrowień" i powrótów do trzeżwości.
Pogody Ducha Jarek
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum