Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Historia Riley
Autor Wiadomość
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-10, 13:08   

Riley tupie nogą i wyznacza terminy . Czy stanęłaś w prawdzie : o sobie , o mężu i najważniejsze o Bogu ?


4 prawa życia duchowego - na str 9 jest taki obrazek z dwoma krzesłami , który dotyczy Ciebie ?

http://www.karola.alleluj...php?numer=15905
 
     
Riley
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-12, 14:18   

AK70 Ton Twojej wypowiedzi i nazywanie mnie "śmieszną" jest obraźliwy i niegrzeczny. Jakim prawem twierdzisz, że "dawałam czadu przez kilka lat". Wyciągasz wnioski nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Jesteś bardzo niesprawiedliwa. Twój napastliwy ton prawdopodobnie świadczy o przeniesieniu na mnie osobistych zadrażnień, co nie powinno mieć miejsca. I weź proszę pod uwagę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a kryzys nie pojawia się znikąd. Osądy w takiej formie pozostaw proszę komuś innemu. Jak, który przez Ciebie przemawia nijak się ma do chrześcijańskiej postawy, którą rzekomo prezentujesz. Jeżeli nauka kościoła pozwala jednemu z małżonków postępować, tak jak chce, tylko dlatego, że drugie postąpiło źle, czego żałuje, to wybaczcie, ale ta nauka nie jest mi bliska. To nauka zemsty. Prawo talionu. Żądza odwetu.
O dojrzałości świadczy między innymi kultura wypowiedzi, której w Twoim poście zabrakło.

[ Dodano: 2009-12-12, 14:26 ]
Ps. Nie rozumiem, w jakim znaczeniu "grunt pali mi się pod nogami"?. Szczęśliwie wychowana zostałam w duchu konieczności zapewnienia sobie bytu własnymi umiejętnościami, wykształceniem i fachowością. Mężczyzny w tym zakresie nie potrzebuję, choć tego kwiatu jest pół światu.
Starzeć w oczekiwaniu na "niewiadomoco" nie mam ochoty, jak chyba nikt. A miłość dojrzała, to miłość, która potrafi wybaczać, albo stara się podjąć wspólny wysiłek.
Nóż w plecy wbiliśmy sobie obydwoje, ale oczerniać męża na forum nie zamierzam, więc odnoszę się do własnego zachowania. Tak. Drażni mnie to, że rękę wyciągam tylko ja, choć z prezentowanego tu punktu widzenia również powinnam odwrócić się na pięcie, lizać rany w swojej jaskini i czekać..
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-12, 15:41   

Rayli........... Ak dała Ci tylko zwrot.Jak widzi Ciebie z Twoich realcji w tym wątku.
A wykształcenie ,fachowość i umiejętności nie rownają sie często MĄDROŚCI.

A może jednak troche pokory????
Boli palec w oku?????? ale to prawda..............Ty zdradziłaś..........
 
     
Riley
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-12, 21:44   

Pewnie, że boli palec w oku.
Owszem. Zdradziłam. Czy z konkretnego grzechu spowiadamy się całe życie, żeby nam odpuszczono?
Mądrości życiowej wiedza, fachowość i umiejętności nie zastąpią. To oczywiste. Ale sprawią, że grunt nie pali się pod nogami.
Mam w sobie pokorę, co nie znaczy, że mam podkulić pod siebie ogon jak zbity pies.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-13, 19:42   

Riley, grzech odpuszcza Ci Pan Bóg w sakramencie pokuty, i nie musisz się z niego ponownie spowiadać. Ale jest też kwestia tego, że za grzechy, za zło które uczyniliśmy - ponosimy po prostu konsekwencje. Niektórzy ponoszą te konsekwencje całą pozostałą część życia... Nie chcę Cię tu dołować, bo wszak nie musi tak być w Twoim przypadku. Ale warto sobie uświadomić prosty fakt - każdy nasz czyn niesie za sobą konsekwencje. Czasem krótko- , czasem długofalowe. Niezależnie od tego, czy popełniając ten czyn - widzimy te konsekwencje i godzimy się na nie, czy też nie.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-14, 08:19   

Riley???? a co to wg Ciebie jest POKORA?Jak ją rozumiesz?
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-14, 11:57   

Riley napisał/a:
Jeżeli nauka kościoła pozwala jednemu z małżonków postępować, tak jak chce, tylko dlatego, że drugie postąpiło źle, czego żałuje, to wybaczcie, ale ta nauka nie jest mi bliska.


Nie , nie pozwala .
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-14, 12:43   

Riley... nie zamierzałam Cię obrażać, przeprosiłam też za ostry ton wypowiedzi.
Widzę jednak, że nie każdy ma prawo wypowiedzieć się na Twoim wątku, bo może nie sprostać Twoim oczekiwaniom...

Więc przepraszam jeszcze raz i wycofuję sie z wątku (co nie znaczy, że wycofuję sie z tego, co napisałam)... nie ma sensu pisanie do kogoś, kto oczekuje tu jedynie głaskania po głowie.

nałóg napisał/a:
Riley???? a co to wg Ciebie jest POKORA?Jak ją rozumiesz?

Dobre pytanie nałóg... i adres też właściwy...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-15, 19:35   

Riley.....wiesz, nie denerwuj się, że Ty chcesz naprawy a mąż ciągle nie.
On pewnie jeszcze potrzebuje czasu. Widać potrzebuje go więcej niz TY !
Ty zrozumiałaś, chcesz walczyć o małżeństwo, naprawiać......On ciągle jeszcze nie wie.
Spokojnie Riley....moim zdaniem ile się to wszystko psuło, sypało....tyle czasu potrzebuje żeby sie podniosło, odbudowało, przemieniło = uratowało.
Dużo cierpliwości !! Pozdro !! EL.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8