Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Chciałbym być dobrze zrozumiany, nie zamierzam udawadniać swojego braku jakiejkolwiek winy, oboje zapracowaliśmy sobie na kryzys, chyba w równym stopniu. Wiarzę, że nie stało się to przypadkowo, dla mnie osobiście, to czego doświadczyłem było bodźcem do tego aby się "obudzić", oczy otworzyły mi się na wiele spraw
Gregs -nie musisz zapewniać.Ważne jest bys znał ta winę,uznał tą winę.
I aby to było konstruktywne na pszyszłość.
Znasz powiedzenie człowiek uczy sie na błędach.
GregS napisał/a:
NIESTETY, ALE NIE UDAŁO JEJ SIĘ MNIE ZMIENIĆ TAK JAKBY CHCIAŁA, w późniejszych rozmowach często to powtarzała.
Gregs zależy co pod tym pojęciem rozumiemy-bo jeżeli chodzi o
-zachowania niegodne faceta(agresywne)
-zachowania ujmujące bliskiej osobie(poniżające)
-zakłamanie i nieszczerośc wobec bliskiej osoby
-impulsywność,ignorowanie,bezuczuciowość i wiele innych negatywnych cech.
Jakie napewno nie winny znajdowac sie w menu kochającego faceta.
Miała rację że nie zobaczyła cie oczami jakimi chciała widzieć.
Jeżeli natomiast miała tylko załozony obraz wymarzonego faceta-jakiego sobie tam wymysliła(jaki on powinien być)
A gregs był czuły-ale za mało
gregs kochał-ale nie była szaleńczym romantykiem
gregs dbał o nią-ale nie latała jak wariat (dając nawet przysłowiowe ptasie mleko)
itd.....itd.......
To zapewniwm cię nigdy taka kobieta nie będzie zadowolona-bo wiecznie będzie zmieniać podle swojego widzenia,i mimo że będziesz się zmieniać to wciąz nie to,to wciąż ale.
Bo problem jest wówczas nie w facecie a tym co stawia wymogi.
Zapewniam cie w jednym-że jeżeli problem jest tego typu-to nowy wybranek wczesniej ,czy pózniej identico polegnie.
A czemu ???? bo faceci dają sobą sterowac,daja kierować,dają się urabiać-lub jak mawiały nasze babki owijać wokół palca-------ale to do czasu!!!
Dlatego ze związku trzeba wykluczyć zło-to zadanie numer jeden.
A dalej nie naginać współmałzonka do własnych wizji.
Tylko przystosowac się do zycia włąsnie z tym człowiekiem jakiego wybraliśmy.
Masz rację wiele kobiet(bo to najczęsciej),ale dotyka to też facetów.
Rezygnuje bo dochodzi do wniosku to nie jest ten mój wymarzony,wymarzona.
Tylko nie łapią że szukaja własnego snu o innym-a nie człowieka
pozdrawiam
[ Dodano: 2009-11-26, 22:27 ]
p.s gregs a ilu to z facetów nie miało obrazu zon prawie jak z filmów-wpadająca do sypialni,zrywająca z ciebie cichy,szalona i zakochana(marzenia...marzenia)
TO OCZYWIŚCIE PRZYKŁAD...........
A jak nie szalała ,nie zrywała -to znaczy że nie kochała????
To wizje i marzenia jakie zakładamy-niespełnione rozwalają.
A jak człowiek słaby (wewnątrz)-to woli uciec ,niż powiedziec sobie ALE ZE MNIE DZIECIUCH.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum