Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesadna pruderia przyczyną nieszczęścia?
Autor Wiadomość
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 10:32   

Jarosław....... oburzasz sie na żonę,na jej zachowania,uwypuklasz jej niedojrzałość,jej złę cechy chrakteru,brak woli i chęci naprawy,egocentryzm,indywidualizm.............

A ja sie Ciebie chcę zapytać........publicznie............. wprost........:CO TY ZROBIŁEŚ -jako ten który uważa siebie za sprawiedliwego,prawego- DLA KOMUNIKACJI MAŁŻEŃSKIEJ????????????????????????????????

Odpowiedz :
1.jaka książke z zakresu komunikcji mędzyludzkiem(małżńskiej ) przeczytałeś w ostatnim półroczu??
2.W jakich warsztatach poświęconych małżenstwu i rodzinie uczestniczyłeś w ciągu ostatniego roku?
3.Kiedy ostatni kupiłeś żonie kwiaty?
4.Kiedy zaprosiłeś skutecznie żonę do kina?teatru?do kawiarni?na spacer?
5.Kiedy zrobiłeś żonie kawe?
6.Kiedy powiedziałeś do żony ,gdy wróciła z pracy:usiądż ,a ja ci podam obiad?
7.Kiedy powiedziałeś żonie jak wychodziłą do pracy :MIŁEGO DNIA KOCHANIE????
8.Kiedy pochwaliłeś żonę za wygląd?
9.Kiedy powiedziałeś żonie że Ci się podoba?
10.Kiedy podziekowałeś żonie za to że jest z Tobą od tych nastu lat?
11.Kiedy wysłałeś żonie miłego s-masa?
12.Czy przeczytałeś któraś z polecanych na forum ksiązek ?
-może"kobiet sa z Wenus a meżczyzni z Marsa"?
-może "Warto pokochac teściową"?
-może "Miłość wymaga stanowczości"?
-może "Warto być ojcem"?
-może "Jak mówić by............."?

Co zrobiłeś -poza obwinianiem żony-ze sobą?
Czy ta Twoja żona przy Tobie tak zbaraniałą ,ż echce iść na zieleńszą trawkę?Pod Twoim wpływem?
Jakim byłeś /jesteś wodzem?przywódcą?autorytetem ? opiekunem?mężem?kochankiem?zięciem?
Jarosławie.......... inicjujesz nowy wątek o przebaczeniu........o wybaczeniu..............
jesteś aktywny w kilku wątkach i w każdym z nich "wali" strasznym egocentryzmem,indywidalizmem,walisz tym swoim "MNIE" że aż siniaków można dostać....................
Jesteś już jakiś czas na forum............. piszą Ci kobiety dojrzałe,doświadczone w kryzysach,i te które są w samym epicentrum własnych kryzysów,jak i te których amplituda małżeńskich kontaktów jest zdecydowanie na plusie ...........pisza czego pragną kobiety..... czego szukają w swoich facetach................ jakich by chciały miec tych swoich facetów............dzielą sie swoimi pragnieniami,bardzo głębokimi przemysleniami,uczuciami,emocjami.................. tylko brać i przenosić na własny grunt małżeński te rzeczy ,które poprawiają komunikację.................

A TY???? jak pijany do płotu.....................
Czy Ty,jako dojrzały facet,inteligentny,umiejący czyta ci pisać nie potrafisz czytać? obrazki muszą być abyś zrozumiał?
Kobieta ma zdecydowanie inna konstrukcje psychiczną......................\

Kobiety myślą USZAMI a fececi OCZAMI.
I nawet jak z pozoru wydaje sie to uproszczeniem .................. to tak jest.

Jarosław............. chyba ostro ........ale to co wyżej NIE jest ocenianiem Twojej osoby jako człowieka,faceta,mężczyznę ale analizą -siłą rzeczy opartą tylko na tym co piszesz- Twoich poczynań,zachowań,gestów,przekazu werbalnego i nie werbalnego,zachowań biernoagresywnych.

Mogę pisać ja,mogą pisać inni -młode dziwczyny,bardziej dojrzałe kobiety,dojrzałe kobiety,faceci w trakcie przejść i już wychodzący na prostą.............. ale za Twoje życie,życie Twojego syna,Twój przekaz międzypkoleniowy synowi,komunikację rodzinna ,małżeńską odpowiadasz TY.
Ty pokazujesz synowi wzorzec zachowań w stosunku do kobiet,do przyszłej jego żony.
Ty jesteś ARCHETYPEM męza i męzczyzny dla syna.
Sadze że warto się zastanowić...............

Piszesz w kontekście rozmowy z żoną:"E tam nie będę relacjonował bo to i tak moja wina jak piszecie"

Wiesz................W serialu "Dom'matka andrzeja Talara powiedział do siąsiadki:A wiesz..........oni ze mną nie rozmawiają ,oni do mnie mówią...."

A jak u Ciebie było tym razem? Była to rozmowa ?czy komunikowanie??? Piętnowanie?ustawianie? strofowanie? moralizowanie?ustawianie sobie przeciwnika?

Jarosławie............... warto dowiedzieć sie co mądrzy ludzie pisza i jakie maja przemyśłenia na tem POKORY.........................
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 10:54   

Jarosław napisał/a:
Dzięki.
Żona namawiała mnie przez pół godziny bym nie blokował rozwodu.
Mówiła ,że już mnie kocha, pytałem co dla niej znaczy kochać , usłyszałem nie filozofuj.
Jak chcesz mieć syna możesz go mieć daj mi tylko 100tys. mówiłem dziecko to nie przedmiot.

E tam nie będę relacjonował bo to i tak moja wina jak piszecie, kąpie się idę się pomodlić z synem.

Jarosław,
rzeczywiście, zamiast wpędzania w poczucie winy,
lepiej działać mądrze i z głową. I z Duchem Świętym !
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 11:04   

Cierpliwy - z samego poczucia odpowiedzialności też małżeństwa nie zbudujesz - wtedy łatwo wpaść w poczucie winy - męczę się ale nie mogę odejść .
Bez miłości nie da rady . Jeśłi mój były mąż miał się ze mną męczyć bez miłości - lepiej, że odszedł.
Nałóg- w ostrym kryzysie kawa , kwiatki itp. ozdobniki nie pomogą.
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 11:08   

O kurcze -nałogu po całości.!
No Jarek warto bys to wszystko przeczytał-masz schemat zatem działaj w odkrywaniu prawdy.


Nieraz nie ma co owijac w bawełne jak to mówią-istotne by to wyrwało nas z postawy biadolenia w postawe działania.

A wiesz Jarku podpowiem ci cos od siebie.........

BIADOLENIE NAJLEPIEJ NAM WYCHODZI-bo kochamy byc tacy biedni a nad nami cały swiat sie uzala.........
I do wyczerpującej wypowiedzi nałoga dodam jedno spójrz wokół siebie
pośród znajomych,kolegów z pracy ilu z nich mówi ci ze współczuciem///////

chłopie zostaw Ja nie warto,po co ty sie meczysz,ale ona zła,ty to masz niefarta....
prawda??????

a ilu odpowie ci jestes wariat bo postanowiłes zawalczyc,postanowiłes cos zmienić

prawda?????

a ilu Jarku odpowie ci spróbuj bo warto-mimo ze nie wiesz jak bedzie,ale jestescie rodzina małżeństwem

ile ludzi swoja postawa zmusi nas do wysiłku co??????


zapewniam w jednym jest cała rzesza ludzi ukazujących nam łatwiznę.

a natura ludzka zawsze zmierza ku ŁATWIZNIE...........

Lecz warto nieraz pokusic sie na wysiłek nawet wbrew Sobie i wbrew tym wszystkim podpowiadaczom

pozdrawiam

[ Dodano: 2009-11-28, 11:20 ]
czerwona napisał/a:
Cierpliwy - z samego poczucia odpowiedzialności też małżeństwa nie zbudujesz


Czerwona i tu sie nie zgadzam miłośc potrafi szybko przychodzic i szybko odchodzić.
Prawdziwa miłośc jaka dostajemy w nauce od Boga -to własnie postawa odpowiedzialności za nas i za innych.

To jest ta dojrzała miłość-a nie kwiatki,serduszka,pierniczki,emotikonki,wierszyki.

To jest czerwona okrasa miłości,to sa gadzety-nieraz niezbędne by bardziej podkreslic jak mocno kocham i szanuje prawdziwa miłością.


Wiesz co mówią prawdziwa miłośc to postawa-nie potrzebuje słów,gestów.

A ta postawa wynika własnie z odpowiedzialności za to że jak sie powiedziało A to trzeba powiedziec B.

A zobacz co robisz ???? wewnatrz masz własnie poczucie winy-pusciłam meża ,bo nie kochał,bo pobiegł do kolrowego świata.

Dałam mu wolność tak????
Czerwona nic nie dałas-bo wolnośc ma każdy sam w sobie i z niej korzysta.
A on na skutek niedojrzałości powiedziała kiedyś A a nie potrafił wejśc w B.

I to jest prawda jaką musisz zrozumieć.
Że na twojej drodze pojawił sie najzwyczajniej w świecie człowiek niedorosły
DO ZWIĄZKÓW-byc może kiedys to pojmie

pozdrawiam
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 12:11   

Masz rację Cierpliwy - czasem mam poczucie winy , że odpuściłam szybko ale tak naprawdę nie miałam już innego wyjścia - wszystko zniszczył w tempie ekspresowym. Rozwód był złem ale też jedynym wyjściem z sytuacji. Małżeństwo moje ( nasze?)zniszczył.
Dla sprawiedliwości - ja też jestem niedorosła do związków- ja pojęłam . I nie tyle on się pojawił na mojej drodze co ja go wybrałam - nie musiałam go wybierać. Ponoszę tego konsekwencje .
To wszystko trudne i delikatne - związek dwojga osób.Chciałabym się już od tego uwolnić. Dziękuję Ci i pozdrawiam.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 12:21   

dojrzałością tez jest przyjęcie do wiadomości, iż ktoś mnie juz nie kocha, nie chce być ze mną, jest z kim innym a ja mimo to zyje nadal ciesze sie życiem, wybaczyłam i odnalazłam sie w swiecie, bez męża...

bo wzięłam odpowiedzialność za swoje zycie ...
w tym wypadku o jakim mówi czerwona przerwała gre o wyrównanie krzywd i sprawiedliwości... by nie stać sie zgorzkniała osoba, ofiarą męzowskiej niedojrzałości, i ludzkiego litowania sie
pozwoliła partnerowi odejśc, co nie znaczy, że nie kocha, ze nie chciała naprawiać... problem w tym iż druga strona nie chciała... wolała odejść...

jak tu brac odpowiedzialnośc za to...
za partnera, chcemy odpwiedzialnych mężów, zony, partnerów równorzędnych, a tymczasem myślimy, że można brac odpowiedzialność za ich decyzje...
za siebie, za dzieci, do momentu dorastania, potem niestety każdy musi zacząć sam decydowac o sobie, sam podejmować decyzje, nie być pod kontrolą i dyktandem męża czy zony, matki, rodzica...
jak każdy wie w końcu ktos odchodzi, ma dojść matkowania, dość kontroli, krytyki, ja wiem lepiej,,,
czyli co ?jesteś mądrzejszy, ode mnie i ja powinnam sie podporządkowac... a ty to jeszcze ubierzesz w piękne słowa... jestem odpowiedzialny za ciebie!!! a ja przyjme postawe, on wie lepiej, on za mnie decyduje, bo jest odpowiedzialny

za siebie niech każdy będzie odpowiedzialny, niech zajmuje sie soba, nie patrzy jak tu pomóc drugiemu, bo jestem za ciebie odpowiedzialny, a pod tym kryje sie skrętne zmanipulowanie siebie... związek toksyczny, oparty na przyjmowaniu decyzji innej osoby jako słusznego zdania,

jak nauczymy sie sami dbać o siebie, jak będziemy odpowiedzialni za siebie dojrzale, to nie bedziemy mieć parcia na ta odpowiedzialność za kogoś dorosłego, nie będziemy chcieli by inni za nas byli odpowiedzialni, by samym nie musiec decydowac, tak wygodniej...ale niestety pozostaje niesmak, kim jestem że nie mam prawa głosu, że nie ważny mój głos. że wciąż mówie ty zawsze musisz miec racje... dlaczego?
bowiem bez obaw pozwolimy mu działać i robić jak ta osoba sama uważa, ze dla mnie bedzie dobre,
nie będzie lęków, że musze mieć kontrole czytaj odpowiedzialności za drugą osobe, bo będe jej ufał że mnie nie skrzywdzi, a jeśli skrzywdzi to bede potrafił stawiac granice pozwalania na tą krzywde...

pozwólcie w końcu swoim partnerom na bycie odpowiedzialnym za siebie... jak nauczą sie być odpowiedzialni za siebie, to beda tez i za małzonka, za rodzine,
nikt nie przerobi za nikogo jego poczucia odpowiedzialności, może tylko kontrolowac co robi, może tylko brac na siebie konsekwencje tej osoby, ale to nie ma nic wspólnego z dojrzałością czy tez odpowiedzialnoscią...

całe życie ktoś taką osobe osłaniał, najpierw matka, potem małzonek, czasem małżonek z matką, która nie chciała tej odpowiedzialności puścić, a zona zazdrosna o władze nad mężem, czy też na odwrót walczą ze soba teściowa z synowa, zięć z teściową o przejęcie dominacji choć nie mówią wprost,
choc mówią o dobru, choc mówią jestem odpowiedzialna matką, na to żona ja jestem odpowiedzialna za męża... to chodzi im o władze nad tą osobą, nie o jego dobro, inaczej pozwolili by mu w końcu jej być soba, bez zabierania jej poczucia odpowiedzialnosci za siebie
a z boku stoi ofiara, patrzy jak ktoś rządzi jego, jej życiem, czasami mu z tym dobrze, czasami źle... w końcu ma dosyc odchodzi... zazwyczaj do innej, która wydaje mu sie ze pozwala mu na to by miał zdanie... ale tylko mu sie wydaje...
lub zdradza bo czuje sie niekochana, pomijana, bez prawa do własnego zycia, bo on wie lepiej, kiedys mama teraz mąż, mysli że wie lepiej...

bo tak naprawde, ci ludzie w momentach kryzysu wola oddac ta odpowiedzialnosc innym, a ci którzy ja biora, nie dlatego, że mają takie szczytne ideały, ale sami tez nie potrafią zając sie swoim życiem... dlatego wydaje im sie, że robienie czegoś wzniosłego dla innych, jest ich celem, bo swojego nie mają... szukają wciąż kogoś za kogo mogą decydować, kim kierowac, bo całe życie zyli nie soba a kim innym... by nie widziec swoich braków...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 12:39   

No Jarku, masz tu już wszystko , czego potrzebujesz....teraz czerp !
Jeżeli nie rozumiesz - pytaj !
Miłego dnia !!!! EL.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 16:29   

I zadzwoń :-)
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 18:19   

mami napisał/a:
jak tu brac odpowiedzialnośc za to...

Mami nie wiem czy wyjasnienie było akurat kierowane do mnie .

Ale ja postaram sie wyjasnić.
Moja mysl o odpowiedzialności nie tyczy odpowiedzialności za czyny,mysli czy dokonania współmałzonka.

Moja wypowiedz o odpowiedzialności -raczej okresla dojrzała postawe.
Tak jak napisałem skoro powiedziałem A-a w swoim związku nawaliłem,nie do konca sie sprawdziłem,zawiodłem i skrzywdziłem .

To moja postawa jest dorosła wymagam od Siebie że najwyższy czas powiedzieć B-i w miare mozliwości to naprawic,a napewno już w sobie to co było złe.

Zatem powiedzenie B-to jak dla mnie nie ucieczka,nie kombinacja,nie powiedzenie sobie juz wyczerpały mi sie cele.

Ale to jestem Ja mami i wiem dobrze że za decyzje,postanowienia,kombinacje drugiej strony nie winienem CZUC ODPOWIEDZIALNOŚCI
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 19:19   

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi.
Nałogu nie czytałem nic z tych książek, słucham rekolekcji, wykładów Jacka Racięckiego.
Rzeczy, które wykłada są bardzo wartościowe, ale niestety już nie na tym etapie na jakim znalazł się mój związek.
Dochodzę do wniosku, że zbyt późno się obudziłem winienem tu trafić kilka lat wcześniej.
teraz jedynie mogę się skupić na wybaczeniu no i na sprawie rozwodowej.
Na teatry, kina i miłe sms-y jest już za późno.

Ci, którzy tu trafili na wstępnym etapie rozkładu mają szanse, duże szanse wyprowadzić swoje małżeństwo na spokojne wody. Dla mnie jest już za późno ( i znowu Twoje wypominane MNIE he he). Tak to widzę.
Małżeństwo przegrałem, powiedziałem tylko, że życzę jej szczęścia, płynie dziś od rana do Szwecji z ukochanym na promie by przeżyć wspaniały Andrzejkowy bal.

Cierpliwy odpowiedzi osób jakie zacytowałeś nie mają miejsca bo nikomu o tym nie mówiłem, ani w pracy, ani znajomym.
Stąd może jak zresztą słusznie zauważacie moje parcie tu na forum na zrozumienie i szukanie współczucia.

Ech nie będę już przynudzał. Jutro Dzień Pański czas czuwać.
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 19:58   

Jarosław napisał/a:
Cierpliwy odpowiedzi osób jakie zacytowałeś nie mają miejsca bo nikomu o tym nie mówiłem, ani w pracy, ani znajomym.

Jarku to były teoretyczne wypowiedzi-by pokazac ci jak ludzie łatwo podchodza do tematów.

Z duża łatwościa do momentu az to ich samo nie dotknie-a jak dotknie to trafiaja miedzy innymi na to forum
Jarosław napisał/a:
Małżeństwo przegrałem, powiedziałem tylko, że życzę jej szczęścia, płynie dziś od rana do Szwecji z ukochanym na promie by przeżyć wspaniały Andrzejkowy bal.


Jarek przegrałeś?? przestan wszystko poddawać.
Ja cie naprawde rozumiem w tym co przechodzisz -uwierz mi sam nie mam zycia usłanego różami.

Ale Jarek proste działania-nawaliłes o,k,odpokutujesz o,k ,nie dasz rady o,k.
Wazne tylko jedno-byś dla siebie powyciągał wnioski i nie wchodził nadal w gre ochydy.

Dlatego wszyscy ci radzą bierz się chłopie za siebie.
Jarek a Bog sam dojdzie prawdy............

pozdrawiam i przynudzaj bo masz tu juz ludzi jacy dobrze chca dla CIEBIE
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 20:39   

Jarku,

Napisze ci jako osoba zdradzona...zdrada jest zlem,i wszystko co jest z nia zwiazane jest zlem...gdybym miala twoj tok rozumowania i myslala tak samo to nie wiem jak daleko bym zaszla,bo jak wiesz moj maz mnie zdradzil,opuscil i to on chce rozwodu,ale nie winie go, bo rozumiem ze cos musialo sie stac,ze byla w tym moja wina takze...jak pisza inni zawsze wina jest po obu stronach,co do piaskownicy, ok zgadzam sie, malzenstwo to nie piaskownica,wiec trzeba wziasc odpowiedzialnosc za to malzenstwo...z twoich postow wynika ze ty jeszcze go nie wzioles na siebie...odpowiedzialnosc jest po obu stronach...a ty jako mezczyzna powinienes to pokazac swojej zonie,wkoncu to kobiety potrzebuja oparcia,to ty byles tym rycerzem ktory mial ja chronic...wiec moze warto sie zastanowic gdzie ten rycerz sie podzial, skoro zona znalazla innego???...o wszystko oskarzasz zone, a ty?czy nie czujesz sie winny?...ty tylko chcesz naprawic...ale jak sie do tego zabrac ?znajdz najpierw to, swoja winne,odnajdz siebie...pozdrawiam
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 23:00   

Jarek, no bohaterem jesteś przecież i nie będziesz się tak łatwo poddawać co nie?? Pamiętaj nie walczysz sam 8-)
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-29, 13:11   

Jerek...na co za późno ??????????????

Wiesz...Ty sie przypatrz ludziom na forum....a Mirakulum zwłaszcza !! I pogadaj z Nią, bo Ona Ciebie do rozmowy zachęca !!
Czemu z Mirakulum....?? Bo....Jej mąż mieszka juz z inna kobitą, a ta kobita spodziewa sie z nim dziacka !! A Mirakulum z taką wielką radością i siłą walczy o swoje małżeństwo..i tak dużo w Niej wiary, nadziei i milości !!

A TY ???

Twoja zona ciągle z Toba mieszka !! A TY tego nie potrafisz wykorzystać...bo masz teraz nową pisenkę - jest już za późno !!

A ja Ci mówię - nie jest za późno !!

Jest już za późno !!

NIE JEEEEEESSSST ZA PÓŹNOOOOOOOOO !!

Za późno naq sms - Miłego dnia ???

Hm....Jarek....ja po woli tracę przy Tobie cierpliwość ! Nasze słowa do Ciebie jak grochem o ścianę !!
A TY ciągle swoje - NIE bo NIE !!

Ech....sam sobie gotujesz los !!

Moim zdaniem Jerek - glowa do góry i na barykady wlaczyć o słuszną sprawę !! Pozdro !! EL.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-29, 15:56   

Jarek.piszesz:"Nałogu nie czytałem nic z tych książek, słucham rekolekcji, wykładów Jacka Racięckiego."

I co wziąłeś dla siebie z tego co Jacek mówi?co wdrożyłeś w życie?Jak jego sugestia zapadła Ci w serce?

Ja, mimo, że znam Jacka osobiście to od kilku lat to też słucham jego Poradni Uzależnień na 96.5.
Kiedyś spotykaliśmy się na mityngach.......lubiłem go słuchać.
I lubię.Cenię Jacka.
Bo to słuchanie pozwala mi na skonfrontowanie swojego myślenia z innym człowiekiem.
A co do lektur................... wiesz ?jest taki grzech jak grzech zaniechania....... podobno wagowo bardzo ciężki......bo wiesz, że takie lektury są,że takie poradniki są,że sa dostępne a Ty z nich nie chcesz korzystać............... na własne życzenie.

ZANIECHANIE........................................... a gdzie ODPOWIEDZIALNOŚĆ???

Lepiej się poużalać w szponach "kusego" przerzucając odpowiedzialność na żonę za wszystko,za te wszystkie 17 lat gdy popełniałeś grzech zaniedbania w stosunku do swojego małżenstwa...........tak wygodniej.............. Ty ofiara żony...............

Sory Jarek.........ale musze ostro.
Bo piszesz:"Małżeństwo przegrałem, powiedziałem tylko, że życzę jej szczęścia, płynie dziś od rana do Szwecji z ukochanym na promie by przeżyć wspaniały Andrzejkowy bal."

Wiesz.............. pleciesz takie głupoty jakbyś wszedł na to forum wczoraj dopiero.
Ty chcesz robić za Pana Boga facet????.Ty wiesz juz .......przegrałeś czy nie przegrałeś........... ?????

Ale jednocześnie piszesz:"Jutro Dzień Pański czas czuwać."

Wiesz???? Pan Bóg chyba z tronu spadł z politowania .....albo ze śmiechu,a może wkurzył sie na maxa nad Twoim lenistwem i obłudą.............. Bo Ty czekasz na na dzień Pański..................... nic nie robiąc i zwalając wszystko na Pana Boga i Jego Orszak.................. On ma wziąć do rąk za Ciebie książke o komunikacji,o małżeństwie,o roli męża w małżeństwie,o roli ojca w rodzinie...................... ON ma sie dokształacać za Ciebie??????
Św.Józef jest przykładem tego że w małżeństwie należy brac sprawy w swoje ręce............. nie czekał na Pana Boga aby Heroda usmiercił od razu jak tamten pomyślał o uśmierceniu Jego Syna, tylko posłuchał we śnie anioła i dał dyla do Egiptu................ Bo mu się anioł we śnie pokazał,przyśnił.....................chciało mu sie chcieć wziać odpowiedzialność za rodzinę.
Bo wtedy internetu i Forum Sychar nie było........................
A Tobie się tu klaruje,pisze,poddaje pomysły,podtyka lektury.................... a Ty? to żona jest zła..........niech ona sie zmienia.............. wiesz???mam wrażenie ,że Tobie poprostu spodobało sie już tkiwć w bagnie kryzysu,taplać sie w nim,użalać się nad sobą,szermować wina żony,jej szlajaniem się.
Bo tak łatwiej............. jeszcze do tego zrobić sobie zasłonę dymną z Dnia Pańskiego................. ot,"kusy" się raduje................ bo Jarkowi wcale nie chce sie chcieć .
Bo jaki on pobozny sie zrobił.............. lenistwo,indywidalizm,egocentryzm,manipulację dniem Pańskim maskuje..........
I jeszcze wydaje wyroki za Pana BOGA................ juz wie...........z Jarka małżenstwa to już napewno nic nie będzie.NA PEWNO!!!!!!!!!!!!!!!!
A "kusy" łapki zaciera i po premię do swojego przełożonego popyla.....................


Jarosławie.................... a może jednak Ci się zechce chcieć wziąć się za siebie??????
Ostatnio zmieniony przez nałóg 2009-11-29, 16:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5