Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Boży plan.
Autor Wiadomość
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 12:42   

Jaroslawie - pytasz jak sie ma Bozy plan do wolnej woli.
Pan Bog dal nam wolna wole. Mozemy robic co chcemy, zyc jak chcemy... ale mozemy ta wolna wole Bogu oddac - powiedziec, ze chcemy, zeby to On kierowal naszym zyciem. bo On wie, co dla nas NAPRAWDE dobre i chce naszego szczescia.
Pan Bog nie chce, zebysmy usiedli i czekali, az on naprawi wszystko. ale mamy przystanac czasem, skupic sie, popatrzec, pomyslec - czego On dla mnie chce.
Dac Mu sie wziac za reke i pozwolic sie poprowadzic.

[ Dodano: 2009-11-19, 12:44 ]
jeszcze tak sobie pomyslalam.
rodzice nie powinni narzucac dziecku kim ma zostac, prawda? ale nie jest im obojetne, jakim zostanie czlowiekiem.
chca, zeby byl dobry, ale tez, zeby jemu bylo dobrze.
dziecko zyje swym wlasnym zyciem, ale moze sie zwrocic do rodzicow, kiedy sie pogubi, zabladzi, a wtedy oni - ze swym doswiadczeniem - moga mu pomoc, doradzic.

Pan Bog jest naszym Ojcem. chce naszego dobra i szczescia. ale dal nam wolna wole - nikogo na sile do szczescia nie pociagnie.
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 15:22   

Jarek bardzo wyczerpujące to co napisała mami-własnie ile jest tego nieosiągalnego
W NAS SAMYCH-a często dopatrujemy sie w tym drugim.

Bo łatwiej
bo prosciej
bo szybciej

Bozy plan,jaki jest???? co to jest????
Czy Bozym planem jest rozbite małżeństwo-bo słychac Bóg tak chciał.

Bo on/ona byli zli dlatego już nie tworzymy jedności.
Bo poprzez własny pryzmat nie zauważamy prostych rzeczy.
Jaki/ jaka oni sa dzisiaj???
czy cos zmienili w sobie???
jakie potrzeby mieli???
czy ich rozumiemy???

Krzywda,żal,ból,odrzucenie-przesłania oczy.
zatem?????
łatwiej stwierdzić taki był plan Boga wobec mnie,tak napewno chciał.


A gdyby tak nadal spojrzeć sprawiedliwie????
wbobec tego co sie dokonało-jestem szczęsliwy????
czy to tylko gra szcęścia?????
Jak gra -to nie jest to nadal plan Boży wobec nas!!!!!!

Boski plan -to szczęście ,takie prawdziwe i kwitnące w nas, w środku,w sercu.
Dlatego oszukamy siebie,oszukamy innych ludzi,oszukamy cały świat-ale Boga nie da sie oszukać.

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez cierpliwy 2009-11-19, 16:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 15:28   

tak, modle sie, czytam pismo swiete, mam osobista relacje z Panem Bogiem, czytam i slucham ....ale nie mozecie osadzac mnie za to ze nie moge odnalesc spokoju w swoim sercu....wyobrascie sobie...2 dni po slubie dowiadujesz sie , ze twoj maz jest chory na raka, nie wiecie ktore to stadium,co bedzie dalej , czy bedzie zyl...jedyna mysl...to blaganie...Panie nie odbieraj mi go...godziny wyczekiwania,szpitale,terapie...modlilam sie dzien i noc...sprawdzajac czy moj maz oddycha...czy jest ze mna...zycie nasze sie zmienilo,oboje nie umielismy sobie z tym poradzic...dusilismy w sobie, zal, strach...zmienilo sie na sze zycie...pojechalismy na wakacje....wrocila milosc, namietnosc...powoli rozkwitalismy...podziekowania Bogu za cud...wracamy z wakacji...maz zamyka sie w sobie...ja nie wiem jak mu pomoc,i pomagam na swoj sposob...kolejne proby zajscia w ciaze...wreszcie diagnoza dla mojego meza...bezplodny....ukryty bol wraca,zal...ja staram sie ratowac sytuacje...maz mnie kocha, jest czuly...gleboko wszystko kryje...wyjezdza na misje 2 miesiace...pelne tesknoty i milosci z mojej strony...bedzie lepiej...Bog nam pomoze...Rocznica slubu...czekam...maz sie zjawia...i mowi:juzcie nie kocham, kocham inna chce rozwodu...pakuje sie i wyprowadza sie...ja laduje w szpitalu,a maz jedzie do kochanki i spedza z nia weekend....

mowicie o spokoju serca.... :?: nie mam...dlatego szukam...modle sie trwam...wierze...ale tak zgadzam sie chcialabym juz...bo pomimo bolu bylam szczesliwa.....a teraz?Pan wie, jak bardzo cierpie,On tez cierpial za mnie...ale nie potrafie byc swieta...znosic to cierpienie z pokora...ucze sie, dlatego sie modle...i trwam w Bozym planie...to Bog nas polaczyl..wie czgo potrzebujemy to On stworzy mnie kobieta...On zna pragnienia mego serca...dlatego trwam...ALE NADAL SIE UCZE...

[ Dodano: 2009-11-19, 15:34 ]
trwam w swojej decyzji,nie zostawie mojego meza, nawet wbrew jego woli...bo wzielam odpowiedzialnosc stojac przed Bogie za zycie mojego meza...i trwam bo to On nas polaczyl

i choc jest mi ciezko, i cierpie to jednak trwam..
I dla mnie to jedno; Bozy plan a co innego spokoj serca
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 15:48   

Kangoo, nikt nie ocenia, piszemy na podstawie własnych doświadczeń, i dzielimy się wiarą i nadzieją, czasem własnym doświadczeniem...że pomimo przeżytego/przeżywanego cierpienia można poczuć szczęście i spokój w sercu. Poczytaj mami, mądrze pisze.... Ale najpierw przeżyj swoje cierpienie, to trzeba przejść po prostu....
To co ja teraz piszę i czuję - półtorej roku temu było dla mnie taką samą abstrakcją, jak teraz dla Ciebie
Przytulam i buziaki słoneczne Ci ślę :-)
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 17:23   

kangoo napisał/a:
i choc jest mi ciezko, i cierpie to jednak trwam..
I dla mnie to jedno; Bozy plan a co innego spokoj serca

Kangoo i może zauwaz sama-czy to nie jest jakaś częśc planu????
Napisałas trwam???? a przeciez mogłas wybrac inaczej???
mogłas powiedzieć-dość,koniec????

Nie masz spokoju w sercu????-bo ludzka część zawsze będzie sie odzywała.
Są pewne smutki jakie rozumiemy,lecz nie znaczy że je akceptujemy.
Zrozumieć położenie w jakim sie w danej chwili człowiek znajduje-nie oznacza bezgranicznie się z nim zgodzić.

I własnie o to zrozumienie chodzi by stac sie konstruktywnym i............
-wyciągać wnioski
-by obszar w jakim zadana została rana ,był wskazówką na przyszłość
-by z tego co spotkało nas złego- czerpac siłę.

Kangoo ja,ty i wielu innych to zwykli ludzie.
Każdy z nas cierpi,ma żal,jest mu smutno-jak trzeba jest szczęśliwy,radosny,zadowolony.

Jedno jest ważne we wszystkim trzeba miec umiar.

Nie da się wiecznie smucić-bo to przytłacza i z czasem nie da się tego udżwignąć.
Nie da sie wiecznie na siłę udawac radość,śmiech-gdy ogólnie jest zle,a w sercu smutek -bo to gra ukrywająca nasza prawdę.

Prawda -nie fałsz czyni nas wiarygodnym wobec Boga.
Bo jak już pisałem-wszystkich da sie przekonać,zbajerować lecz Boga-nie.
Bo On wie co naprawde jest w nas-dlatego najczęściej robi nam na przekór,miesza to nasze życie.

Jakby Chciał powiedzieć-NIE JESTES PRAWDZIWY WOBEC MNIE I NADAL NIE SŁUCHASZ MNIE SYNU/CÓRKO.

pozdrawiam

p.s prawdziwi jesteśmy zawsze wtedy jak zostajemy sam na sam ze sobą.
Bo wtedy nie trzeba grac,udawać-nie mamy tej typowej amerykańskiej postawy i tego doklejonego uśmiechu
wszystko jest o,k.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4