Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
święta
Autor Wiadomość
malizna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-17, 11:43   święta

Zbliżają się święta Bożego narodzenia i 18 mojego syna. Mam dylemat czy zapraszać męża, który od nas odszedł, czy nie. Zawsze spędzaliśmy czy to urodziny, czy święta w gronie rodzinnym. A teraz…
Czy możecie się podzielić Waszymi doświadczeniami
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-17, 12:17   

Malizna już w drugim miejscu zadajesz to pytanie prawda?
Widzę jak bardzo Ci zależy na prawdziwym Bożym Narodzeniu i osiemnastce syna.

Ja już opłatek otrzymałem 10 XI i powiedziałem o tym żonie. Nic nie odpowiedziała, ale nazajutrz po przyjściu z pracy zauważyłem, że nie ma go w miejscu gdzie go zostawiłem.
Jej sumienie znowu się odezwało to wielkie narzędzie Ducha Św.

Moim zdaniem powinnaś zaprosić męża na 18-tkę syna i przygotować Święta wg sprawdzonego rytuału.
Gdybyś tego nie zrobiła byłoby Ci podwójnie ciężko. A tak świadomość tego, że nie gardzisz mężem pomimo ciosów jakie Cię z jego strony spotykają sprawi że święta te będą przeżyte godnie nawet gdy mąż się nie pojawi. A jak się pojawi to będą to wspaniałe święta.

A łzy cóż, wyschną u mnie też pewnie będą, bo po rozprawie na pewno zacznie żonie odbijać poza tym Święta będą targały jej sumieniem, a serce zamieni się w kawał lodu.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-17, 12:25   

Ja zaprosiłam męża na ostatnie Święta Wielkanocne. Nie skorzystał. Bolało trochę, ale wcześniej nastawiłam się, że on MA PRAWO odmówić, a ja nie mam prawa wówczas mu tego wypominać, czy wycofywać się z miłości, bo to jego wolna wola i decyzja są. Dlatego bolało znacznie mniej, niż gdybym się nastawiła że on na pewno przyjdzie, że zechce poczuć tę atmosferę.... Może nie zechcieć - jego prawo, jego wolna wola.
Ja - ani chwili nie żałowałam, że go zaprosiłam.
 
     
malizna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-17, 12:51   

Ja jak zawsze mam same dylematy:
 jak zrobić aby jak najmniej bolało synów
 jak zrobić aby jak najmniej bolało mnie
 jak będą czuć się moi rodzice i jego
 jak będzie czuć się rodzina siostry
 co on będzie czuł.
 Jechać do siostry z synami , czy zostać samej w domu , czy może na narty- jak podpowiada syn.
kolejność jest nie ważna
wspominałam , że na 50 rocznicy małżeństwa teściów byliśmy razem. Teściowie i my: tzn. ja, maż i dzieci.
Było sztywno i smutno. Można było siedzieć dłużej ale po kawce się zwinęłam z chłopakami – on tez poszedł.
Wiem ,że na pewno nie będą radosne te święta ,ale nie chciałabym aby były smutne, aby cieszyć się narodzeniem Pana.
Może faktycznie nie powinnam tyle o tym myśleć – może tak jak piszecie – mimo zaproszenia i tak nie przyjdzie – tez to rozważam
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-17, 13:28   

To w czym problem?
1. Robisz Święta najpiękniej jak umiesz.
2. Zapraszasz męża, może dołączy.
3. Jak nie dołączy - masz to, co już zrobiłaś w punkcie 1, czyli najpiękniejsze Święta :-)
To źle? ;-)
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-17, 20:25   

Malizno, mam takie smo zdanie jak Nirwanna !

Zaprosić !!
I zrobic swięta najpiekniesze na świecie !! Nie dla męża !! Ale dla siebie !!!!!!
Ma być najcudowniej i najradośniej !!

I zaproś już teraz....żeby potem nie było, że za późno !
Nie przyjdzie...to niech żałuje, bo Wasze święta w tym roku będą najpiękniejsze na świecie i najradośniejsze !! Bo przecież Twoje zycie od Ciebie tylko zależy !! Więc sie postaraj ....dla siebie !! Cmooooook !! EL.
 
     
malizna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 08:46   

Nirwana i EL -na pewno macie rację, ale czy to nie będzie obłuda jak będziemy wszyscy przy stole wigilijnym udawać, że jest Ok. Jak mogą przy stole siedzieć osoby -mam na myśli mojego ojca-, który kipi złością do męża za to, co zrobił. To on mi mówi zostaw, go nie ma....Mam w ojcu duża pomoc i wsparcie zawsze miałam, wiem, że chce dla mnie dobrze. Dlatego chyba chcę uciec z domu - pojechać do siostry i u niej spędzać święta z moimi dziećmi i rodzicami. A mąż niech siedzi sam...

Tak samo 18- rozmawiałam z rodzicami- mówią niech zadecyduje mały, czy chce zaprosić tatę, jeżeli zaprosi i przyjdzie- to wtedy zrobi się problem-, bo tata twierdzi, że wyjdzie a mama, że nie można tego zrobić małemu, żeby mu nie było przykro i...
I jeszcze mała błahostka:
Czy mamy kupować z mężem wspólny prezent na 18. Teściom kupowaliśmy- z tą propozycja wyszedł on sam...
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 08:57   

Malizna............... przestań kręcić filmy,rezyserowac je teraz.
Jesteś marnym rezyserem...................nawet słabym scenarzystą jesteś............ aktorem???no....pełnisz jedna z głównych ról w tym scenariuszu.
Święta dopiero za miesiąc.Wiesz co sie może wydarzyc przez ten miesiąc????
Wiesz jak Ty się zachowasz przez ten miesiąc??a jak mąż???
Odpuść i zaimij sie sobą,swoja Pogodą Ducha.
A wiesz dlaczego????? bo kolokwialnie................. Pan Bóg tarza sie ze śmiechu w niebie na te Twoje plany...............i daj Mu szansę aby to On zdecydował co z Wami zrobić.
Kurcze.............. 17 listopada martwić się co będziesz robić w 24 grudnia................
Wiesz.................jako czynny nałóg tez tak myśłałem ...co ja będe robił za miesiąc,rok,dwa.............. jaki scenariusz napisac na kolejne świeta,gril,weekend.......... ile gorzały kupić i jak ja porozkładać by miec zawsze pod ręką.
Ty podobnie teraz palnujesz..................
Pogody Ducha i WIARY w Boskie plany..........nie Twoje
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 09:23   

Cytat:
Ja jak zawsze mam same dylematy:
 jak zrobić aby jak najmniej bolało synów
 jak zrobić aby jak najmniej bolało mnie
 jak będą czuć się moi rodzice i jego
 jak będzie czuć się rodzina siostry
 co on będzie czuł.



Za dużo niewłaściwych pytań, Kochana.

Czy Ty jesteś Bogiem, że odpowiadasz za uczucia innych osób? Myślisz, że naprawdę masz na to wpływ? Że jakiś gest sprawi, że będą czuli to, co Ty chcesz? Na przykład zaprosisz męża, to będą czuli radość, a nie zaprosisz - smutek.

A może będą czuli ulgę - jeśli nie zaprosisz? A może będzie im sztywno i smutno, jak zaprosisz i będzie kiepska atmosfera?


I wyobraźnia wiruje i fantazjuje, wymyśla. Po co?

Najważniejsze jest pytanie jedno z tych podanych.
jak zrobić aby jak najmniej bolało mnie

I to nie jest egoizm. To jest właśnie pokora, uznanie - że odpowiadam tylko za siebie i swoje uczucia - na niczyje zachowanie wpływu nie mam.

Dla synów wystarczająco ciężka jest sytuacja, kiedy widzą, że rodzice nie mogą się dogadać - jedne święta nic nie zmienią - widząc Ciebie smutną, rozżaloną, zaciętego ojca itd.

Niech przynajmniej widzą pogodną matkę. Pociesz ich swoją pogodą i pokorą wobec Boga.

Powtarzaj głośno w modlitwie ważne słowa - "Boże, bądź wola Twoja".
Bo Ty tutaj możesz tylko na swoim poletku robić.

Zapytaj siebie - na co masz ochotę w tej sytuacji.

Syn proponuje wyjazd na narty - masz ochotę? To jeźdźcie! Zaproponuj mężowi wspólny wyjazd - będzie chciał, to pojedzie - nie, to nie. Ale Ty będziesz wiedziała, że SAMA wybrałaś sobie sposób spędzenia świąt i że i tak nie masz wpływu na postępowanie innych, więc martwienie się tym TRZEBA odpuścić. Trzeba, bo to myślenie, projektowanie, fantazjowanie będzie Cię zabijało. Odpuść myślenie o tym - dla swojego dobra.

I tak jak Nałóg pisze - "pozwól" Bogu działać. To ON tutaj rządzi. :)
 
     
malizna
[Usunięty]

  Wysłany: 2009-11-20, 10:59   

Kararzyno napisałaś
[/quote]
Zapytaj siebie - na co masz ochotę w tej sytuacji.

Syn proponuje wyjazd na narty - masz ochotę? To jeźdźcie! Zaproponuj mężowi wspólny wyjazd - będzie chciał, to pojedzie - nie, to nie. Ale Ty będziesz wiedziała, że SAMA wybrałaś sobie sposób spędzenia świąt i że i tak nie masz wpływu na postępowanie innych, więc martwienie się tym TRZEBA odpuścić. Trzeba, bo to myślenie, projektowanie, fantazjowanie będzie Cię zabijało. Odpuść myślenie o tym - dla swojego dobra.

I Zaproponuj mężowi wspólny wyjazd - będzie chciał, to pojedzie - nie, to [/quote]

jak mu zaproponować - :?: jak faktycznie granica nie do przejścia - przecież on już kilkakrotnie mówił ,ze mną -nie z dziećmi -tak..... Nie Rozumiesz?!
a tym bardziej teraz jak był na wakacjach sam z nią ....
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-20, 11:15   

malizna napisał/a:


jak mu zaproponować - :?: jak faktycznie granica nie do przejścia - przecież on już kilkakrotnie mówił ,ze mną -nie z dziećmi -tak..... Nie Rozumiesz?!
a tym bardziej teraz jak był na wakacjach sam z nią ....

No to czyli kwestia wspólnego wyjazdu jest już rozwiązana i tak po kolei trzeba Malizno pokonywać wszystkie kroki.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-20, 11:20   

malizna napisał/a:
Mam dylemat czy zapraszać męża

malizna napisał/a:
jak mu zaproponować - :?:


Wg mnie najpierw sobie odpowiedz na pytanie "Czy JA chcę zaprosić męża?" Bo ja Cię odbieram jako stojącą przed dylematem: I chcę i boję się. Odpowiedz sobie na pytanie - czy bardziej chcę, czy bardziej boję się? JA! Spytaj SIEBIE, bez wnikania, co pomyśli mąż, ojciec, syn... Jak już sobie odpowiesz na to pytanie, to kwestia - jak? będzie już drobiazgiem ;-)
 
     
chris
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-23, 08:26   

moja żona córkom powiedziała że wigilia to czwartek, mój dzień do 20.00
powiedziała żeby kolację wigilijną zjadły sobie u taty, a jak wrócą zjedzą drugą.
zastanawiam się, bo pewnie żona nie przyjmie mojego zaproszenia, żeby oddać ten dzień żonie. wg mnie bez sensu żaby dzieci zasiadały do wigilii dwa razy.
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-23, 15:15   

chris napisał/a:
zastanawiam się, bo pewnie żona nie przyjmie mojego zaproszenia, żeby oddać ten dzień żonie. wg mnie bez sensu żaby dzieci zasiadały do wigilii dwa razy.

Chris ty sie nie zastanawiaj po co przerabiasz w sobie????
czy przyjmie ???? czy nie przyjmie?????


Skoro myśl pochodzi z serca.
skoro mysl pochodzi z uczucia -TO PYTAJ.

Co ma byc -to będzie.
A jeżeli nawet nie po myśli TO----z pokorą nauczysz sie przyjmować odmowę(wiem że to trudne)
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-23, 21:12   

chris u mnie czasem i 3 wigilie bywaly bo dziadkowie i rodzice i tesciowie chcieli gościć :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9