Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Zaczyna sie tak jak i wiele postow o milosci...
Autor Wiadomość
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 10:34   

.....Ty to masz chody na górze :)

a jednak zdarzyla sie rzecz niezwykla, maz nie chcial rozmawiac a teraz przyszedł
bolesne dla Ciebie byl to spotkanie, maz zagubiony, nieszczesliwy

Serca meza teraz nie odmienisz, juz wiesz teraz jak on sie miewa, módl sie dalej za niego , nie poddawaj sie teraz, za wczesnie
Zobacz ile wymodlilas...kontakt z mezem..Pan Bog wysluchał :)......

wiem,czuje ze Bog jest ze mna ;-) ale po jego wyjsciu czulam sie znow taka samotna i zraniona...i wtedy weszlam na forum i przeczytalam ostatni post jarka...zrobilo mi sie lzej..i choc serce mi pekalo a lzy laly sie to poczulam spokoj i glos...powoli...wszystko bedzie dobrze...wiec zawierzylam swoje serce i serce mojego meza...i wszystkie nasze sprawy i kazdy dzien Jezusowi...wiem ze pod ta plachta zalu i zla moj maz jest dobrym czlowiekiem i do jego serca powoci Pan....dla Niego nie ma rzeczy nie mozliwych i to On wraca po jedna owce a zostawia 99 innych aby ja odnalesc...wiec trwam i dziekuje Bogu za kazdy dzien...

masz racje EL potrafi postawic ludzi do pionu i widac ze bije z niej sila od Pana...dziekuje wam wszystkim od kiedy jestem tu z wami...czuje sie lepiej :-) wiem ze jestem na poczatku drogi i jeszcze duzo musze sie nauczyc ale mam was i jest i razniej.... ;-)
Ostatnio zmieniony przez kangoo 2009-11-15, 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 10:41   

Chwala Panu Bogu, polecam Rózaniec do modlitwy jesli nie modlisz sie juz :)

[ Dodano: 2009-11-13, 10:47 ]
gogo dzięki, u mnie nieciekawie poki co ale daje rade. Musze wziac zwolnienie z pracy niestety..a w pracy kupa roboty no i nie ma kto mnie zastapić, bieda.
duzo rzeczy pojdzie w odstawke okresowe badania do pracy ( juz sciga mnie termin), studia w weekend...musze wyluzowac i pozwolic sobie pochorowac :)
nie chce antybiotykow..zobaczymy co wyjdzie po osluchaniu mnie.
nie wiem jak radza sobie kobiety co jeszcze maja male dzieci...
 
     
Agutella
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 10:59   

Kobiety co maja dzieci małe, same nie chorują :mrgreen:
Chyba że "młodzież" zachoruję, no to wtedy L4 na opiekę, a pracą osobiście się nie przejmuje, poczeka na mnie jak wrócę, w końcu praca nie zając (tylko budżetówka) :lol:

kangoo napisał/a:
..wiec zawierzylam swoje serce i serce mojego meza...i wszystkie nasze sprawy i kazdy dzien Jezusowi...wiem ze pod ta plachta zalu i zla moj maz jest dobrym czlowiekiem i do jego serca powoci Pan....dla Niego nie ma rzeczy nie mozliwych


Bardzo słusznie mówisz, wszystko w rękach PANA NASZEGO, ALLELUJA ! !
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 11:48   

Kangoo.....Ty jesteś mądra Kobita, Ty dużo wiesz ! Zauwierzyłaś Bogu, oddałaś....to teraz cierpliwie i uważnie czekaj na wskazówki !1 Miłego i spokojnego dnia !!

Gogol, Ty masz super Anioła Stróża...ale i męża za ścianą !! Pozdro!! EL.
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 12:27   

Dzieki EL...
w duzej mierze to wasza zasluga...powoli odkrywam to co kiedys sama zakrylam...

wiara czyni cuda, widoczne kazdego dnia , a Jezus kroczy obok mnie...czuje to...

[ Dodano: 2009-11-14, 12:20 ]
napisalam do meza list proszac go o wybaczenie, przeczytal ,wczoraj zadzwonil i powiedzial ze spotkamy sie w tym tygodniu...Jezu dziekuje...dzis pojednalam sie z Panem i jest mi dobrze, lzej...

bedzie dobrze :lol:

Jezu -Ufam Tobie!!!!

[ Dodano: 2009-11-15, 11:12 ]
duzo czytam o rekolekcjach bardzo chcialabym w nich uczestniczyc z moim mezem,jedna nieudana probe przybycia juz mamy,maz sie rozmyslil...mieszkamy za granica i tu narazie niczego takiego podobnego nie znalazlam...widzialam na stronie spotkania malzenskie sa rekolekcje w krakowie w grudniu...bardzo chcialabym pojechac na nie z mezem...jak go przygotowac jak poprosic aby tym razem pojechal...czuje ze mogloby sie duzo zmienic...poradzcie i pomozcie jak przekonac go, ze warto...
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 12:09   

kangoo, ciesze sie razem z Toba, zaufaj Panu.
Nie naciskaj przypadkiem na męza, jesli bedzie mowil o rozwodzie to jego decyzja, mozesz miec swoje zdanie, moze spotkanie z mediatorem, moze tam gdzie mieszkasz sa tacy?
A moze wcale nie wspomni o rozwodzie? To by bylo mile...ja zawsze wolalam byc przygotowana do takich rozmów.
Moj maz czesto wspominal o rozwodzie jak juz bylo mu bardzo ciezko.

Sprobuj pobyc z nim w spokoju, pogadac o neutralnych rzeczach, tak by było miło.
Co do rekolekcji to nie mam pomyslu, maz musi chciec..pomodl sie o to.
Sciskam
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 12:21   

Danka 9 napisał/a:
Nie naciskaj przypadkiem na męza, jesli bedzie mowil o rozwodzie to jego decyzja, mozesz miec swoje zdanie, moze spotkanie z mediatorem, moze tam gdzie mieszkasz sa tacy?

witaj...probowalam juz z terapeuta,poszlismy razem i nawet terapeuta mi powiedzial ze maz nie chce wspolpracowac i dopoki tak bedzie nikt zaden mediator terapeuta nie jest w stanie nam pomoc...maz ma problemy od dziecinstwa i dopiero teraz wszystko sie nagromadzilo i wyszlo...chodzi do psychologa, ale ten psycholog nie mam nic wspolnego z kosciolem, a on nie chce juz zmieniac a poza tym jakakolwiek pomoc z kosciola i odpowiedz brzmi nie,gdyz odwrocil sie od Boga i wini Boga o wszystko ,chorobe, bezplodnosc itp
wiec tu juz wykorzystalam te opcje....jeden pozew juz dostalam z polski od adwokatki meza, ale nie zgodzilam sie wiec narazie wstrzymal,ja natomiast tutaj we wloszech wystopilam o separacje, i nie wiem czy dobrze zrobilam, chcialam go tak jakby zablokowac z tym rozwodem...tutaj separacja musi trwac 3 lata...wiec daje to nam czas...
jedyna moja nadzieja w Panu....modle sie za mojego meza, o jego nawrocenie....
Ufam Bogu...

[ Dodano: 2009-11-15, 12:23 ]
a co do rekolekcji..to poprostu sie zapytam czy moglby?jesli nie to nie bede naciskac,takim postepowaniem i zmuszaniem jeszcze tylko pogorsze nasze stosunki
 
     
robertT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 12:34   

Dobrze,że zawierzyłaś!Tylko tędy droga-nie ma innej.Myślę,żeTwoja żarliwa modlitwa da efekty.Coś męża "ruszy".Separacja!Możliwe,że to jest jakieś zamrożenie a w szczególności,że w Italii musi trwać trzy lata.Masz teraz te lata na wyciągnięcie tego na właściwe tory.Może to nastąpi szybciej-czego Ci życzę (i sobie też) ale musisz bez szarpania.Ja też chciałem szarpaniem itp. i skutek jest odwrotny.Musisz pokazać mężowi...Ty musisz pokazać swoją postawą...nie oglądaj się na męża...nie patrz czy on patrzy...rób swoje ...będzie chciał to zauważy...coś go zastanowi,co traci.A zapewne dotrze to do niego wcześniej czy póżniej...Pozdrawiam...
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 13:10   

Dzieki,
wiem ze obralam dobra droge przez pierwsze 3,5 miesiaca to byla szarpanina, desperacja...troche bardziej sie pokomplikowalo...teraz wiem ze dorze robie...teraz wiem, ze bez Niego nie mozna zyc...duzo czytam i dochodze do wnioskow ze szczescie jakie mialam dotychczas bylo ulotne, ze bardziej zawierzylam swiatu anizeli Bogu....teraz dzieki naszemu kryzysowi i separacj...wiem juz co robic...wiec trwam i wierze...
polecam opowiadanie Oskar i pani Roza eric-emanuel schmitt, i listy sw. Jakuba ..dalo mi wczoraj duzo do myslenia ...

pozdrawiam ;-)

[ Dodano: 2009-11-16, 10:27 ]
dzis wieczorem uleglam pokusie i bardzo tego zaluje...w piatek maz mi powiedzial ze jedzie do niemiec z pracy , ze maja loty, o szczegoly sie nie pytalam bo on nie lubi zwlaszcza teraz...wyslalam mu w sobote smsa,milych lotow..i wczoraj z zapytanie czy juz wyladowal?..raport dostalam ok 23.00..po pierwsze dziwne bylo dla mnie ze musi pracowac w wekend, no coz..cos mnie podkusilo aby to sprawdzic...wiec weszlam na stronke lotniska i zobaczylam skad mogl wyladowac...wyszlo monachium, wtedy weszlam na strone lini lotniczych w ktorych pracuje "jego kochanka"-nawet nie wiem czy sa dalej razem-i z moich babskich kalkulacji wyszlo ze mogli byc razem...zadzwonilam ale nie odbieral...akt desperacji,pokusa,brak wiary...zaczelam sie modlic i przepraszac Boga ze znow zwatpilam i zrozumialam ze jeszcze nie raz sie potkne i zwatpie...jak wy to wszyscy robicie?czy takze macie sytuacje gdzie ulegacie pokusie...jest mi tak przykro ze zawiodlam siebie..i Boga..

zakonczylo sie ze dostalam smsa ze jest zmeczony i idzie spac...
reszte nocy spedzilam na modlitwie i czytaniu...
musze byc silna...jestem na poczatku drogi i juz mam takie zwatpienia...Panie wybacz mi...bede sie starac mocniej ,najmocniej.....

Jezu Ufam Tobie...

[ Dodano: 2009-11-17, 11:32 ]
nie wiem czy umiem byc cierpliwa?...to wszystko bardzo mnie boli
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5