Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Zaczyna sie tak jak i wiele postow o milosci...
Autor Wiadomość
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 17:22   

Witajcie, choc po raz pierwszy pisze,to od kilku miesiecy czytam wasze posty i staram sie znalesc podpowiedzi i sile...moze zaczne od poczatku...
zaczyna sie tak jak i wiele postow o milosci bylo szalenstwo, zakochanie, milosc, namietnosc...jestesmy 4 lata po slubie cywilnym i 2 po slubie koscielnym...od poczatku nikt w nas nie wierzyl gdyz jestesmy malzenstwem mieszanym, maz jest wlochem...zawsze cos miedzy nami iskrzylo i to nie byla tylko milosc,oboje jestesmy dumni i uparci,a roznice w wychowaniu i kulturowe nam nie pomagaly...w 2 dni po slubie koscielnym odkrylismy ze maz ma raka pecherza moczowego, dla zdrowego mezczyzny-zolnierza(maz jest pilotem wojskowym)to byl cios, dotychczas odwazny , smialy czlowiek zmienil sie na moich oczach w starca bez checi do zycia, zamknietego w sobie,nie umialam trafic do niego, staralam sie ale on nie chcial rozmawiac ze mna...dzieki Paniennce Jasnogorskiej i moim modlitwa udalo nam sie przezwyciezyc chorobe,jednak moj maz nigdy sie juz nie pogodzil, caly czas zyje w obawie ze choroba wroci..chcialam mu jakos pomoc, pomyslalam ze dziecko mogloby wyrwac go , zmienic nasze zycie..okazalo sie ze moj nacisk go oddalil, a wyniki wyszly negatywne...okazalo sie ze maz cierpi na azospermie..ja osoba wierzaca nie poddalam sie i ciagle wierze ze mozemy miec dziecko...ale niestety ta wiadomosc jeszcze bardziej oddalila nas od siebie, maz nie rozmawial ze mna i zylismy tak przez 2 lata byly momenty ze sie zblizalismy ale na krotko,ja tez nie jestem bez winy..5 miesiecy temu maz wybuchl. zdradzil mnie i przestal kochac.moj swiat runal...kocham go i chce ratowac nasze malzenstwo..maz nie widzi szans chce rozwodu..od 5 miesiecy nie mieszkamy razem,od 5 miesiecy trwam w modlitwie i prosbach..pojechalam do lourdes, bylam w czestochowie, w asyzu u sw.rity w cascia....modle sie i blagam boga o pomoc...chce naprawic, chce ratowac meza i nasze malzenstwo...prosze dodajcie mi sily i wiary bo czasami mi jej brakuje
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 18:27   

kangoo,
napisałas to samo na dwóch innych tematach. Możesz założyć własny wątek. -to tyle tech.sprawy.

Z tego co piszesz , wyziera wielka determinacja , i chęć działania .
kangoo napisał/a:
trwam w modlitwie i prosbach..pojechalam do lourdes, bylam w częstochowie, w asyzu u sw.rity w cascia....modle sie

Super , że się modlisz , teraz potrzebujesz wyciszenia , skupienia , potrzebujesz zatrzymania .
upieram się przy takim pytaniu , przed którym sama stanęłam w sierpniu.
CZEGO CHCE OD ŻYCIA?
CO JEST NAJWIĘKSZYM PRAGNIENIEM MOJEGO SERCA?
pewnie niedługo zamieszczę je w podpisie , bo robię się nudna- ale zastanów sie i Ty nad nim .
CO znajdziesz na dnie serca?????????????
Ja znalazłam pragnienie życia wiecznego. a ponieważ już jestem w sakramencie( ty też), który mnie łączy z tym pragnieniem , to dalsza droga,-choć niełatwa- ale jak radosna- wiedzie przez mój sakrament.
Ja jestem bardzo energiczna osobą , z tego co napisałaś , też masz temperament . takie osoby chcą zaraz i natychmiast, ale tak się nie da . Proszę więc Boga codziennie o łaskę cierpliwości , a on nigdy nie odmawia.
Nie miotam się nie złoszczę , Trwam- czekam - ale nie myśl, że bezczynnie - Z pomocą Bożą i forumowiczów - dojrzewam duchowo. TO codzienne przekraczanie siebie.
MAM CZAS - NA TO CO DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE.
codziennie oddaje, lub tylko staram się oddawać - Jezusowi trudy radości i smutki życia - jestem szczęśliwa - . Pan dla każdego z nas ma tak wspaniały plan , że martwienie się jego realizacja , jest przeszkodą by on się realizował.
Panie UFAM TOBIE - musi być autentyczne i nie jednorazowe. to codzienne poddawanie siebie pod opiekę Jezusa.
MODLĄC SIĘ - naprawdę rozmawiaj z Jezusem, dojrzewaj , czytaj , słuchaj ,
" NIE OPIERAJ SIĘ NA WŁASNYCH SIŁACH , ALE ZASADŹ MOCNO PODSTAWY SWEJ NADZIEI W BOGU"- Tomasz a Kempis
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 19:06   

kangoo, napisałam trochę...ale nie wiem gdzie tamten wątek..jesli chcesz to tam jest odpowiedz
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 19:06   

dzieki, jestem nowa i nie bardzo wiem jak to dziala

piszesz ze jestes szczesliwa,ze trwasz.podziwiam cie..ja nie mam takiej sily...tak bardzo mi brakuje mojego meza, ze nie potrafie sie cieszyc dniem

[ Dodano: 2009-11-11, 19:13 ]
danka 9
przepraszam cie ale jestem tu nowa i troche sie gubie, nie potrafie znalesc twojego posta :-(
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 19:19   

oo skasowal mi sie post...
w skrocie, najwazniejsze to wylowić co moglobyc nie tak z Twojej strony i przeprosic meza za to z nadzieja ze Pan Bog ( z Twoja pomoca) pozwoli Ci zmienic to co sie da zmienic

przeprosiny mysle sa wazne i szczera rozmowa z mezem

takie naciski na chorego mezczyzne, ktory jeszcze podlamal sie z powodu choroby, ktora badz co badz godzi w jego meskosc moga miec zle skutki
towarzyszenie bliskiej osobie w chorobie wymaga wiele trudu i tez wsparcia z zewnatrz...to ogromnie duze wyzwanie
nie doswiadczylam..ale mialam okazje nie raz obserwowac...jest tu pulapka nadopiekunczosci, granc itp

czy umiesz meza takiego zaakceptowac...nie naciskac....nie litowac sie...zyc normalnie mimo tego ze macie dodatkowe problemy w postaci choroby..
maz sie podlamal, on chcialby byc takim samaym facetem jak inni, moze jesgo poczucie wartosci padło....u mezczyzn do delikatne sprawy..chyba bardziej niz u kobiet..moze ma poczucie winy, tego ze zawiódł?

wiesz, moj maz wywieral presje na posiadanie dziecka....i przynioslo to odwrotny skutek, zamknelam sie na niego calkiem... mam troche taki uraz :(
iini faceci wydaja mi sie ciekawsi...

moze tak jest z Twoim mezem...musi na nowo uwierzyc ze bedzie inaczej?
oprocz zarliwej modlitwy i pielgrzymek...warto tez otworzyc swoje serce na Eucharystię, regularny sakr Pojednania, Slowo Boze
być moze to juz robisz :-) Pan Bog jest z Toba i czuwa nad Wami i tylko on moze uleczyc Twoje i meza serce
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 19:27   

masz racje, stalam sie bardziej matka anizeli zona,wiem ze ponosze wine za to co sie stalo, nie wiem czy potrafie odbudowac milosc meza do mnie...napisalam mu list proszac o przebaczenie, ale nie pojawil sie jeszcze w domu, probowalam do niego dzis zadzwonic aby porozmawiac z nim ale nie odbiera i wylacza mnie...jest mi tak ciezko...ostatnie 2 lata zmienily mnie zamiast zona, byla jedza i matkowalam mu, powiedzialam tez slowa ktorych zaluje i to napewno mu nie pomoglo...tak bardzo tesknie za nim, nawet nie wiem gdzie jest z kim, gdzie mieszka....
...poprosilam ksiedza o spowiedz generalna z calego mojego zycia, chce pojednac sie z Bogiem bio czuje ze bez tego moje modlitwy nie sa szczere...
powiedz jakty sobie radzisz.....ja po 5 miesiacach czuje ze umieram
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 14:24   

kangoo, Pan Bog jest po Twojej stronie, jesli wiesz co było nie tak miedzy Wami, mozesz to zmieniac z Boza pomocą
Teraz widać maz unika kontaktu z Toba.ale wierze ze wczesniej czy pozniej bedziesz miala okazje aby wreczyc mu list, trzeba o to prosic cierpliwie Pana Boga
mozesz mu sms napisac, zawsze bezpieczniej dla niego, jesli nie chce z Toba rozmawiac....moze poda ci meila bys mogla przyslac list???

Spowiedz to piękny pomysl, poczatek przygody :-)
Polecam lekture ksiazek podawanych tu na forum, czytaj, na pewno znajdziesz cos dla siebie

Jak sobie radze..moja historia jest inna, jak kazda, mieszkam razem z mezem...moja historie opisalam w pozostalych postach w zakladce profil mozesz zajrzec
polecam posty El, katarzyny74 i innych osób ktorym udalo sie zazegnać konflikt. Sciskam
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 17:02   

Kangoo...gdzie jest Twój mąż /
Jak to....odszedł w próżnię ?
Co sie takiego stało.....bo właściwie piszesz, że poważnie zachorował i posmutniał....a potem nagle , że Cię zdradził , przestał kochać i odszedł ?
Tzn, zachorował , posmutniał i z tym się wiążę zdrada i Jego odejście ??
No kurcze, nie łapię ! Ty Mu współczułaś, pomagałaś się leczyć....a On smutnił, zdradzał itp ... ?

Druga sprawa...Kangoo....mąż odszedł....a TY piszesz, że nie wiesz gdzie jest , z kim jest ?
Czy On jeszcze zyje ??

A TY błakasz się po całym świecie....jeżdżąc od świętego do świętego....a chyba zapomniałaś gdzie jest Twoje miejsce i gdzie jest Bóg ?

Trochę histerycznie działasz Kangoo....i tak naprawdę wygląda mi na to, że Ty poprzez modły wznoszone do świętych , chcesz wymusić na Bogu, żeby mąz wrócił !
Czy to nie aby Twój egoizm ?

Gdzie On ma wrócić ? Skąd ? Skoro Ty wiesz, gdzie miszka św Rita, a nie wiesz, gdzie Twój mąż !

Czas i pieniądze.....a może to nie ten kierunek ?
Czy myślisz, że kryzys jest nam dany po to, zeby objechac pół świata z prośbą o zwrócenie męża ??

Kangoo...a może Twój mąz mieszka tuż obok Ciebie ? A może On jest w każdą niedzielę na mszy w Twoim parafialnym kościele.....?
Każdy z nas szuka swojego szczęścia na ziemi....a ono zwykle jest tak blisko ! Nie mówię już , że o tym pisze np. Coelho ale też Makuszyński dawno temu w Koziołku Matołku...warto sobie przypomnieć.

Kangoo, moim zdaniem zagalopowałaś się.....Wiesz, Bóg Cię postawił w tym miejscu i czasie, w którym właśnie sie znajdujesz, wykorzystaj to i szukaj bliżej swojego szczęścia ! W swoim parafialnym kościele mieszka Bóg , idź i proś Go o pomoc ! Nie żądaj ale proś.
Szukasz Boga ?? Szukaj ze spokojem i ze spokojem odbudowuj z Nim swoje relacje .
Szukasz męża ? Spokojnie , bez histerii, z miłością....próbuj sie i nie poddawaj !
Nie odbiera telefonu, to pisz smsy, to pisz listy, to dotrzyj do Jego rodziny.
Został Ci jeszcze święty z Twojego kościoła...może jest On tam nie tak całkiem przypadkiem ??

Kangoo....poszłabyś za mężem na koniec świata.....to idź, ale obierz właściwy kierunek !!
Żeby poruszyć serce samego Boga wystarczy prosta modlitwa. Ale żeby usłyszeć to co Bóg do nas mówi i jakie daje nam wskazówki potrzeba ciszy i spokoju w sercu, więc najpierw to ! Pozdro!! EL.
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 19:37   

wiem ze mieszka u kolegi ale gdzie nie wiem nie znam adresu,odszedl z dnia na dzien, po prostu sie spakowal i wyszdl...poznal inna kobiete...nie wiem czy dalej jest z nia...w kosciele napewno go nie znajde, bo on nie wierzy...obwinia Boga o cale zlo, a zwlaszcza za swoja chorobe...piszesz ze zadam nie ja blagam i prosze....i choc jest mi bardzo ciezko to nadal wierze w Boga....i zawsze bylam wierzaca..choc nie tak blisko...jezdzilam po swietych miejscach bo po pierwsze wierze a pozatym moje zycie bylo zawsze pielgrzymowaniem do roznych miejsc...moze i jestem w desperacji bo jak juz mowila jestem sama,sama przezywam moj bol i cierpienie...powinnas zrozumiec jesli przezylas rozstanie, zdrade itp...jest mi ciezko, nie wiem jak postepowac dlatego jestem na tym forum...

[ Dodano: 2009-11-12, 19:41 ]
po za tym zrozumialam juz i egoistyczna milosc minela,jesli trwam i czekam na meza,ktory mnie zdradzil, ponizyl i zostawil to chyba znaczy ze kocham z serca...ucze sie , ale jest mi ciezko...dlatego prosze o pomoc was,o wskazowki jak trwac...posilam sie slowem Bozym i to mi daje otuchy i nadzieji...i choc slysze z ust meza nie kocham cie i Bog nie istnieje to nadal trwam w Nim
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 20:03   

Kangoo.......a może to żal za tym co utraciąłs Cie tak mocno trzyma?
I mylisz to z miłością?
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 20:22   

zadawano mi tez te pytanie ale wiem ze to nie zal...to milosc ...
zal jest ale nie taki jak myslisz...zaluje slow w zlosci zaluje klotnie o byle co zaluje to co zle miedzy nami
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 20:23   

A widzisz Kangoo...jednak cos wiesz...mąż mieszka u kolegi. To drąż dalej ...gdzie, jaki adres....a jak nie odbiera tel to pisz smski !

Tak, jesteś zdesperowana ale to chyba dobrze...bo widzę , że ciągle masz dużo siły. I super ! Nie marnuj jej tylko, oszcżedzaj !
Jeszcze pewnie niejedno sie dowiesz i jeszcze niejedna informacja od męża Cię zaboli . Ale co tam ! Przeciez skoro nie odpuściłaś Bogu i ciągle ciągniesz Go za spodnie....to wiesz przecież, że jesteś już wysłuchana !! A teraz.....daj też Bogu czas ! I trwaj w Nim ze spokojem ...bo On wie kiedy i jak zadziałać....czekaj i bądź cierpliwa ! I pamiętaj...wola Boga może być inna od Twojego chcenia....ale za to to co Bóg ma dla Ciebie jest napewno lepsze , wartościowsze.....będziesz szczęśliwa !! Wiem to Kangu i zyczę Ci tego z całego serca !! Fajnie, że tu jesteś z nami !! Przytulam !! EL.
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 20:33   

wlasnie spotkalam sie z mezem,przyszedl do domu..bylam spokajna, ale gdy uslyszalam po raz kolejny nie kocham cie i nie ma Boga i daj mi ten rozwod...uslyszalam ze slub wzial ze mna w kosciele bo ja chcialam i do kosciola chodzil bo wypadalo...czuje sie oszukana przez niego...watpie w jakakolwiek jego milosc
EL. napisał/a:
Kangoo...a może Twój mąz mieszka tuż obok Ciebie ? A może On jest w każdą niedzielę na mszy w Twoim parafialnym kościele.....?


[ Dodano: 2009-11-12, 20:39 ]
dzieki EL, prawda ze napewno jeszcze nie jedno mnie zrani, nie jestem kamieniem...
ale boje sie ze nadejdzie moment ze sie poddam....
masz racje, wola Boza moze byc inna niz nasza i tylko On ja zna....
prosze Boga o cierpliwosc jaka On ma dla nas....
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 10:08   

Ty to masz chody na górze :)

a jednak zdarzyla sie rzecz niezwykla, maz nie chcial rozmawiac a teraz przyszedł
bolesne dla Ciebie byl to spotkanie, maz zagubiony, nieszczesliwy

Serca meza teraz nie odmienisz, juz wiesz teraz jak on sie miewa, módl sie dalej za niego , nie poddawaj sie teraz, za wczesnie
Zobacz ile wymodlilas...kontakt z mezem..Pan Bog wysluchał :)


czytaj pare razy to co pisze El, madrze pisze, tam masz wskazowki, czytaj uwaznie :)
zajrzyj w swoje serce, posluchaj kazan ks Pawlukiewicza..w necie...tam sa wskazowki

najpierw nawrocenie, bliski kontakt z Panem Bogiem
Ufaj, ze ma on wszystko co najlepsze dla Ciebie
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 10:21   

Danusiu!
Jak tam zdrowie,u mnie już lepiek silne dawki antybiotyku zrobiły jednak spustoszenie w organiżmie.jakos daje rade ale kurcze ,ciężko było ze mną.Mam jednak wspaniałego ANIOŁA STRÓŻA ,który jest zawsze przy mnie,czuje że o mnie dba tam w niebie!.pozdrawiam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5