Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
pomocy Kochani :(
Autor Wiadomość
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 17:18   

Sonera mam takie przekonanie , że powinnas oddać Bogu sytuację , w której rzuciłaś obrączką . Przeproś Boga w modlitwie i poproś o usunięcie wszelkich duchowych konsekwencji płynących z tej sytuacji . Miałam napisac na priv , ale myśle , że to może dotyczyc nie tylko Ciebie.
 
     
Sonera
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-22, 08:19   

Witajcie:)
Raczej powinna być smutna minka na wstępie:(
Złapałam jakiegoś totalnego dołka - nie widzę sensu w niczym, wszystko jest blee, nic mnie nie cieszy, dzieci wkurzają. Na dodatek mam chyba jakiegoś potwornego lenia!
Nie byłam w niedzielę na Mszy Św bo stwierdziłam, że wolę poleżeć i odpocząć. Do spowiedzi też nie poszłam:(
Z mężem w miare ok tzn dobrze nawet. Nie kłócimy się i dużo rozmawiamy. Tyle tylko, że ja popadłam w jakiś totalny marazm!
Zaczęłam czytać urzekającą - bardzo fajna książka!
Nie wiem jak będą wyglądały te Święta u mnie w sercu:/
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-22, 09:10   

Sonera............... a jak obrachunek?

A "kusy" pracuje cięzko.Nawet w niedzielę na mszę nie pozwolił pójść.

A to że wstałaś rano?,o własnych siłach?,że bliżniaki zdrowe?,że sprawne ruchowo i intelektualnie? ,że za oknem piękny snieg i mróz?że mąż dobry i nie leje?że święta za 2 dni?że masz co do gara włożyć? że mąż ma pracę? że Ty zdrowa?że mąż zdrowy? że brat przyjeżdza na świeta(czy już przyjechał)............

A może być zupełnie inaczej....................
Że mąż jeszcze nie mówi że ma Ciebie dość?????
A może byc zupełnie inaczej...............

Wiesz co to jest Pogoda Ducha???

Jak nie..........to poszukaj Modlitwy o Pogodę Ducha

I ogarnij się............................. na kolana i zrób rachunek sumienia,,,,,,,,,,............. czy masz za co dziękować.......???????.........nie czego nie masz .....a za co dziekować..............

[ Dodano: 2009-12-22, 09:11 ]
a w Urzekającej nie szukaj tego co fajne tylko konfrontuj sie z tym co nie fajne u Ciebie
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-22, 09:34   

Sonera napisał/a:
Złapałam jakiegoś totalnego dołka - nie widzę sensu w niczym, wszystko jest blee, nic mnie nie cieszy, dzieci wkurzają. Na dodatek mam chyba jakiegoś potwornego lenia!
Nie byłam w niedzielę na Mszy Św bo stwierdziłam, że wolę poleżeć i odpocząć......
Nie wiem jak będą wyglądały te Święta u mnie w sercu


Tak się zastanawiam, Sonero.... Po co to piszesz? Jak ktoś jest świadomy błędów, upadków, marazmu....i niefajnie się z tym czuje.... to szuka wyjścia z tego, tak? SAM szuka. I potem coś robi.
Mam wrażenie, że Ty piszesz nam o tym, aby ktoś Tobą od czasu do czasu potrząsał, dawał rady.... A Ty wtedy uspakajasz sumienie - że przecież coś robisz, przecież piszesz na forum, ktoś doradza.... A co faktycznie zrobiłaś? Tak w realu? Kłania się ówże obrachunek, przez nałoga co jakiś czas przypominany.
Sonero - wróć do początku swego wątku, i odpowiedz SOBIE - co z tego zastosowałaś, z tych rad?
Bo widzisz - my możemy radzić. Ale cała robota należy do Ciebie. NIKT za Ciebie tego nie zrobi!
 
     
Sonera
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-25, 20:58   

nirwana - to nie jest tak, że nic nie zrobiłam!
Przecież kupiłam książki i czytam, słucham audycji Pulikowskiego, pracuję nad sobą - staram się aby nasze rozmowy z mężem wyglądały inaczej tzn aby kłótnie wyglądały inaczej. Bardzo często biorę wody w usta. Z wielu sytuacji udało mi się wybrnąć. Zapisałam się na badanie krwi i usg tarczycy w styczniu.
Nie wiem chyba tyle może to nie dużo dla Was ale dla mnie ogromnie!!

Niestety dziś już cała nabuzowana chodziłam wieczorem i wybuchłam - efektem okazało się to, że mąż podniósł na mnie głos PIERWSZY RAZ!!!
Ja wyszłam z pokoju zostawiłam go samego z płaczącymi dziećmi!
Poszłam na góre do sypialni i ściągnęłam obrączkę nie chcę jej już nosić!!!
ehs ale święta:(
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-25, 23:16   

Sonero - bardzo dobrze, że coś robisz. Tylko widzisz... ja wciąż odnoszę wrażenie, że robisz to, ale nie dla siebie. Piszesz - pokłóciłam się z mężem, udało mi się nie pokłócić z mężem. Piszesz o efektach złych lub dobrych. Nie piszesz o tym co Cię do tych efektów doprowadza - jeśli udało się nie wybuchnąć, to dlaczego? Bo spowiedź, obrachunek moralny, lektura, wysłuchanie rekolekcji? Jeśli znów pokłóciłaś się z mężem - to dlaczego? Brak pracy nad sobą?
Próbuję Ci powiedzieć, że tzw. praca nad sobą, to jest stałe, nieustające POZNAWANIE siebie, swoich słabości, swoich wad, ale i swoich mocnych stron; też poznawanie swoich bliskich, nieustające dążenie do tego aby widzieć w innych ludziach Dzieci Boże... i tak ich traktować. U Ciebie widzę "pracę nad sobą" jako nieustające trzymanie się na wodzy, nieustające pilnowanie się, aby nie wybuchnąć... to nie praca, to blokowanie się. To dbanie o efekt końcowy jedynie! W ten sposób to nie działa. Zacznij poznawać siebie, otwórz swe serce, daj Panu Bogu pokazywać Tobie - samą siebie. O efekty się nie martw zbytnio. Bo tak naprawdę po efektach poznasz, czy idziesz dobrą drogą, czy też - na manowce.

Z tą obrączką - poczytaj to co napisała Agnieszka. To ważne.

A Święta są dokładnie takie, jakie je sami tworzymy.
Sonero - jutro drugi dzień Świąt - stwórz piękny ten dzień :-D
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 07:20   

O wakacjach , w swoim przypadku - możesz napisac podobny scenariusz na świąteczny dzień


Dla przykładu z życia wzięte:
Odsłona 1 – wakacyjny dzień
„Jesteśmy rodziną na urlopie, pierwszy dzień, polskie morze, piasek, zachodzące słońce i oczekiwania naszej piątki na udane czytaj słoneczne dni.
Poranek-dzień następny, nie dość, że nie ma słońca, to niebo ciemne, a chmur tak dużo, że nie widać ani skrawka błękitu. Wszyscy wstaliśmy i zamiast ubierać stroje kąpielowe, „ubieramy się” w depresję rodzinną, bo już wiadomo, że nici z opalania i kąpieli. I nawet świeże bułeczki nie poprawiają naszych humorów .Czy Bóg nie wie, jak ciężki rok mieliśmy i że naprawdę potrzebujemy pięknej pogody? -takie pytanie wisi w powietrzu. Włączamy TV, szukając prognoz pogody, po cichu licząc na rychłe ocieplenie i zazdroszcząc tym, w ciepłych krajach. Pani „pogodynka” nie ma dla nas dobrych wiadomości, już wiemy, że na dzisiaj zapowiadają deszcze, a na Bałtyku sztorm i to 10 w skali Beauforta. Wyłączamy z dezaprobatą TV ,a atmosfera irytacji i zawodu towarzyszy nam do wieczora .A przecież miało być tak pięknie?- my rodzice na leżaczkach ,dzieci w wodzie… aż żal myśleć. Z nadzieją na słońce idziemy spać.”
Odsłona 2 –ten sam wakacyjny dzień
„Jesteśmy rodziną na urlopie, pierwszy dzień, polskie morze, piasek, zachodzące słońce i oczekiwania naszej piątki na udane czytaj słoneczne dni.
Poranek-dzień następny, budzę się ,przecieram oczy i widzę męża wracającego z rannych zakupów, za chwilę zapach świeżych bułek roznosi się po całym pokoju .Dzieciaki jeszcze śpią, więc szykując śniadanko ,cieszymy się rozpoczynającym się naszym rodzinnym urlopem. Mamy sporo planów jak na jeden tydzień ,więc zastanawiamy się od czego zacząć.
Za oknem-chmury i niestety pada. Jedząc pyszne śniadanko, dziękujemy Bogu, że nigdzie nie musimy się spieszyć ,potem gramy w remika , przy tym sporo zabawy i nawet nie zauważamy, że już południe i przestało padać. Słyszymy w TV, że na dzisiaj zapowiadają naprawdę silny sztorm. Decydujemy się pojechać w trasę wybrzeżem i zobaczyć wzburzone morze. To, co widzimy jest niesamowite, fale wysokie jak domy, uderzające w falochrony, rozpryskują się z taką siłą ,że my spacerujący w bezpiecznej odległości i tak czujemy na sobie mokry deszcz z fal. Wszyscy mamy podobną myśl: „Bóg jest wielki i niepojęty w swojej sile”.
I dziękujemy Mu za to, że jesteśmy teraz na lądzie, a nie na morzu. Dotąd widzieliśmy różne wydania morza- spokojne, z mniejszą lub większą falą, ale wiemy, że ten dzisiejszy widok zostanie nam na długo w pamięci. Już teraz robimy plany na następny dzień, aby szukać bursztynów, muszli i innych skarbów wyrzuconych w czasie sztormu przez morze na brzeg. Idziemy spać zadowoleni i wdzięczni za tak udany, choć nietypowy dzień.”
Ten dzień wydarzył się naprawdę i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to jeden z lepszych dni naszego urlopu, a na pewno niezapomniany.
Co uczyniło różnicę w tych dwóch odsłonach tak prostej historii z życia? Ten sam dzień, ci sami ludzie, miejsce i okoliczności, ale odmiennie różne podejście do tych okoliczności. Bardzo cieszę się, że udało nam się tamtym razem nie zmarnować tego dnia, ale przyjąć go jako wprawdzie nieplanowany, ale prezent od Boga. Niestety bywały w moim życiu też „zmarnowane” chwile, bo …okoliczności niesprzyjające, bo ktoś zawiódł, bo problem przerasta, bo w pracy ciężko itp.
Każdy medal ma dwie strony, każde życie dwie odsłony(niechcący nawet się zrymowało).Człowiek wybiera przez swoje podejście do sprawy, która strona medalu ujrzy światło dzienne.
Inny przykład, tym razem chyba znany nam wszystkim, a opisany w Dz.Ap.16.
Paweł i Sylas podróżując po świecie, głoszą Ewangelię. Docierają do przodującego miasta okręgu macedońskiego(kolonia rzymska) i pozostają tam przez kilka dni. Modlą się, poznają nowych ludzi, rozmawiając z nimi, mówią im o Jezusie, który może zmienić ich życie. Od kilku dni chodzi za nimi pewna kobieta, znana wróżka, wykrzykując w kółko: „Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego i zwiastują wam drogę zbawienia”. Choć to, co krzyczy jest prawdą, Paweł rozpoznaje w duchu, że nie z Ducha Bożego ona przemawia i zmęczony tą sytuacją wyrzuca z niej ducha wieszczego, oczywiście z powodzeniem. Kobieta jest wolna i pewnie wdzięczna, ale jej pracodawcy bardzo niezadowoleni, bo skończyło się źródło ich zarobków. W odwecie doprowadzają do aresztowania Pawła i Sylasa za zakłócanie spokoju. Z takiej oto banalnej przyczyny znani nam mężowie Boży trafiają do więzienia. I tu mogłaby zacząć się odsłona pierwsza, gdyby Paweł i Sylas obrazili się na Boga, którego słuchali, a który pozwolił na ich aresztowanie. Na pewno to bardziej znaczące powody niż brak słonecznej pogody. A jednak każdy z nich wybrał odsłonę drugą i podjął odpowiednią decyzję. Dla tych co ,nie znają zakończenia tej historii, powiem, że zaczęli głośno śpiewać, modlić się, dziękować w każdym położeniu i wielbić swojego Boga, choć ich nogi zakute były w dyby.
Czasami każdy z nas ma realny ciężar nie tylko na nogach, ale czujemy te dyby nawet na sercu. Wtedy tym bardziej potrzebujemy zachować wierność Jemu, a On przyjdzie z odpowiedzią. Tak też stało się w tym ciemnym lochu Pawła i Sylasa, Bóg przyszedł, aż zatrzęsły się fundamenty więzienia, wszystkie drzwi się otworzyły ,a kajdany opadły. I tak jest zawsze, gdy Bóg przychodzi do naszej niewoli, zanim nas uwolni, musi zatrząść fundamentami naszego więzienia, aby potem mogły opaść kajdany, a drzwi nowych możliwości otworzyć się przed nami. Jedno jest pewne, okoliczności były wyjątkowo niesprzyjające, a ich reakcje wyjątkowo zadziwiające. Co by było, gdyby wybrali inną stronę medalu –żal, rozgoryczenie i bierne czekanie na cud. Ale oni wiedzieli, że to na czym się skupiamy staje się wielkie dla nas, więc skupili się na Bogu, a nie na warunkach więziennych i ten Bóg stał się dla nich WIELKI w swym działaniu. Uważaj na czym się skupiasz, bo to „urośnie” dla Ciebie.
Trudne doświadczenia, zranienia przeżyte z właściwym podejściem, stają się nie tylko naszymi bliznami, ale przede wszystkim naszymi zwycięstwami. Kiedyś usłyszałam pasujące tu powiedzenie: „Czasami szukamy w życiu ludzi z medalami, ale Bóg szuka ludzi z bliznami”. Jak możemy uczyć innych przechodzić przez próby, kiedy sami ich nie przeszliśmy. Dlatego nie uciekajmy od problemu, ale się z nim rozprawmy. Stań ze swoim Goliatem oko w oko.
Piosenka śpiewana przez M. Rodowicz (słowa J. Biernacki) ma następujący refren:
„Każdy medal ma dwie strony
Żeby wygrać trzeba grać
Nawet kiedy cel szalony
To nie warto z boku stać .”
Pozwoliłam sobie na zakończenie sparafrazować te słowa:
„Każda chwila ma dwie twarze ,jedna z wiarą druga bez,
Żeby wygrać trzeba zaryzykować, bo wiara jest pewnością tego, czego jeszcze nie widać
Nawet kiedy cel nierealny
To nie warto biernym być.”
Jaką stronę medalu wybierasz dla siebie?




Każdy medal ma dwie strony, a każde życie ma dwie twarze, dwie odsłony. Oczywiście nie chodzi o prowadzenie podwójnego życia, bo to hipokryzja, a też tajnym agentem 007 nikt z nas raczej nie jest. Ale chodzi o różne spojrzenie na jedną i tą samą sytuację, o podejście do tego, co nas spotyka, bo to podejście determinuje dalszy rozwój tej sytuacji.

Autor -Agnieszka Piątkowska


Sonera , obrączka jest ]tylko symbolem ,ale to symbol Przymierza zawartego pomiędzy Bogiem - Tobą - Mężem . Nie lekceważ tego . Powinnaś znalezc kierownika duchowego i przygotowac się do spowiedzi generalnej . Oddaj te sytuacje , w ktorej rzucałas obrączką czy padały słowa podważające Sakrament małżeństwa .
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 08:49   

Agnieszka napisał/a:
Sonera , obrączka jest ]tylko symbolem ,ale to symbol Przymierza zawartego pomiędzy Bogiem - Tobą - Mężem . Nie lekceważ tego . Powinnaś znalezc kierownika duchowego i przygotowac się do spowiedzi generalnej . Oddaj te sytuacje , w ktorej rzucałas obrączką czy padały słowa podważające Sakrament małżeństwa .

Sonero-człowiek zły,impulsywny-bez prawdy o sobie,bez spokoju i opamietania
działa złem.

A skutki ..we własnym zatraceniu tez rzucałem obrączka,nawet do smieci.

I widzisz sprawcza moc złego czynu-konsenkwencje aż do dziś!!

Moje małżeństwo znalazło sie tam gdzie wskazałem -w smietniku.

Przepraszałem Boga za to-i wciąz czekam na jego zrozumienie,na łaskę.
Na wybaczenie mojego zatraconego czynu.

W przeciwieństwie do dziewczyn sonero napisze ci tak.......

dobrze ze wiesz co ci jest,dobrze że to czujesz,dobrze że wiesz co toba dyktuje.

Ale sama wiedza to zbyt mało.......najpierw

-przerób i w pogodzeniu ze sobą zrozum ze to złe.
-potem co złe zamieniaj na dobre
-doszkalaj sie każdego dnia w tych zamianach
-pracuj by było więcej dobrych nad złymi

az pewnego dnia to nad czym pracujesz stanie sie nawykiem jak

codzienne mycie zębów,jedzenie śniadania,czy ubieranie sie rano do pracy.

Mozna nauczyc sie życ na nowo soreno.

pozdrawiam
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 09:42   

cierpliwy napisał/a:
Przepraszałem Boga za to-i wciąz czekam na jego zrozumienie,na łaskę.
Na wybaczenie mojego zatraconego czynu.



Cierpliwy - Bóg juz Cię rozumie i juz dawno Ci wybaczył . :->
Czasem odpuszczenie grzechu i konsekwencje płynące z jego popełnienia nie idą w parze .

Korzystałes kiedys z modlitwy wstawienniczej ? Jeżeli nie to poszukaj wstawienników ( grupy odnowy w duchu św . posługuja zwykle w ten sposób) i oddaj szczególnie tę sytuację .

Polecam książkę Lindy Schubert " Godzina przemiany" .
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 10:10   

Agnieszka napisał/a:
Czasem odpuszczenie grzechu i konsekwencje płynące z jego popełnienia nie idą w parze .

Agnieszko dokładnie to wiem -jak równiez to że trzeba to zrozumieć w spokoju .
czekajmy -nie oczekując.

.
Agnieszka napisał/a:
Korzystałes kiedys z modlitwy wstawienniczej ? Jeżeli nie to poszukaj wstawienników ( grupy odnowy w duchu św . posługuja zwykle w ten sposób) i oddaj szczególnie tę sytuację .


w tej intencji nie korzystałem.........

dziekuję za słowa naprowadzenia.
 
     
Sonera
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 12:16   

Witajcie!
Miałam dość ciężką noc i poranek - dużo różnych myśli - cały poranek spędziłam w łóżku gapiąc się w sufit popłakując i rozmyślając - czytałam też troszkę urzekającą.
Właśnie dzieciaki razem z moim bratem i mężem pojechali do Kościoła a ja zostałam w domu - wreszcie sama - cisza i spokój mimo, że w sercu i sumieniu tak źle:(
Zaczęłam myśleć o moim mężu - doszłam do wniosku, że chyba go idealizowałam a On wcale nie jest taki super!
Nie wiem czemu ale zauważyłam, że źle traktuję moim rodziców. Tzn nie docenia tego co robią dla nas i w ogóle nie dziękuje im za nic:(
A jeśli chodzi o jego rodzinę to zawsze super itd itp i za byle co wychwala ich pod niebiosa!
Ja zawsze dziękuję jego mamie za wszystko i jestem serdeczna do niej - a On nawet moim życzeń nie złożył sam z siebie musiałam go o to poprosić i dać im tel.
Moi rodzice nigdy nic złego mu nie powiedzieli ani nic - nie wiem czemu tak się dzieję.
Po drugie mąż w ogóle nie docenia tego co robie dla dzieci i dla naszego domu. Ma to wszystko za nic!
Na dodatek mówi mi, że on by sobie spokojnie poradził z dzieciakami sam w domu a ja mogę iść do pracy i zarobić na nas. (PS ja nigdy nie zarobię tyle co on i wie dobrze o tym:()
bardzo jest mi wtedy przykro, że on tak by sobie dał z nimi radę a ja sobie nie radzę i potrzebuję pomocników;(
Nie ma go wtedy kiedy go najbardziej potrzebuję - no ale chyba nie mogę oczekiwać żeby po kłótni na następny dzień skakał koło mnie.

Wiem pewnie mnie skrytykujecie, że tak wymieniłam to co mi się nie podoba i że to ja jestem wszystkiemu winna i że to ja powinnam temu zaradzić - zmienić się itd itp.
Ale tak chciałam Wam to napisać.

Obrączka dalej leży w szufladzie - nie wypowiadałam przy zdejmowaniu jakiś słów. Bardziej z przykrością ją ściągnęłam.
Nie odezwę się do męża pierwsza i nie wyciągnę pierwsza ręki na zgodę. Nie tym razem, nie znów ja. Nie pozwolę na podnoszenie głosu na mnie.

Agnieszka - piękne jest to co napisałaś i ta historia nad morzem i w ogóle cały post!
Chciałabym żeby moje życie tak wyglądało - żebym umiała wybierać tą drugą - lepszą stronę medalu.

cierpliwy - każdego dnia próbowałam sie zmieniać - raz lepiej raz gorzej - ale naprawdę codziennie podejmowałam trud. Może kiedyś uda mi się zmienić na dobre.
Póki co straciłam jakby siły i chęci do zmian.

nirwana - przy moim wybuchowym charakterze czy tam jakkolwiek to nazwiemy - jest dużą zaletą, że powstrzymywałam się od ciętych uwag czy wyciszałam w środku żeby znów nie doprowadzić do kłótni. Nie wiem czy to aż taki zły pomysł, że robiłam to dla nas żeby się nie pokłócić itd itp. Może akurat takie myślenie w daniej chwili pomagało mi zapanować nad emocjami. Hmm rozumię to co piszesz w sumie może moje metody są dobre na jedną, drugą czy trzecią sytuację ale skoro nie zmienię siebie od wewnątrz tak naprawdę to w końcu i tak wybuchnę jak wczoraj.

W ten Swięta po raz pierwszy w życiu nie byłam ani do spowiedzi ani nie przystąpiłam do Komunii Św.
Zjeżdżam po bandzie na sam dół i to na własne życzenie! :oops:
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 13:03   

Sonero nieraz trzeba zaliczyc dół by poznac siebie......

Posłuchaj tylko tego.......

Jeżeli kogos sie prawdziwie kocha ..to pozostaje on na zawsze w sercu.......
na dobre i na złe


czy możemy mówic że kogos bardzo kochamy-jak go nie rozumiemy?????
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 13:05   

Sonera napisał/a:
w sumie może moje metody są dobre na jedną, drugą czy trzecią sytuację ale skoro nie zmienię siebie od wewnątrz tak naprawdę to w końcu i tak wybuchnę jak wczoraj.

Dokładnie to miałam na myśli :-)

A skoro:
Cytat:
W ten Swięta po raz pierwszy w życiu nie byłam ani do spowiedzi ani nie przystąpiłam do Komunii Św.
Zjeżdżam po bandzie na sam dół i to na własne życzenie!


to:
Sonera napisał/a:
Póki co straciłam jakby siły i chęci do zmian.


Sonero -Twoje życie należy do Ciebie. Sama nim sterujesz. My możemy jedynie radzić, pokazywać niespójności... ale to Twoje dzieło - co z tym zrobisz. I ewentualne konsekwencje też są Twoje.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 19:08   

Sonero........... jesteś kobietą,a kobieta potrafi zrobić coś z niczego..........bo i sałatke z niczego zrobi,i sukienkę uszyje,i szalik zrobi z jakiś tam kawałków wełny,............ale i awanturę z niczego tez porafi zrobić.

I dobrze................ bo tak jesteś jako kobieta stworzona,emocjonalna,może choleryczka? impulsywna.................najpierw impuls ...potem czyn ...........i ocena...refleksja...skutek.

A Twój pewnie mąż jest inny.Mniej emocjonalny,mniej impulsywny,bardziej techniczny,bardziej racjonalny........ale i bardziej jednostronny.
Piszesz że CZASAMI CI MÓWI:TY IDZ DO PRACY ZARÓB,A JA Z DZIEĆMI ZOSTANĘ

Wiesz.............. jestem ojcem pięciorga...........już dużych dzieci....... i wiem z doświadczenia ,że na krótka metę to sobie znakomicie poradze z dziećmi,radziłęm sobie gdy żona wyjeżdzała
Ale ja nie potrafię gotować,prać,prasować,sprzątać,opiekować się dziećmi jednocześnie.
Po koleji .......tak,ale nie jednocześnie.Bo jestem facetem.Twój mąż też.
Bo to kobiety mają w genach,w hormonach,w naturze................ podzielność uwagi,emocjonalność,czytanie w myślach dziciom,w intonacji ich płaczu,w mimice...... w przekazie werbalnym (niezrozumiałym dla męskiej części) i nie werbalnym od dzieci.

Leżac w łózku,będąc nieszczęśliwą,porównałaś podświadomie męza do swojego ojca..........i to porównanie wypadło .........jak wypadło.
Wyszło że mąż nie "lubi" Twoiej rodziny.............. a gości brata,pojechał z nim i dzećmi do kościoła...................a ten Twój brat to nie Twoja rodzina????
Sonero...........włączyłaś projekcję.
Ale takiego a nie innego męża sobie wybrałaś na ojca swoich dzieci.
O coś tam sie znowu z nim pokłóciłaś..........i twierdzisz że:"Nie odezwę się do męża pierwsza i nie wyciągnę pierwsza ręki na zgodę"

A on,jako facet,pewnie nawet nie wie o co Tobie chodzi..................zapomniał już .I nie domyśli się.

Odbiera sygnał:Nie odzywasz sie ???
Acha......tzn że mam jej dać spokój,ona chce spokoju

Komunikacja małżenska,międzypłciowa odbywa sie na zasadzie wysyłania komunikatów.
Ale wyobraż sobie że ZASZYFROWANYCH

I Ty bedąc NADAWCĄ-szyfrantem kierujesz się zupełnie innym szyfrem od szyfru znanego mężowi

Bo Ty jesteś nadawcą i chcesz przekazać jakąś treść,jakąś intencję............ale nie wprost.
W związku z tym kodujesz,szyfrujesz swoją informację do przekazu............i przekazujesz............... poszła................. i ??????? co??? czekasz na reakcję.

A mąż???? ano on sobie odebrał tę zakodowaną informację,ten przekaz i????????? próbuje odkodować,rozszyfrować...............ale ma inny kod,inny szyfr,z treści wychodzi mu coś innego niż Ty mu chiciałąs przekazałaś szyfrem(swoim).

Pomęczył sie chłopina.................... i co???zaczyna interpretować: chce mieć święty spokój i zamilkła...............OK!!!!!! To niech tak ma.

Schemat :Sonera
impuls,pragnienie,chęci>>>>> kodowanie,szyfrowanie>>>>>> wysyłanie

Twój mąż: odbiorca

przyjmowanie,odbieranie>>>>>>rozszyfrowywanie,odkodowywanie>>>>> interpretowanie,analizowanie,przekładanie na męski szyfr i język.

I co z tego wynika?????? Nadajecie różnym szyfrem,szyfrem emocjonalnym.
Bo Ty jesteś kobietą a on meżczyzną.

I to wymaga po prostu akceptacji.
Komunikat ma być jasny,bezaluzyjny,czytelny,otwarty.
Bo facet przy odszyfrowywaniu używa tylko jednej pólkuli ,.Ty szyfrując szyfrowałaś dwoma jednocześnie.
Czaisz różnice?????
Twoje zdjęcie obrączki,rzucenie jej moze być odbierane jednoznacznie: ona nie chce być moją żoną ,ma mnie dość.I zaczyna się facet dołować.

A Ty???? A Ty chciałaś mu tylko pokazać swoje niezadowolenie,swoje emocje bo coś tam sobie zaprojektowaś w swoich emocjach.

Sonero................. a tak naprawdę to o co chodziło???
Możesz opisać po co się kłócicie?po co sa te "ciche dni"???
Co było u początku?przyczyną?

Bo z jednej strony piszesz:"Nie pozwolę na podnoszenie głosu na mnie"

By dalej napisać:"przy moim wybuchowym charakterze czy tam jakkolwiek to nazwiemy - jest dużą zaletą, że powstrzymywałam się od ciętych uwag czy wyciszałam w środku żeby znów nie doprowadzić do kłótni. "

Sonero.............. uuuuuufffffffffff wiesz??? przykłąd..........bez kłótni:gotujesz obiad,stawiasz na stole zupę którą w pośpiechu 2 x osoliłaś........... maż zaczyna jeść i mówi: oj...coś ta zupa taka słona????? jednocześnie patrząc Ci w oczy i uśmiechając się ......

A TY??? bez podnoszenie głosu,bez krzyku cedzisz przez zeby: jak ci nie smakuje to sobie od dziś sam gotuj!!!!!!
Przekaz werbalny poparty przkazem niewerbalnym.
I nie trzeba podnosić głosu aby doprowadzić do całkowitego zatkania kanałów komunikacji.

Ale możesz /mogłaś odpowiedzieć tak:słona???och ............ tak mi przykro....widocznie w tym pośpiechu by zdąrzyć na czas musiałam dwa razy posolić.Tak mi przykro.
......Do tego maślane oczęta,uśmiech bezradności,troszkę wstydu że dałaś plamę i .................. facet jest mięki jak wosk.Zje wszystko............. i jeszcze podziękje.

Ale może być tez tak:słona zupa ,,piewsza łyżka i wysyczane słowa:::znowu przesoliłaś zupę,zawsze to samo,ty nigdy nie potrafisz zupy ugotować.
Że też nie mogła mi się trafić żona choć troche podobna do mamusi.
Ja to mam szczęście.Niech to ..................

I jak sie poczujesz wtedy?????

Sonero..................te zmiany w sobie o których piszesz to jest też akceptacja siebie,akceptacja partnera,swoich mocnych stron,zalet ale i wad.
To samo dotyczy cech charateryzujących Twojego meża.Jego wad i zalet.
AKCEPTACJA i wykorzystanie ich(tych cech)do możliwie najlepszej komunikacji.
To sa zmiany w sobie.
Ale co można zmieniać jak sie nie wie co zmieniać?????????
Jak sie nie lubi siebie to i nie bardzo chce sie zmieniać.........bo po co?????i tak nie lubie siebie.
Sonero................ a teraz makijaż,usmiech na twarz,ładna kiecka i............... do męża.
Usiądż mu na kolanach.......obejmij za szyję ...........i szepnij do ucha:KOCHANY JESTEŚ!!!!!!!!
Facet miękki jak wosk..................
I popatrz na niego i pomyśl:::::::: jakiego fajnego faceta sobie za meża i ojca moich dzieci wybrałam.
Ja to mam gust!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No.............ma też i jakieś tam drobne ubytki................ale co tam........całokształt sie liczy.

I wieczorem zanim zaśniesz mu w ramionach................ zrób sobie obrachunek,blians:
co mi sie udało???co nie wyszło tak jakbym chciała??/co jutro mam do poprawienia???jak mam to zrobić???
po co mam to zrobić??????????? DLA POPRAWY KOMUNIKACJI MAŁŻENSKEIJ

I Pogody Ducha
  
 
     
Sonera
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-26, 20:13   

nałóg - super to co piszesz ale mój mąż taki nie jest - jakbym się ładnie ubrała i przyszła do niego to by mnie odepchnął i stwierdził, że to jakieś moje sztuczki itd itp.
Poczytam sobie jeszcze parę razy to co mi napisaliście i przetrawię.
A dziś zamierzam spać na materacu w kuchni!

[ Dodano: 2009-12-26, 20:17 ]
poza tym zaczynam czytać na temat separacji - już taką opcę rozważam... :oops:

[ Dodano: 2009-12-26, 22:37 ]
powiedziałam mu, że go nienawidzę parę razy mu to powiedziałam i że mi życie zmarnował.
Nienawidzę go!!!!!!!!!
nie założę już obrączki - nie chcę ani jej ani jego!
śpię dziś w kuchni na podłodzę !!!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8