Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2006-04-19, 00:44
Modlitwa do św. Judy Tadeusza
Autor Wiadomość
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2008-06-01, 10:42   

Spotkałam się po kilku latach z moją znajomą, którą poznałam w czasie pobytu w szpitalu. Powiedziała mi ,że wtedy w milczeniu podziwiała moją wiarę i codzienne prośby do Boga za pośrednictwem modlitwy do św. Judy Tadeusza.
Opowiedziała mi swoje dzieje. Zawsze w swoim życiu napotykała mężczyzn egoistów wyzyskiwaczy a później już straciła nadzieje na ułożenie sobie życia we dwoje. Po naszym wspólnym pobycie w szpitalu postanowiła gorąco się modlić do św. Judy Tadeusza z prośbą aby się jej los odmienił. Pewnego razu modliła się w kościele i podszedł do niej zarośniety człowiek nawet go się wystraszyła bo wyglądał jak z innej epoki. Zapytał się jej czy dobrze się czuje. Ona ze strachu nawet nie wydusiła słowa. Gdy wyszli z kościoła on ją przeprosił , że był powodem jej strachu. Poprosił ją aby usiedli obok na ławce i tak się zaczęło jej szczęście. Opowiedział jej , że przyjechał z Australii gdzie jego rodzice wyemigrowali gdy miał 9 lat. Przyjechał aby odnaleść swoje korzenie. I tak gadu gadu a potem się umawiali na wspólne spotkania potem na wspólne wycieczki po kraju. i okazało się , że mając 46 lat spotkała swoją prawdziwą miłość. Po pół roku znajomości odbył się ślub i wyjechali razem do Australii. Po 3 latach przyjechali do Polski. Ta pani mnie odnalazła aby mi powiedzieć jak wielką moc ma modlitwa do św. Judy Tadeusza. Jest szczęśliwa i to najważniejsze.
Chciałam się z Wami podzielić jej szczęściem. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Pozdrawiam
Ada
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2008-06-01, 15:10   

Piękne świadectwo....
 
     
lukasz84rok
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-06, 18:07   

Mam na imię Łukasz, mam 24 lata a moja dziewczyna ma na imię Sylwia i ma 24 lata. Sylwia wyjechała 3 Lipca do Stanów Zjednoczonych i jak z nią rozmawiałem to powiedziała że wraca 15 Sierpnia Lae przed wyjazdem napisała do mnie SMS-a że to nie ma sensu, że powinniśmy się rozstać, że ja zasługuje na lepszą dziewczynę, że to koniec, mieliśmy Tele planów ślub, dzieci, znaliśmy się 4 miesiące były to cudowne miesiące zakochałem się w niej i nadal ją kocham, tęsknie za nią i chce z nią być, każdy dzień bez niej jest dniem straconym. Ja nie chce się z nią rozstać, wiem że to mówiła pod wpływem emocji i że tak nie myśli, jest na mnie zła i ma do mnie żal gniewa się na mnie oraz ma do mnie żal. Dlaczego? Może dlatego że wcześniej ja jej powiedziałem kilka niemiłych słów i żałuję tego. Miałem szkołę na początku czerwca jak do tej pory miałem dobre stopnie. Wtedy nagle z Języka Angielskiego dostałem jedynkę załamałem się i byłem przygnębiony a że tego samego dna spotkałem się z Sylwią i zacząłem mówić jej głupoty że to nie ma sensu, że zasługuje na lepszego mężczyznę, inteligentnego oraz wykształconego wiem popełniłem błąd i chce odbudować nasz związek. Ona się wtedy popłakała i było jej przykro wiem że ją skrzywdziłem bym chciał żeby ona do mnie wróciła i wybaczyła mi to. Proszę też Boga by dał nam potrzebne łaski do odbudowy naszego związku. Dlatego tez proszę was o modlitwę w naszej intencji w intencji odbudowy naszego związku. Pozdrawiam Łukasz
 
     
Irenka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-08, 13:50   

Witaj łukaszu
jesteś młodym mężczyzną i bardzo wrażliwym.
Niestety emocje , emocje , emocje. One biorą górę nad Tobą.
Musisz popracować nad nimi.
Będę myśleć o Tobie w modlitwie.
Ostatnio zmieniony przez Irenka 2009-03-28, 15:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-14, 14:52   

Dawno mnie tu nie było. W moim życiu dużo się zmieniło. Dziś moge powiedzieć , że jestem szczęśliwą żoną . Odnalazłam się w nowej rzeczywistości. Zrealizowałam kilka moich marzeń. Staram się nie wracać myślami do smutnych przeżyć. Nigdy nie zapominam o codziennej modlitwie do św. Judy Tadeusza. Myślę , że dzięki mojej silnej wierze i niesamowitej pracy nad sobą uzyskałam spokój ducha i wewnętrzną siłę. Teraz jestem innym człowiekiem. Nie było łatwo ale wiem , że juz nigdy nie dam sobie wmówić , że ja jestem gorsza od innych kobiet bo zostałam zdradzona. Wiem , że jestem wartościowym człowiekiem i postaram się być silną podporą dla moich dzieci i dla przyjaciół, którzy zasze byli ze mną. Nie wiele ludzi znało moją prawdziwą sytuację bo starałam się moim bólem i cierpieniem nie zrażać innych do siebie. Mało kto zrozumie ból odrzucenia. Ponad to każdy ma swoje problemy i swoje życie. Dużo dało mi to FORUM i OSOBY piszące o swoich przeżyciach. Dziękuję wszystkim FORUMOWICZOM. Życzę każdemu z osobna pogody ducha i mocnej wiary w lepsze jutro. Nie zapominajcie , że modlitwa do św. Judy Tadeusza ma niesamowitą MOC.
 
     
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-21, 07:41   

Wczoraj rozpoczęła się oktawa przed świętem Św. Judy Tadeusza --może ktoś chce dołączyć do modlitwy to wklejam tekst nowenny:

http://www.rachel.alleluj...php?numer=35000
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-21, 08:54   

Ada............... niech Pogoda Ducha nigdy Cię nie opuszcza........... nawet wtedy gdy jest Ci żle..............

Piszesz:"Dziękuję wszystkim FORUMOWICZOM"

Ada....... jestes jdna z FORUMOWICZEK,nie zapomnij sobie tez podziękować..........
Pogody Ducha
 
     
viki2805
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 12:03   

Witam, serdecznie wszystkich. Jestem tu nowa i chciałabym Was wszystkich prosić o modlitwę do św. Judy Tadeusza. Co prawda nie byłam w związku małżeńskim ale przez 2 lata byłam związana z mężczyzną, którego bardzo kochałam i on twierdził że mnie kocha. Planował zaręczyny i ślub. Nagle bez słowa odszedł. Powiedział ze idzie do pracy a wsiadł do autobusu i wyjechał do swojego miasta. Czułam, ze dzieje sie coś złego i dzwoniłam do niego on odebrał i cały czas twierdził ze wszystko jest ok. Jednak po południu zadzwoniłam do mieszkania gdzie wynajmował pokój i tam go zastałam. Byl juz 230 km odemnie i tłumaczył,że to juz nie ma sensu i ze nadal mnie kocha ale juz nie chce być ze mną. Obiecał mi pomoc finansową bo korzystał z moich środków jak żylismy u mnie wykorzystaliśmy wszystkie oszczednosci i debety na kartach kredytowych. Mam spore bo 2 mieieczne zaległości na ratach kredytów. a On zostawił mi 60 zł w portfelu i odszedł. Tylko modlitwa i wiara trzyma mnie przy życiu. Pisałm bo tel. ma wyłączony prosiłam o pomoc ale nic nie ma odzewu. Błagam o modlitwe. Tylko św. Juda moze mi pomóc. Musze znaleźć jakąs prace inzcej strace wszystko.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 07:42   

http://www.kryzys.org/vie...hp?t=43&start=0
 
     
viki2805
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 16:19   witam

serdecznie dziękuję za ciepłe słowa. Proszę o modlitwę.
 
     
Beznadziejna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 09:23   

Witam Was .

Znalazlam te forum , szukajac informacji o Sw.Tadeuszu Judzie. Juz po kilku postach rozplakalam sie. Tutaj jest taki spokoj, zrozumienie, nadzieja. Poczulam sie jakbym po wielu latach wrocila do mamy, i wyplakiwala sie jej na kolanach. Jakbym wreszcie mogla.Wszystko puscilo.Nie wiem czy mnie rozumiecie..

Nie moge jeszcze nic napisac o sobie. Nie potrafie tego ubrac w slowa. Za duzo emocji, mysli w glowie, szarpaniny z decyzjami ktore stach podjac. Ale bardzo chcialabym sie do Was przylaczyc. Bardzo potrzebuje pomocy.Ja sama nie potrafie wybrnac, i jak sadze zaden czlowiek na ziemi nie jest w stanie mi pomoc. Tylko Bog. Tylko czy On zechce?

Poczytam teraz reszte Waszych postow. Jakos tak , mam wtedy takie poczucie , ze moze i mnie sie uda? Pozdrawiam Was serdecznie.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 10:07   

Beznadziejna… dlaczego taki dołujący nick sobie wybrałaś? Przecież na pewno nie jesteś beznadziejna… na pewno jesteś wspaniałą, wartościową Osobą… jesteś przecież umiłowaną Córką Boga :-) … i nawet nie pytaj czy On zechce Ci pomóc… Bóg zawsze chce naszego dobra… zawsze jest przy nas i daje nam swoją Miłość.
Moja Droga („Beznadziejna” nie chce mi przejść przez klawiaturę) witam Cię bardzo serdecznie :-)
Czytaj sobie, płacz… a jak poczujesz gotowość, to napiszesz nam o sobie…
Póki co, życzę Ci Bożego Pokoju w sercu.
Pozdrawiam
Kasia
 
     
GregS
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 18:12   

Beznadziejna napisał/a:
Ja sama nie potrafie wybrnac, i jak sadze zaden czlowiek na ziemi nie jest w stanie mi pomoc. Tylko Bog. Tylko czy On zechce?


nie jedna sprawa która po ludzku była beznadziejna, nie do rozwiązania, została przez Boga "pozytywnie załatwiona", potrzeba tylko naszych chęci, wtrwałości i pokory aby On nam pomogł
czasami przychodzi rozwiązanie, które całkowicie Cię zaskoczy, którego nawet nie brałaś pod uwagę, które zmieni Twój sposób myślenia i patrzenia

Beznadziejna napisał/a:
Bardzo potrzebuje pomocy


Jeżeli szukasz pomocy - dobrze trafiłaś - tu ją znajdziesz
Ostatnio zmieniony przez GregS 2008-11-13, 18:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Beznadziejna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 18:12   

Kasiu, dziekuje za odpowiedz i zyczenia:)

Poczytalam Was troche , i to co w tej chwili mi sie nasuwa, to mysl ze za malo wiary we mnie. Nie, nie w Boga.Wierze w niego, jak najbardziej.Zycie mnie dosc mocno doswiadczylo, i nigdy nie stracilam wiary. Jednak ciezko przychodzi mi uwierzyc, ze i ja doczekam sie pomocy. Przeczytalam dzisiaj tutaj na forum( nie pamietam w ktorym dokladnie watku) , ze sa ludzie skazani na kleske i juz. Ze tak juz musi byc. Byc moze ja do nich naleze? Ja wierze , bez dwoch zdan, ze gdyby tylko Bog zechcial to moze mi pomoc , sprawic cud, nawtten najbardiej niewyobrazalny. Jednak z ta wiara ze zechce to zrobic jest ciezko:) No nic..Bede sie modlic. Poprosze.Moze dobry Bog i mnie wyslucha:)


Ps. Ten kto stworzyl to miejsce , powinien dostac medal.Ciesze sie ze jestescie :)

[ Dodano: 2008-11-13, 19:05 ]
Gregs, i Tobie dzieki za dobre slowo.
:-)
 
     
viki2805
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 20:11   do Beznadziejnej

Witaj kochana!
Rozumie Ciebie doskonale choć nie mam pojęcia jaki masz problem. Ja przeżywam coś podobnego uczucie beznadzieii i bezradności. Jednak moja wiara dale mi siłę. Trafiłam tu niedawno bo też szukałam modlitw do Sw. Judy Tadeusza. Znalazłam, modlę się i już czerpię łaski przez św. Judę mi darowane. To jest cud jaką ten święty ma moc. Uwierz w Siebie. Obiecuję modlitwę w Twojej intencji.
Bóg jest z Nami a dobro i łaska jego płynie do nas z oczekiwanych i nieoczekiwanych źródeł.
Gdybyś chciała poprostu pogadać to napisz viki2805@wp.pl
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9