Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak stawiać granice ? Jak je egzekwować ?
Autor Wiadomość
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 18:36   Jak stawiać granice ? Jak je egzekwować ?

Naprawa małżeństwa trwa - tylko nie wiem czy coś się naprawia ....

Mam problem , bo nie wiem jakie powinienem wyznaczyć granice. Czuję ,że miłość bez takich granic nie jest pełna i ciężko w niej wzrastać.
Czuję ,że tylko mi zależy na małżeństwie.
Już się gubię ? Co powinien zrobić mąż w tej sytuacji ?
Ja nie odpowiadam nie naciskam.
Dziękuję Bogu za to ,że ciągle mi pomaga powstawać z moich grzechów.
Modlę się głównie o nawrócenie żony , o jej zdrowie o uratowanie i uleczenie naszego małżeństwa.
Dziękuję Bogu za jego nakazy i za jego pomoc którą otrzymałem do tej pory.
O co wy się modlicie ?

Jak z miłością egzekwować granice ?
Chciałbym na ten temat się coś dowiedzieć - szukam książek , źródeł.
Wydaje mi się ,że w pewnych aspektach życia jestem zbyt pobłażliwy dla siebie i dla żony a przez to nijaki .
Czy możecie podzielić się swoimi doświadczeniami ze stawianiem granic ?
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-21, 19:40   

pullo,
na ubiegłorocznych rekolekcjach Sycharu w Częstochowie było mówione na temat granic...
wysłuchaj nagrania "Zmieniaj siebie"...
Może coś dla siebie znajdziesz... :-)
 
     
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 11:35   

kasia1

Dziękuję - jakoś ominąłem ten plik ... posłuchałem - trochę mi się wyjaśniło - ale potrzebuję więcej !!!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 11:53   

Pullo...... stawianie granic należy zacząć od siebie .Sobie wyznaczyć granice i granice własnego terytorium.
Z granicami jest tak jak z wyciągniętymi rękami gdy idziesz w ciemną noc,w ciemnym pokoju.
Wyciągasz te ręce aby nie walnąć nosem w ścianę czy inny przedmiot lub obiekt po drodze.
Kontaktując się z innym człowiekiem dopuszczasz go na jakaś tam odległość do siebie.Jednych bliżej innych dalej,Dystans.
I im bliżej jesteś emocjonalnie,tym ten dystans się zmniejsza.A z osobami najbliższymi może nawet zanikać.
Nawet więcej............... może nawet przenikać się wzajemnie.(mąż-żona).
I im te granice są bliższe ,tym jest większe otwarcie na zranienia.
Najbardziej można zranić i być zranionym przez najbliższych.
Dlatego należy jednak wytyczyć granice,tak,aby ich samemu nie przekraczać i nie pozwolić na przekraczanie.
Podstawowa sprawą jest oddzielenie osoby od czynu.
Czyn podlega ocenie,osądowi,przed czynem należy się bronić lub otwierać na niego
 
     
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 12:07   

nałogu dziękuję to rozumiem.
Czuję się strasznie zagubiony. W życiu chaos, żona chce żebym się wyprowadził. Powiedziałem ,że ok w sobotę ...
Już kolejny raz mówi ,że nie potrzebuje takiego męża itd ... generalnie to mam problemy finansowe - wypłata ledwo starcza na życie. Perspektywa jest taka ,że się poprawi za kilka miesięcy jak zakończę inwestycję i będzie ok.
Zona wymaga żeby moi rodzice pomagali bo jej bardzo pomagają - dostała mieszkanie teść pomaga finansowo itd ... Ona mi to ciągle wypomina .
A moi nie chcą pomagać - bardziej pomagają mojemu bratu. Nie jestem w stanie od nich tego wyegzekwować. Żeby zostali z naszą córką czy dołożyli się finansowo. Mogą ale nie pomagają. Jest mi ciężko.

Faktycznie - teraz nie mam pieniędzy dla żony na kosmetyczkę na prezent dla niej czy na ubranie :( i w sumie nigdy nie było jakoś super. Jest zazdrosna o moich rodziców. Praktycznie się z nimi nie kontaktuję - żona zerwała kontakty.
Nie rozumie ,że mimo że moi rodzice nie pomagają rozmawiam z nimi.
Chce żebym ich prosił o pomoc i wymagał od nich.

Dlatego czytam o granicach muszę je sobie wyznaczyć.

[ Dodano: 2009-10-27, 12:29 ]
I zastanawia mnie jeszcze jedno.

"opuści człowiek ojca i matkę i staną się "jednym ciałem" -

Jaką postawę przyjąć gdy moi rodzice mało lub wcale nie pomagają , sprawiali wiele razy przykrość żonie. A jak już się zgodzą to robią to z łaską i próbują wywołać u mnie poczucie winy ? Teściowie pomagają nieporównywalnie bardziej ?

Ja praktycznie nie mam kontaktu z nimi. Ale teraz kiedy będę musiał się wyprowadzić to niestety nie mam gdzie tylko do nich ... do czasu jak wyremontuję kawalerkę którą kupiłem na raty ...
 
     
shrequ
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 23:31   

pullo napisał/a:

Generalnie to mam problemy finansowe - wypłata ledwo starcza na życie.

Rozumiem Cię Pullo, mamy podobne problemy z Żoną. Wyprowadziliśmy się z dużego miasta, gdzie oboje nieźle zarabialiśmy, do miasta mniejszego i na razie tylko ja mam, w dodatku kiepsko płatną, pracę :( Ja ciągle staram się wierzyć, że to minie, wiem, jak bardzo jest to trudne i jak może Ci być ciężko.
pullo napisał/a:

Żona wymaga żeby moi rodzice pomagali bo jej bardzo pomagają - dostała mieszkanie teść pomaga finansowo itd ... Ona mi to ciągle wypomina .

Niestety, wiele kobiet ciągle rachuje. Moja Żona, np. wypomina mnie, że moi Rodzice wyłożyli na poczet naszego mieszkania mniej, niż Jej Rodzice, oczywiście zaraz potem mówi, że nie chodzi o pieniądze, a tak jest. Ja ciągle naiwnie wierzę w to, że kiedyś otworzy oczy. Jest tej wiary coraz mniej, zamiast tego budzi się we mnie mnóstwo zwątpienia i często myśli złe, rezygnacja, chęć zrobienia sobie krzywdy, zniknięcia. Naprawdę nie przesadzam.
pullo napisał/a:

Faktycznie - teraz nie mam pieniędzy dla żony na kosmetyczkę na prezent dla niej czy na ubranie :( i w sumie nigdy nie było jakoś super. Jest zazdrosna o moich rodziców. Praktycznie się z nimi nie kontaktuję - żona zerwała kontakty.
Nie rozumie ,że mimo że moi rodzice nie pomagają rozmawiam z nimi.
Chce żebym ich prosił o pomoc i wymagał od nich.

I pewnie w dodatku się do tego nie przyznaje. Wiesz, to normalne, że chcesz jej dawać mnóstwo prezentów, kasę na kosmetyczkę, czy co tam lubi. Szkoda, że tak egoistycznie podchodzi do pieniędzy i choćby Waszych Rodziców, mam ten sam problem w domu i powiem Ci, że nie wiem, jakie może być jego rozwiązanie. Czasem myślę, że kobieta nie rozumie pewnych rzeczy, jeśli nie zraniło jej wcześniej kilku mężczyzn. Może się mylę. Dla mnie Żona jest skarbem, ale ten skarb często pokazuje, jakby dla siebie też był jedynym skarbem.
pullo napisał/a:

Dlatego czytam o granicach muszę je sobie wyznaczyć.

Granice, Chłopie, są bardzo ważne, ja np. mam problem z nimi, bo jestem dla Żony chyba za miękki, moi znajomi, a nawet Brat Żony, twierdzą, że "daję sobie wejść na głowę", może i tak, wiem natomiast, że często moja Żonka nawet nieświadomie, stosuje szantaże emocjonalne typu: "niszczysz moje zdrowie", "chlasz moje nerwy" - na co człowiek najczęściej reaguje próbą ratowania sytuacji kosztem własnego cierpienia i niestety, ja bardzo często tak robię.

Odwagi, nie jesteś sam, wielu, którzy to czytają, modli się również za Ciebie,
pozdrawiam
Shrequ
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9