Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
gdy maz zdradza ze jehowa
Autor Wiadomość
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-19, 14:58   

Anka........ wybór należy do Ciebie i nikt,ale to nikt nie podejmie go za Ciebie.
Jest to żle tak jak teraz ale i zminiać z lęku tez nic nie chcesz............... tak działa dysfunkcyjne myślenie niestety................ i to nie jest lęk przed tym co ma być ,ale żal za tym co ewentualnie tracisz lub już uraciłaś .
Paraliżujący żal i tęsknota.lęk.

A czy to ma jakieś przełożenie-te 7 punktów - na obecny stan emocjonalny Twój i męza????? Na Twój tak........na męża raczej nie ma.
Więc????? albo tkiwsz w żalu i nic nie robisz ....albo ryzykujesz ,że wyrwiesz męża ze snu,z odrętwienia........ze szponów zdrady albo tkiwsz w znajomym już błotku bólu zdradzonej kobiety.
Pozornie łatwiej jest tkwić w "błotku".........ale można sie utopić.
I nic to nie wnosi do życia...............
Działanie jest odstraszające.......potrzeba wysiłku ...................a i efekt nieznany.
Ale tkwiąc w "błotku" napewno nie zmienisz siebie.no....nieprawda,............zmienisz się w pożałowania godną kobietę,nieszczęśliwą ,zaryczną,wystraszoną,chorą,odstraszającą i wzbudzająca politowanie.

Wybór nalezy do Ciebie.

Ps........ ale może najpierw by tak "uregulować "swoje kontakty z Bogiem????? Bo tak w tle to chyba masz sporo do załatwienia............. ileś lat w konkubinacie...............
A jak jesteś teraz z Bogiem????? on sobie jest a Ty sobie jesteś????
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-19, 16:27   

Wkonkubinacie tak troche lat ale to juz przeszlosc przeciez !!!!!Malzenstwem jestesmy 3 lata i jak tak sobie mysle to moj maz bardziej o mnie zabiegal w tym konkubinacie niz kiedy juz powiedzielismy sobie sakramentalne tak.Bylo nam naprawde ciezko finansowo na nic nie bylo . Kiedys nawet cieszylam sie ze jest ostatni worek ziemniakow jakos sie tydzien przezyje!!!!!Ale bylismy szczesliwi i nie wazne to bylo dla nas!!!!!A teraz gdy maz ma lepsza prace DDDDDDDDDDDDDDDDUUUUUUUUUUUUUUUUZZZZZZOOOO :!: ZARABIA ZA DUZO JAK NA TAK MLODEGO CZLOWIEKA JEZDZI SAMOCHODAMI Z 2009 ROKU UBRANY JAK MODEL :!: :!: TO FAKT NIE SPOJRZY JUZ NA ANUSIE ZAPRACOWANA OD 6 RANO LECACA NA ZAKUPY PO DZIECKO DO SZKOLY Z PSEM NA SPACER SZYBKI OBIAD Z DZIECKIEM LEKCJE NA BASEN NA LYZWY NA RELIGIE :!: :!: a pan poprostu zaczal zyc jak pietnastolatek bez problemow bez dziecka bez zony wpadnie kiedy chce dziecko wezmie kiedy chce A JA TAK MOZE I UZALAM SIE NAD SOBA,ALE BOJE SIE ZACZAC COS ZMIENIAC ,BOJE SIE ZE GO STRACE JUZ NA ZAWSZE :!: :!: :!: NIM RZADZI KASA I JEHOWA A MNA STRACH PRZED STRATA CO JUZ BYC MOZE STRACILAM :!: :!: :!: :!: MASZ RACJE NALOG :!: MASZ RACJE :!: :!: :!:

[ Dodano: 2009-10-19, 17:00 ]
ALE MAM DZISIAJ DOLA !!!!!!! CZUJE SIE PODLE!!!! AJESTEM TAK SLABA ZE NIE MAM NA NIC SILY!!!!!BYLAM Z CORKA I PSEM NA SPACERZE W LESIE ,ALE TAK MI SIE CIEMNO ROBILO PRZED OCZYMA ,ZE MYSLALAM ZE ZEMDLEJE!!!!!!Wczoraj rzucilam palenie papierosow ,bo na zaduzo sobie pozwolilam odkad jestem w tym kryzysie 2 paczki wypalilam w dzien !!!!A to nie jest do przyjecia!!!!!Wiec postanowilam rzucic no i na razie nie pale!!!!!Tak ciezko mi uwierzyc w siebie tak ciezko,dlaqczego????Dlaczego nie moge sie pozbierac po tym wszystkim???Dlaczego nie moge lub nie umiem sobie pomoc???AAAAAAAAAAAAATTTTTTTAAAAAAAAAAAAAMMMMMMMMMM!!!!!!!!!!Mam juz dosyc tego ze nie mam na nic ochoty,ze najchetniej zaszylabym sie w mysiej dziurze i zasnelabym zimowym snem !!!!!Przeciez zawsze bylam usmiechnieta pozytywnie nastawiona do zycia!!!Wszyscy pytali skad ja czerpie tyle pozytywnych wibracji a ja czerpalam je z milosci do meza!!!!A teraz calkiem inna osoba smutna zaplakana bez checi do zycia czuje sie taka taka malutka taka samotna achhhhhhhhhhhhh zal mi serce sciska!!!!!!A ja nie potrafie tego przerwac powiedziec poprostu STOP!!!!!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-19, 17:45   

Anka.............. bo nie ma tabletki na ten ból.Ten ból trzeba zaakceptować,przyjąć ,pozwolić sobie na to by on przeszedł przez Ciebie,nie broń sie przed nim.Opisuj go i nie zatrzymuj w sobie samobiczowaniem.
Wygląda na to że to Twój mąż "zbaraniał" a nie Ty................

Ale do tego by pozwolić bólowi na przejście,na oswojenie potrzebna jest postawa zgody i przebacznia.............. sobie i jemu.

Piszesz ,że go kochasz............ a miłość jest beziteresowna,nie szuka swego,nie zadrości,nie unosi sie pychą.............

Więc????? jak kochasz prawdziwą miłością męża ..................... to daj mu wolność,otwórz klatkę,wypuść go............... a może Ty jednak bardziej kochasz siebie???? i dlatego wyjesz jak wilk do księżyca????? za utaconym,znikającym księżycem??????

De Mello powiedział:"
"Jeśli nie jesteś szczęśliwy, to oznacza tylko tyle, że koncentrujesz się na tym, czego nie masz.
W przeciwnym razie musiałbyś doświadczać błogostanu"......

A Tobie wymknął się mąż............... i go nie masz.......... i koncentrujesz sie na tym co Ci się wymyka z pod kontroli................... a jednocześnei boisz sie tupnąć nogą mocniej...............
Zarządzaj sobą w upływającym czasie............ sobą,nie mężem............
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-19, 18:01   

ALE JAK NALOG JAK???

[ Dodano: 2009-10-19, 18:13 ]
WLASNIE BYL PYTAL JAK REJESTROWAC SIE U LEKARZA NIE ODPOWIEDZIALAM NIC POZNIEJ GDZIE SA OBCINACZKI DO PAZNOKCI TEZ NIC NIE ODPOWIEDZIALAM POTEM BARDZO ZLY POWIEDZIAL ZE NIECH JA TYLKO SPROBUJE DO NIEGO ZADZWONIC I TRZASNAL DRZWIAMI I WYSZEDL Z CORKA :!: NIE GADAM Z NIM ODKAD PROBOWAL ZE MNIE ZROBIC GLUPIA CZYLI OD PIATKU KIEDY KOCHAL SIE ZE MNA I MOWIL ZE ZASTANAWIA SIE NAD POWROTEM A POTEM DZWONIL Z JEJ TELEFONU I MOWIL ZE ROZMAWIAL ZE MNA O ROZWODZIE HAHAHAHAHA POPROSTU TEGO DNIA STWIERDZILAM ZE NIE BEDZIE ZE MNIE ROBIL GLUPIEJ IDIOTKI BO JA NIA NIE JESTEM :!: :!: :!: :!: :!: NIE JESTEM GLUPIA KOZKA :!: :!: :!: NIE PODWINE OGONKA :!: :!: :!: NIE MOGE SIE PODDAC CHOC BARDZO MI CIEZKO NIE MOGE SIE ODEZWAC NIECH ODCZUJE ZE MNIE TO ZABOLALO I TERAZ WLASNIE WPROWADZE CICHE DNI O KTORYCH TAK CZESTO PISZESZ NALOG :!: :!: :!: BO MYSLE ZE GO TO ZABOLI :!: :!: :!: DA MU COS DO MYSLENIA :!: :!: :!: BO MNIE BOLI :!: :!: :!: :!: I NIE UMIEM SIE CIESZYC :!: :!: :!: A ZYCIE PRZECIEZ JEST TAKIE PIEKNE :!: :!: :!: A JA NIE MAM DLA SIEBIE W NIM MIEJSCA :!: :!: :!: CZY ZNAJDE JE :?: :?: :?: CZY BEDE JESZCZE KIEDYS SZCZESLIWA :?: :?: :?: CZY ZAUFAM JESZCZE KOMUS :?: :?: :?: METLIKNAJGORSZY TEN METLIK I TE PYTANIA W MOJEJ GLOWIE BEZ KONCA :!: :!: :!: :!:
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-19, 20:54   

Anka......nie krzycz.........zwentyluj emocje .....już to zrobiłaś...........
Milczenie nie jest raczej najlepszym wyjściem w Twojej sytuacji,nie jest wyrazem dojrzałości emocjonalnej.
Wim,wiem............. boli.
A może napiszesz to co czujesz? w liście napiszesz ...........zostawisz do jutra........jutro przeczytasz .......i zdecydujesz czy mu go dać...........
A Twoje milczenie nie zaboli go...... utwierdzi go tylko w przekonaniu że niewiele traci,że tak nprawdę to on wyrwał się z kajdan.
Anka,a Twoje milczenie ,ignorowanie nic nie da.Najważniejsze zadanie dla Ciebie to GODNOŚĆ.Twoja własna GODNOŚĆ.
Boli najbardziej to że czujesz sie wykorzystana,poniżona przez męża....który z Twojego łóża wyszedł i poszedł do kochanki.
Tak,masz prawo czuć sie poniżona,ale tak naprawde to on się poniżył,swoim zachowaniem,czynem,on zachował się jak męska ............... okłamał.....
Czy Ty mogłaśsie zwieść jego słowom???tak...mogłaś ....bo jesteś mimo wszystko jego żoną.
Ale nastenym razem nie musisz.To tez jeste element TWARDEJ MIŁOŚCI.
Wobec siebie.
Nie jesteś rzeczą do poużywania,jesteś człowiekiem.człowieka należy szanować ,a nie używać jak rzeczy.
Masz zadanei na przyszłość............ nie daj z siebie robić rzeczy...kochaj siebie.
I poproś o pomoc Tego co wszytsko może,poproś Ducha Świętego o spokój ducha.
Pogody Ducha
 
     
Tyśka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-19, 23:14   

Witaj Aniu

Niepisałam jeszcze w twoim wątku wiec i ja napisze co nieco.

Wiem jak się czujesz,naprawde miałam podobną sytłacje.Mojego męza niema 3 lata w domu tzn 3 lata mineło w czerwcu.I niestety niezanosi się na zmiamy.Ale w momencie kiedy się wyprowadził i przychodził do dzieci(teraz mieszka w Angli-uciek) też sypialismy ze sobą tzn raz była taka sytłacja.Ja głupia ,miałam nadzieje ze się opamietał ze teskni ze wroci a on sie poprostu zemna zabawił.Strasznie bolało jak po wszystkim powiedził zebym sobie nierobiła nadzieji,ze to nic niezmieni i ze on niewróci.Wiesz jak okropnie się wtedy czułam,nawet nienapisze tutaj.Powiedziłam mu tylko po tym "ze zapomniał mi zapłacic".Ja widze tutaj ze bardzo czesto popełniamy takie błedy(pewnie niewszystcy dają się zwiesc) ale zawsze niewychodzi tak jakbysmy chcieli.Zyjemy nadzieją ze bliskosc miedzy nami cos zmieni,ze się opamietaja.Mój mąz był na tyle perwidny ze jak przyjechał w do domu w kwietniu(wtedy był ostatni raz) to spał w naszym łozku,ja go głupia przyjełam pod nasz dach(niespalismy ze soba wtedy już od jakiegos czasu).przyjechał do domu,ja się starałam,prałam gotowałam a on tam miał kochanke.Dzisiaj już wiem ze niechciał zemną bliskosci bo ona tam była i niechciał jej zdradzic zemną Co za paranoja! Tak ze współczuje Ci tego co cię spotkało i rozumiem twój ból.Jakim trzeba byc ..... zeby tak się zachowac,bez serca,uczuc,jakim trzeba byc wyrachowanym!
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 08:53   

Czesc Wam !!!!!!JUZ DZISIAJ MI TROCHE LEPIEJ!!!!!!CALUSY DLA WAS ZA TO ZE ZE MNA JESTESCIE!! :-) Wiem ze nie jestem sama ,ze mam Was ,corcie , Boga!! :!: Dziekuje Bogu za to ,ze weszlam na te strone ,bo nie wiem jak funkcjonowalabym dzisiaj , a jednak pomimo wszystko ,ze mam bol w sobie i strach i podpuchniete oczy to czuje kolo mnie te pozytywna energie , ktora chce wyrwac mnie z tych sidel w ,ktorych sie teraz znajduje :!: Ito wszystko dzieki Wam ,ze jestescie :!: :!: BOG ZAPLAC WAM ZA TO :!: :!: :!: Nalog z tym listem to nawet calkiem dobry pomysl ,Ty myslisz jednak trzezwo z opanowaniem , tylko co by mozna napisac ,czy mnie nie wysmiwje z ta jego "lolitka" :?: :?: A to juz jego problem bedzie :!: A ja napisze to wszystko co czuje :!: Co boli :!: :!: Niech wie jak nie rozumie werbalnie :!: :!: to moze jak bedzie mogl kilka razy przeczytac to zrozumie :!: :!: Ach czasem nachodza mnie takie dziwne mysli.........................Czy on zasluguje na moja milosc :?: :?: Czyz milosc to nie cos pieknego :?: :?: Jak dlugo jestem wstanie czekac :?: :?: Czekac na co :?: :?: Wroci,nie wroci :?: :?: Amoze wroci jak nie bedzie mial za co zyc :?: :?: :?: Nie wiem , ale czasami zastanawiam sie nad tym ,czy faktycznie tak nie mialo byc :!: :!: I nawet jesli cierpie z milosci to moze wlasnie po to aby znow pokochac siebie,szanowac siebie ,nie zapominac o sobie :!: :!: :!:
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 13:09   

anka-k8 napisał/a:
Niech wie jak nie rozumie werbalnie


przeczy temu

anka-k8 napisał/a:
WLASNIE BYL PYTAL JAK REJESTROWAC SIE U LEKARZA NIE
ODPOWIEDZIALAM NIC POZNIEJ GDZIE SA OBCINACZKI DO PAZNOKCI TEZ NIC NIE
ODPOWIEDZIALAM POTEM BARDZO ZLY POWIEDZIAL ZE NIECH JA TYLKO SPROBUJE DO
NIEGO ZADZWONIC I TRZASNAL DRZWIAMI I WYSZEDL Z CORKA :!: NIE GADAM Z NIM
ODKAD PROBOWAL ZE MNIE ZROBIC GLUPIA


komunikacja werbalna to rozmowa, mówienie do drugiej osoby, bo to
najprostsza droga dotarcia do człowieka...
nie robisz tego..
boisz sie co usłyszysz?...
nie potrafisz rozmawiac?...
czy myslisz, ze możesz w ten sposób ukarac kogoś ?...

jak nie mówisz co cie krzywdzi, boli i sprawia w tobie złość i gniew na niego, to druga strona nie wie nawet, że swoim zachowaniem może kogoś ranić
i dlatego, to tak wazne by to powiedzieć
inna sprawą jest co zrobi z taką wiadomoscią druga strona...

jak nadal będzie sie zachowywac krzywdząco, to następny krok jest postawienie granic...
które przekraczając samoistnie bada narzucac konsekwencje... dla ciebie i dla męża...
zawsze mówisz i informujesz o tym..
nie bedzie niedopowiedzeń, nie wiedziałem, myslałem, że sie zgodzisz...
inne gierki by miec zabawke w domu i bawic sie poza domem...

co ty robisz...siedzisz cicho i myslisz, że twoj humor męza wstrząsnie,
a twoja cisza go zmotywuje do działania..
tak ale działania nieporządanego dla ciebie, do odczucia w nim, że jesteś jędza...
nawet jak masz prawo do tego, to on je wyparł w swoim odczuciu, że masz do niego prawo .. bo cie skrzywdził..teraz to dopiero on sie czuje krzywdzony, bo zona nie rozmawia z nim. nie opiekuje sie nim jak by tego chciał...
dlatego tak ważne jest mówienie o tym co złosci i dlaczego robie coś, by sie bronić przed krzywda...

cały czas matkowałas, teraz myslisz, ze sytuacja odwrotna cos zmieni..mąz
poczuje sie bezradny, nie bedzie potrafił sam czegos zrobić, nie bedzie miał
kasy i wróci...
wróci do partnerki matki, która znów będzie go prowadzić za ręke, w lot
zanim jeszcze powie robic wszystko za niego... zanim on sam pomysli juz
bedzie miał przygotowane co mu do życia potrzebne, bez wysiłku, za to z
poczuciem ogromnego poświęcenia ze strony zony... i z ogromną
niewdzięcznoscią ze strony męża..
jak tu zresztą mówić o wdzięczności, jedna strona nie wie, że mu sie to nie
należy...więc przyjmuje cos, co zona powinna robić...
druga strona robi cos, co jej samej daje jednak satysfakcje, ponowanie nad
sytuacją, męzem.. poczucie bycia dobrym... reazlizowanie sie w opiece nad
kimś i czerpanie z tego dobrego samopoczucia..

to złe relacje, nawet jak by wrócił po czasie znów bedzie sie dusił...
bedzie chciał sam... ale ty bedziesz go powstrzymywac, by nie poczuł sie za
bardzo władnym do rządzenia swoim życiem...

rada tylko zawsze jedna...
pozwól mu na zycie jakie chce wieść, bez pomagania... masz prawo o tym
mówić, masz prawo do złości i gniewu...
ale nie mozesz starac sie manipulowac mężem, zastraszac go, by poczuł lęk
przed życiem i wrócił do ciebie jako wystraszony chłopczyk, który wystraszył
sie zycia...
tylko jako dojrzały facet, wiedzący czego chce, który może i dostał od zycia
nauczke chcąc byc facetem, mężem, ojcem...ale lekcje jaką dostał sprawiła,
ze stał sie przez to dojrzały... i już wie czego pragnie i z kim...

no chyba, ze zależy ci na starym męzu, na starym układzie... możesz
manipulowac, może sie wystraszy i wróci. albo może poczuje litość i
powróci...ale to na krótką mete zadziała...po czasie znów te same problemy
by były...

bo jemu już ten układ nie pasuje... w którym ktoś mówi jak i kiedy ma cos
robic... ty musisz sie nauczyc pozwolic mu zyc po swojemu, a zacząc mieć tez
własne zycie, w którym każdy ma czas dla siebie i swoje potrzeby...
tu twoja rola czas dla siebie... co zrobić z czasem który nie jest mężą, rodziny czasem..
jak zyc bez starych układów, a stworzyć nowe, satysfakcjonujące wszystkich...
 
     
młoda mama
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 13:46   

Aniu,

może kilka słów od kogoś z ciemnej strony mocy...
Nie wiem, co i jak działa na Twojego Męża.. Podejrzewam jednak, że o ile On Cię teraz słucha, to Ciebie nie słyszy. Daj Boże żeby coś usłyszał... Wydaje mi się jednak, że cokolwiek w nerwach powiesz, za moment stanie się to w Jego głowie argumentem przeciw Tobie i rozgrzeszy się sam w sobie, że wychodzi z domu do innej..
Ja budzę się stopniowo ze swojego snu. Uwierzysz mi, jeśli napiszę Ci, że nie pamiętałam tego, że mój Mąż dawno temu stanął nade mną zdenerwowany i stanowczo poprosił, żebym przestała całe godziny spędzać przy komputerze w towarzystwie ludzi, których nie znam? Oczywiście odpowiedziałam mocno podniesionym głosem, żeby się ode mnie odczepił, bo to On non stop siedzi ze wzrokiem w monitorze.. Usprawiedliwiłam się i powiedziałam Mu litanię wyrzutów, skoro juz przyszedł pogadać.. z pretensjami... Do wczoraj nie pamiętałam, że miało miejsce takie zdarzenie... Wyciągnął do mnie rękę na początku? Wyciągnął. A potem mnie z moimi dążeniami zostawił..
Teraz się budzę mocno walcząc z tym, co ciągle kusi i obiecuje.. I widzę takiego samego Człowieka, za którego wychodziłam za mąż.. tylko smutnego, gdy milczę lub mam twarz w laptopie.. Tak na Niego patrzę. Na razie tylko tyle.. Pierwsze oznaki tego, że coś jest nie tak z moja rzeczywistością, już mam.
Twój Mąż też sobie kiedyś przypomni. I zacznie rozumieć, co sam zrobił, jeśli Ty jako prawdziwa Ty wytrwasz. Módl się za faceta po cichu.. I nie zatracaj siebie.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 15:37   

Witaj Młoda mamo.......... co u Ciebie??? czyżby zaczął się proces zdrowienia?proces trzeźwienia?
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-21, 08:35   

No tak ja to wszystko juz rozumiem :!: Najwazniejsze opanuj EMOCJE,SPOKOJ CISZA :!: :!: :!: Tylko co mowic jak przyjdzie NIC :?: Zachowywac sie jakby sie nic nie stalo :?: Mowic ze boli czy nie :?: :?: Pokazywac ze zle postepuje :?: NIE WIEM CO ROBIC JAK PRZYJDZIE POMOZCIE PROSZE :!: :!: :!: Dajcie jakis przyklad :!: Naswietlcie jak to powinno wygladac :!: Zgory Bog zaplac :!:
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-21, 10:50   

Aniu

piszesz - No tak ja to wszystko juz rozumiem Najwazniejsze opanuj EMOCJE,SPOKOJ CISZA Tylko co mowic jak przyjdzie NIC
[b]
[b]Aniu...cisza i spokój...to ma być w Twoim sercu, masz to czuć....ale to nie przychodzi ot tak ! Trzeba nad tym popracować ! Pogodzić się z sytuacją - ona jest , stała się.....co ja mogę z tym zrobić, na co nie mam wpływu i czego mi nie wolno zorobic !!
Pomyśl, zastanów się, zapisz, rozmyslaj....z Rózańcem może !?

Jak mąz przyjdzie....to masz byc cicha i spokojna.....raczej milcząca, ale zawsze grzecznie odpowiadać na pytania !

Milczenie bywa agresją....i to co wyżej zastosowałać nią własnie było !
Mąz pyta, Ty milczysz.....
to co On o Tobie pomyslał.....pokazał Ci - wyszedł wściekły.....tego chciałaś ? Co osiągnęłaś ? Czy coś tym naprawiłaś ?
I czy dobrze się z tym czujesz ??

Mąz pyta - Ty grzecznie odpowiadasz ! Grzecznie i spokojnie !
Nie pyta- raczej milcz...
nie musisz zaczepiać, ględzić, uczyć, pouczać i wychowywać dorosłego mężaczyne...ba....tego robiuć Ci nawet nie wolno !!
[/b]

Zachowywac sie jakby sie nic nie stalo


Nie mówić , nie wracać do tego.,....milczeć....On sam wie, że zrobił xle ! Zostaw Go z tym....niech sie trochę pomęczy, pogówkuje, poczuje.....


Mowic ze boli czy nie Pokazywac ze zle postepuje

A jak chesz to powiedziec ? Jak chcesz pokazac ??
Milcz, bądź spokojna....przecież zapyta w końcu, co sie dzieje....możesz powiedzieć spokojnie, że czujesz sie skrzywdzona i tyle.
Zechce rozmawiać, to Mu powiesz....
nie zechce....to milcz....kiedys może do tego tematu wrócicie....kiedy oboje będziecie cisi i spokojni.....nie inaczej !


NIE WIEM CO ROBIC JAK PRZYJDZIE POMOZCIE PROSZE Dajcie jakis przyklad Naswietlcie jak to powinno wygladac Zgory Bog zaplac[/b]

No....czytaj wyżej !

Cisza , spokoj w swoim sercu....
...wszystko inne....będzie burzyć coraz bardziej ! Krzyk, ględzenie, złość, wypominanie, upominanie, wychowywanie - wszystko to spowoduje, że mąż zacznie sie jeszcze bardziej oddalać !
Czasem trzeba przemilczeć...czasem wyczuć czas, nastrój, moment, żeby porozmawiać....
W kryzysie ludzie z rególy tylko siebie ranią słowami, nie potrafią rozmawiać.
A czasem trzeba powiedzieć STOP.....zdecydowanie ale tylko STOP !
Czasem trzeba umiec przebaczyć bez słów, ...czasem nigdy do złych spraw nie wracać.

Aniu....a co Ty z tego potrafisz ??
Jeżeli masz wątpliwości - módl się na Różańcu i proś Matkę Boską i Ducha świętego o prowadzenie !!
Jeżeli czegos vo wyżej napisałam, nie jesteś w stanie zrobić - nie rób !!
Zrób tylko tyle ile potrafisz , ile umiesz, do czego masz przekonanie.....ale bądź jak Jezus, naśladuj Go i myśl...co On by zrobił w takiej sytuacji !

Wspieram Cie modlitwą !! EL.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-21, 13:08   

pytasz jak sie zachowywac... przede wszystkim okazywac emocje... ale w dojrzały sposób...

najpierw nalezy uświadomic sobie, iż nie ma złych czy dobrych odczuc..są tylko przyjemne i nieprzyjemne...
te drugie z racji uczenia nas bycia dobrym, nieegoistycznym to nauczylismy sie je wypierac,
dlatego nie potrafimy ich odczuwac, odpowiednio na nie reagowac i akceptowac...
choć są w nas, to je wypieramy jako złe i niechciane...
zamiast nauczyć sie je akceptowac i isc dalej...

to, że coś przezywamy mocno, swiadczy tylko o naszej wrażliwości jaka jakas sytuacja nas dotknęła...
możemy coś odczuwac jako coś radosnego wtedy emocje chciane jak i jako coś złego, wtedy włąśnie cała gama złych emocji

czyli boli mocno, wywołuje złość i gniew, smutek
ale zawsze dla nas to odczucie drogowskazem...
bo wtedy dochodzi do zastanowienia nad sobą, im mocniej dotyka jakas niechaciana emocja, tym szybciej bedziemy chcieli sie od niej uwolnic...
byle ich nie wypierac, a nazywac właściwie co powoduje we mnie takie odczucia...
jestem zła bo...ktos mnie ponizył, nie uciekam tylko zmierzam sie z tym odczuciem. szukam drogi wyjścia by nie czuc sie zła, ale nie poprzez
-nic sie nie stało, bo sie stało... i w zamian zastepuje myśleniem dam sobie rade, nie zgadzam sie z taka opinia o sobie, wyzbywam sie lęku i wzmacniam poczucie wartości...

tłumienie emocji jest złe
rosnie w nas flustracja, inni odbieraja nas jako ofiary bezradne, i zaniżamy sami swoja samoocene i mozliwosc poprawy sytuacji w jakiej jestem... brak reakcji wtedy z naszej strony, trwamy w cierpieniu i rośnie w nas poczucie krzywdy

lepsza droga jest okazywanie emocji... choc często jest niemile widziane
- druga strona nie chce wiedziec, iz jej postepowanie moze wzbudzac czyjes złe emocje...woli zyc w świadomości, iż postępuje dobrze i właściwie... by sama nie odczuwała swoich emocji... poczucia winy

Mamy okazywac swoje emocje bo komunikują nam, innym co dzieje się z nami w danym momencie , bez emocji, także tych niechcianych przez nas, cięzko sobie wyobrazić jak żylibyśmy, one mowią co czujemy w danej chwili

nie bój sie swoich emocji, nie przestaniesz być nadal dobrą tylko dlatego, ze okazesz złość, przeciwnie okazując swoje odczucia pozwolisz innym w przyszłości obchodzić sie z toba z większym szacunkiem...i lepsze relacje...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-21, 13:22   

Aniu, pamiętaj jednak o tym , że okazując swoje emocje, nie wolno nam ranic innych ! EL.
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-21, 17:57   

dZIEKUJE wAM ZA PODPOWIEDZ :!: :!: W rzeczywistosci jest znacznie trudniej zapanowac nad tym wszystkim.Przestalam dzisiaj rozumiec mojego meza calkowicie :!: :!: jesli nawet jestem mila,grzeczna to dlaniego jestem chyba za spokojna cos jest ze mna nie tak i uderza do ataku albo zeby mnie zezloscic albo zebym byla smutnaitp. :!: Zachowuje sie tak jakby mu nie zalezalo na nas tylko na jego dobrze...on zyje dniem dzisiejszym ja nie umiem musze myslec przeciez o przyszlosci mojej corki :!: :!: Wiecie co ja nie wiem ,ale czuje sie tak jakbym chowala go w najnizsza szufladke do ktorej niepredko zajrze lub nie zajrze wcale :!: Czy to oznacza ze przestaje go kochac :?: Przestaje mi zalezec :?: Ja nie wiem ale staram sie jak najrzadziej o nim myslec w sposobTO TYLKO CHWILOWE ON ZARAZ WROCI LUB TO TYLKO SEN ZA CHWILE SIE OBUDZE :!: :!: Czy ja wyrzucam go z serca :?: :?: :?: :?:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8