Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
gdy maz zdradza ze jehowa
Autor Wiadomość
anka-k8
[Usunięty]

  Wysłany: 2009-10-14, 18:39   gdy maz zdradza ze jehowa

mam 28 lat i w lipcu tego roku zawalil sie moj swiat wyjechalam z dzieckiem na urlop do rodzicow i gdy wrocilam wszystko bylo normalnie a nawet cudownie maz kupil mi pirscionek nowy telefon i mowil ze bardzo mnie kocha gdy po tygodniu pilismy razem kawe oznajmil ze mnie zdradzil i ja kocha pod koniec sierpnia wyprowadzil sie z domu do hotelu bo jej matka zostala zmuszona przez swiadkow aby jej corka nie mieszkala z nia wtedy maz mi powiedzial ze nie moze jej zostawic samej sobie bo ona zostala sama choc to nie prawda bo chodzi na te spotkania swiadkow mamy z mezem cudowna coreczke ktora wlasnie skonczyla 8 lat jestesmy razem 14 lat a malzenstwem od 3 lat zawsze bardzo sie kochalismy choc jak w normalnej rodzinie i klocilismy sie czasem nie mam pojecia co robic od dwoch nocy normalnie zasypiam choc nie moge zrozumiec postepowania mojego meza kocham go calym moim sercem i pragne aby w koncu wrocil gdy spotykamy sie razem kiedy odwiedza dziecko mowi ze mnie kocha ale jeszcze nie moze wrocic kiedy dzwonie do niego to jakby szatan w niego wstepowal i mowi ze kocha ja ze juz nigdy nie bedziemy razem i ze cos ze mna nie tak maz zawsze wierzyl w boga ale odkad spotyka sie z nia zdjal swoj medalik choc ostatnio widzialam jak wzial z domu rozaniec nie rozumiem dlaczego ona tak nim kontroluje podjezdza z nim pod nasz dom po dziecko do szkoly jezdzi z nim do pracy on w dowod milosci wytatuowal jej imie na szyi choc potem tlumaczyl mi ze to mozna zakryc innym tatuazem pomozcie mi bo bardo cierpie bylismy nierozlaczni nie mam pojecia co robic blagam pomodlcie sie za moj zwiazek malzenski
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 22:04   

Anka....modlitwa, Różaniec...i nie odpuszczaj !
Dużo ciszy i spokoju w sercu ! Wyciszaj, uspokajaj.....trzymaj sie Pana Boga !! Wspieram modlitwą !! EL.
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 22:26   

el dziekuje za wsparci az lzy mi poplynely ze wkoncu ktos jest ze mna to co przezywam jest straszne te cierpienie ten bol no ale staram sie trzymac jeszcze raz dziekuje a rozaniec odmawiam codziennie i mysle ze todzieki niemu wkoncu spalam te dwi noce
 
     
agnicha
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 23:16   

Aniu,

El. ma rację...staraj się wyciszyć. Emocje są złym doradcą...najgorszym....

Ja najbardziej wstydzę się i żałuję tego, co robiłam i mówiłam mężowi w emocjach...
Niestety trochę głupstw narobiłam zanim zrozumiałam, że nie tędy droga....

Każdy ma swój własny sposób na znalezienie tej ciszy w sobie...
Dla mnie tym sposobem stała się rozmowa z Bogiem...chociaż "rozmowa" to może nie najlepsze określenie,bo kłóciłam się z Nim, czasem jechałam do lasu i tam krzyczałam z całych sił, tak aby wykrzyczeć swój ból, tak aby On to usłyszał...pomagało :)))

Aniu znajdź swój własny sposób na odnalezienie pokoju...dopiero wtedy możesz "na trzeźwo" ocenić sytuację.
Być może wtedy zobaczysz w co warto inwestować swoje siły i działania aby ratować Wasze małżeństwo a co należy po prostu zostawić Bogu, bo nie masz już na to wpływu...

Pamiętam o Was w modlitwie
agnicha

[ Dodano: 2009-10-14, 23:31 ]
anka-k8 napisał/a:
az lzy mi poplynely ze wkoncu ktos jest ze mna


Aniu, nie jesteś sama!
:)

agnicha
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 10:31   

Aniu, koniecznie poczytaj książki o świadkach jehowy, bo u ciebie problem to nie tylko romans męża, ale i dzialanie sekty. Musisz wiedzieć o nich bardzo dużo, wtedy łatwiej będzie Ci działać. Pogadaj z księdzem o tym i proś wszędzie o modlitwę. A sama różaniec cały czas i św. Michał Archanioł do pomocy.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 10:48   

świadkowie jehowy robią swoim wyznawcom tz pranie mózgu...dlatego wciąż są z nimi, nie odstępują ich na krok, by móc bez przerwy na nich wpływac w sposób dla nich korzystny... potem ta realacja zanika, bo delikwent już sam myśli i działa podług zaleceń sekty... może sam podejmowac kroki... ale do tej pory jak nie uznaja go za nawróconego presja z jaką na niego będa odziaływac jest ogromna
poczytaj o sektach, bo tym jest wiara ta... oddziaływują na człowieka, który jest zagubiony, potrzebuje wsparcia, czesto gdy jest samotny, gdy ma problemy osobiste, gdy ktos mu umiera od razu pukają do drzwi, sa bardzo przekonywujący i pomocni dla takich zagubionych ludzi...
czy mąz ma rodzine... potrzebna pomoc księży, ale na niej nie kończ, bo to walka sekty o nowego członka a oni naprawde robią to z ogromną determinacja i często jak pozostawia sie kogos w ich mocy działania to dają sie przekupic...
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 14:20   

po pierwsze bardzo dziekuje wszystkim za wasze slowa a poza tym ja wiem ze oni piora mozgi nawet rozmawialam z zona tego ich najwyzszego brata powiedziala do mnie ze bardziej zalezy im na moim mezu niz na niej i mnie tez z checia chciala w to wprowadzic ja nie pozwolilam na to moj maz zarabia teraz calkiem duze pieniazki choc widze ze sam jest w tym wszystkim pogubiony nie wie co robic mowi ze nie ma wyjscia tak musi narazie byc ja modle sie co dzien o niego dzisiaj napisalam mu ze jestem z nim pomimo tego wszystkiego ze zawsze znajdzie u mnie wsparcie ze nie bede juz prosila aby wrocil on sam musi uwierzyc w lepsze jutro ze ja go w kazdym razie nie bede juz dreczyla ale jestem z nim w kazdej sekundzie naszego zycia dzwonil do mnie trzy razy ale nie odebralam kiedy wrocilam do domu siedzial i czekal za mna ona dzwonila tak sie domyslam ale nie odebral ja nic nie pytalam i wylaczyl telefon nie rozmawialismy o niczym bo nie wiem co mowic siedzielismy i pilismy kawe jest jeszcze jedna sprawa moj maz chcialby sie ze mna kochac nie wiem co robic w tej sytuacji to wszystko bardzo jest pogmatwane niby kocha niby chce wrocic ale nie moze nie rozumiem tego wszystkiego tak moj maz ma rodzine ale my mieszkamy bardzo daleko od naszych rodzin i jestesmy sami tu tak naprawde mamy znajomych ale to nie to samo co wsparcie rodziny wielu ludzi mowi mi ze powinnam o nim zapomniec ze on sie mna bawi ale ja czuje w sercu calkiem cos innego ze powinnam walczyc postaram sie porozmawiac z ksiedzem co tydzien jestem c coreczka na religii w a potem zostajemy na mszy dzisiaj dostalam gazetke od kolezanki bo akurat byli u niej swiadkowie zazwyczj nie rozmawia z nimi ale poprosila o spotkanie dla mnie bo nie moze nato wszystko patrzec dali jej gazetkeprzebudzcie sie o sekretach w zyciu w rodzinie czy to zbieg okolicznosci nie wiem poczytam to zeby dowiedziec sie jak oni piora te mozgi co mysla powiedzcie mi czy powinnam spotkac sie z tymi jehowymi u mojej kolezanki i jej meza czy raczej powinnam odpuscic bardzo was prosze o modlitwe i wsparcie
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 14:44   

Sądzę, że dobrze czujesz, że nie wolno Ci "odpuścić" swego męża, że powinnaś o niego walczyć. Na górze w zakładkach jest tekst "Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować?", poczytaj go....

Jeśli chodzi o to najbliższe spotkanie, o które pytasz - nie szłabym na to spotkanie, natomiast skontaktowałabym się z przykościelną poradnią rodzinną, często jest tam ktoś zajmujący się problemem sekt. Nie kontaktowałabym się absolutnie z członkami sekty, bo jesteś teraz w takim stanie ducha, że łatwo byłoby Cię zmanipulować, a tam są niejednokrotnie wręcz specjaliści od manipulacji psychologicznej.

Na koniec - jeśli możesz - zaopatruj swoją wypowiedź w kropki, przecinki i duże litery, akapity. Będzie się Ciebie zdecydowanie lepiej czytało, łatwiej również zrozumieć taką wypowiedź. I będzie to wtedy z pożytkiem dla każdego - piszącego i czytającego ;-)
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 15:57   

Aniu pod problemem z sekta ukryte sa prawdziwe przyczyny... oni zawsze trafiają do słabych ludzi mających problem... ludzi, którzy szukają pomocy,
ludzi, którzy czują sie zagubieni, i nie moga sie odnależ w zyciu,
dlatego tak łatwo ich zwerbowac odpowiednią manipulacja do siebie pokazując zycie w pięknych kolorach a tego taki delikwent pragnie... szczęscia, spokoju, miłości...

nic nie piszesz o problemach istotnych dla was w związku jakie macie...
z jakiegoś powodu tylko wam znajomych doszło między wami do braku więzi i komunikacji...
mąż szuka pocieszenia, akceptacji poza domem dlaczego?
jak przychodzi do domu i pragnie bliskości z toba, to ty mimo deklaracji miłości do niego go odtącasz,
czy masz powody do trwania przy takiej decyzji, bo mąż okazał sie człowiekiem wymagającym takiej postawy z twojej strony,
czy może to błędne twoje jakieś zachowania w reakcji na męża ostatnie kroki...

trudno cokolwiek doradzić jeśli piszesz wyrywko...
pragniesz męża a jednocześnie nie odbierasz jego telefonów,
to jakaś kara...gra...manipulacja co chcesz takim zachowaniem osiągnąć... całkowite jeszcze większe oddalenie męża w ramiona sekty, bo tam czuje sie bezpiecznie i akceptująco...

a może dlatego, że nieznajomość waszej historii stwarza na forum takie dylematy i zapytania innych...
problemów męża i sekty szukaj w waszym związku..jak bedzie zadowolony z życia jakie wiedzie, z rodziny na pewno nie bedzie sie realizował poza domem bo jak piszesz na dzień dzisiejszy to jednak wraca do domu
i może jak zbłakana owca, ale szuka... to znak, że błądzi ale pragnie drogowskazu potem bedzie juz za późno...
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 16:21   

Nie odbieralam tego telefonu bo chcilam go nie dreczyc moim blaganiem o powrot jak pisalam powyzej prosilam go dzisiaj w smsie zeby to wszystko poukladal sobie ze jestem przy nim .Nie spodziewalam sie ze tak szybko zadzwoni ,balam sie ze postawil karte na korzysc tej dziewczyny.Jakiego drogowskazu on moze szukac nie wiem.nie mam pojecia.Chce mu pomoc ale jednoczesnie nie wiem w jaki sposob.Jesli poprosi mnie o cos to mam to dlaniego zrobic,choc nie jest to zgodne z moim sumieniem ,pomimo wszystko aby mu udowodnic ze go kocham ponad wszystko .A jesli on powie mi ze wroci pod jakims warunkiem to mam spelnic ten warunek .A jesli ja to zrobie choc to nie zgodne ze mna bo bede chciala mu udowodnic moja milosc a on nie wroci ,to co wowczas.przepraszam ,ale nie wiem jak wstawiac znak zapytania.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 18:00   

anka-k8,
Witaj,
nie wiem co skłoniło tak naprawdę Twojego męża,do zainteresowania się sektą, ale wiem że nie jest trudno wpaść w ich sidła. Zwłaszcza mężczyźni często są wyciągani z domów fałszywą monetą uwiedzenia. To przemyślane działanie i rzadko kto potrafi się temu oprzeć. Trzeba mieć mocny kręgosłup moralny i czuć się szczęśliwym.

Przed Tobą trudna batalia.

Przede wszystkim musisz być spokojna i opanowana.
Przyjmij za pewnik, że umysł Twojego męża jest "jakby wypożyczony" i nie korzysta z własnego. Umysł zniewolony nie pracuje tak jak normalnie.
Widzisz zewnętrzną powłokę męża, ale wnętrze nie należy do Niego. Nie dawaj się nabierać i traktuj go z rezerwą, a nawet wyjątkowo ostrożnie. Tacy ludzie nie mając racjonalnych argumentów, przyparci do muru bywają agresywni.

Polecam Ci kontakt z fachowcami. Im szybciej tym lepiej. Oni Ci wytłumaczą,jak postępować i chronić siebie, aby pomóc- nie utonąć.

Weszłaś w krąg problemów duchowych przeniesionych na płaszczyznę świata realnego. Proszę nie działaj sama i na podstawie emocji i impulsów. Bądź ostrożna. Teraz od Twojego rozsądku zależy nie tylko przyszłość Twojego małżęństwa, ale także bezpieczeństwo Twoje i męża. Sekty potrafią być bardzo niebezpieczne. Pranie mózgu, które fundują swoim członkom pozbawia ich hamulców społeczno-moralnych.
Podaję Ci adresy gdzie szukać pomocy:
Po pierwsze zadzwoń do własnej diecezji i zapytaj o najbliżśzą placówke do walki z sektami.
http://www.psychomanipulacja.pl/
http://www.lublin.dominik...manipulacja.htm
http://www.lublin.dominikanie.pl/sekty/
http://www.effatha.org.pl/katalog/katalog.htm

To na początek. Jeśli jeszcze będziesz potrzebowała czegoś ponadto postaram się pomóc tylko daj znać na forum.
Tu masz jeszcze garść info o prawdziwej twarzy tej sekty: ( jeśli uważnie przeczytasz poznasz wszelkie kłamstwa i odstępstwa tego " Stowarzyszenia-apokaliptycznej sekty strachu")
http://www.katolikos.republika.pl/
http://www.katolikos.republika.pl/swiadectwo.htm
http://sekty.eu/index.php...id=69&Itemid=74
http://sekty.eu/index.php...d=48&Itemid=174

Trzymaj się, wspieram modlitwą.
Z Panem Bogiem
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-16, 14:01   

pomocy wczorzj byl moj maz dalam mu bliskosc i cieplo a dzisiaj zadzwonil i powiedzial ze chce rozwodu juz nie wiem jak do niego dotrzec nie mam sily lub tak silnej wiary w sobie aby go ratowac nikt mnie nie rozumie kolezanka powiedziala ze nic nie jestem wstanie zrobic maz dzwonil z jej telefonu odebralam bo zastrzezony byl numer powiedzial ze nie jest z nia dlatego ze jest jehowa tylko ze bardzo ja kocha ja juz nie mam sily na to wszystko powiedzial tez ze dzis wezmie wszystkie swoje rzeczy i zostawi mi klucze od domu i albo zgodze sie na rozwod polubownie albo bedziemy drzec koty kiedy pytam jaki podz powod mowi ze takiego nie ma a ja ze nie zgodze sie na to w zyciu bo za bardzo go kocham a jak pytam co z corka to mowi ze jej nigdy nie zostawi jak nie zostawi jak chce rozwodu czy jest ktos w stanie pomoc mi w twj gmatwaninie poradzcie co robic blagam was
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-16, 14:32   

anka-k8, spokojnie,opanuj emocje...
Teraz posłuchaj moj mąż też mi powiedział,że nie zostawia córki tylko matke dziecka.czyli standard. Nie masz wplywu na to co mąż teraz czuje do Ciebie ,masz tylko wpływ na siebie wiem, ze to ciezko pojac ale tak jest. Moj maż tez oddal mi klucze od mieszkania wyprowadzil sie do rodzicow, ale to jego decyzja i nie mialam na to wplywu. Tak jak Twoj maz chce zabrac wszystkie swoje rzeczy moj tez zabral,jego rodzice pomogli mu w tym jeszcze bo wyremontowali pokoj dla Niego i umeblowali,ale ja nie trace nadziei,ze maz do mnie wroci chociaz nie mieszka ze mna juz 6 miesiecy,zaczal nowe zycie i twierdzi,ze teraz jest szczesliwy.Wierze w to, ze jest szczesliwy na chwile obecna i pragne jego szczescia,jezeli jest szczesliwszy bez nas to ok,jego wybor,nie mozemy nikogo zmusic do tego zeby nas kochal,zeby byl z nami.Ja moge od siebie podac Tobie kilka rad jak ja robilam i tym swoim zachowaniem jeszcze bardziej zniechecalam meza do siebie.Mowilam non stop ze bardzo go kocham,ze nie wyobrażam sobie życia bez niego,wysylalam sms-y,dzwonilam czesto,a uwierz w ten sposob teraz z mojego punktu widzenia odstraszalam go od siebie,brzydko mowiac zaciskalam albo zaglaskiwalam go,on sie dusil w tym zwiazku nie czul swobody czul sie osaczony i zaczynal sie wypalac.Powiedzialas swojemu mezowi ze go kochasz mocno kochasz i nie dasz mu rozwodu ok,zostal o tym poinformowany.Moj maz na poczatku nie chcial rozwodu bo dla niego to tylko papierek,a malzenstwem juz nigdy nie bedziemy tylko na papierku, a teraz chce rozwodu ale na jego warunkach czyli porozumienie,bez wyciagania brudow,czyli co? Moim zdaniem oni chca nas zastraszyc zebysmy baly sie czegos,ze zaczniemy myslec ze moze faktycznie cos zrobilysmy zle,ze cos maja na nas i to wykorzystają w sądzie.Ja mojemu powiedzialam,ze jak chce rozwodu to niech sam sklada pozew.Wywolalo to u niego potworna wscieklosc,ale tego sie trzymam sama nie wystapie o rozwod bo nie chce rozwodu bo wierze w to ze moj maz sie nawroci i wroci do nas.Tak jak osoby piszace tu na forum mowia,ze osoba taka jak nasi mezowie musza dotknac dna,zeby sie otrzasnac to chyba jest prawda,mam nadzieje ze nasi mezowie uderza w to przyslowiowe dno.A nam pozostaje tylko modlic sie za nich,za nasze malzenstwa. Wiem ze jest ciezko bardzo ciezko,tesknota czasami jest wielka,wspomnienia te dobre wywoluja lzy i rozrywa od srodka,uswiadamiamy sobie, ze to nigdy juz moze nie wrocic,musimy sie podniesc i wierzyc ,miec nadzieje i sie modlic.Bog wzgledem nas ma plany.Wiadomo,ze cos sie zaczyna zeby moglo sie skonczyc i w miejsce tego pojawia sie cos nastepnego.
Bede pamietac w modlitwie o Tobie i Twoim małzenstwie.
 
     
anka-k8
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-16, 16:10   

Zono Artura dziekuje ci za te slowa choc sama pewnie potrzebujesz otuchy dobrze ze jest to forum i wiele ludzi ktorzy sa z nami.ON ZNOWU DZWONIL I PYTAL CZY POJDE NA UGODE z jej telefonu na telefon mojej corki .Powiedzialam tylko NIE i to wszystko chyba po te rzeczy nie przyjedzie tylko mnie straszyli obydwoje nie wiem i nie rozumiem dlaczego to takie ciezkie ale nikt nie mowil ze zytcie uslane jest tylko rozami ...Zono Artura bede sie trzymac jak moge choc napewno sama wiesz ze czlowiek jest juz wyczerpany psychicznie i kazda sytuacja w jaka wpada a w ktora nie chce wprawia nas w rozpacz i jak nie ma z kim o tym porozmawiac to idzie oszalec albowiem ten co tego nie przezyl lub przezywa nigdy nas nie zrozumie i bedzie uwazal za troche dziwnych ludzi ze pomimo zdrady mamy zamiar cos ratowac.Jestem z toba w twoim bolu bo rozumiem cie doskonale.Pozdrawiam i modle sie za twoje malzenstwo.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-16, 16:24   

anka.........szanuj siebie,zachowaj godność i nie zdejmuj konsekwencji z meza -zdradzacza.On musi poczuc konsekwencje,a Ty nie możesz mu wyjmowac poduszeczki z pod tyłka by sobie go nie potłukł............ tylko dlatego że go kochasz.
To że go kochasz nie daje mu prawa by Cie krzywdził
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8