Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomocy po raz drugi!!!
Autor Wiadomość
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-06, 13:45   

Dziwne to wszystko, dostalo mi sie wczoraj, bo nie pytałam dlaczego tak poźno wrócił, bo podobno potraktowałam jak powietrze...tak mi powiedział...ale i tak ze mna nie bedzie, tylko ranic słowami nie chciał, tylko wyprowadzilam go z równowagi okupując komputer...

...odzyskałam umiejetnosć skupienia się na tekscie, potrafie poczytać cos w necie, prasę, ksiazkę, pouczyć się słówek. narazie żarłocznie, wszystko na raz, ale mogę bez tego nerwu, przekierowywania mysli w jedna stronę...

teraz będę czytać wszystkie ksiązki od nowa, kupiłam sobie tez kilka "głupich" po angielsku, zauwazyłam, że czas mi sie już tak nie dłuzy, juz tak kurczowo nie wyczekuję, chociaz napady rozpaczy i paniki jeszcze mnie nękają.

Sciskam. Gabi.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-06, 15:56   

Gabi :-) to dobrze!!!

Widzisz czasem trzeba wyladować na dnie zeby znow zlapac wiatr w żagle

maz zaniepokojony bo nie wypytujesz...widzisz jak szybko to "dziala"?
pisze w czudzyslowie bo nie chodzi tu o manipulacje tylko o zycie swoim zyciem, gdy maz nie chce z Toba poki co dzielic czasu

Ja tez staram sie gotowac dla siebie i wiem jak czasem sie nie chce...wyobrazam sobie wtedy ze karmie male dziecko w sobie, te wewnetrzne...warto dbac o siebie :)
Duzo mi dala lektura postow forumowiczow...

Poki co jestem przeziebiona i leżę a maz nieco sie ogarnął i zaproponowal zrobienie zakupow i kolacji, mam wiecej sily ( tej psychicznej) w sobie i wiem, ze nie pozwole na zle traktowanie.

Sciskam i bardzo sie ciesze ze zajelas sie swoimi zainteresowaniami
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-06, 19:08   

mam nadzieję że w tym wytrwam.

W Polsce jesien, a tu wieczne lato. jak dobrze pójdzie, zjedziemy do domu na wiosnę.
Odrobine dzisiaj gledzic zaczęłam, ale maz wszedl mi w słowo i zmienił temat, no to sie szybko opamiętałam. Miewam wpadki, ale walczyc z tym bedę.

[ Dodano: 2009-10-06, 19:14 ]
zastanawiam sie , dlaczego z niego nagle taki twardziel...
kiedys łatwo było mi wkupic sie w jego łaski a teraz skała, w ktorej ja drążyc próbuje sukcesywnie. co z tego bedzie nie wiadomo, ale próbuję.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-07, 13:21   

Gabi, wpadki to rzecz normalna

nie draz skały, ale siebie :)
bo znow zwracasz sie na meza...to stare koleiny...uwaga!!!
siebie drąż kochana, kazdego dnia odkrywaj swoja wartość

a maz chcac nie chcac pewnie zauważy...
zmiany sa dla Ciebie, dla Pana Boga...nie jako manipuacja mezem
To ze bedzie miao to byc moze na niego wplyw..to wartosc dodana :))

mysle sobie ( z małą zazdroscią ;) ze macie sporo dobrego juz za sobą i jest na czym budować, wiele dobrych wspomnień....jest do czego wracać
To dobrze rokuje, moze mąż zatęskni do tego, ufaj Panu Bogu!
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-07, 13:57   

tak Danusiu, duzo dobrego mamy za sobą, tylko, ze to co sie dzieje teraz wszystko przesłania.



Poza tym mój maz pamieta selektywnie, tylko to, co złe.
ja teraz odbieram selektywnie(od bardzo niedawna), tylko to, co dobre. Takie drobiazgi:kupił ulubione owoce, podał kolacje, zrobił mi herbatę, otworzył drzwi do samochodu, zadzwonił i był miły, niby nic a jednak podtrzymuje usmiech i pomaga gdy złe mysli przytłaczają...
To nadal uzaleznienie emocjonalne od m...wiem, ale nie okazuje juz tego, jest duza zmiana, nie rozpaczam juz całe dnie, nie patrzę w sufit cały dzien w pizamie, żyję...
...ze smutkiem w oczach, sercem na ramieniu i sciśniętym żołądkiem, ale żyję...


Tu strasznie pada bez przerwy od 3 dni, to nie nastraja pozytywnie. Siedze w domu, nie oswoiłam sie jeszcze z nową okolicą, m wraca bardzo późno, ale już nie płaczę, może zgubię czasem kilka łez, ale zaraz włączam pozytywne myslenie, modlę sie do św. Antoniego i wypełnia mnie nadzieja.
Ja tak ślepo wierzę, że wszystko się ułoży, wierzę w przyzwoitosc mojego meża, w to że jest tylko człowiekiem i przez to ma prawo do pogubienia, do błedu. Przebaczyłam, bo moja miłosć jest bezwarunkowa taka jak w hymnie o miłości, pamiętam jak osobiście pisalismy jego słowa na ślubnych zaproszeniach...

Kiedys dużo rysowałam, projektowałam, generalnie realizowalam sie manualnie, dzisiaj tak troche z przyczajki chwyciłam za ołówek...cos sie chyba we mnie budzi...

Dziekuję Wam za wsparcie

[ Dodano: 2009-10-07, 14:13 ]
Dokończyłam dziś czytać watek Fraszki, to zachowanie jej męża i jego słowa...

Wg mojego kobieta tez nie ma znaczenia(jakiś czas temu zatarl wszystkie slady), przestał spędzac noce poza domem(oby trwale), za to codziennie wraca kilka godzin poźniej wymawiajac sie ogromem pracy, do kochanki sie nie przyznaje, twierdzac ze to była koleżanka, żadne regularne z nia sypianie, żadna zdrada, juz z tym skonczył.
Ale nasze małżenstwo jest nie do uratowania, NIE DA SIĘ, On juz nie chce i nie chce się starać. Nie chce miec przez całe życie doła, ZA PÓŹNO. koniec, kropka, nieodwołalne i juz.

Wyparcie sie kochanki nastąpiło przed moimi urodzinami, ponad m-c temu, od tamtej pory to dla mnie tabu, nie wywołuję wilka z lasu, skoro skończył, ok, wierzę, niestety tylko w cudzysłowie, ale nie poruszam tego tematu.

Ciesze się że w mężu Fraszki coś drgnęło, zawsze jakiś progres, lepsze to niz nic. u mnie tez inaczej, ale do czego to doprowadzi, nie wiem.

[ Dodano: 2009-10-07, 18:52 ]
Raaaaaatuuuuunkuuuuuu!!!!!

Potrzebuję wsparcia i modlitwy!!!!!!


Mój maz zadecydował że natychmiast jedziemy do Polski, bo swi,eta są beznadziejne!!!

Boję się, że on ma wobec mnie jakie,s straszne zamiary!!!!1
Moze chce złożyc pozew!!!!!
RAAAAAtUUUUUnkUUUUUU!!!!!
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-07, 19:25   

gabi, spokojnie kochana
Masz moja modlitwę....
Ty jestes przecież dorosłą kobietą...pozew..hm nie wiesz tego...to jeszcze nic nie znaczy

Moze to palec Bozy..moze on ma tez dosyc tych Chin i po powrocie wszystko sie zacznie ukladać?
nie lękaj sie , ufaj Panu Bogu
Moze tez maz ma jakis problemy tu w firmie i nie moze ich znieść?

Powodow moze byc mnostwo i nie wszystkie musza sie krecic wokol Twojej osoby ;-)

dystansu kochana Gabi...(ja tez go czasem trace)
Przeciez chcialas wracac ? :-)
 
     
Anula1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-07, 19:28   

Gabuniu! To przecież dobrze, że wracacie. W Polsce masz życzliwych sobie ludzi, którzy Ci pomogą.
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-08, 06:38   

Taaaak, ja mam od razu czarne mysli i szczękam zębami.

My nie wracamy, jedziemy tylko na 10 dni i to mnie tak dziwi, bo wręcz się nie opłaca.
w planach był wyjazd na Święta. Mąż twierdzi, że musi natychmiast odpocząć, ze to ostatni czas żeby uprawiac sport na świeżym powietrzu, posprzątać w ogrodzie(dom jest wynajęty). Niby chce coś załatwic w firmie. Mnie przed oczami lataja pozwy i wypowiedzenia
WARIUJĘ!!! Może powinnam zostac w Azji. nie wiem co robić. Bardzo chetnie odwiedziłabym Polskę, pospacerowała ulubionymi uliczkami, zajrzała do ulubionych miejsc, spotkala sie ze znajomymi, rodziną. Z drugiej strony boje się ataku tesciowej i pozwu, albo że on będzie mi probował uniemozliwic powrót do Azji. Po prostu boje sie, ze to jakis podstep, jakas pułapka. Bo niby dlaczego nie na Swieta, zbawią go 2 miesiące? Do tego na wariata, może nawet z matka sie nie spotkam, bo jej nie ma teraz w Polsce.
BOOOOOOOOOOOOOOOOOJĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ SIĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!!!!!!!

[ Dodano: 2009-10-08, 07:03 ]
CZY TO MOZLIWE, ZEBY ON SIE ZE MNĄ ROZWIÓDŁ W CIAGU 10 DNI JESLI JA TEGO KATEGORYCZNIE NIE CHCĘ?????MOZE JUZ WSZYSTKO ZAŁATWIŁ KORESPONDENCYJNIE ZA POSREDNICTWEM JAKIEJS KANCELARII. UMIERAM I NIE CHCĘ TAM JECHAĆ.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-08, 08:32   

GABI - NATYCHMIAST OPANUJ EMOCJE!!!

Takie gdybanie, pisanie scenariuszy naprawdę nie daje nic pozytywnego, nakręca jedynie spiralę lęku. Nie ma możliwości, aby w ciągu 10 dni mąż się z Tobą rozwiódł, jeśli Ty powiesz, że na rozwód się nie zgadzasz.

Gabi - tę energię, którą teraz wydatkujesz na wyobrażanie sobie co mąż może w temacie rozwodu zrobić, spożytkuj na: przeczytanie Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, oraz Kodeksu Cywilnego, zwłaszcza tych części dotyczących małżonków, rodziny, rozwodów i separacji. Potem poczytaj komentarze to nich. Potem poczytaj fora prawnicze, opinie ludzi, którzy mieli/mają do czynienia ze sprawami rozwodowymi. To zaskutkuje pewnym oswojeniem lęku.
Poza tym , skoro wiesz, że jedziecie do Polski - uruchom swoje kontakty w Polsce: rodzinę, znajomych. Niech też się poorientują w kwestiach prawnych - kiedy z nimi porozmawiasz bezpośrednio - uspokoją Cię.

Na koniec - to co się teraz dzieje, to jest zadanie dla Ciebie. Zadanie polega na odpępowieniu się, odbluszczowieniu się od męża. I to zadanie do wykonania NA TERAZ. Widzisz, Pan Bóg nam w ciągu życia daje rozmaite zadania do wykonania, abyśmy wzrastali. Problem w tym, że jak uciekamy od wykonania zadania, to ono nie ginie w przestrzeni, nie mamy możliwości powtórki w dogodnym dla nas momencie, w życiu nie ma powtarzania klasy. To zadanie do wykonania i tak dostaniesz, tylko że o kafel trudniejsze. A jak znów uciekniesz - to dostaniesz je ponownie, tylko że znów o stopień trudniejsze!!!

Twoje zadanie na teraz - zdjąć siebie jako bluszcza z męża. Jeśli TERAZ tego nie zrobisz, to dostaniesz to zadanie później jako trudniejsze. Na przykład - będzie rozwód, i będziesz MUSIAŁA się z tym zmierzyć - że już nie możesz męża oplatać, musisz stanąć na własnych nogach - zostaniesz zmuszona do odbluszczowienia się! To może jednak lepiej to zadanie wykonać teraz, co?

Zadanie do wykonania - wykonać!!! :mrgreen:
 
     
Kwiecień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-08, 09:36   

Gabuniu
Spokojnie.Jeszcze nic się niedzieje. Po co kochana piszesz czarne scenariusze? Czemu się lękasz jeśli nie jestes sama: "Jeżeli Bóg z nami to któz przeciwko nam". Jezeli strach zbyt bardzo Cię paraliżuje czytaj psalmy, słowa tam zawarte pokrzepia i wyraza Panu wszystko co czujesz. Poza tym On wszystko wie. Tylko przed Toba pewne fakty i zdarzenia sa zakryte. Wzywaj Ducha Św. Gabi jeszcze tego nie czujesz ale Ty juz stoisz na Skale. Rozpadła się twoja ziemska "skała".Sprawy, które wydają się wielce skomplikowane i uporczywe w oczach Pana Boga wygladaja zupełnie inaczej. Czasem gdy my myślimy , że to już koniec to to jest dopiero poczatek.
Co do rozwodu, to jeszcze nie słyszałam by komus udało się załatwić wszystkie formalności w ciagu 10 dni.Może planuje rzeczywicie zostawic Ciebie w Polsce.Ale oddaj to panu Bogu bo TYLKO ON wie co jest dla ciebie (DLA WAS) dobre.Jego pytaj co dalej i Jemu pozwól działać. Jest takie powiedzenie,że jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga to opowiedz Mu o swoich planach. :mrgreen: To dotyczy wszystkich, którzy planuja nie pytając Jego o zdanie. Twojego męża też.
Gabuniu zatem twoim zadaniem jest odbluszczanie i coraz większe zaufanie Panu.
Przytulam i trzymam w modlitwie
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-08, 12:23   

Dziękuję Wam Kochane,

juz mi lepiej, juz mi para z czaszki nie bucha...oczywiście panika i burza emocjonalna są tylko moje, na męza juz tego nie przerzucam. Przy nim jestem spokojna, choc pozostaje cheć zarzucenia go gradem pytan i próśb.

Rozmawiałam ze znajomymi z Polski, wtajemniczonymi w sprawę, obiecali wsparcie dla nas obojga, dla mojego swiętego spokoju zalatwia mi wizytę u dobrego prawnika tak abym zyskała spokój i znała swoje prawa na wszelki wypadek. Raczej nikogo nie dziwi że on nie chce jechac na Swięta tylko na Swięto Zmarłych....głupio mi ...nie pomyślałam...
Poza tym będę miała rezerwację w tę i z powrotem, którą mogę przed samym terminem wylotu potwierdzić, raczej mało prawdopodobne żeby mnie chciał zostawić, przeciez jestem osobą dorosłą a nie dzieckiem...chyba...to domysły i pociecha od przyjaciół...jak będzie wie tylko Bóg...
Może ktoś wie jak to jest z tymi biletami, czy maż może przebukowac bilet albo odwołać, jeśli jest na moje nazwisko???? Ciemna ze mnie masa :)
 
     
Kwiecień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-08, 12:55   

Gabi
Tak lepiej. Juz potrafisz sama przywołać się do rozsądku. Widać efekty pracy nad soba :). Oczywiście,że nie jestes walizką, którą twój mąż może zabrać lub zostawić. Cieszę się,że odzyskujesz zdrowe spojrzenie na rzeczywistość. Wizyta u prawnika to tez świetny pomysł.Musisz wiedzieć jakie masz prawa i jak ich bronić. Potraktuj przylot do Polski jako okazję do naładowania akumulatorów i możliwośc spojrzenia na siebie i swoją sytuację z innej perspektywy.Przytulam
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-08, 18:44   

Postanowione. Jedziemy razem. Co bedzie to bedzie. Plany zostaly poczynione jakby nigdy nic. Czuję niepokój, ale zwalczam złe mysli modlitwą. Nie umiem nie miec nadziei. Ale nie chce za duzo po tym wyjeździe oczekiwac. Może być różnie, zdaje sobie ztego sprawe.
Niech sie dzieje wola nieba...

Przytulam. Gabi.

[ Dodano: 2009-10-09, 02:23 ]
Znowu nie spałam całą noc, boli mnie wszystko, za dużo wrażeń.
Mój maz zachowuje się tak dziwnie, niby normalnie ale emocjonalnie bardzo daleko.
Ta jego innosc uwypukliła sie w momencie przeprowadzki. Moze tez sobie cos postanowil, tak jak ja. Dla obojga taki symboliczny 1 stycznia. Tylko, że zadnej zbieżnosci doszukać sie nie moge. Chciałabym, aby moje myśli nie krązyły wokół meża ale całkowicie się nie da , szczególnie po zarwanej nocy. Poza tym mimo, że tego zewnętrznie nie okazuję boję się obłędnie, czuję sie jakbym miała wbite w ciało tysiące igieł. Wszystko takie niedopowiedziane i tajemnicze.
 
     
Kwiecień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-09, 09:53   

Gabi
Kochana siedzisz w głebokim dole i nic poza nim nie widzisz. W dole jest tylko mrok i cień.Wyjrzyj i rozejrzyj się. Dookoła jest inny świat. Weź głeboki wdech i miej odwagę być. Popatrz na siebie nie przez pryzmat męża. Najtrudniej jest w takiej sytaucji , wiem coś o tym, popatrzeć na siebie z boku. Nie pisz scenariuszy. Planuj ale czarnowidztwo odstaw na bok. Skup sie na tym teraz co nie oznacza skupienia się na swoim bólu. Codziennie małe przyjemności i odzyskiwanie spokoju i siły. Maluj, pisz przelewaj swoje uczucia na papier. Żeby dawać trzeba mieć. Chcesz ratować swoje małżeństwo, chcesz walczyć ale dopiero jak odzyskasz siły bedziesz mogła trzeźwo myslec i oceniać sytuację.Gabi Pan Bóg działa nawet jak my tego po ludzku nie widzimy... :-> Nie jesteś sama... :-D
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-09, 13:48   

Dziękuję...:)


Po prostu chciałabym niecierpliwie zauważalnej poprawy sytuacji. Normalność, a nawet całkiem przyjemne, choć pełne napięcia chwile ostatnich dni z nielicznymi wpadkami obojga i ogólnie lepsza atmosfera, paradoksalnie obniżyły mój nastrój.
Kark mi zesztywniał od "wypatrywania" lepszego...

Staram się . Gabi.

[ Dodano: 2009-10-09, 13:52 ]
bywały juz takie przebłyski podczas tych piekielnych miesięcy...3 może 4krotnie, potem większa agresja, albo urlop z diabłem...stąd obawa i nieufnosc, samoczynna reakcja organizmu...ale walcze z tym i powierzam to Bogu.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8