Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomocy po raz drugi!!!
Autor Wiadomość
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 11:44   

Dziękuję Ci Czerwona,

dogrzebalam sie dzisiaj do Twojego wątku " Pomóżcie zrozumieć"
dogrzebałam sie do wątku Ekoli, w ogóle sporo tu ostatnio przeczytałam i widzę SCHEMAT, te same zachowania, te same słowa...przeciez na tak popularna zarazę powinna być już tabletka, albo jakis szczegółowy opis postepowania, albo jeszcze lepiej szczepionka...
...oooooooooooooooooooooooooooooooooooch...
 
     
ola12
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 12:16   

Witaj gabi
Od wczoraj siedzę i czytam to forum twój wątek, przeczytałam cały.Bardzo ci współczuję i chciałabym ci pomóc. I ja chyba znam radę, choć nie jest to ani szczepionka ani tabletka. Przepraszam że w Twoim wątku, ale chciałam się wypowiedzieć co do wypowiedzi niektórych osób. Dla mnie jest przerażające jak ktoś pisze żeby nic nie robić jak mąż zdradza tylko się modlić.
Jestem wierząca , ale nie można zachowywać się jak w średniowieczu. Kobieta nie może pozwolić, aby facet tak ją traktował gdzie jest godność.
Jest strzępkiem nerwów więc nie dba o swoje zdrowie -a to grzech nie dbać o swoje zdrowie. W którymś wątku ktoś napisał że do psychologa tak, ale tylko wierzącego a dlaczego niewierzący to już be.
Tak postępuje katolik? Wiecie co podchodzi mi tu jakąś sektą na tym forum a nie wiarą.
A teraz do rzeczy gabi.
Po pierwsze i najważniejsze w tej sytuacji powinnaś zająć się sobą co to znaczy zacząć myśleć o sobie. Co zrobić żeby było tobie lepiej?
Twój mąż w tym momencie myśli tylko o sobie.
Zabrał cię tam.
Zrobiłaś dla niego dużo.
Zostawiłaś wszystko i pojechałaś więc nie mniej skrupułów to on nie dotrzymał umowy.
Uważam, że powinnaś iść do firmy i powiedzieć o waszej sytuacji i jak najszybciej wracaj do Polski. W Polsce zakładaj sprawę o rozdzielność majątkową i alimenty dla siebie. Masz do tego prawo to on doprowadził do tego, ze musisz imać się takich kroków.
Ciekawe co wtedy powie twój mąż czy też będzie taki kozak.
Poprostu musisz mu pokazać że ty też potrafisz. A nie jesteś sierotka marysia która nic nie potrafi.
On to wykorzystuje, że się jego uwiesiłaś i nic nie robisz sama przeciwko niemu. Co ciebie obchodzi, że rozwiąża z nim kontrakt on się nie martwi, że ty wariujesz. tylko sobie używa.
Nie namawiam cie do rozwodu, ale przecież w takiej sytuacji nie da się żyć, wykończysz się dziewczyno.
Powiedz mu st5anowczo że pomimo, że bardzo go kochasz to nie pozwolisz na takie traktowanie siebie i daj mu czas żeby skończył tamtą znajomość np jeżeli nie zakończysz tego przez 2 tygodnie to zakładam sprawę o alimenty dla siebie. Ale musisz to zrobić bo jak powiesz i nie zrobisz to jeszcze bardziej będzie ci dokuczał.
Tylko zrób to.
Gwarantuję ci to zadziała. A jeśli on nie zechce tzn .że nie zależy mu na tobie i wówczas należy zakończyć ten związek bo nie można być z kimś kto nie chce być z tobą. Takim błaganiem swoim wywołujesz tylko odwrotny skutek. To nie chrześcijańskie. Powodzenia
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 12:36   

A ja Ci napiszę Gabi , że kiedy złożysz sprawę o rozdzielnośc majątkowa i alimenty może sie okazać , że jednak Twój mąz jest dalej kozak i nikt Ci nie da żadnej gwarancji , że coś "zadziała" . Słyszałam juz mnostwo wypowiedzi w stylu : "myślałam , że jak złożę sprawe o rozwód to się opamięta i zrozumie co traci "a on się nie opamiętał i sa juz po rozwodzie.
Gabi - sprawę o rozwód składa sie tylko wówczas gdy się chce ten rozwód uzyskać , sprawe o alimenty składa sie tylko wówczas gdy się chce tych alimentów itd. To bardzo ważne sprawy , życiowe - myślenie w stylu :jak zrobię tak to on zrobi tak - jest równie niedojrzałe . Nie żongluje się takimi sprawami po to by coś na kimś wymóc .
Postawienie sprawy na ostrzu noża powoduje , że musisz liczyc sie z najgorsza dla siebie wersją. Tak , jak kiedys napisala Nirwana - jeśli stawiam komus ultimatum np , że odejdę jesli on nie skończy znajomości to muszę liczyc sie z tym , że on tej znajomości nie skończy i wtedy , żeby nie byc żalosna będę musiala ponieść konsekwencje swoich wczesniejszych słów i naprawdę odejść ! Wtedy trzeba zastanowić się czy jestem gotowa odejść , czy na poważnie liczę sie z takim rozwojem wypadków . Bo nigdy nie wiemy jak zachowa sie druga strona - może zachowac sie calkiem inaczej niż bysmy chcieli .
Pisalam , że będziesz miała doradców - wiedz, że tylko Ty poniesiesz konsekwencje i sprawy o alimenty i o rozdzielność majatkową i powrotu do Polski nie Ola 12 , ktora notabene radzi życzy Ci z dobrego serca.
Z jednym sie tylko zgadzam - błaganie najczęściej ( nie zawsze) nie przynosi żadnych efektów.

[ Dodano: 2009-09-04, 12:39 ]
Szczepionki nie ma żadnej , nie ma żadnego lekarstwa, nie ma tabletek przeciwbólowych .
 
     
ola12
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 13:02   

Czerwona ok. może podałam zbyt drastyczne metody. ale widac jak dziewczyna cierpi. I musi sobie pomóc natychmiast bo inaczej zwariuje.
Oczywiście , że jeżeli powie, ze coś zrobi to musi być pewna , że coś zrobi.
Gabi musi przde wszystkim zacząć skupiać się na sobie. Musi pomóc sobie w tej sytuacji. Siedzenie tam samej jest straszne, więc powinna podjąć jakieś kroki pomyśl sobie co będzie dla ciebie najlepsze nie dla męża a dla ciebie.
Gabi jesteś uzależniona od męża i jak go tracisz to tak jak by ci zabierano tlen , musisz nauczyć się żyć dla siebie. W twoim życiu nie ma ciebie jest tylko on a takie życie to nie zdrowe.
On znika a ty nie potrafisz żyć sama. Tego musisz nauczyć się.
Ja mam męza alkoholika, który nie pije jakiś czas i się leczy. POstawiłam sprawę jasno czego oczekuję a czego nie zaakceptuję pomimo, że jego kocham on wybrał. Gdyby nie przystał na moje warunki to znaczy że nie chce ze mną być i wtedy nie jestem w stanie nic zrobić. W tej sytuacji też tak to działa. Ja tęż uczęszczam na terapię do psychologa niewierzącego i uważam że potrzebna jest terapia, żeby móc wyjść z takiego dołaa.
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 13:05   

ola12 napisał/a:
Polsce zakładaj sprawę o rozdzielność majątkową i alimenty dla siebie.


Z tego ci się orientuję, alimenty można dostac tylko w przypadku separacji (rozwodu), a i to chyba w przypadku gdy jest się w złej sytuacji materialnej. Ponadto musi byc ona z winy współmażonka. Natomiast jeśli jesteście małżeństwem mąż ma obowiązek utrzymania rodziny i to też może zasądzic sąd byś otrzymywała pieniądze z jego wypłaty jeśli je np. przepija. Wszystko prawnie trochę skomplikowane. Warto porozmawiac z dobrym prawnikiem.

A co do szczepionki to jest dokładnie jak napisała "czerwona", nie ma żadnego lekarstwa i nie ma zasady, że jak postąpisz "tak i tak" to będzie "tak i tak".

Jest jedna pewna zasada - gdy zaufasz Jezusowi, nigdy się nie zawiedziesz, a jego miłośc jest większa niż nas wszystkich razem wziętych. Jesteśmy jak te ziarenka piasku na plaży, a On jak całe morze. Nie do ogarnięcia ludzkim rozumem.
 
     
Kwiecień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 14:04   

Droga Gabi
Myślę,że twój mąż jest teraz w stanie podobnym do stanu nietrzeźwiejacego alkoholika. Wydaje mi się,że należałoby ratujac jego i przede wszystkim siebie , pozwolić mu ponieść konsekwencje swojego działania. Dlatego przestań go chronić i daj mu osiagnąć dno . Postawiłabym męzowi twarde warunki i poinformowałabym,że brak reakcji z jego strony spowoduje zawiadomienie firmy, w której pracuje o sytuacji, w której Cie postawił.
Moje wychodzenia z koszmaru zdrady zaczęło się wtedy gdy przestałam ten fakt ukrywać przed całym światem. Pozwoliło mi to zaczerpnąć sił od innych. Żałuję, że czekałam z tym aż 4 m-ce. Mój mąż przestał się czuć bezpiecznie i dobrze .Dotarło do niego piekło, które stworzył. Nadal jestesmy razem .
Poza tym modlitwa, powrót do Boga, msze o uzdrowienie-to mi pozwoliło przeżyc ten straszny czas. Modlę się by twoja historia dobrnęła do szczęśliwego końca.
 
     
ola12
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 14:58   

Kwiecień dokładnie tak uważam jak ty.
czytając tu wypowiedzi wielu kobiet zauważyłam , że zachowają się tak jak kobiety współuzależnione. I uważam , że czekanie i chronienie męża nic tu nie da a przyniesie wręcz odwrotny skutek. Twarda miłość, tzn. kocham ale nie pozwolę na szarganie mną jesteś dorosły wybieraj, jeżeli nie zmieniasz się ja nie akceptuję tego co robisz i robię to i to.
gabi działaj
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 15:19   

ola12,
Witaj,
proszę wychamuj nieco. Każde działanie-akcja ma swoje efekty- reakcja.
Nie wolno do niej popychać nikogo kto sam nie jest gotowy, aby uczynić z siebie cokolwiek.
Działając na oślep, nawet pod wpływem najlepszej rady, w stanie wzburzenia emocjonalnego, zrobić możemy tylko sobie i innym krzywdę.
Cokolwiek robi teraz Gabi, nawet jeśli jest to chwilowy bezruch, jeżeli zrobi to w łączności z Chrystusem będzie dla niej najlepsze.
Nic nie wiemy o warunkach rzeczywistych w jakich się teraz znajduje, a na dodatek jest z dala od domu i w innej kulturze.
To co w europie jest normalne, tam może przyspożyć jej tylko kłopotów. Musi działać wg. swego tempa.
Pozdrawiam Cię cieplutko, bo czuję, że chcesz Gabi Nieba przychylić. Inni też tylko rozważnie.

Z Panem Bogiem
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 16:10   

Kochani, u mnie juz noc czarna, meza niema mimo, że dobrych kilka godzin temu skonczył pracę. Jutro kończe 31 lat i dosyć juz mam tego, każda moja komórka krzyczy.
Postanowiłam sie dziś z nim ostatecznie rozmówić w sprawie wszystkiego bo dłuzej tak nie wytrzymam. O ile w ogóle wróci ten koszmarnie zachowujacy się , zniewolony przez zdradę i zadający mi niewyobrazalne cierpienie czlowiek...
Modlcie się za mnie i trzymajcie kciuki.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 16:46   

Gabi, ( godz. 15.00)
Witaj,
pozwól,że ponownie włączę sie w Twój wątek. Widzę ,że Twój stan psychiczny powoli, ale widocznie sie pogarsza. Nie mogę fizycznie Cie przytulić , ale wysyłam Ci mojego Anioła Stróża aby Cię pocieszył.
W Twojej intencji i dla spokoju ducha, wyciszenia i odparcia ataków ciemności duchowo-psychicznych zapalam dla Ciebie egzorcyzmowaną świecę, dopóki płonie, zgodnie z modlitwą Kościoła, uchodzą wszystkie Złe Duchy z miejsc gdzie są umieszczone lub w czyjej intencji się je zapala. To taki widomy znak wstawienniczej modliwy Kościoła pomocny w duchowej walce.

Wszystkie posty, które napisali do Ciebie Sycharowicze zawierają cząstkę ich doświadczeń i wszyscy mają dobre chęci. Korzystaj z tego co Ci odpowiada.

Wiem, jak możesz się czuć "wyizolowana i pozostawiona sama ze swoim bólem", bo miałam podobnie. I choć nie byłam na obczyźnie to izolacja była realna. Moje środowisko, w którym żyję stało sie dla mnie dodatkowym " katem" zamiast pomocą ponieważ udzielali mi porad wg. ich wyobrażeń, a nie faktycznej potrzeby.

Wszystko co piszesz o swoich odczuciach i zachowaniach ma swoją nazwę- depresja.
Niestety trudno na odległośc postawić diagnozę o jej podłożu, bo do tego potrzeba dobrej znajomości faktów z życia danej osoby.

Gabi co miałaś na myśli pisząc w swoim poprzednim wątku:
Gabi napisał/a:
Kochani,

jestem zupełnie załamana po półrocznej walce o nasze małżeństwo.9 lat związku, ponad 4 lata po ślubie, nie mamy dzieci.


Jaki charakter miał ten związek? Narzeczeństwo, wspólne mieszkanie? To bardzo ważne, aby rozpocząć leczenie twoich zranień. Nie musisz mi odpowiadać na to pytanie na forum.
Odpowiedz sobie. To Ci będzie potrzebne kiedy będziesz prosiła Boga o uzdrowienie dla siebie i małżonka.

Na początek jednak Ty sama musisz się wyciszyć co w przypadku napadu paniki o podłożu depresyjnym może być trudne.
Polecam Ci pomoc, której mi udzielono i dlatego wiem że zadziała.

1. Powierz siebie i męża NMP Niepokalanej i powołaj się na swój sakrament małżeństwa
-zacznij regularnie odmawiać różaniec
2.Przyznaj się do własnej słabości i bezsilności wobec sytuacji w jakiej się znajdujesz
3. Pomódl sie o dar uzdrowienia wewnętrznego i światło Ducha Świętego na drogę, która będzie dla Ciebie najlepsza.
4. Jeżeli brak w Twojej okolicy kapłana - polaka- to wyspowiadaj się duchowo.

Ten etap pomoże Ci otworzyć się na poważną rozgrywkę z oznakami depresji, które wyraźnie wykazujesz i pokonać ataki paniki.

Kiedy sie wyciszysz i będziesz gotowa na dalszy krok dowiedz się jak najwięcej o depresji, objawach i jak z nią walczyć.
Ja uczestniczyłam w rekolekcjach " Przesłonięte światło" na ten temat i podam Ci dwa linki, gdzie można je nabyć, może ktoś z rodziny Ci je prześle. Mnie bardzo pomogły.
Dowiedziałam się dlaczego nic na siłę, jak odmiennie postrzegana jest rzeczywistość przez osobę chorą i jej otoczenie i dlaczego rady zrób to czy tamto szkodzą zamiast pomagać ( przynaglanie do działania). Jak różni się depresja mężczyzny i kobiety. Dlaczego pojawiają się huśtawki od aktywności do bezczynności.
Na żywo zawsze jest więcej możliwości zadawania pytań, a nie wiem czy one są też zamieszczone w zapisach audio czy książce.

http://www.rekolekcjewlaskach.pl/nagrania.html
http://www.kmt.pl/pozycja.asp?ksid=15479

Równocześnie możesz także skorzystać z porady pod tym adresem:

Licheńskie Centrum Pomocy Rodzinie
i Osobom Uzależnionym
im. św. Jerzego Zwycięzcy
ul. Klasztorna 4
62-563 Licheń Stary
tel. (0-63) 270 81 32, 270 81 67

skype: lichenpomoc
www.pomoclichen.home.pl
email: pomoclichen@home.pl

Jeżeli nie będzie tam konkretnego specjalisty to odeślą Cię do kompetentnego fachowca.

Podaję wszystkie dane ponieważ proponuję Ci także abyś na maila wysłała także opis swojego problemu ks. ezgzorcyście z prośbą o modlitwę o uzdrowienie stosunków w rodzinie. Koniecznie napisz, że jesteś w Azji bez kontaktu z rodakami.

Nie mam bezpośredniego kontaktu na e-maila , ale oni na miejscu mają sposoby, żeby przekać twój list księdzu.

Od zaraz możesz skorzystać z tych audycji:

Depresja - przekleństwo czy błogosławieństwo? (2008-08-26)
Rodzaj audycji: [Audycja dla małżonków]
Autor: ks.dr Romuald Jaworski, psycholog
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8965

Porady lekarskie: Depresja (2006-11-05)
Rodzaj audycji: [Porady]
Autor: dr Urszula Krupa
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=3328

Porady lekarskie "Depresja" (2006-04-01)
Rodzaj audycji: [Porady]
Autor: dr Urszula Krupa
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=1679

Depresja (2005-02-20)
Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: dr n. med. Krystyna Jałyńska-Kwiatkowska
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=610

Cieszę się,że ostatni post jest bardziej bojowy niż zniżkowy i takiej zwyżkowej tendencji Ci życzę.
Oby dobry Bog ukoił Twoje skołatane serce.
Z Panem Bogiem
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 18:56   

kinga2kinga2

Pełen profesjonalizm

Gabi

Zrozumiec mogą Cię tylko Ci, co przez to przeszli. Mogę Cie zapewnić - że to minie. Czy całkiem - nie wiem. Ale ciężar, który teraz nosisz zmniejszy się. Wiem coś o tym, niestety.

I nie jesteś sama - pozostajesz w modlitwie wielu dobrych ludzi.
 
     
Kwiecień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-05, 10:51   

Gabi

Ratuj siebie. Stań na skale jaką jest Jezus Chrystus.I chociaż wszystko dookoła się może walić ty pozostaniesz bezpieczna. Odzyskasz siły i spokój, które pomogą Tobie. Dopiero wtedy będziesz mogła ratować swoje małżeństwo. Tak było i ze mną. Kinga opisała to bardziej profesjonalnie.Modlitwa wielu osób połączona z twoją modlitwą jest twoja tarczą.
Ty już jesteś w naszej modlitwie-jak napisał Ketram, ale zapukaj tez do innych drzwi...
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-05, 12:24   

Zgadzam sie z Czerwoną w 100%........ nie mozna radzić.Można cos sugerować do rozważenia,ale nie można radzić podejmowania radykalnych decyzji ,które maja dalekosieżne skutki i konsekwencje dla tego co ma taka decyzje podjać.
Decyzji nie nalezy podejmowac w stanie silnego wzburzenia,nawet tych drobnych............no chyba że jest to ratowanie życia.
Gabi....... jubilatko.....gratulacje z okazji urodzin i ...............Pogody Ducha ...mimo wszystko.

Gabi..piszesz o zniewoleniu zdrada meża........... przyszło mi do głowy tez coś takiego:a czy Ty nie jesteś zniewolona emocjonalnie mężem?tym co on robi? czy Tobie nie za mocno gra na emocjach Twoje "MNIE"?
 
     
Kwiecień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-05, 14:03   

Dlatego napisałam, co ja bym zrobiła lub co zrobiłam...Gabi sama podejmuje decyzje,ale żeby były dobre najlepiej je skonsultować z KIMŚ kto wie wszystko.Ja poza tym trzymałam się kurczowo słów, które powiedziała mi bliska mi osoba: "tylko śmierć jest nieodwracalna".
 
     
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-06, 04:41   

dziękuję Kochani, rzeczywiscie czuję sie koszmarnie i tez obawiam sie depresji, nie chciałabym żeby zniewoliła mnie choroba.
Nie wiem , czy to urodziny, czy ogólnie fakt ze jest coraz gorzej, sprawiły że w ostatnich dniach pojawiło sie straszliwe zalamanie - w zasadzie caly piatkowy wieczor i całą sb przepłakałam. Powiedziałam mezowi o moim całym bólu, o tym jak to widzę, poprosiłam go o opamietanie - wiem, ze to pewnie pogarsza wszystko, ale ja czułam że albo mu to powiem i wypłacze wszystkie negatywne uczucia albo wyskoczę przez okno.
w pt zniszczyła mnie panika, on wrócił bardzo późno, myslałam że nie będzie go wcale, że zostawi mnie samą tak jak to było w rocznicę ślubu, nie wytrzymała mi psychika,dzisiaj wstałam zataczajac się dosłownie.
Powiedział mi wczoraj że mnie nie kocha, na dzień dzisiejszy nie chce być ze mną, chce teraz sie rozwieźć, zrobi to i żaden Sąd mu nie nakaże inaczej, męcze go tym gadaniem i wyprowadzam z równowagi. jest za późno, nic z tego nie będzie, nic nie zmienię etc.
rozmawiałam z prawnikiem, on zapewne też,sam zmienił decyzje w sprawach finansowych, robiac akurat tyle co musi, nagle utrzymuje że nie ma żadnego romansu ani kochanki. Wszystko jest konkretnie, rzeczowo i 'pod publike", da sie wyczuć naglą zmianę zachowania. Myślę, że został "ustawiony" przez prawnika, wie że ma zwiazane ręce dopóki tu jestesmy i boi się że nagram jego slowa.
Obok tego, korzysta z dwóch innych telefonów, ukrytych w toalecie i na balkonie - wstyd ale skontrolowałam. Przeraza mnie taka desperacja i uzaleznienie z jego strony. Myślę, ze on zwariował na punkcie tej kobiety, ze to rodzaj fascynacji i ze nie mam szans, żeby to przeskoczyć...
Znudził sie mną, zniechęcił.
Wobec mnie bez zmian: spacer, wspólna wyprawa do kina, kolacja w dobrej restauracji, wszystko razem, pozornie miło, tylko bez uczuć, moje prośby - jego atak - j.w.
Kiedys, na samym początku, kiedy poczułam, ze jestem w stanie targnąć sie na swoje życie z rozpaczy poszlam do psychiatry po tabletki, przepisal mi jakies silne psychotropy, wzięłam wtedy tylko dwie tabletki, w pt odgrzebałam (po pół roku ) resztę. Na razie potrafię sie kontrolować, a przynajmniej mam swiadomosc kiedy jest gorzej. Staram sie nie dać depresji, po prostu cos peklo i to nie codzienne zachowanie męza mnie dobija - bo tu nie jest wcale tak źle, tylko jego romans, ta kobieta i wszystko co sie wokół tego kręci - to mnie po prostu torturuje, utwierdza w beznadziei, odbiera nadzieję, że go odzyskam.
czytałam mnóstwo historii na tym forum, często ratunkiem prowokującym powrót było odejscie kochanki, choroba zony, czy inna sytuacja wstrząsowa, dlatego myslę, że samoopamietanie, kiedy romans kwitnie jest prawie niemożliwe.
Tutaj maz jest przez kochankę zupełnie zniewolony, jak w amoku, wczoraj mówiąc o nas natychmiast zmieniał wyraz twarzy, jakby odgrywal jakąs rolę, z miną pokerzysty, obojętnie, otepiale, stanowczo klepał "wyuczony' tekst.

Nie wiem dlaczego az tak bardzo kocham męża, byliśmy ze soba wyjatkowo związani i nagle taki załam:całkowite uczuciowe odrzucenie akurat tutaj w Azji. Kilka bliskich osób zasugerował mi, że on to mógł zaplanować, bo wiedzial, że w kraju za nic w świecie mnie nie złamie. Mimo mojego wyraźnego sprzeciwu, stanowczo przyjał ten kontrakt, nie mialam po raz pierwszy kompletnie nic do powiedzenia. Zasugerowano,ze zdarza się, że najwspanialszy na swiecie czlowiek ma psychopatyczne tendencje i dopoki wszystko jest dla niego dobrze jest cudowny, gdy cos się zmieni, depcze wszystko i po trupach idzie do celu bez skrupułów...
Zastanowilo mnie to i przeraziło ale nie wierzę...mysle raczej ze jego zachowanie jest standardowe, wynika z bezsilnosci wobec tego, ze ja tu z nim jestem, a on by wolał mieszkać z kochanką.
Jak mi powiedziano:wybielam i usprawiedliwiam psychopatę,nie widze, że on zaraz zrobi mi krzywdę, widząc że nawet najbardziej radykalne środki nie zbliżaja go do celu, jakim jest pozbycie się mnie.
Wybaczcie, że tyle napisałam, ale to chyba jakies odreagowanie po tym ataku totalnej depresji...
padło pytanie o mój związek:poznalismy sie 2 lata przed ukończeniem studiów i "pomieszkiwaliśmy'
u siebie spedzając razem cały wolny czas. zaraz po studiach zamieszkaliśmy sami razem jak małżenstwo wspólnie prowadząc dom, po 3 latach takiego zycia zdecydowaliśmy sie na ślub, od którego minelo juz ponad 4 lata.razem to ponad 9 lat wspólnego życia.

....tutaj jesteśmy niespełna rok...piekło trwa 7 miesięcy...
...nie potrafie zrozumieć, że wystarczy tak mało, żeby zniszczyć tak wiele...
...wybaczcie...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4