Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
zona sie wyprowadzilła
Autor Wiadomość
zygmunt
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-06, 09:24   zona sie wyprowadzilła

usunieto :-|
Ostatnio zmieniony przez zygmunt 2009-09-24, 00:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Pappilon
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-06, 09:46   

Doskonale Ciebie rozumiem,ja mam podobną sytuację z mężem.Jesteśmy po ślubie 2,5 roku.Teraz On stwierdził to co Twoja żona i do domu przychodzi o której mu się podoba,ignoruje mnie,niczym się nie intersuje z obowiązków domowych.Z tego co napisałeś to wydaje mi się że zły wpływ na nią mogą mieć koleżanki.W mojej sytuacji doświadczyłam tego że moje koleżanki z pracy które są niewierzące powiedziały mi że powinnam mężą wyrzucić z domu i znależć sobie jakiegoś innego faceta.Dla nich raczej nie ma znaczenia sakrament.Nie chcę pochopnie nikogo osądzać ale Twoja żona bardzo się pogubiła.Spróbuj z nią szczerze porozmawiać i jej wysłuchać.Idź po pomoc do jakiegoś księdza który zajmuje się takimi sprawami,do poradni rodzinnej przy kościele.Po sobie wiem też że mój mąż który chce opuścić małżeństwo nie chce nikogo słuchać,jest zbuntowany i przekonany o swojej racji,dlatego bardzo potrzebna jest modlitwa.Dobrze że zrozumiałeś co złego zrobiłeś więć teraz powinieneś jej to powiedzieć.Jeśli nie będzie chciała słuchać to napisz jej list.Dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
 
     
zygmunt
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-06, 15:06   

usunieto :-|
Ostatnio zmieniony przez zygmunt 2009-09-24, 00:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Pappilon
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 07:04   

Witaj,
mniej więcej to samo powtarza mój mąż.Wczoraj dodatkowo powiedział mi że kocha tamtą i nic na to nie poradzi.Ze mną nie chce mnieć rodziny i tyle.Uważa że dostanie unieważnienie ale jego zdaniem ja będę chciała w tym przeszkodzić.Twoja żona czuje się zraniona ,ale daj jej czas i módl się.Spytaj się co z sakramentem,czy ma dla niej jakieś znaczenie? Póżniej możesz też zaproponować wspólny wyjazd na rekolekcje.Mój mąż od razu uznał że sakrament jest nieważny w takim sensie że on tego od początku nie chciał tylko oszukiwał mnie i siebie.Ciekawe jest to że dopiero stwierdził tak jak zaczął spotykać się z inną.Będę się modlić za Was.
 
     
zwergus
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 08:43   

Witam Zygmunt ,

Podobna sytuacje przezywam w moim malzenstwie z moja malzonka, jednak z ta roznica ze staran sie okazywac duzo ciepla , tule ja , to ja obejme bo ja kocham, tez
ucaluje ja serdecznie. Jestesmy po 12 latach malzenstwa , mamy tez trojke dzieciaczkow 10 , 9 i 3 latka i z dziecmi rozumie sie wysmieniceie - czuja ze je kocham i nie mam problemow z respektem i autorytetem i czuje ze je prowadze bo tego potrzebuja. Moja zona tez lubila wychodzic ale ustalilem z nia kompromis ktory zaakceptowala ze raz w miesiacu wyjscie z kolezankami jest mozliwe. Wiem ze to rozwiazanie jest tez niepewne bo kolezanki w miedzyczasie zyja bez Boga
i maja na koncie dwa rozwody i placza po nocach bo sa nieszczesliwe - ale coz czy byloby rozwiazaniem trzymaniae kogos w klatce - ale i ten kontakt nie jest wlasciwy - nobo co kto taki moze doradzic.......... jak w twoim przypadku. Ja staram sie rozgrzewac i prostowac a to tez trudna droga bo ja daje uczucie a duzo za malo jego otrzymuje ale modle sie i jestem cierpliwy - nie dopuszczam do milczenia ktore daje uczucie niezrozumieniem. Moja malzonka jest wielokrotnie na mnie zla ale mowi ze wie co ma ale mowie jej ze jeszcze musi moze kilka lat minac aby co mowi - w sercu poczula. Trzeba zrozumiec ze malzenstwo jest po to aby sie dla kogos zmieniac - stwarzac takie sytuacje i okolicznosci od poczatku malzenstwa (praca nad nim )umozliwiajace dochodzenia do takich postaw ktore stana sie wartoscia juz dla calego
malzenstwa - o tym trzeba rozmawiac i do tego trzeba dochodzic - Zygmut nigdzie nie jest idealnie. Moze u was potrzebne bylo dziecko aby w malzonce cos rozgrzac uwage
skierowac na cos nowego cos waszego - przyblizyc sie - nie zalamuj sie probuj ja
osiagnac - ale nie na sile, musi byc wlasciwy i korzystny moment - to dla ciebie proba
wytrzymania symego siebie co niesie duzo korzysci i walcz konstruktywnie o was .........................modlitwa daje spokoj i nadzieje Bog robi reszte............... ;-) ;-) ;-)
 
     
Pappilon
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 09:35   

Jeszcze chciałam dodać co do twoich rad to nic nie pomaga.Ja zachęcam go do wyjścia z domu i robienia czegoś wspólnie.On stwierdził że ze mną żyć mu się nie chce a z nią wszystko jakoś mu się chce.Nie ma zamiaru nic wspólnie robić bo żle się czuje przy mnie.Rozmawiał z księdzem i ksiądz powiedział mi że jego zdaniem mój mąż jest głęboko poraniony i nic co kiedykolwiek złego zrobiłam mi nie wybacza.Nie wiem co dalej robić.Od roku nie ma między nami żadnego kontaktu fizycznego.Z koleżanką tego nie robi-pytałam i akurat w to raczej wierzę.Wydaje mi się że to też może mieć wpływ na takie jego zachowanie.Ty jesteś mężczyzną więc jak myślisz?
 
     
zwergus
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 14:23   

Witam Cie Papilon,

Wiem, że dawanie rad może jedynie nakierowac i nigdy nie rozwiaże problemu - tak powtażam mojej żonie ktora być może przy okazji szuka w chwilach wewnetrzngo napiecia niewlasciwego dowartosciowania wsrod zagubionych koleżanek - ktore was kobiety poprzez aluzje i intrygi wplątują taki zposób postrzegania pewnych postaw niebezpiecznyxch dla rodziny i zwiazku - zgodzisz sie z tym jako kobieta....

Czy u was słyszy sie : proszę , dziekuję , przepraszam - kiedy to zaniklo
przedsionkiem do uczucia jest życzliwość......................
Co do wspolżycia to rok abstynecji to przynajmniej o 10 miesiecy za dlugo,
czy jestes pewna ze twoj mąż radzi sobie z tę abstynęcią ................
U nas jest sytuacja gdzie przy 3 dzieciakow jest co robic i wymagac najpierw od siebie
a potem od nich aby sie w dzisiejszyc czasach nie zgubic......
Wymagasz od siebie i jestes samokrytyczna mysleliscie o dziecku przecież nie bylo tak
od początku co powoduje że go odrąca jak sie zachowuje gdy go dotykasz
uciek jest skrepowany mieknie musisz badac ....... nie trac ducha módl się
i pracuj bo milość to ciężka praca...

Pozdarwiam
 
     
Pappilon
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 15:13   

W tym momencie nie ma o tym mowy.Jak się spytałam męża dlaczego to odpowiedział mi że i tak nie chce mieć dzieci ze mną dlatego tego nie robi.On wyobraża sobie seks jedynie ze swoją żoną a jak mi wcześniej powiedział ja jego zdaniem nią nie jestem.Nie wiem jak powinnam się w tej sytacji zachować? Wcześniej było inaczej.Nagle doznał olśnienia że mnie nie kocha i koniec.A propos obowiązków to jestem w stanie sobie wyobrażić ile ich jest przy dzieciach.W tym momencie wszystkie obowiązki domowe spadły na mnie,mąż nic nie robi,oświadzczył że nie czuje że jest u siebie w domu i tyle.Jest niezadowolony z życia i tyle.
Jeśli chodzi o koleżanki to sama kiedyś byłam pod ich wpływem,jeszcze przed ślubem.Wiem ile to może zniszczyć.
 
     
zwergus
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 15:31   

Witam Cie Papilon,

Czy wydaje Ci sie ze czuje sie twoim meżem ...........co sadzisz teraz bardzo krytycznie co moze twoim zdaniem odsuwać od ciebie albo zrażać. mowisz o obowiazkach jakich ? przeciez nie macie dzieci .............

Teraz ty mi cos doradz co jest dobrym lekarstwem na kolezanki jak sie tego wyzbylas
albo jak Twoim zdaniem mozna na to wplynać aby staly sie nudne jak kobiety na to reaguja ..................?

Pozdarwiam
 
     
Pappilon
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 17:38   

Nie czuje się i tyle,powiedział że nigdy nie czuł zebym była jego żoną.Nie muszę chyba dodawać że wczesniej mówił coś zupełnie innego.Co go może zrażać to napewno złe wspomnienia,on jest bardzo pamiętliwy i jakieś moje głupie zachowania za które nieraz go przepraszałam nadal pamięta i mi wypomina.Bardzo dużo w nim złości do innych i to nie tylko moje zdanie.Nie mam dzieci i bardzo tego żałuję, ale pracuję na pełen etat i w domu mam trochę zajęć :sprzatam,gotuję itp.Wiem że to normalka ale staram się swoje obowiązki wypełniać jak najlepiej.Mąż wybucha kiedy proszę go o pomoc.
Jeśli zaś chodzi o koleżanki to uważam że oczywiście każdy powinien mieć towarzystwo.Kobieta powinna się spotykać z innymi kobietami i także mężczyzna powinien czasem przebywać tylko w męskim gronie.Wszystko zależy jednak od tego jakie jest to towarzystwo.Dla mnie istotną rolę odgrywa wiara i wartości które za sobą niesie.Poza tym każdy ma swój rozum i nie powinien bezkrytycznie wysłuchiwać czyiś opinii.
 
     
zygmunt
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 22:36   

usunito :-|
Ostatnio zmieniony przez zygmunt 2009-09-24, 00:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Pappilon
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-08, 09:06   

Cześć,dzięki za słowa wsparcia.Nie chciałam wyjść na jakąś męczennicę bo lubię obowiązki domowe a w szczególności gotowanie.Jeśli masz z tym problem to mogę jakoś pomóc.Może ugotujesz coś dobrego i zaprośisz żone na kolację-to robi na kobietach wrażenie.Chodziło mi o to że fajnie byłoby z kimś dzielić takie obowiązki.Masz zupełną racje apropos dziecka.Mój mąż nie wie teraz czego chce.Jest zagubiony,staram się to jakoś zrozumieć,moim zdaniem powinien dojrzeć.Wczoraj rozmawialiśmy oboje ze znajomym księdzem.Powiedział mi że mój mąż w tym momencie nie jest w stanie podjąć żadnej decyzji.Teraz mamy przez 2 tygodnie nie rozmawiać o tym temacie wcale,a potem spotkamy się z tym księdzem i porozmawiamy.Powiedział też mojemu mężowi żeby nie myślał odrazu o unieważnieniu bo to nie takie proste.On proponuje 2 miesiące separacji na uspokojenie emocji.Ja wiem że w tym czasie zdania nie zmienię.Boję się co zrobi mój mąż .Będę się za niego modlić i za naszą rodzinę.Wiem że ksiądz chce dla nas jak najlepiej.
Napisz co u Ciebie,jak z żoną i jak Twoje samopoczucie.Myślałeś może o rekolekcjach o których pisałam?
Jeszcze jedno,musisz wiedzieć że dla Twojej żony w tym czasie koleżanki-samotne,porzucone itp.mogą mieć bardzo zły wpływ.Módl się za nią i za Wasze małżeństwo.
 
     
zwergus
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-08, 11:05   

Witaj Papilon,

Musisz wytrzymac w modlitwie , nie mysl o tym co bedzie za dwa tygodnie zostaw to Panu Bogu on bedzie wiedzial jak zrobic. Jezeli twoj maz nie wie jaka ma podjac decyzje - dostrzega swoj stan i to cos znaczy.
Papilon zwroc moze uwage jak u twojego meza wygladalo za mlodu jak ksztautowal sie jego dom w mlodosci. Jakie byly relacje w domu cos moze wygrzebiesz

Pozdrawiam Cie i walcz walcz walcz razem z Jesusem
 
     
zygmunt
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-08, 21:54   

usunieto :-|
Ostatnio zmieniony przez zygmunt 2009-09-24, 00:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Basia73
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-11, 10:29   

Co tu dużo mówić. Kobieta potrzebuje aby mąż ją podziwiał, zachwycał się nią, prawił komplementy- bez tego więdnie. Wytrzyma rok, czy ileś tam aż w końcu znajduje sobie odskocznię, towarzystwo, które pozwoli jej zapomnieć o tym, że mąż ma ją gdzieś.

Mężowie niestety przypominają sobie o tym, że mają żonę dopiero wówczas kiedy coś zaczyna pękać - żona się oddala, wchodzi w inny świat, a czasem zdradza.
Jest to oczywiście objaw niedojrzałości z obydwu stron, ale tak już jest, że większość z nas tą dojrzałość zyskuje dopiero po latach trwania w związku.
Wiąże się to też z niskim poczuciem własnej wartości i uzależnieniem od drugiego człowieka, kiedy to uzależniamy własne samopoczucie od samopoczucia i zachowania współmałżonka. Takie jest życie.
Twoja żona prawdopodobnie dusiła to wszystko w sobie przez lata a teraz czara się przelała i pewnie doszła do wniosku, że jest za późno. Sztuka polega na tym, żeby teraz dać jej wolność, bo w tej chwili ostatnią rzeczą jakiej ona oczekuje jest okazywanie na siłę czułości i miłości. Ona tego potrzebowała wcześniej i nie dostała. Teraz pomóż jej w domu, kup bilety do kina. Nie narzucaj się ale bądź przy niej. Zainteresuj się towarzystwem, z jakim się spotyka, zaproponuj, że przyjedziesz po nią , a może uda ci się poznać te dziewczyny?
A może macie wspólnych znajomych, których moglibyście razem odwiedzić? Może warto abyście do siebie kogoś zaprosili? Rusz się człowieku i zacznij żyć, tu i teraz.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10