Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak życ po powrocie małżonka/i
Autor Wiadomość
Elena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-21, 15:40   Jak życ po powrocie małżonka/i

Jesteśmy po rozstaniu razem,tak chciał BÓG,i jest to bardzo trudne,tym bardziej,że przed powrotem mąż przeżył śmierc kliniczną.....czy ktoś z Was ma doświadczenie w tej materii?..Jak można komuś pokazac miłość,dobrą wole...jeśli sie widzi,ze on co chwile zmienia zdanie?Proponowana pomoc w postaci psychologa/psychiatry nie daje rezultatów? Bo on twierdzi,że nie jest wariatem?W tym przypadku,jak stosowac Twardą miłość?Jest mi go szkoda,bo widze walkę z jego strony,a jednocześnie jest tak nieprzyjemny we współżyciu,że tylko modlitwa mnie ratuje przed własnym obłędem....chwilami mam wrazenie,ze najlepszym wyjściem byloby wystawic mu "manatki" za drzwi..ale..czy tak Bóg mi radziłby?Chyba nie,czuje głos sumienia,by pomóc,ale to takie trudne...Jak to wszystko rozwikłać?Może ktoś mi doradzi?
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-22, 10:15   

Droga Eleno.
Twoj maz sie opamietal i wrocil do Ciebie.
czy to nie piekne? czy to nie cud?
tyle tylko, ze Pan daje nam szanse, wskazuje droge, pomaga na nia wejsc, ale to MY i TYLKO MY musimy nia pojsc. czasami zdarzaja sie wyboje, przeszkody. czasami wydaje nam sie, ze lepiej byloby z niej zejsc, bo za trudna. ale to wlasnie NASZA droga. i ilekroc z niej schodzimy, a potem zwracamy sie do Pana, On nam pomoze znow na nia wejsc.
ale Bog jest naszym Ojcem. daje wskazowki, pokazuje droge, pomaga powstac, gdy Go potrzebujemy.
i jak kazdy dobry ojciec - odsuwa sie potem na bok, abysmy mogli kroczyc samodzielnie.
postaraj sie mimo wszystko namowic meza na psychologa, albo podsun mu jakies ksiazki.
mi sie wydaje, ze w Waszej sytuacji przynajmniej jedna strona musi byc bardzo silna. jej sila, spokoj, wiara, nadzieja i milosc pomoga przejsc przez to wszystko drugiej. z tego co piszesz, oboje macie nerwy w strzepkach, "o krok od obledu"..
a co z Toba? Twoim stanem psychicznym? nie myslalas o psychologu dla siebie? ktory pomoze Ci przejsc przez to wszystko?
nie zmarnujcie szansy jaka Wam i Waszej Milosci dal Pan Bog! walczcie! :-)
Pogody ducha i sily zycze.
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-22, 22:39   

Eleno...jest piekielnie trudno, ale da sie... trzeba tylko chciec... zawalcz o siebie, zawalcz o was... choc czasem wydaje sie byc beznadzijnie i człowiek ma ochote to wszystko rzucic to jednak warto sie pomezczyc i zawalczyc o milosc;)
 
     
Elena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-23, 11:27   

Moniko,rzabko,dzięki za odpowiedzi.Masz racje rzabo,ze jest bardzo trudno,myslalam,ze powrót męża pozwoli nam stworzyc stabilny związek,mylilam sie.Są chwile,ze jest dobrze,ale ich jest niestety mniej.To raczej ja jestem silniejsza teraz w tym związku(modlitwa i pomoc fachowca)Męża na pójscie do specjalisty nie moge namówic,a mam wrazenie,że bardzo by mu sie to przydało.Ja staram sie trzymac emocje "na uwięzi",ale nie zawsze mi sie to udaje,widząc niektóre jego zachowania.I nieraz żałuje bardzo,że prędzej tu do Was nie trafiłam,może uniknęłabym rozwodu,gdybym mocniej walczyła,jednak rozwód troszke przeszkadza nam wrócic do normalnosci,niestety.No bo np mąż wyjezdza gdzies,nie informując mnie gdzie i mówi,że przeciez jest wolnym człowiekiem .Przypominam mu wtedy,ze jest sakramentalnym mężem i tego nic,zaden sąd nie zmieni.Wysylam mu tez do pracy SMS-y by pamiętal,ze Jezus jest z nim,ze modle sie za niego.Nie wiem,czy je czyta,bo jego wiara też nie jest na najwyzszym poziomie(wręcz jest bardzo chlodna)Zawierzyłam wszysto Jezusowi,by sie nami zajął,modlitwa daje ukojenie po jakiejs burzy,ale tak sie zastanawiam ,ile mi wystarczy sił,by wierzyc,ze bedzie normalnie,nie,jak kiedys,ale po prostu normalnie.Od dzs mam ograniczony dostep do kompa do wtorku,ale prosze,może ktos z Was a jakies praktyczne rady dla nas,kiedy bede mogla ty z wami byc,poczytam.
Pozdrawiam .Z Bogiem
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-23, 21:28   

Eleno... ja tez zmagam się z tym... tez jest ciezko, tez brakuje sił, brakuje chwilami wiary... moejmu meżowi tez przydała by sie pomoc czy to w postaci psycholega, czy tez porządnego kapłana... nie namówie go, on nie chce tej pomocy, wiec modle sie w duchu aby sam poprosił kiedys o ta pomoc, aby dał soebie pomoc... moj maz tez sam spedza czas, nie chce wrocic, jest daleko, ale staram sie cieszyc choc z tego ze przynajmiej przez telefon potrafimy ze soba porozmawic kwadrans czy dluzej... to juz cos... moze kiedys bedzie lepiej... wiem, ze po rozstaniu jest ciezko wrocic do normalnosci, ale jest to mozliwe, tylko drugie poolowki musza tego bardzo chcec i zaczac sie starac... a poki co zostaje nam czekac...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 10:28   

Bo powrót Dziewczyny, to dopiero początek góry lodowej !

Eleno....milość potrzebuje stanowczości ! Czasem trzeba walizki wystawić za drzwi...czasem samemu wyjść i trzasnąć drzwiami, czasem rozmowy i powiedzenia, mam juz dosyć, nie potrafię wiecej tolerować Twojego zachowania, czasem trzeba spisać kontrakt ...rózne sa sposoby...ale trzeba byc uczciwym wobec SIEBIE i męża.
Jeżeli coś Ci się w zachowaniu męża nie podoba Eleno, to trzeba Mu to wprost powiedzieć....i nie wolno się bać !

Często ludzie traktują nas tak, jak sobie na to pozwalamy .
Mąz mąż już nie jest dla mnie niegrzeczny....bo ja juz sobie na takie zachowanie nie pozwlam ! Jestem tu stanowcza i uczciwa...nikogo nie ranię, nie odrzucam, nie poniżam- bronię swoich granic.

Zastanawiają mnie tez Eleno Twoje smsy do męża....Ty Mu piszesz wprost, że modlisz się za Niego i że Jezus jest z Nim ?
Hm....zastanawiam się, czy Twój mąz jest świadomy tego o czym Ty do Niego ? Czy On to rozumie ? Czy On tego chce i takich smsów....czy Jego to nie drazni i nie denerwuje ?

Pytam dlatego, że wiem jak jest u mnie. Modlę się za moja rodzine codziennie...za męza i dzieci...mówię czasami o tym....ale nigdy tak bezpośrednio - Jezus jest z Tobą- ponieważ Oni tego nie rozumieją, dla Nich to abstrakcja...i mają za sobą współczesny świat, dla którego Jezus, to obrazek w kościele. Wiesz...to tak jakbym ktoś ze mną rozmawiał o kosmosie, gwiazdach, podróżach na księzyc i maszynach kosmicznych....a mnie ani interesuje, ani ciekawi , ani na tym sie znam...i nie muszę chcieć o tym wiedzieć ani sie tym intersować...wiem tylko, że to pasja kogos tam i tyle. Owszem, mogę chciec się zainteresować, zblizyc się....ale nie muszę, zwłaszcza, gdy mnie ta osoba bombarduje i na siłę chce przekonać. Powoli...daj czas i bądź delikatna, spokojna....módl się ! Pozdro ! EL.
 
     
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 14:35   

Eleno sadze, ze tak jak pisze EL, dla Twojego meza moze byc abstrakcja mocno religijny SMS.

Natomiast uwazam za ciekawy pomysl prosbe - jesli np. jestescie wieczorem razem, aby przeczytac sobie czytanie na dany dzien.
Uzasadnienie jest proste "bardzo bym chciala to zrobic razem z Toba a zajmie to 2 minutki"
i tyle.
Ponizej wklejam 2 strony, gdzie sa omawiane czytania, zobacz co Ci odpowiada, moze takie male kroki, aby Maz zobaczyl w wierze w Boga wartosciowe prawdy:
http://pierzchalski.eccle...age=00&id=00-03
i
http://www.katolik.pl/ind...e&typ=komentarz

Pogody Ducha
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-25, 00:33   

EL. napisał/a:
Wiesz...to tak jakbym ktoś ze mną rozmawiał o kosmosie, gwiazdach, podróżach na księzyc i maszynach kosmicznych....a mnie ani interesuje, ani ciekawi , ani na tym sie znam...i nie muszę chcieć o tym wiedzieć ani sie tym intersować...wiem tylko, że to pasja kogos tam i tyle. Owszem, mogę chciec się zainteresować, zblizyc się....ale nie muszę, zwłaszcza, gdy mnie ta osoba bombarduje i na siłę chce przekonać.

Mądre słowa EL. Dla ludzi w amoku, a tak właśnie żyją niektórzy z naszych małżonków - teksty o modlitwie, wierze, o Jezusie i Jego miłości, są abstrakcyjne. Ba, wprawiają ich w poczucie winy, więc tym bardziej nie chcą słuchać i myśleć o Bogu.
My możemy tylko świadczyć swoim życiem, pokazywać że słowa tak często wypowiadane: "dzięki Bogu" mają prawdziwe urealnienie w naszym życiu, że modlitwa przede wszystkim na nas wpływa, na nasze lepsze "ja".
Pozdrawiam. Elzd
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-01, 12:48   

Elena napisał/a:
Jesteśmy po rozstaniu razem,tak chciał BÓG,i jest to bardzo trudne,tym bardziej,że przed powrotem mąż przeżył śmierc kliniczną.....czy ktoś z Was ma doświadczenie w tej materii?.

Witaj,
Ja osobiście nie, ale miałam w rodzinie osobę, która przeżyła to nie raz.
Bardzo Ci polecam rozmowę z księdzem , a zwłaszcza z egzorcystą jeżeli będzie taka sposobność , bo to co opisujesz w zachowaniu męża może być pokłosiem duchowego zetknięcia ze Złem.
Sam powrót małżonka może być przeżyciem trudnym, ale to co napisałaś nosi znamiona ingerencji duchowej. Jednym ze sposobów wniknięcia Złego może być oprócz długotrwałego grzechu ciężkiego także narkoza czy śmierć kliniczna. Egzorcyści znają takie przypadki i wtedy ich pomoc jest potrzebna.
Sprubój najpierw namówić męża na modlitwę o uwolnienie, a sama poproś wspólnotę chryzmatyczną o modlitwę wstawienniczą o uzdrowienie relacji osobowych w małżeństwie i ujawnienie przyczyny niepokojących zachowań męża.
Obie modlitwy mogą być niemal równoczesne. Jaka by nie była odpowiedź to Ty sama poczujesz się umocniona.
Z Panem Bogiem
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11