Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Kryzysu ciąg dalszy - żona znowu mówi o rozstaniu ...
Autor Wiadomość
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-09, 17:15   Kryzysu ciąg dalszy - żona znowu mówi o rozstaniu ...

Już się zabierałem za pisanie świadectwa - że nam się udało , że jest już ok, a tu dziś okazuje się że moja żona jest nieszczęśliwa, zmęczona i nie chce tak żyć.

W skrócie - żona zostawiła mnie w 2007 roku .... po mojej wyprowadzce i po około roku znowu znowu byliśmy "razem". Pojechaliśmy na spotkania małżeńskie - odnowiliśmy kilka razy śluby małżeńskie. Ja w sumie nie naciskałem na nic - brakowało mi po tej całej tragedii zaufania do Niej. Mimo to Ona chciała wrócić .Bardzo cieszyłem się jak zamieszkałem znowu z Nią. Po jakimś czasie stwierdziła ,że to było za szybko - to odnawianie ślubów itd.... Żyjemy już "razem" od 10 miesięcy ... nie mamy już wspólnoty majątkowej (W trakcie jak niebyliśmy razem zrobiliśmy rozdzielność majątkową) ... nie ma sexu :( ...

Ja nie naciskam na nic - pogodziłem się ze swoim losem, staram się zmieniać siebie.
Żona pojechała na wakacje z córką bo ja już nie mam urlopu , i dziś dzwoni , że przemyślała sytuację ,że jest zmęczona , że nie może psychicznie odpocząć. Córka trochę jej nie słucha i jest jej ciężko. Że ten rok co była "sama" to odżyła itd....Dostała wtedy świetną pracę chodziła na imprezy itd... Mówi ,że ma depresję i często płacze :( co ja mam zrobić ? jest 600km ode mnie.

Ja po ludzku czuję ,że nie mogę nic zrobić ... Ona jest negatywnie nastawiona do wszystkiego co ja robię ... nie ma ochoty ze mną wychodzić , nie odpowiada na czułość (ja wtedy nie naciskam) itd. Wszystko co robimy jest takie sztuczne... nie ma chemii.
W celibacie żyję od czasu jak mnie zostawiła ... jeśli trzeba wytrzymam jeszcze.
Wytrzymam jak mnie zostawi drugi raz. Jestem już silniejszy - nie będę płakał.
Zaboli , ale wiem ,że nie jestem w stanie nic zrobić.

Dodatkowo moja żona jest chora - ma chorobę która rozregulowała jej całkowicie hormony, oraz dodatkowy problem który powoduje u niej anemię i jest bardzo słaba.
Myślę , że to też może mieć wpływ na wszystko - ale jak Jej pomóc ???

Pozostała mi tylko modlitwa za Nią za nasze małżeństwo za naszą córkę żeby to też wytrzymała i za siebie... żeby Bóg dał mi sił.

A muszę powiedzieć ,że Bóg mnie nie zawiódł i podczas tego kryzysu stało się kilka "cudów" za które jestem mu wdzięczny.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 12:59   

Jesteś dzielnym facetem. Dosyć krótko odbudowujecie swoje małżeństwo, dlatego takie wahania nastrojów (chwile zwątpienia) zdarzają się w małżeństwie. (Poczytaj dawne posty Leny - u niej też tak było: sielanka przeplatana bardzo ciężkimi chwilami.)
Najważniejsze to nie poddawać się i konsekwentnie zmierzać ku dobremu.
Pozdrawiam
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 15:01   

Pullo , a czy Twoja żona się leczy ? Czy u dobrego lekarza? Te Jej zachowania mogą wynikać ze stanu chorobowego .
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 15:40   

Pullo, mam nadzieję , że Twoja żona ma dzisiaj zwyczajnie gorszy dzień .
Dzwoni do Ciebie , bo potrzebuje wsparcia !
Może nie jest Jej tam , na wakacjach całkiem dobrze ? Może jednak brakuje Jej Ciebie...oparcia, wsparcia ?? Może trudno Jej trochę samej ??
Zadzoń do Niej, wesprzyj, wysłuchaj, pogadaj , może da się rozweselic trochę....może raczej jakis taki łatwiejszy temet...żeby trochę wyciągnąć Ja z dołka ??
Spróbuj...może się uda . Pozdrawiam !! EL.
 
     
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 16:33   

Olu tak myślę ... wczoraj musiałem napisać ten post. "Miałem dość." W nocy będę czytał posty Leny...

Dziś dowiedziałem się ,że mojej żonie "należy się odpoczynek i wsparcie którego ode mnie nie ma" - są razem z córką nad morzem zapewniłem im miesięczne wakacje ... Ale sami muszą gotować .. może jest zmęczona tym ?
Jak zareagować na taką formę "należy mi się" ?

Agnieszko - tak moja żona się leczy, ma nieuleczalną chorobę , przyjmuje codziennie hormony.
Zmieniała już wielu lekarzy - teraz jest chyba pod najlepszą opieką.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 17:47   

pullo, z podziwem przeczytalam Twoj post, to dla mnie swiadectwo.
Swiadectwo mężnej pracy nad sobą, nad malzenstwem.

Nie znam Waszej historii, co moze zonę meczyc w relacji z Tobą.
Piszesz o sobie bardzo dobrze, dbasz o zone, zapewniasz miesieczne wakacje, nie naciskasz, znosisz dzielnie brak bliskosci.
Wzor faceta po tym co piszesz.
Ale cos nie gra?
Moze to wsparcie to opieka nad corka, moze zona sobie z tym nie radzi.
Czasem paradoksalnie na urlopie jest trudniej niz na codzien, wyjechaly we dwie, moze sa ze soba non stop, nie ma kolezanek corki i tez zona potrzebuje pogadac z osoba doroslą.

Moze jej slowa to wskazowka co moglbys "poprawic" w relacji a moze zwyczajna frustracja zony, taka wakacyjna, bo jest sama ze soba, sama z corka, moze jej choroba doskwiera, ma wahania nastrojow.

Zapytaj swojego serca i Pana Boga jak jest.
Moze niepotrzebnie bierzesz to do siebie.
Jak jest nam zle ze soba to lubimy zwalac wine na kogos innego, szukamy winowajcy.
moze zona tak robi teraz.

Pamietaj ze jestes dobrym facetem, zrobiles dla zony ile sie dalo ( ho ho miesieczne wakacje :-) ),
mozesz modlic sie za zonę i mowic jej o tym
moze ona cos musi dla siebie zrobic sama?
czego oczekuje od Ciebie, jakiego rodzaju wsparcie mozesz jej dac.
widac ze kochasz zone i chcesz jak najlepiej dla niej.

Z Panem Bogiem
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 23:55   

pullo,
Witaj,
chciałabym Cie pocieszyć i dodać otuchy.
pullo napisał/a:

Agnieszko - tak moja żona się leczy, ma nieuleczalną chorobę , przyjmuje codziennie hormony.
Zmieniała już wielu lekarzy - teraz jest chyba pod najlepszą opieką.


Napisałeś, że Twoja żona leczy się hormonami. Skoro tak jest to na 100 % możesz byc pewny, że jej huśtawki nastrojów wynikają z tego. Bardzo trudno jest w sposób sztuczny podać do organizmu idealną ilość hormonu, natomiast wszelkie odstepstwa w danej chwili od potrzebnej dawki mogą skutkować bardzo dokuczliwymi zmianami nastroju, zachowania i postrzegania świata zewnętrznego, a także odbioru zachowań osób trzecich, u osoby chorej.

Z tego co piszesz to Twoja żona choruje już jakiś czas i jej organizm ma prawo czuć się zmęczony. Takie rozregulowanie, któremu podlega jest bardzo wyczerpujące.

Gdyby udało Ci się dotrzeć w internecie do świadectw kobiet, które przeszły procedurę in vitro, to z nich dowiesz się jak bardzo zachwiana gospodarka hormonalna w ciele kobiety zmienia życie i jego komfort. Jak bardzo wpływa na relacje rodzinne i małżeńskie.
Są kobiety, które po jakimś czasie dają sobie z tym radę i pokonują problem, ale są i takie, gdzie kończy się to szpitalem lub długotrwałą terapią psychiatryczną. Nie znaczy to, że zwariowały, ale to że nie radzą sobie z odmiennym postrzeganiem otoczenia.
Zrozumiesz czemu żona Cię odpycha i nie reaguje na bliskość. Te wiadomości pomogą nie tylko jej, ale i Tobie. Nie wszystko będziesz brał do siebie i łatwiej się odnadziesz w swojej sytuacji.

Napisałeś też, że odnawialiście śluby małżeńskie. A czy przy tej okazji wybraliście także patrona rodziny? Warto mieć takiego dodatkowego orędownika w Niebie na rzecz swojego małżeństwa. Jeśli takiego macie to ofiaruj swoją żonę przez Jego ręce Świętej Panience. Przecież to kobieta i najlepiej wie co zrobić , aby poprawić Waszą sytuację.

Polecam Ci także Mszę Świętą z modlitwą o uzdrowienie połączoną z sakramentem dla chorych. Namów swoją żonę na takie nabożeństwo. Jeżeli połączycie to także ze wspólną spowiedzią i eucharystią to efekt na pewno będzie widoczny.
Znam przypadek, gdy po takiej mszy z modlitwą o uzdrowienie ( z nałóżeniem rąk) i sakramentem chorych osoba w łasce uświęcającej po komunii świętej została uzdrowiona właśnie z zaburzeń gospodarki hormonalnej oraz innej choroby wobec której medycyna była bezradna.

Życzę Tobie i Twojej rodzinie , aby Bóg obdarzył Was potrzebnymi łaskami i pokojem serc.
Z Panem Bogiem
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-11, 10:08   

Pullo, takie "załamki" i "dołeczki" to dla Ciebie bułka z masłem. Nie takie rzeczy przechodziłeś i dawałeś radę. Teraz jesteś po prostu zmęczony.
Niech, Pullo zadba o Pullo, bo jest tego wart.
Jeśli żona takie dziwne teksty wstawia, a Ty nie czujesz się na siłach prowadzić takie dyskusje, możesz jej odpowiedzieć (to chyba będzie zgodne z prawdą?):
"Wiem, że to dla Ciebie ważne. Nie mogę jednak z Tobą na razie rozmawiać na ten temat. Bardzo źle się czuję i nie jestem gotowy. Wrócimy do tematu za jakiś czas."

Jeśli będzie napierać o określenie czasu, możesz powiedzieć (też zgodnie z prawdą):
"Nie wiem, ale jak będę wiedział, to o tym Ci powiem".

Przy pytaniu: "Ile to będzie trwało?", możesz powiedzieć: "Tyle, ile będzie potrzeba. Muszę nabrać sił."

W tym trudnym dla Ciebie czasie zajmij się lekturą, jak usprawnić komunikację w małżeństwie i odpuść sobie gotowanie - ostatecznie w sklepie można kupić pyzy z mięsem, okrasisz je skwareczkami i cebulką, dasz ogórka kiszonego i ... palce lizać... mniam, mniam.

Ściskam mocno
 
     
sierpień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-11, 10:40   

pullo napisał/a:
Olu tak myślę ... wczoraj musiałem napisać ten post. "Miałem dość." W nocy będę czytał posty Leny...
.
Pullo-ty nie mysl tylko rób swoje.
Od myslenia to tylko głowa boli,a i niepotrzebne mysli sie pietrzą.
pullo napisał/a:
Jak zareagować na taką formę "należy mi się" ?

A prosto pomysl co tobie się należy i tyle.....
Ola2 napisał/a:
ostatecznie w sklepie można kupić pyzy z mięsem, okrasisz je skwareczkami i cebulką, dasz ogórka kiszonego i ... palce lizać... mniam, mniam.

Mozna więcej przepisów kulinarnych??? :mrgreen: :mrgreen:
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-11, 12:42   

Pullo , dla Jezusa nie ma nieuleczalnych chorób :->

Polecam Wam książkę " Uzdrawiająca moc Ducha Świętego "- świadectwa uzdrowionych -O. Józef Witko OFM


„Bom Ja, Pan, twój lekarz” (Wj 15,26b)

Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni Iz. 53,4-5

"- I oto trędowaty, przystąpiwszy, złożył mu pokłon, mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mię oczyścić. I wyciągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu." Mat. 8,2-3

" - I rzekł Jezus do setnika: Idź, a jak uwierzyłeś, niech ci się stanie! I został uzdrowiony sługa w tej godzinie. "Mat. 8,13

" - A gdy nastał wieczór, przywiedli do niego wielu opętanych, a On wypędzał duchy słowem i uzdrawiał wszystkich, którzy się źle mieli, aby się spełniło, co przepowiedziano przez Izajasza proroka, mówiącego: On niemoce nasze wziął na siebie i choroby nasze poniósł." Mat. 8,16-17

'- Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy - rzekł do sparaliżowanego: Wstań, weź łoże swoje i idź do domu swego! "Mat. 9,6


itd itd itd
 
     
Ula79
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-20, 19:21   

Pullo, jak już tu ktoś wcześniej powiedział na pewno zła gospodarka hormonalna jest przyczyną nastrojów żony. Z opisanego przez Ciebie przyadku wynika, że choruje ona na depresję dwubiegunową. Poczytaj na ten temat, w okresie dobrego nastroju dochodzi do zdrad i innych nieracjonalnych zachowań.
 
     
shrequ
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-20, 22:58   

Pullo, powiem Ci tylko tyle: moja Żona też ma nieuleczalną chorobę, związaną nieodłącznie z hormonami. Bardzo często słyszę identyczne teksty, jak Ty. Odwagi, damy radę, ja też często jestem zdruzgotany tym, że moja Żona twierdzi, że Jej nic nie daję, albo, że to wszystko mało, zawsze jest nie to, co chce. Ale jakoś staram się to przetrwać i przeforsować pogodą ducha i od jakiegoś czasu modlitwą. Odwagi!
Z Bogiem
Shrequ
 
     
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-23, 18:13   

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy.

Lekko nie jest ... każdy z was zna to uczucie opuszczenia, bezsilności, samotności.
Staram się trzymać takiego tekstu "Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu".

Coś jest bardzo źle z tymi hormonami :(.
Jest mi facetowi ciężko wytrzymać z takimi częstymi zmianami nastroju.
Dziś znowu dostaję smsy , że to już koniec itd itp.
Niedługo jadę je zabrać z wakacji do domu ...

Pogody ducha jak pisze nałóg
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-23, 18:16   

Pullo............ aby mogła przyjśc Pogoda Ducha to najlepiej wspomagać ja modlitwą o pogodę ducha
 
     
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-02, 17:46   

Dziękuję wszystkim za wsparcie.
Nałogu - modlitwa jest codziennie - ale faktycznie nie prosiłem o pogodę ducha.
Przy tych huśtawkach bywam bardzo smutny.
Prosiłem i o uzdrowienie ,o łaskę miości i o uzdrowienie małżeństwa...
Nie wiem ile wytrzymam. Zbliżam się do granic moich ludzkich możliwości.

Będę prosił o łaskę zrozumienia mojej żony ... o łaskę podejmowania dobrych decyzji.
U mnie znowu huśtawka - duży dołek...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9