Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jest mi potwornie ciężko, bo go kocham
Autor Wiadomość
malek
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-15, 20:05   

To nie tak satine...to nasza stara przyjaciółka, chrzestna naszej córki. Na początku, jak się wydała zdrada mojego męża i jak chciał ratować małżenstwo, mówił jej prawdę i jaka jestem wspaniała, bo go nie wyrzuciłam. Bardzo mnie wspierała, była po mojej stronie, nie mogła zrozumieć, że to zrobił..."bo przecież byliście dla mnie wzorem rodziny", tym bardziej, ze był czas, że bywała u nas co tydzień i widziała szczęscie i nasze dobre relacje.
Potem jak jednak Irek stwierdził, że nie moze bez kochanki żyć i że byłam beznadziejna dlatego to wszystko, stosunek "przyjaciółki" się do mnie zmieniał. Szybko stwierdziła, ze zeznawać o szczęsciu w naszej rodzinie nie będzie i przestała się kontaktować...do dzisiaj. Sama zgodziła się na rozwód, ją również zdradził i zostawił mąż.
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-15, 20:13   

Aha,bo zrozumiałam,że to kochanka Twojego męża.......Tak czy inaczej, nie musisz słuchać przykrości na swój temat od nikogo.
Co ona zezna, to zezna....... Wiele osób traci rezon w sali sądowej i pouczeni o nieskładaniu fałszywych zeznań, mówią w końcu prawdę. W trudnych sytuacjach wielu tzw przyjaciół pokazuje prawdziwa twarz i im szybciej tę twarz poznamy, tym lepiej dla nas.....
Malek, dla mnie jesteś wielka, wiesz? Że zmieniłaś zdanie i że bronisz małżeństwa. I jesteś kochanym moherkiem, tak przekornie, a co tam!A tak jak mówisz, prawdę zna Bóg, a to z Nim wejdziesz na salę sądową.
 
     
malek
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-15, 20:37   

Ja chyba mam problem z przekazem...to nie kochanka mojego męża, a jego przyjaciółka...nie mam zamiaru powoływać jej na świadka. Natomiast masz rację z przyjaciółmi...poznaje się ich w biedzie! Zresztą ja miałam świadomość, że ta moją przyjaciółką tak do końca to nie była...zawiodła już raz...wiedziała o romansie męża od roku!

Zobacz satine my ludzie szastamy na prawo i lewo: miłość, przyjaź....a to takie cenne! Na szczęście moja prawdziwa przyjaciółka (mam tylko jedną), która zresztą zawsze mówi mi to co myśli bez cukrzenia, trwa przy mnie 18 lat- pół mojego życia...
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-16, 08:26   

Malek...piszesz:"Po co moje zbieranie dokumentacji i składanie pozwu o separację, skoro on może sobie go odrzucić, bo wie, że zostanie uznany winnym i po sprawie. A chciałabym wiedzieć na czym stoję... "

A Ty byś chciała aby wszystko było po Twojemu.
Guzik prawda.
Wiesz???jest takie powiedzenie: opowiedz Bogu o swoich planach a On sie setnie uśmieje.
Tak jest i u Ciebie............... planowałas zgode na rozwód w zamian za korzyści materialne(choć one były ukryte w podświadomości)..........zmieniłaś zdanie ,bo Pan Bóg skonfrontował Cię z forum,z innymi mozliwościami..............
Dzis "kusy" znowy atakuje dobrami materialnymi,sugestiami o koniecznośći wiedzy co będzie jutro,za miesiąc,za rok.............. co będzie na rozprawie, co sąd ustali........... i podbija Ci emocje sugestiami ;i po co ten wysiłek?te papiery?te dowody?

Zgoda na rozwód jest najprostrza,najłatwiejesza,pozornie bezkonfliktowa............ ot ...taki sobie kompromis.......

Guzik prawda.
PRAWDA wymaga wyproetowania się,spojrzenia wprost i wyrażenia tej prawdy.Prawda często boli.
Ale prawda jest wyzwoleniem.
Co ktos może Ci zrobić jak wyznasz prawdę????staniesz w prawdzie???
Z prawdy nie może Cie ograbić.
 
     
lutka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 17:54   

Witam Was wszystkich.
Weszłam tak sobie na tę stronę i oczom nie wierzę. Same ideały, a współmałżonkowie to diabły wcielone.
Moi drodzy sama jestem już po rozwodzie i nie powiem, że było łatwo. Też miał kochankę, ale nie ona była główną przyczyną rozwodu.
Jeśli mam coś polecić to na pewno wyczekiwanie nie jest najlepsza metodą na odnowienie związku. Ja ostatnie 4 lata przed definitywnym rozstaniem dusiłam się w tym małżeństwie i dzisiaj uważam, że jest to w tej chwili najlepsza decyzja jaką podjęłam. Nie żałuję, że wyszłam za niego za mąż, bo przecież były też dobre chwile. Mamy dwójkę superaśnych dzieci.
Jedyne czego żałuję to to, że dzieci za dużo wiedzą co było przyczyą naszych kłótni. Dzisiaj wiem, że to było niepotrzebne. Drugi raz nie zrobiłabym tego błędu. Dzieci nie mogą być kartą przetargową. Nic nam to nie pomoże. A tylko odbije się negatywnie na ich psychice.
Ja miałam nadzieję, że kiedy będę agresywna przy dzieciach to się opamięta. NIC !!jak młotem o ścianę. I CO??????????????? Jak się skończyło??????????? Rozwód. Psycholog dla mnie i dla dzieci. Przeszliśmy terapię i teraz wiem, że najgorszy ojciec lub matka jest kochany przez każde dziecko.

Zastanówcie się czy warto iść na udry.

Nałóg piszesz:

"Zgoda na rozwód jest najprostrza,najłatwiejesza,pozornie bezkonfliktowa............ ot ...taki sobie kompromis.......

Guzik prawda."

Dla mnie najprostsza. Zgodnie się rozeszłam i duzo zyskałam. Spokój, spokój, spokój.... Szkoda było moich nerwów. Żadne argumenty nie trafiały.
Dzisiaj umiemy normalnie rozmawiać, porozumiewać się w sprawie dzieci. A pomimo szkód jakie wyrządził dzieciom widzę, że i tak baaaaardzo go kochają.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 18:18   

Lutka o sytuacji zgody na rozwód piszesz - Dla mnie najprostsza. Zgodnie się rozeszłam i duzo zyskałam. Spokój, spokój, spokój.... Szkoda było moich nerwów. Żadne argumenty nie trafiały. Piszesz nawet, że wydawało Ci się, że jak będziesz agresywna, to cos zmienisz....


Ech...........
To mi wytłumacz proszę.....dlaczego były te nerwy ? Po co ?
Mówisz, że rozwódo to zysk ? Zyskałaś spokój...ale straciłaś męża , a dzieci ojca nie maja w domu, tylko gdzies tam . To jest zysk ??


Dzisiaj umiemy normalnie rozmawiać, porozumiewać się w sprawie dzieci.

Widzisz, dzisiaj potrafisz...nie żal Ci, że wcześniej nie umiałaś ? Że coś straciłaś ?? Zaprzepaściłaś ? Dlaczego wcześniej nie zatrzymałaś się ? Patrzysz na męża .....a TY ??


A pomimo szkód jakie wyrządził dzieciom widzę, że i tak baaaaardzo go kochają.

I tak jest zawsze i dobrze !! Dzieci sobie świetnie radzą, mimo wielkiej traumy ! Są mądrzejsze od nas ?? Pozdro!! El.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 18:25   

Lutka - rozwód jest złem. Zawsze. To o czym piszesz, co osiągnęłaś, czyli spokój - w polskim prawie daje również separacja.
Nie jest tak, że tu na forum funkcjonują same ideały. Każdy powinien być świadom, że czyta historię człowieka, małżeństwa - tylko z jednej strony widzianą. Co się czasem okazuje, kiedy druga strona również wejdzie na forum i opisze historię widzianą z drugiej strony. Niestety, najczęściej jest tak, że pisze tu, na forum tylko jedna strona, więc z definicji jest to subiektywne. Natomiast forum ma m.in. za zadanie skonfrontowanie swojej historii z "lustrem", jakie stanowią komentarze innych osób, patrzących i czytających z dystansem. Tylko tyle. Czasem okazuje się, że - aż tyle.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 18:48   

Lutka........... nawet mnie zirytowałaś swoją ......nie wiem.......naiwnością??niedojrzałością? może brakiem rozsądku?? zdrowego................

Dziś potrafisz rozmawiać................ bo on juz jest poza Twoim zsięgiem? poza Twoją iurysdykcją?poza Twoim "MNIE"?
Wiesz................. moze dostanę po głowie od admina..................ale gdyby głupota była lżejsza od powietrza to mogłabyś fruwać..........na szczęście jest grawitacja.............
W jakiś tam sposób zabrałaś ojca dzieciom,wychowujesz je w dysfunkcyjnej rodzinie,dajesz im toksyczny przekaz międzypokoleniowy,dajesz im archetyp rozwiązywania problemów w rodzinei i piszesz ,że to najlepsze najprostsze,rozwiązanie?????
Gdzie spójność?? Dzieci potrzebują ojca i matki,....... wzorca.............
Dzis potrafisz sie komunikować z męzem ????a poprzednio????????? Nie potrafiłaś mówić???dziś umiesz???????
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 19:06   

Lutka, jeszcze mnie nurtuje Twoje zdanie - Ja miałam nadzieję, że kiedy będę agresywna przy dzieciach to się opamięta. NIC !!jak młotem o ścianę.

Ło Matko !!
Rozumiem, że Tobie sie wydawało, że skoro taka będziesz, to coś zdziałasz ?? i NIC !!
A jakże !! A skąd Ty mialaś takie " odjechane" myśli, skąd się to wzięło w Tobie, że tak można do człowieka ? Skąd pomysł, że agresją cokolwiek zmienisz ?
A Ty nie wiesz, że agresja rodzi tylko agresję ??
I że miłość rodzi miłość ?

Wydawało Ci się....miałaś nadzieję ....
To może i zgoda na rozwód wydawała Ci sie dobrem....
...ale czy zapomniałaś, że składałaś przysięgę przed samym Bogiem, że będziesz z tym mężem nie tylko na dobre....ale i na złe....i aż śmierć Was nie rozłączy ?
..... a Ty łamiesz przysięgę składaną wobec Boga ??

Zdaję sobie sprawę, że życie bywa trudne i to bardzo ! Sama wiele przeżyłam , ale to własnie forum , pewnie jako jedyne , przeciwstawia sie rozwodom ! My tu mówimy mimo wszystko - rozwodom NIE !
Mimo wszystko, mimo draństw naszych współmałzonków, mimo zdrad, bólu i cierpienu, my chcemy trwać wobec przysięgi złożonej temu współmałzonkowi w obecności Boga.

Nałóg.....ale emocje ....kurcze, rzeczywiście czasem sie wkurzamy!!
Wiem, to taki cytacik z filmu ....ale wiesz, wielu tu młodszych od nas i nie każdy ten super Czeski film ogladał !!
Pozdro !! EL.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 19:12   

El.........to nie emocje.............. ja nie mam więzi emocjonalnych z Lutką.....więc???jest mi rybka.................
Ale sa własnie tu inni,skrzywdzeni,w ostrym stadium kryzysu.............. na krawędzi decyzji...co zrobić..........pracować??Czy uciec w tę pozorną wolność??w ROZWÓD?????

To dla tych płaczących,cierpiących
Bo Lutka serwuje ułudę wolności porzez skrzwdzenie włąsnych dzieci byc może swoją niedojrzałością
Mam wrażenie że chciała sobie ulżyć................zracjonalizowac..................jest rozwódką,ale to tzw .mniejsze zło.
A zło jest złem................................
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 19:16   

Zło jest złem !
Ale Lutka tego chyba jeszcze nie odkryła.....ale szuka ! Czegos tu szuka !! Czego ??
Fajnie Lutko, że do nas trafiłaś i dobrze, że jesteś !! Cmoook !!

Nałóg a do Kobitki to ładnie trzeba...nie ?? I co z tego, że Ona myslała, że agresją to cos wskóra ?? Nooooooooo, nie wiedziała i już ! Teraz sie dowie . Że ręce czasem opadają, to tak....ale żeby fruwać......?Ściągaj Ja na ziemię Nałóg i juz !! Pozdro !! EL.

P.S. Aaaaaaaaaaaaaa...teraz dopiero łapię !! Nałóg, Ty chciałeś, żeby tymi Twoimi słowami o fruwaniu Lutka poczuła jak to jest działać na kogoś agresją ...i co sie wtedy czuje ....i co sie osiąga ??
Poczułaś Lutko ?? To nie jest miłe !! Twój mąż też tak się czuł !! EL.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-20, 19:24   

Lutka my to nie ideały - oj na pewno nie

Ja osobiście doprowadziłam do rozwodu , ale w głębi duszy czułam , że to się kłóci z moimi przekonaniami , a moim sumieniem . Po ludzku nie widziałam innego wyjścia - a było - np. separacja .
Może na chwile odnalazłam spokój - ale to tylko pozory .
w ciągu ostatnich 4 miesięcy całe moje życie i myślenie odmienił Jezus . Pokazał mi moje błędy i grzech i dał siłę do odnowy życia .

od nowa odbudowuje mój sakrament małżeństwa - ale teraz na skale , którą jest Chrystus.

wierze , że kiedyś mój mąż też podejmie ten trud

Z BOGIEM
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8