Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wysłany: 2009-07-19, 11:32 Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.
XVI Niedziela zwykła
Pierwsze czytanie
Jr 23, 1-6
Bóg sam ustanowi pasterzy
Czytanie z Księgi Jeremiasza.
Pan mówi: «Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska».
Dlatego to mówi Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród: «Wy rozproszyliście moją trzodę, rozpędziliście i nie zatroszczyliście się o nią; oto Ja się zatroszczę o nieprawość waszych uczynków».
Ja sam zbiorę resztę swego stada ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, by miały coraz liczniejsze potomstwo. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani trzeba będzie szukać którejkolwiek.
Oto nadejdą dni, kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”».
Drugie czytanie
Ef 2, 13-18
Chrystus jednoczy ludzkość
Czytanie z Listu do Efezjan.
Bracia:
Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa.
On bowiem jest naszym pokojem; On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój, i aby tak jednych, jak drugich znów pojednać z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości.
A przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca.
Moje owce słuchają mojego głosu, Ja znam je, a one idą za Mną.
Ewangelia
Mk 6, 30-34
Jezus dobry pasterz
† Słowa Ewangelii według świętego Marka.
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.
Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.
Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
Rozważania modlitewne
Pasterz
Tłum, który wybiega na spotkanie Jezusa i Apostołów na pustkowiu, Ewangelista porównał do owiec, które nie mają pasterza. Zakłada to pewien bezład, brak organizacji, przypadkowość. Stado, którym nie opiekuje się pasterz, jest skazane na rozbicie i rozproszenie. Stąd też Jezus nie złości się na ludzi, którzy zakłócili Jego wspólny, planowany wraz z Apostołami, odpoczynek. Przeciwnie – okazuje im współczucie. Niejako automatycznie bierze przez to odpowiedzialność za lud, bierze go pod swoją opiekę. Naucza – ale warto pamiętać, że opisane powyżej wydarzenie jest niejako wstępem do rozmnożenia chleba, które nastąpiło po nauczaniu, kiedy zgromadzonym wokół Jezusa ludziom zajrzało w oczy widmo głodu.
Gdy patrzymy na Jezusa w tej sytuacji, przypominają się słowa Psalmu 23: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. (…) Orzeźwia moja duszę, wiedzie mnie po właściwych ścieżkach…”. Uświadamiamy sobie jednocześnie, że obraz pasterza, jaki przedstawia nam Pismo święte, łączy w sobie dwie – pozornie sprzeczne – cechy: pasterz jest człowiekiem mocnym, zdecydowanym i wymagającym. Potrafi bronić swych owiec, ale zarazem od nich wymagać. Jednocześnie jest pełen współczucia dla swych owiec: zna je dobrze, otacza opieką chore i słabe, a kiedy trzeba – nosi je na swych rękach. Najważniejsza jest jednak główna motywacja, która nim kieruje: wszystko, co robi – robi z miłości do swych owiec. Po prostu chce ich dobra. Opieka nad owcami nie jest dla niego drogą kariery, zdobycia bogactwa czy zaspokajania własnych ambicji. Dla niego najważniejsze są jego owce.
Wynika z tego, że pasterz – to ktoś, kto dla owiec jest autorytetem. Stąd też może on pozwolić sobie na luksus mówienia rzeczy niewygodnych, stawiania wymagań, wypowiadania prawdy – nawet, jeśli jest gorzka i trudna do przyjęcia. Jest to stwierdzenie dość istotne w kontekście innych słów Jezusa, gdzie przestrzegał przed najemnikami i wilkami w owczej skórze. Dziś wiele osób oraz instytucji uzurpuje sobie prawo do „bycia pasterzami” – w sensie kształtowania poglądów, postaw, trendów zachowań. Bardzo często schlebiają oni swoim słuchaczom, łudząc ich brakiem wymagań, mirażami wolności (lub raczej: pseudo-wolności), przyjemności… lista tych „przynęt” mogłaby być bardzo długa. Często okazują oni swe demonstracyjne współczucie tym, którzy – ich zdaniem – są „zniewoleni” przez dekalog i prawo Boże (jest to współczucie tego samego rodzaju, które możemy zobaczyć u węża, nakłaniającego Adama i Ewę do nieposłuszeństwa Bogu…). W takich sytuacjach pamiętajmy, że tylko jeden jest Dobry Pasterz, który oddał za nas swe życie. Jest nim Jezus Chrystus. Dlatego tylko Jemu chcemy służyć i jego słuchać. Zaś mówiąc „tak” Chrystusowi – mówimy jednocześnie „tak” Jego Kościołowi.
Jednym z najprostszych sprawdzianów prawdziwej miłości jest troska o odpoczynek osoby kochanej. Jak długo mąż dostrzega zmęczenie żony, jak długo interesuje się jej samopoczuciem, tak długo autentycznie kocha. Z chwilą gdy zabraknie zainteresowania jej zmęczeniem, mamy znak niezawodny, że jego miłość obumiera. Rzecz jasna nie chodzi tu jedynie o pytanie: „jak się czujesz, kochanie”, choć i ono jest ważne. Ten, kto kocha, intuicyjnie wyczuwa, na jakim zapasie sił podejmuje trud dnia lub kończy go osoba kochana. Istota zaś tego zainteresowania polega na tym, że natychmiast spieszy z pomocą i gotów jest organizować godziny wytchnienia. Bywa, że trzeba to czynić kosztem własnego czasu, własnych sił, ale zawsze jest to czyn radosny, czyn prawdziwej miłości.
Chrystus objawia nam miłość zatroskaną o odpoczynek swych uczniów, gdy w dniach szczególnego zmęczenia wzywa: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!”. Wyczerpanych ilością ludzi, którzy przychodzili do nich, tak „że nawet na posiłek nie mieli czasu”, zabiera do łodzi i udaje się z nimi „na miejsce pustynne, osobno”.
Szkoda, że to wezwanie naszego Zbawiciela nie zostało w chrześcijaństwie pełniej odczytane i nie nadano mu tej rangi, jaką winno posiadać. Odpoczynek jest formą wybawienia człowieka. Jezus jako Zbawiciel troszczy się o regenerację sił swoich uczniów. Do dnia dzisiejszego nie dowartościowano słów Syna Bożego wzywających do odpoczynku. On, jako Syn Człowieczy, z własnego doświadczenia wiedział, jak ważny w naszej ludzkiej egzystencji jest odpoczynek.
W ewangelicznej szkole opanowanie sztuki mądrego odpoczynku musi być zaprogramowane. Praktyka wskazuje na to, że jest to jedna z tych umiejętności, którą u Boga trudno zaliczyć na bardzo dobry. Znacznie łatwiej przychodzi opanowanie solidności w pracy, a nawet sztuki dobrej modlitwy, niż mądrego odpoczynku. Nie spotkałem jeszcze ani jednej dobrej książki, która uczyłaby odpoczynku w duchu Ewangelii. Rzecz to dziwna, gdyż tomy instrukcji dotyczących podejścia do pracy czy doskonalenia modlitwy można układać w całe biblioteki, natomiast prostych wskazówek pomagających w wychowaniu do odpoczynku nie ma prawie w ogóle.
Umiejętność odpoczywania i organizowania odpoczynku dla innych stanowi istotny element miłości bliźniego. Zmęczenie rzutuje bezpośrednio na odniesienie do innych. Znacznie łatwiej zachować spokój w sytuacjach trudnych, gdy człowiek dysponuje świeżymi siłami, niż wówczas gdy pada ze zmęczenia. To prawdziwa miłość wzywa do troski o własny odpoczynek, byśmy mogli być dla ludzi dobrzy, i troski o ich odpoczynek, by oni mogli być dobrzy dla innych.
Nie chodzi tu o wielkie wyjazdy na wczasy, które często są utrudnieniem a nie odpoczynkiem. Chodzi o godziny snu, o kilkugodzinny spacer, o relaks, który pomaga w odnalezieniu siebie i spojrzeniu na całość aktualnych zadań z pewnej perspektywy. Jezus ujął to wspaniale używając w swym wezwaniu słowa „nieco” — „odpocznijcie nieco”. Czasem wystarczy godzina wytchnienia, by na zmęczonej twarzy pojawił się znów uśmiech.
Najgroźniejszym przeciwnikiem odpoczynku we współczesnym świecie jest przeliczanie godzin oddechu na pieniądze, jakie w tym czasie można zarobić. Jest to spojrzenie bardzo krótkowzroczne. Mądry odpoczynek ma wielki wpływ nie tylko na odniesienie do innych ludzi, lecz również na wydajność pracy. Opłaca się zatem zarówno z punktu widzenia dobrej atmosfery między ludźmi, jak i z punktu widzenia ekonomicznego. Warto się o tym przekonać.
Aby refleksja nad wypoczynkiem nie była tylko słowem, spróbujmy w najbliższych dniach, dla swoich bliskich, zorganizować chwilę odpoczynku. Niech to będzie ta forma oddechu, którą oni sami najbardziej lubią.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum