Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Potrzebuje rozmowy-wsparcia i modlitwy
Autor Wiadomość
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-28, 18:01   

EL. napisał/a:
To tak jak z psem i kotem też.....zamykasz w klatce, to tak kombinują, żeby wyskoczyć, urwać się....wtedy dopiero szaleństwo jak zerwany ze smyczy.


wlasnie mam to samo, kazalam mezowi sie wyprowadzic i ....
no wlasnie nic, maz sobie dalej mieszka, nic nie robi zeby sobie cos poszukac i sie wyprowadzic wkoncu, zadnego przepraszam tez nie bylo, wiem ze dalej tez ma kontakt z tamta, pewnie jej zlote gory obiecuje...

i badz tu madry teraz, nie chce codzinnie x razy mowic zeby sie wyprowadzil , pytam raz dzinnie czy sobie czegos poszukal, ale bez rezultatow
co innego gdybym widziala ze zaluje tego co zrobil, przeprosil mnie, ale nic z tych rzeczy....
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-29, 12:59   

Landis, skoro mąz się nie wyprowadza, to znaczy....i tylko tyle.....że cche być z Tobą !!! EL.
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-29, 19:53   

El i tu mozesz sie mylic
moze mysli ze pogadalam, przejdzie mi a on dalej bedzie robil to co robil i wroci do domu , do cieplego lozka, na stole obiadek, wyprane, posprzatane, zonie znowu wcisnie kit o pracy do 3 nad ranem....
bo maz dalej podtrzymuje ze mnie nie kocha, na moich oczach pisze pol dnia z ta druga...
pokazuje ze mu nie zalezy
a jak mowie o wyprowadzce to robi plany na co uzbieramy pieniadze, moze wycieczka, chcialbym kupic nowy naroznik do salonu, ogladalem i tu mowi co wiedzial i chcialby kupic

nic nie rozumiem
jedno co wiem, to , to ze nie zerwal z nia kontaktu, wiem to na 1000000%
mowil ze nie grzebalam juz mu dawno w telefonie, a ja mowie po co? wiem ze piszesz ze ja kochasz i cuda obiecujesz, nie zaprzeczyl (niestety)

ale przestalam skupiac sie na nim, jak mowi o odejsciu, bo nie kocha mowie ok, idz tam gdzie Ci lepiej, bez emocji, drazenia glosu itp

widze ze meza cos trapi, widze to po jego zachowaniu ze cos go gryzie

a ja stoje z boku , patrze i czekam

ufam Bogu

w srode chcialabym pojsc do katolickiej poradni malzenskiej, moze uda mi sie pojechac tam :)
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-29, 21:11   

Landis, miałam sie dzis przy niedzieli nie udzielac na forum ale nie wytrzymałam ;-)

maz najwidoczniej chce mieć ciastko i zjeśc ciastko

i zonę i kochankę

bez specjalnej odpowiedzialnosci za zadną...tak mu wygodnie

zabierz mu poduchę spod pupy....obiecal sie wyprowadzic to trzymaj go za słowo, nie odpuszczaj

a jesli zmienilas zdanie i ma zostać....to zabierz ciepły obiadek, łóżko, pranie..itp, nie zachowuje sie jak mąż..to czemu ma korzystać z przywilejów męża?

Ciepl i zyczliwosc, modlitwa owszem..to jest nadal Twoj kochany mąż...ale reszta po to by oprzytomniał
Tak bym zrobiła...a Ty jaki masz pomysł? Moze w poradni cos podpowiedzą
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-30, 09:50   

Danka wyjelas mi to z ust
mysle ze lepiej nie mozna bylo tego okreslic
"maz chce zjesc ciastko i miec ciastko"

chce zeby dotrzymal slowa, chociaz on mowi ze to ja go wyrzucam z domu, ja odpowiadam mu ze sam wybral...

pamietam jak po drugiej jego "przyjaciolce" kazalam mu wybrac albo rodzina, albo ona i sie spakowac
zostal, co nie przeszkodzilo mu w utrzymywaniu dalej kontaktow z nia i po miesiacu poznania obecnej panny....
mysle ze teraz tez sadzi ze pogadam ale mi przejdzie, albo ze w glebi modle sie zeby on zostal
a ja jestem twarda, czuje ze bede bardziej spokojna, bede mogla zajac sie dziecmi i nie myslec ciagle o nim

dzis dzwonie do poradni zeby umowic sie na srode

dziekuje ze jestescie :-)

[ Dodano: 2009-12-01, 08:57 ]
Bezczelsnosc mojego meza nie zna granic jednak
dzis wrocil do domu...przed 3 nad ranem, wjechal z domu o 18tej...
nie wposcilam go, jak wrocil zastal walizki na wycieraczce, jego pokretne tlumaczenie nawet nie zrobily na mnie wrazenia
rozwiercil wiertarka zamek w drzwiach i dostal sie do srodka !
chcial spac ze mnaw naszym lozku, zaczal dobierac sie nawet do mnie, musialam isc spac do pokoju dzieci
rano chcial przytulic, odepchnelam go, zero rozmowy z mojej strony, poza tym ze oznajmilam go ze ta noc byla ostatnia
spakowalam go ze wszystkiego co bylo jego w tym domu, rzeczy, gra,srodki higieniczne, posciele, pare recznikow i nie chce nawet z nim rozmawiac
w srodku cala sie trzese, czulam wieczorem jak wychodzil ze cos sie swieci, bylam niespokojna itp
teraz w srodku cala latam, chociaz staram sie byc spokojna, mowie spokojnie, jeszcze panuje nad wszystkim

boje sie co zrobie kiedy maz nie bedzie chcial sie wyprowadzic
no bo nie ma nic lepszego niz w domu obiadek, zona ktora popilnuje dzieci kiedy pojedzie sie na noc do "kolezanki" , zyc nie umierac...
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-01, 10:02   

Landis............. wiesz.........bardzo trudna i bardzo odważna decyzja.
Ryzykujesz............ ale chyba inaczej nie można.Na dziś .

Twój facet jest chyba w amoku jakiegoś nałogu......albo ma Ciebie za skończoną naiwniaczkę.
Usiłuje przesuwać granice.
W nocy rozwiercał wiertarką zamek?
Landis............ to co pisze to nie są rady.
Dzielę się z Tobą tylko swoimi odczuciami.........i tak to odbieraj.

Jako facet ze sprymi przejściami wiem jedno.............. STANOWCZOŚĆ I KONSEKWENCJA pomagają najbardziej w wychodzeniu z "czynnego popaprania"

Co do zachowania spokoju............ zwentyluj emocje na forum,z kims bliskim kto Cie nie będzie pocieszał,kto poprostu wysłucha,a słuchając sluchaniem potwierdzi Twoje uczucia.
Landis............i chyba najwyższy czas skonfrontować meża z jego rodzicami.
Nie wiem................jemu może list z ultimatum?z warunkami jakie powinny być spełnione abys mogła się przekonać o jego zawróceniu z drogi zdrady?z rozwalania małżeństwa?

Landis............ tylko proś Boga o siły,Ducha Św.o jasność umysłu,a Matkę Boską(wybierz którąś sobie....może Nieustającej Pomocy?) o opiekę.I bądż konsekwentna.Na ile dasz radę to oddzielaj czyny od człowieka.
Jak dasz radę to zazanaczaj to podczas rozmowy.
Kochasz człowieka ,ale nie możesz pozwolić na jego "popapranie",na zdradę,na
jego życie w rozkroku.
Bądż spójna.
I zachowaj Pogodę Ducha

Boże,
użycz Landis pogody ducha
aby godzią sie z tym czego nie moze zmienić
odqwagi
aby zmieniała to co zmienić może
i madrości
aby odrózniała jedno od drugiego

Pogody Ducha Landis................. nie jesteś sama ............... jest Bóg,jest forum i życzliwi Ci ludzie
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-01, 14:30   

Landis, dużo siły i konsekwencj w działaniu !! Mów zdecydowane STOP na niewłaściwe zachowania męża ale tez pamiętaj o mężu każdego dnia w swoich modlitwach . Niech Bóg Mu błogosławi i przemieni Jego serce ! EL.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-01, 17:51   

Landis, to i ja swoje trzy grosze

ale miałas noc dziewczyno....ciężką..ta wiertarka jak z horroru ;-) Sciskam Cie serdecznie, nalezy Ci sie teraz relaks jakiś z książką w wannie albo fryzjer :-D

Napisze Ci co myślę, moze cos z tego sie przyda? Nie chodze w w Twoich butach wiec nie cche radzić, troche przystopuje z radami :->


Wiesz, maz wrocił do jego jeszcze badz co badz domu..nie przyjal do wiadomosci Twojej prosby- żądanie ze ma opuścic wasz dom.
Super dla mnie ze postawilas ultimatum.
Ale badz tu mądra i egzekwuj to...nie wiem jak to skutecznie powinno sie zrobic
bo nie bedziesz szarpac sie z mezem w drzwiach , zmieniac zamkow, ktos tu pisał, ze maz wrocił z policją...
jesli sam maz tego nie zrozumie to bedziecie sie tak wlasnie szarpac

mozesz powtarzac mu to i zrobic separacje spania, jedzenia, zycia...finansow, dogadac sie co do tego
bo poki co maz puszcza drugim uchem to co mowisz

wystawienie walizek to dla mnie akt odwagi i determinacji, swiadczy o Twojej odwadze...ale jest tez aktem zlosci i agresji nieco...spakowanie czyichs rzeczy i powiedzenie Ty tu nie mieszkasz...wyrzucenie...
czy maz o tej 3 rano zagrazał Tobie, dzieciom? Mogl przenocowac gdzies na materacu i rano bys z nim pogadała...
Tu granica jest cienka, w przypadku meza agresywnego, czy bijacego rodzine wzywa sie policje, u Ciebie cale szczescie tak nie jest
choc rozumiem ze maz wrocił "pod wpływem"?

Nie krytykuje Twojej decyzji i zachowania...pisze ci jedynie jak ja to widze, jestem przewrazliwiona na punkcie agresji z kazej strony :-|

Mozesz go prosic o wyprowadzke....ale nie mozesz mezowi nakazywac, jest wolnym facetem...chyba ze uzansz ze separacja sadowna..i wtedy sad to reguluje
to ze maz nie szanuje waszego malzenstwa, nie oznacza ze Ty masz sie dac ponosic zlosci i nie szanowac meza...
Poprosic meza o konkretny termin wyprowadzki, pilnowac tego

Mozesz zarzadzic separacje pod jednym dachem z wymaganiami, bez wspolnego zycia, obiadków ;-)
To jest dosc dotkliwe dla drugiej strony ktora do tej pory zyla w rodzinie....juz wczesniej bylo widac ze maż miękł

Dzielna jestes kobieta :-) Powodzenia. Z Panem Bogiem, on Ci podpowie co dalej
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-01, 21:06   

dziekuje za to ze jestescie :-)

Danka postawilam mezowi jasno warunki, jezeli nie bedzie go poza domem wiecej niz 4 godziny (obliczylam ze tyle zajelaby mu droga do niej) to nie ma po co tutaj wracac
chcial isc na piwo wczoraj, bylam bardzo ZA, powiedzialam tylko zeby przyprowadzil samochod (no bo jak samochodem na piwo?) nie przeprowadzil, nie bylo go lacznie 8 godzin
musialam wkoncu pokazac ze nie rzucam slow na wiatr i wiecie co? czuje sie wspaniale
maz bardzo plakal jak sie pakowal, tzn ja go juz spakowalam, ale on dopakowal pare rzeczy
jak zegnal sie z synkiem myslalam ze mi serce peknie, ale nie poleciala ani jedna moja lza
moj syn pytal sie czemu idzie mieszkac do innego domu, a maz opowiedzial mu ze nabroil...
synek na to zeby przestal broic i mieszkal z nami
bylo mi naprawde bardzo ciezko i serce plakalo...
ale ja wiem ze inaczej nie moglam, to trwa od lutego, to juz 3 jak nie 4 jego "kolezanka"
niby dalam mu zawsze wybor, ale on wybieral nas obie...
wkoncu musialam cos postanowic, czuje sie z tym lepiej, o wiele lepiej

na koniec powiedzialam mu, ze bedziemy z dziecmi tesknic i ze jak zapragnie byc znowu moim mezem to mozemy porozmawiac
przypomnialam, ze to takze jego wybor (odejscie) ze wczesniej dalam mu wybor, ona albo ja i sam dokonal wyboru, jezdzac do niej ostatnio co 3 dni
ostrzegalam go
nic nie powiedzial

wierze ze bog nami pokieruje, powierzylam mu nasze malzenstwo, bede modlic sie za nas
kocham cie mezu...

[ Dodano: 2009-12-03, 07:26 ]
witam!
pisze co u nas
maz wczoraj po pracy zaraz przyszedl do nas
kupil dla synka pojedyncze lozko a zabral z jego pokoju tapczan do swojego mieszkania
jest dla mnie mily, nawet bardzo
powiedzial ze jest bardzo glodny i jeszcze nic nie zjadl, to zaproponowalam mu obiad (wkoncu zrobil mi zakupy, napalil, naprawil stelaz w naszym lozku)
wiem ze dzis tez przyjdzie do nas zaraz po pracy, on kompletnie nie umie nic ugotowac, czy dobrze robie stawiajac mu obiad?
kiedy lezalam na lozku syna, on przyszedl, polozyl sie za mna, przytulil mnie,chcial czegos wiecej...
pytal jak mi sie spalo bez niego, powiedzialam ze dobrze

nie wiem, czuje sie dziwnie, potrzebuje jakiegos przewodnika

co Wy myslicie o tym?, wiem ze glownym celem jest zblizenie meza do rodziny a nie odpychanie go, ale czy to ma sens, zebym pozwalala mu jesc u nas, zgodzic sie na wspolzycie, a on wieczorem pojdzie spac tam, bierze samochod, moze jezdzi nadal do niej?

jak powinnam zachowac sie kiedy maz przychodzi nas odwiedzic?
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-03, 10:08   

landis, gratuluje stanwoczosc, podbijam, bo nie wiem co Ci rozsadnie napisać

postawilas granice, maz dostosowal sie do nich....juz teskni za Tobą Czy po to stawialas granice aby je juz nastepnego dnia zmieniac?

Pytasz o radę, to Twoje zycie, pytaj siebie co chcesz osiagnac, po co ta separacja meza...co jest Twoim celem
Sama znasz odpowiedzi.!
Nie mozemy brac odpowiedzialnosci a Twoje decyzje. Nikt nie chodzi w Twoich butach.
Czy wspolny obiad bedzie ok, czy nie, czy czujesz ze to bedzie dobre dla Was...pytaj głowy, rozsadku, nie emocji.
Bywanie u was wcale moze nie wykluczac bywania u kochanki. Sama tak piszesz.
Wiec czy rozsadne jest zapraszac meza do wspolnego łoża?
Chwilowy amok meza, nie jest jeszcze znakiem poprawy i jego wziecia odpowiedzialnosci za siebie...
Chociaz juz pokazuje ze zalezy mu na Was.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-03, 10:55   

Landis................. zadajesz pytania na które bardzo trudno odpowiedzieć w sposób jednoznaczny.

Zdecydowałaś się na postawienie granic,na separcje od łoża i mieszkania,od stołu..........
Ja napiszę o swoich odczuciach,ale to nie są rady, w kontekście jakiś swoich doświadczeń,doswiadczeń innych znanycm mi ludzi.
Przeczytaj,rozwaz i sama musisz podjąć decyzję.

Wyżej sama -wg mnie -bardzo sensownie sobie odpowiedziałaś,wytyczyłaś drogę pisząc:"na koniec powiedzialam mu, ze bedziemy z dziecmi tesknic i ze jak zapragnie byc znowu moim mezem to mozemy porozmawiac
przypomnialam, ze to takze jego wybor (odejscie) ze wczesniej dalam mu wybor, ona albo ja i sam dokonal wyboru, jezdzac do niej ostatnio co 3 dni "
A więc????? czy już jesteś przekonana o nawróceniu sie męża?czy juz on podjął jakiś wysiłek aby spojrzeć w siebie? teraputa? poradnia małżenska przy parafi? zdecydowane zerwanie z panienką?zmiana telefonu? oświadczenie pisemne panience o całkowitym zaprzestaniu kontaktów............... szczere przyznanie sie do winy,postanowienie poprawy...................... no i efekty............... ale na to potrzeba czasu.
Kilka tygodni.....może miesiecy.................. i działania w tym kierunku by "wyprostować" pogibanie.
A sprawy pożycia???? no cóz............. nie masz obaw zarażenia się czymś?nawet najzwyklejszymi grzybami?
Landis............. Ty jesteś kobietą,żoną i matką............ Ty nie jesteś rzeczą do używania.Rzeczy sie używa,człowieka się kocha.
I co to miało być ze strony meża???? uczucie?czy huć????

W kontaktach małżenskich potrzeby jest umiar,wyczucie.czy masz mu stawiać obiad????
Jak trafi na ten obiad to raczej tak.................. ale czy masz mu specjalnie go przygotowywać??????
Nie umie gotować???? Jego problem................. jak sie nawróci z zakłamania to napisałas mu wyżej................ jesteś jego żoną i jego miejsce jest przy Was,ale nie w rozkroku,nie mozna miec ciacha i zjadac ciacho.
Landis.................. a moze zaryzykujesz twardo............rekolekcje dla małżeństw,poradnia małżeńska jako warunek podstawowy?????
Warunek abyś uwierzyła że chce naprawiać.

I informacja: przebaczyć to nie znaczy zapomnieć.
Do przebaczenia sa warunki: wyznanie win,szczere postanowienie poprawy i codzenna praca nad poprawą.
Może co miesięczna spowiedż??np I piątki????? są bardzo fajne............. ten sam spowiednik....................

Kochaj człowieka ,ale informuj tez go że musisz zachowac ostrożność wobec niego.
TWARDA MIŁOŚĆ. Wobec siebie też...........swoich potrzeb........ żądz......

Pogody Ducha
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-03, 11:12   

Landis, modlę się za Ciebie o światło Ducha św. Zrobiłabym tak jak Ty, myślę, że postąpiłaś tak jak radzi Dobson. Teraz trzeba dużo modlitwy, żeby wiedzieć co dalej, zamów Msze św. za Was, może też wieczyste. Porozmawiaj o tym z kims z rodziny do kogo masz zaufanie, rozeznaj co teściowie na to, może będziesz mogła liczyć na ich wsparcie. I trzeba dać chyba sobie teraz czas, aż pojawią sie naprawdę poważne przesłanki że mąż zamierza się ustatkować i traktować Was uczciwie. A do tego momentu na pewno Stop dla współżycia, w kwestii obiadków też ostrożnie, żeby nie zamienić się w stołówkę, bo nie o to chodzi. Mąż musi wiedzieć, że go bardzo kochasz, ale nie pozwolisz się krzywdzić i czekasz na jego decyzję, chociaż przypomnij mu, że taką decyzję on już podjął zawierając sakrament małżeństwa. Uzmysłów mu, jaką krzywdę robi dziecku. Może warto mężowi napisać taki konkretny list. I bądź silna Bogiem, nie wiadomo jak się to wszystko potoczy, wydaje mi sie,że jest duża szansa, że mąż się opamięta. Może zaproponuj mu rozmowę w poradni katolickiej, lub z katolickim psychologiem. Niech Jezus wypełni Twoje serce Bożym pokojem!
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-03, 11:49   

dziekuje za Wasze spojrzenie na to wszystko

nie ukrywam ze wlasnie od wczoraj wieczoru sama stoje w rozkroku, czy dobrze postapilam?
moja mama jest naprawde bardzo wierzaca i praktykujaca osoba rowni z moim tata, uwaza ze zle zrobilam, ze pozwolilam mezowi odejsc...
przeczytala w milujcie sie , ze trzeba sie modlic, bylo tam swiadectwo pewnej rodziny, gdzie zona wszystko znosila modlac sie, a maz robil co chcial i po latach sie nawrocil
mowi ze ja powinnam sie modlic (i chyba tylko tyle)
wiem ze modlitwa na 1 miejscu, ale bardziej kieruje sie tym co mowi Dobson, bo wydaje mi sie to bardziej przemawiajace do mnie
wiem co czekalaby mnie gdybym nie kazala mezowi wybierac, albo nawet gdybym kazala a on i tak przeciez nic nie wybral, chcial miec to i to
gdybym sie tylko modlila ale nic wiecej nie robila,wiem co by bylo
i teraz po rozmowie z nia mam wyrzuty czy jednak dobrze zrobilam? :(
czy jednak zrobilam cos przeciw Bogu?

u nas przy parafii nie ma poradni rodzinnej-wiem bo juz bylam, jest tylko dla nowozencow...
nawet ta pani nie umiala podac zadnej innej poradni do ktorej moglabym ewentualnie jezdzic, sama musialam poszukac w internecie
w bydg diecezji pokierowali mnie do psychoterapeuty, twierdzac ze do poradni sie nie dostane teraz bo maja juz duzo osob i terminy odlegle itp....
jutro pojade sama, potrzebuje utwierdzenia ze robie dobrze, ze nie robie nic przeciw Bogu

na marginesie powiem, ze jestem bardzo spokojna po jego wyprowadzce potrafie skupic sie bardziej na modlitwie, przestalam skupiac sie ciagle na nim, czuje sie ogolnie psychicznie lepiej, nasze malzenstwo powierzylam Bogu

moj maz wynajal sobie prawie 100m mieszkanie, moja mama mowi ze on tam niczego sie nie nauczy, ze ciagle tylko koledzy, sprowadzanie panienek itp
ale w domu bylo inaczej? moze z tym wyjatkiem ze nikgo nie sprowadzal a jezdzil do niej

Duchu Swiety daj mi jasnosc umyslu do tego wszystkiego

dziekuje ze jestescie
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-03, 12:08   

landis85 napisał/a:
teraz po rozmowie z nia mam wyrzuty czy jednak dobrze zrobilam? :(
...czy jednak zrobilam cos przeciw Bogu?

Co mówi mama już wiesz.

A co mówi Tobie Sam Bóg w Twoim sercu ?
Mówi Tobie coś Bóg w Twoim sercu ?
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-03, 13:04   

Landis zrobiłaś co uważałaś za słuszne. Ostro i zdecydowanie powiedziałaś STOP zachowaniu męża ! Jednocześnie powiedziałaś, że może być z Wami, jak będzie uczciwym męzem i ojcem....Mąz zdecydował....potrzebuje czasu na pozbieranie mysli, na doświadczenia...
A Ty teraz sie módl . Módl sie o siłę dla siebie, módl się o odrodzenie Wszego małzeństwa, módl się za męża, żeby Bóg miał Go w swoich ramionach, ochraniał i prowadził, błogosławił Mu każdego dnia !! EL.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10