Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Czym jest konsekwencja w miłości i małżeństwie ,rodzinie..
Autor Wiadomość
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-01, 11:47   

Czerwona napisała :

Problem mami taki, że tak naprawdę nikt nie chce tego nowego , wszyscy chcą zaczarować by znów wróciło stare - nawet jeśli bolesne to znane , stare "bezpieczne" życie.
Boimy sie zmian - także nas samych , latwiej się taplać w starym błocie niż chodzić po nowej , nieznanej łące.
Dlatego częśto ci , którzy odeszli emocjonalnie są juz na innej planecie a my nie chcemy wrócic na ziemię, cały czas tkwimy w starym miejsu czekając na cud i na człowieka , którego po prostu juz nie ma



Dokładnie tak....dlatego własnie potrzebna nam jest przemiana nas samych. Zdobycie siły , żeby wyjśc z błota, siły, żeby sie otrząsnąć ze szlamu, siły, żeby nam sie chciało umyć, uczesac ( ten nieszczęsny fryzjer), bo przeciez jesteśmy w złym stanie i fizycznym i psychicznym i duchowym. I ta przemiana - nam to potrzebne i dla nas !

Tak jak piszesz Czerwona, boimy sie nowego....nie wiem dlaczego tak jest, dlaczego błoto wydaje nam sie bezpieczne a piękne słońce nad nami nie ?
Dlaczego wyjscie do fryzjera nie ?
A własnie to nowe nas przemienia i w konsekwecji dzięki tym prostym i samodzielnym ruchom my sami odradzamy się, rośniemy i zaczynamy wreszcie sie usmiechać ! EL.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-01, 12:06   

El kochana - fryzjer to pikuś , ja już byłam wiele razy - ważne ,żeby zmieniać to , co w środku ale oczywiście to , co na zewnątrz równie ważne . Przeciez często sam nasz wygląd , zadbanie o siebie świadczy o naszym stanie ducha.( nie dawajmy pretekstu by były mąż/żona mowili : Boże , jak ona wygląda!)
Ale fryzjer to maleńka kropelka wody w rzece , ktorą trzeba przepłynąć.Dobry początek - to fakt.
El - to praca w głowie a nie na głowie...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-01, 14:44   

Trzeba od czegoś zacząć....od tego co najprostsze. EL.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-01, 21:05   

......Problem mami taki, że tak naprawdę nikt nie chce tego nowego , wszyscy chcą zaczarować by znów wróciło stare - nawet jeśli bolesne to znane , stare "bezpieczne" życie. .....

to prawda, że bronimy się przed zmianą, przed cierpieniem i nieznanym....
czerwona,
to jak dla kogoś, kto w wyniku jakiegoś nieszczęścia stracił ręce i nadal chciałby życ jak przedtem...
niestety, czy tego chce czy nie, musi nauczyć sie zyć po nowemu... by dostosować nowe zycie bez rąk do nowych reali...
owszem, może zaszyć się w kącie, powierzyć swoje życie innym, pozwalając im też kierować nim... ale wtedy cierpienie będzie jeszcze większe a wspomnienia starego życia, jego pełni, pięknych chwil jakie minęły bezpowrotnie, codziennie będą sprawiać, dzisiejsze życie takiej osoby nie do zaakceptowania....

a może taka osoba, poprawić jakoś swojego zycia i mimo niepełnosprawności, nauczyć sie żyć bez rąk....
owszem, że potrzebuje czasu i na zmiane myślenia, iż moge i podołam temu wyzwaniu i nieszczęściu,
jak i na nauke nowych umiejętności posługiwania sie w życiu bez rąk, by być jak najmniej zależnym od innych..
ale musi sobie pozwolić na takie zmiany, dać sobie czas na przemiane siebie, swojego myślenia...

od chęci i woli walki będzie zależeć, jak szybko dołączy do ludzi i jak szybko nauczy sie życ po nowemu, nowych umiejętności ...
przecież żadna radykalna zmiana, nie dzieje sie bez bólu...ani bez nadziei,na lepsze jutro, ani bez wiary, że będzie lepiej a na to potrzeba czasu, że będzie lepiej jak tylko sobie na to pozwole i zmusze sie mimo wszystko do przeobrażenia...
to jak piszesz czerwona, ciężka droga, którą musimy przebyć mimo ociągania sie czy też buntu...
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-02, 15:05   

Kiedy odszedł mój mąż tak powiedziałam do mojej koelżanki , że czuję sie tak jakbym straciła obie ręce - jakby oderwano mi coś , co było moje , jakby zabrano część mnie.
Da się żyć bez części siebie - kiedy jest bardzo źle tłumaczę sobie , że nie mam innego wyjścia i nie mam żadnego wpływu na to.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-02, 17:10   

Ale tak napraawdę Czerwona, to nadal masz dwie ręce i tak naprawdę nic Ci nie u bylo z Ciebie.
Jest taki wiersz Pawlikowskiej...jak straciła kogoś , kogo traktowała jak powietrze....ale po stracie ,okazało się, że można zyć bez powietrza !
Więc niby te Twoje ręce i część Ciebie...ale tak naprawdę to wszystko masz na swoim miejscu...i nadal zyjesz !
Więc jak to jest ?
Nam sie wydaje, że tak sie dzieje...że nas ktos z czegos obdziera, że tracimy, że powietrze....a tak naprawdę , jak widać.....żyjemy nadal . Więc sie da ! Pozdro!! EL.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-03, 07:46   

Czerwona...mąż nadal jest dla Ciebie bożkiem?stoi na piedestale?a może Ty jesteś jak ten powój a maz jak tyczka?

Bo to wszystko juz przeszłość.Dziś jest dziś i żyj pełnią życia (a można i bez męża) zgodnie z Dekalogiem ................a zobaczysz jak można żyć..........pełniążycia bez meza.
I ymieniaj to co w "środku".

Pogody Ducha
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-03, 10:49   

Kochani ! Już...zaraz wyjeżdżam na wakacje. Będe nad morzem w moim Sasinie do konca lipca. Może sie uda wepchać na laptopka, może nie. Całuję Was mocno !! Życzę dużo ciszy i spokoju w sercu!! Wasza EL.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-03, 10:51   

El - dużo słoneczka - radości- dobrego wypoczynku życzę Tobie twojej rodzinie.
Pa - czekamy na Ciebie....

[ Dodano: 2009-07-03, 17:52 ]
Nałog- mami -Ola - czerwona - wszystko ok to co piszecie...,

Nałóg - to jak pojmujesz zmiany dokonywane w nas samych są bardzo logicznie wytłumaczone i nawet nie będę w tym temacie dyskutować, bo w pełni sie zgadzam
z tym co napisałeś.
Olu - to że zmiany dokonujemy dla nas samych - to już tu wszyscy na forum wiemy,
a o bonusach nie mówimy - zwłaszcza w kontekscie odzyskania współmałzonka..., prędzej - co zauwazyłaś - nas samych....
A tak na marginesie - mój pan mąż nadal nabzdyczony, jakby wściekły, obrazony,
to chyba az tak sie nie zmienia pod wpływem kochanki/ ek ale to tylko w stosunku do mnie, bo moze dla innych to nawet na lepsze ... ;-)
mami:

powiewa samokrytyką siebie, bo z inna chce, ze mną nie, bo inna, druga, trzecia jest od nas lepsza
ja raczej myśle, że wielu po rozstaniu z partnerem, ma szczególnie mocne parcie na szukanie w sobie niedoskonałości, które potwierdziłyby rozstanie, odejście męża,
to sprawia jeszcze większą bezradność wobec zaistaniałej sytuacji,
a gorączkowe poszukiwanie swoich złych stron, jest potwierdzeniem dla porzuconych o swojej beznadziejności, braku atrakcyjności i zainteresowania.

To że powiewa samokrytyką - nie przeczę, zwłaszcza jesli zna się siebie, swoje niedoskonałości, defekty słabe strony i to co można było, a czego sie nie zrobiło ...itd.

Ogólnie chyba się nie zrozumieliśmy...

Chciałm tylko zuważyć, ze osoby, które my tu na forum nazywamy, niedojrzałymi emocjonalnie, 'błądzącymi w lesie', popaprańcami - ci co brną w kłamstwa, oszukiwanie, zdrady - są w ten sposób sklasyfikowani - ocenieni w kontekscie nas porzuconych - bo takie były ich zachowania w stosunku do nas - natomiast wcale takimi nie muszą być, albo nawet nie są.
Przy innej osobie taki ktoś nie dokonując zadnych zmian w sobie - okazuje sie być dojrzały, nie błądzący, nie oszukujący , nie zdradzający..

Tyle tylko chciałam zauważyć...
.
Najblizej chyba była mami :
".......może się zmienić pod wpływem osoby z którą się zwiąże..,
często pod wpływem refleksji po rozstaniu, po próbach nieudanego pożycia w jednym związku, u niektórych dochodzi do potrzeby własnych zmian i dojrzałości, by nowy związek nie okazał sie, tak samo zły i nieudany jak pierwszy... dlatego wielu po pierwszym nieudanym związku szczególnie jak jest sie już w drugiej połowie swojego zycia bardziej dojrzale sie przygląda swoim doświadczeniom jak i potrzebom oraz możliwościom ich realizowania, by jakość nowego życia była lepsza... bo życie coraz szybciej ucieka i nie mozna pozwoilić sobie juz na kolejne niepowodzenie a jesli nie doszło do refleksji, u takiej osoby, która odeszła i porzuciła, to w nowym związku, po fali zauroczenia, gdy przyjdzie proza życia, normalne obowiązki dnia codziennego, gdy wobec partnera potrzeba będzie do poświęceń kosztem własnego dobra,
wtedy na bank, w takim związku, przyjdzie taki sam kryzys jak w poprzednim..
brak przerobienia własnych braków i wpływu na związek przyniesie kolejne rozczarowanie i kłopoty... "
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-03, 21:26   

samotna napisał/a:
Ogólnie chyba się nie zrozumieliśmy...

Chciałm tylko zuważyć, ze osoby, które my tu na forum nazywamy, niedojrzałymi emocjonalnie, 'błądzącymi w lesie', popaprańcami - ci co brną w kłamstwa, oszukiwanie, zdrady - są w ten sposób sklasyfikowani - ocenieni w kontekscie nas porzuconych - bo takie były ich zachowania w stosunku do nas - natomiast wcale takimi nie muszą być, albo nawet nie są.
Przy innej osobie taki ktoś nie dokonując zadnych zmi


samotna...
ale czy takie osoby, żyjące z kimś nowym są dla siebie odpowiednie, można dopiero po latach ocenić...dziś to tylko zauroczenie..brak próby czasu, brak złych doświadczeń, które mówią nam najwięcej o osobie jak sie zachowuje, kim jest...które rzutują na trwałość związku, nie tylko zwykła fizyczność, która też sie zmienia pod wpływem czasu...

na dziś dzień, to każdy tylko pokazuje sie i jawi sie tym wspaniałym księciem z bajki, nawet to co widza inni, my sami nie widzimy, ba tłumaczymy sobie inaczej i sobie przypisujemy zasługi, iż ktoś dzięki nam sie zmienił...
z alkoholika przykładny partner..z domatora salonowy lew...
pytanie na jak długo...na jak długo okaże sie ktoś tym, kim sie dziś jawi...a jak próba czasu obedrze nas ze złudzeń o nowym partnerze ...
i pokaże wspaniałego partnera jako osobe podobną czasami nawet gorszą od porzuconego partnera...

a jeszcze inna sprawa, iż niktórym wady czy braki naszego małżonka nie będą przeszkadzać, będą umieli sobie z nimi radzić... czy tez, nie bedą do nich przywiązywac takiej wagi jak my,
ich mogą, te wady wcale tak mocno nie denerwowac i wpływac przez to na jakość zwiazku...
dlatego nić porozumienia u nich będzie większa niz w poprzednim związku...
mniej zachamowań, czy przerzucań niedoskonałości na partnera
a więcej akceptacji czejejs odmienności...
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-06, 17:22   

Samotna.....piszesz;"Nałog- mami -Ola - czerwona - wszystko ok to co piszecie..., "

i dalej:"Nałóg - to jak pojmujesz zmiany dokonywane w nas samych są bardzo logicznie wytłumaczone i nawet nie będę w tym temacie dyskutować, bo w pełni sie zgadzam
z tym co napisałeś"
Samotna..... Ty mi sie tu nie zgadzaj tylko działaj i pytaj jak zrobić i co zrobić ,by osiągnąć stan pogody ducha......nawet jako porzucona,bez meża.

A co do tego co piszesz:"Przy innej osobie taki ktoś nie dokonując zadnych zmian w sobie - okazuje sie być dojrzały, nie błądzący, nie oszukujący , nie zdradzający.. "........

Wiesz..... przypomniało mi sie coś............z własnego życia............kiedyś patrzyłem na kolegów,partnerów biznesowych będących w drugich czy kolejnych związkach i wydawało mi sie, że te związki są takie bardziej "dojrzałe",bardziej tolerancyjne,na więcej pozwalające sobie nawzajem........... i był taki czas gdy troche czasami zadrościłem im....... dzis ,z perspektywy czasu większość tych związków się rozpadła,są kolejne,a ludzie wcale nie są szcześliwsi,choć usiłują takich grać.Pozują na nowoczesnych ,wyzwolonych,światowych ludzi.
Na wyjazdy służbowe co poniektórzy zabierają dla asysty młode dziewczyny.... w ten sposób zarabiające.
I ci znajomi wcale nie chcą refleksji,usilnie ją wypierają , przywdziewają kolejne maski.
Natomiast ich kolejne czy obecne partnerki pomagająim te maski zakładać.

Kilka miesięcy temu byłem uczestnikiem spotkania na którym pewna pani była tak zachwycona nowym mężczyzną,wyrażała wdzięczność Bogu ,że wreszcie ma takiego faceta jakiego chciała mieć od zawsze.W ubiegłym tygodniu ta sama pani niemalże płakała że znowu została zraniona,porzucona,narzekała na swój los........ pewnei upłynie jakis czas i znowu przy najbliższej okazji bedzie z innym.......
bo takie ma juz szczęście (jak mówiła )........... puchar przechodni.....od spodni do spodni..............

Więc może daj sobie spokój Samotna i nie dociekaj.....
 
     
Niezapominajka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-09, 11:34   

Witam,
piszecie, ze bez meza- da sie zyc, tak jak i bez rak sie da -to na pewno prawda...ale, ale przeciez jak sie kogos kocha i ta osoba przestaje Cie kochac, to traci sie tak wiele, to ogarnia Cie takie okropne uczucie pustki, poczucie osamotnienia, opuszczenia, straty...
Zalozylam swoj watek, ale niestety nikt mi juz od jakiegos czasu nie odpisuje..chyba jestem na tyle beznadziejna, ze nawet wsrod ludzi z podobnymi problemami ciezko mi zatrzymac ludzi przy sobie ;-) nic dziwnego, ze maz sie odkochal i ma dosc :-P
Ale tak powaznie, to probuje jakos zyc "normalnie", maz na razie jest ze mna ,ale bez milosci jak do kobiety...a ja nie moge zniesc tej jego obojetnosci, braku czulosci, braku milosci...a kiedys tak mnie kochal, chcial byc tylko ze mna do konca, nie wyobrazal sobei zycia beze mnie..
Czemu ludzie tak sie zmieniaja?czemu nie potrafia wytrwac w swoich uczuciach?

I jeszcze, nalog napisal, ze mozna zyc szczesliwie i wedlug przykazan , po porzuceniu przez meza....na pewno, ale np dla mnie- gdy moj maz mnie zostawi to poza faktem, ze opusci mnie osoba , ktora kocham nad zycie,ze moje dziecko bedzie wychowywalo sie w rozbitej rodzinie, to jeszcze wiaze sie to z tym, ze jako 26 letnia kobieta zostane sama- bez szans na milosc, na zwiazek,na kolejne dziecko....

Naprawde tak ciezko sie z tym pogodzic....
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-09, 13:06   

Niezapominajka................. z Twojego postu przebija żal....żal po stracie........ i kolejna "przebitka'" to Twoje poczucie własnej wartości..... to że Twój watek "upadł" nie jest tak ważne by napisacć o sobie:
"Zalozylam swoj watek, ale niestety nikt mi juz od jakiegos czasu nie odpisuje..chyba jestem na tyle beznadziejna, ze nawet wsrod ludzi z podobnymi problemami ciezko mi zatrzymac ludzi przy sobie nic dziwnego, ze maz sie odkochal i ma dosc"

Zobacz ile wątków w archiwum "spada" ............ to znaczy że ich autorzy powinni czuć się niedowartościowani z tego powodu???
Niezapominajko............ jesteś młodą kobietą,choć już dość długo mężątką............ Masz chyba bardzo duże oczekiwania wobec męża,a on sie pogubił.............. chyba jednak najwięcej dałaby Wam terapia ,solidna terapia.

A Ty pracuj nad sobą,zmieniaj siebie a istnieje szansa że Twój maz zmieni sie pod wpływem Twoich zmian

Pogody Ducha
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-09, 14:48   

Ja właśnie ponoszę konsekwencje mojej twardej miłości. Dostałam dziś maila od kochanki mojego męża, abym go nie nękała w temacie spłacenia mnie ze wspólnego majątku, bo on się męczy i jest mu ciężko. A ona nie może patrzeć jak on się męczy.
I teraz - wypada abym ja jej postawiła twarde granice. Że nie chcę od niej otrzymywać takich maili, a mój mąż, jeśli czuje się nękany, niech załatwia to bezpośrednio ze mną.
Jeszcze to czytelnie i jasno napisać - komunikacja...
Panie Jezu, wspomagaj mnie w tej trudnej dla mnie chwili....
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-09, 15:07   

Nirwana......... ja bym ten e-mail albo zignorował ,albo wysłał do męża.
Bo to jest własnie Twarda Miłość.I to nie Ty ponosisz konsekwencje ...... ale ten mail jest właśnie niemiłą,przykrą konsekwencją u męża i jego kochanki, Twojej twardej miłości i Twojej konsekwencji.
Bądż więc konsekwentna w działaniu.Jak juz zrobiłaśpierwszy krok ...to rób i następny.

Pogody Ducha.......nie lękaj sie prawdy
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4