Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Fraszko - spokojnie. Niedługo bedzie dzidziuś i o tym tylko myśl. A ja uważam, że gdy przyjdzie na świat, mąż zobaczy Cię na nowo - bo jak tu nie kochac mamy malutkiego dzidziusia. Bądź dobrej myśli. Przytulam...
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 19:29
Tak bardzo chciałabym w to wierzyc:( Dziękuje za słowa pocieszenia
natomiast odnosnie Twojego pytania - jest mozliwe odrodzenie milosci, nawet jesli wydaje sie, ze juz jej nie ma.
pogody ducha i mocno Cie sciskam
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 19:38
Dziękuje:)
Estera [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 19:41
Fraszka,
wiem, ze to trudne, ale musisz na ten czas znalezc inne wsparcie niz Twojego meza.
Czy masz w poblizu przyjaciolki, rodzine?
Nie wytlumaczysz mu teraz nic na sile, choc wiem, ze w takiej sytuacji potrzebujesz jego wsparcia. Im szybciej zrozumiesz, ze nic na sile, ze musisz mu dac czas, tym lepiej dla Ciebieto - choc wiem, ze to strasznie boli.
Pomodle sie za Ciebie
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 19:45
Mam ogromne wsparcie w rodzinie. Wszyscy sa przy mnie choc najbardziej potrzebuje męza:( Moja rodzina stanęła na wysokosci zadania w tym momencie co mnie bardzo cieszy. Ale jak tylko widze mojego męza, jak na mnie patrzy i jak obco sie zachowuje to opadam z sił. Tak bardzo chciałabym sie przytulic do niego... On cały czas mnie odpycha
bozka [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 20:17
Skup się na pozytywach, na wdzieczności dla najbliższych, że zachowuja sie super. Skup sie na tym, że bliscy zapewniają Ci bezpieczeństwo! Zobacz, co masz! Wcale niemało! Nie skupiaj sie na tym, czego ci brak!
Nalej szklanke do połowy wodą. Jeden powie: jest do połowy pełna, a inny - że w połowie pusta!
Przytulam Cie jak siostra!!! A co się urodzic ma? chłopiec czy tez dziewczynka? Napisz jak tam dzidziuś - kopie? Jak ty sie czujesz, jak tam Twój kręgosłup...
Pomodle się za Ciebie i miłosc dla ciebie fraszko....
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 20:31
Bedzie chłopiec. Juz mocno kopie bo to 33 tydzien. Dziękuję za modliwe i kazde wsparcie jakie dostaje:)
[ Dodano: 2009-03-16, 20:35 ]
Ciąza od samego poczatku jest zagrozona, ciągłe krwawienia, skurcze. Teraz jeszcze doszły jakies dziwne ruchy dziecka. Dzisiaj byłam u lekarza ale nie stwierdził nic niepokjącego (może to moje nerwy?) Całą ciąze praktycznie leżę i jestem na zwolnieniu. Jest cięzko. Serce ból ściska i dalej powtarzam w sercu prosbe do Boga. Płaczę, boję sie o mojego synka. Co ja mogę mu dobrego dać?
bozka [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 20:44
Wiele, fraszko. Całą miłość jaka masz, a nawet jeszcze wiecej... Ma szczęscie chłopak, że wybrał sobie taką cudowną matkę - z wieeeelkim sercem i wrażliwością. Taką troskliwą....
Wiem, co piszę!
Na nerwy spróbój może zioła od bonifratrów 9tylko upewnij się, czy na pewno mozna w ciazy).
Na nerwicę serca mojej 12-letniej córce lekarz przepisał homeopatyczny lek R-2. To generalnie na serce, ale przy nerwicy tez pomaga. I pomogło. Już nie ma takiego ciężaru i kłuć...
Wszystkie wiemy, co przeżywasz. Na serce kładź sobie lewą rekę i trzymaj. Pomaga.
Poszukaj w necie modlitwy, te, które do Ciebie trafiają, wydrukuj i czytaj! czytaj.... Wyciszenie i spokój przyjdą.... szybciej niż myślisz. I nie dopuszczaj, pozbywaj się mysli o mężu, o przyszłości Twojego związku... Powież to Bogu, jesli potrafisz.
lena [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-16, 20:56
Co ja mogę mu dobrego dać?
Siebie Fraszko....kochającą mame.
Nie zaprzataj sobie teraz głowy mężem...myśl o synku,bo to on teraz potrzebuje Cie najbardziej.
Ciebie...Twojego spokoju, miłości, siły....
Z pewnością wielu z nas sie za Ciebie pomodli...i Ty powinnaś(nie tylko za męża)
Poproś o siły i spokój dla SIEBIE...bo bardzo, bardzo tego potrzebujesz.
Będzie spokój.....przyjdą rozwiązania.....w ciszy.
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-17, 08:37
Najgorzej jest z samego rana. Pzrychodzą nagorsze mysli, ze juz nigdy nie bedzie dobrze. Wiem, ze trzeba miec wiare mimo wszystkiego co sie dzieje. Dziękuje za wszystkie słowa wsparcia i modlitwy.
Zapomniałam wam wczoraj napisac ze mój mąż juz raz tydzien temu sie wyprowadził ale po tygodniu po moich prosbach wrócił. Powiedział, ze robi to wbrew sobie dla dziecka. Jest ale jakby go nie było:( Pozdrawiam wszystkich
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-17, 09:06
Fraszko, odbierz mail-a
bozka [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-17, 09:16
Fraszko! Zastanów się, czy nie lepiej byłóoby dla Ciebie, abyś otworzyła jednak klatkę i pusciła meza wolno. Myślę, że jego obecność - taka wbrew sobie - gorzej morze na ciebie wpływać niż pustka po nim.
Swoją drogą Kusy musi niexle nim kręcic, skoro mówi takie rzeczy. ale nie przejmuj się - nie Ty jedyna jesteś tak traktowana. Faceci niektórzy tak mają. Zero empatii i delikatności. Nawet na pozory i łagodzenie czyjegoś bólu ich nie stać. Od mojego meza doswiadczałam podobnych rzeczy. A teraz nie dopuszczam. zagłuszam śpiewajac sobie, gdy zaczyna mnie ranić! Po prostu nie słysze!
Skup sie na miłości od rodziny. Skup sie na trosce jaka otrzymujesz od nich. Nie jestes sama. Poproś, aby zawsze ktoś przy tobie był. to ważne. Czytaj, słuchaj muzyki. Pukaj i rozmawiaj ze swoim maluszkiem. Mów, że go bardzo kochasz, że czekasz i chcesz go przytulic. to bardzo wazne. bo on teraz razem z tobą przezywa te rozterki i pewnie sie gubi w tym: chcą mnie, czy nie chcą????
Nirwanna [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-17, 09:24
Bożko, nie wrzucaj "niektórych facetów" do worka "zero empatii i delikatności". Bo jakoś mi to zakłada przekreślanie człowieka. Być może mąż fraszki musi się dopiero nauczyć okazywać tę empatię i delikatność (na miarę faceta, tu trzeba brać poprawkę na to). Ale jako facet może nie ma na dzień dzisiejszy empatii i delikatności, ale za to ma w stopniu choć podstawowym rozwinięte poczucie odpowiedzialności. Fraszka sama piszę, że on coś tam robi ze względu na dziecko. Kulawe to, koślawe, ale już jakaś podstawa jest, można na tym zacząć budować.
Lepiej mi pasuje do całokształtu kolejny Twój cytat: "on ... przezywa te rozterki i pewnie sie gubi w tym". NIe oznacza to, że robi dobrze meldując że chce odejść od żony. Ale warto popatrzeć szerzej - jako na człowieka mocno zagubionego, którego obecnie najlepszą obroną jest atak
doro [Usunięty]
Wysłany: 2009-03-17, 11:16
wspieram cie Fraszko! rozumiem jak bardzo matwisz sie o maleństwo, bo też leżałam plackiem pół roku... dasz radę bo twoje spotkanie z synkiem już niedługo!Jak śpiewa Grechuta: warto żyć dla tych chwil których jeszcze nie znamy...
Myślę ze twój mąż jest zmęczony tą trudną sytuacją, może nie radzi sobie z nową rolą...nie odbieraj jego słów do ciebie tak dosłownie, wiem ze to bardzo trudne ale spróbuj.przez stres często mówi się bzdury. Modlę sie za ciebie i malucha.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum