Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
a jednak...tak Pan Bog chce
Autor Wiadomość
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 09:08   

Opracowania te dotyczą separacji cywilnej.
 
     
słuchający1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 09:28   

Faktycznie Elu niedopatrzenie,oczywiście pełna racja-ale nasze posty sie uzupełniaja nawzajem,ja pdałem przyczyny,ty natomiast pozytywne skutki jakie mozna odnieśc z separacji(rodzina)
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 14:52   

Elżbieta napisał/a:
Rafał, tylko w skrajnych przypadkach separacja.
Również nie polecam separacji formalnej, czyli przez sąd cywilny - prowadzi do rozwodu zbyt często.


A w tym co podałaś w linku napisano (KKK) :
Przyczyny separacji (kan. 1151):
1) niedochowanie wierności małżeńskiej (cudzołóstwo)
(chyba inne źródło niż KKK) w systemie polskiego prawa cywilnego istnieje instytucja separacji, która chroni małżeństwa przed rozwodem i daje im większe szanse (niż przy rozwodzie) powrotu do wspólnoty życia małżeńskiego.
Separacja pod względem skutków cywilnoprawnych nawet lepiej zabezpiecza dobro rodziny niż rozwód"

U mnie zachodzi sytuacja cudzołóstwa. Więc Twoim zdaniem nie powinnam mimo wszystko występować o separację cywilną czy kościelną ?
Co to w ogóle znaczy "separacja chroni małżeństwo przed rozwodem" ?
Tu na forum piszecie, że separacja ułatwia potem rozwód.
Więc jak to jest w końcu?
Ja nie mam żadnych doświadczeń w tym względzie.
Jak rozwiązać taką sytuację po Bożemu : mąż ma kochankę, ma z nią dziecko (1,5 roku) mieszka z nią - ja o wszystkim wiem ....
ja mieszkam sama z naszą córką (11,5 roku) ; nie mam z mężem ani separacji ani rozwodu
.... więc rozwód czy separacja?
rozwód dla mnie odpada, z wiadomych względów
a separacja ...? nie wiem. przecież po ludzku sytuacja w jakiej wszyscy jesteśmy jest nienormalna.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 15:03   

Separacja cywilna pozwala od razu zabezpieczyć alimenty, a potem ich ewentualną egzekucję. Chyba, że wcześniej już sąd te alimenty orzekł.
Separacja zabezpiecza rodzinę lepiej niż rozwód, gdyż zarówno żona jak i dzieci w tym przypadku dziedziczą po śmierci męża. W przypadku rozwodu - dziedziczą tylko dzieci.

[ Dodano: 2009-02-13, 15:06 ]
Ale też trzeba właśnie brać pod uwagę to, że w przypadku małżeństw w separacji polskie sądy "łatwiej" orzekają rozwód.
Dlatego separacja - w szczególnych przypadkach, a nie jako rozwiązanie dla każdego małżeństwa w głębokim kryzysie. I tu już każdy musi we własnym sumieniu rozstrzygnąć, co w jego przypadku najlepsze jest.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 16:28   

Nirwana napisał/a:
Separacja zabezpiecza rodzinę lepiej niż rozwód, gdyż zarówno żona jak i dzieci w tym przypadku dziedziczą po śmierci męża.


Hej.
W przypadku separacji małżonek nie ma żadnych praw !!! Separacja tym tylko różni się od rozwodu, że nie można zawrzeć cywilnego związku. Są jeszcze inne niuanse, ale trzeba bardzo wnikać w polskie przepisy prawne.
Małżonek nie dziedziczy. !!!
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 16:44   ale się rozpisaliscie

witam,u nas jest sytuacja następująca:
-żona ani ja nie mamy innej osoby
-nie wchodzi w grę alkohol ,narkotyki ani przemoc
Problemem u nas jest wciaganie w przeszlosci żone w zabawy erotyczne/wspolny grzech-moj wielki/ ale po tych ekscesach wszystko bylo OK.Żona tylko pod wplywem rożnych czasopism np.Poradnik domowy stwierdziła ,że już mnie nie kocha,że lepiej sie poczuje sama.A na tacy w tym poradniku jest opisane jak napisać pozew o ROZWOD/o separacji napisano malutkimi literkami.Dodam ,że bylem uzależniony od pornografii ale uwierzcie ,że jak wrocilem na lono kościola,nie myślę o tym.Modle sie i dziś tez jestem umowiony z Jezusem.
KOCHANI,nie jest już tak żle,żona już nie czuje urazy do mnie,pozwala sie przytulić,rozmawiamy ale ...nie chce isć ze mna do Boga.,śpi osobno.to jest ciężkie dla mnie.ale modle sie i widzę większą uleglośc ale pozew wisi w powietrzu.szukam jakiej ś przyjaciólki dla Niej ale jak...skoro nie korzysta z netu.
Jade do Jezusa sie pomodlić o siebie ,zonę o WAS.Z PANEM BOGIEM
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 16:44   

Hm, masz rację, Elzd. Róźne źródła podają sformułowanie, że "separacja faktyczna" nie wyłącza z dziedziczenia. Natomiast powinno to brzmieć: nie wyłącza separacja nieformalna, zaś separacja fomalna, orzeczona przez sąd - wyłącza.
Mój błąd :-|
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-14, 09:03   

Rafał... wydaje mi się, że nie można napisać "byłem uzależniony"... nałóg - czy mam rację??!! Uzależnionym się jest do końca życia. Można tylko przejąć kontrolę nad uzależnieniem i nie poddawać się mu w chwilach słabości. Tak myślę.. mam nadzieję, że nałóg to zweryfikuje, bo jest tu ekspertem od uzależnien :)
I powiem Ci Rafale, że kiedy napisałeś o tej pornografii to zaczęłam bardzo dobrze rozumieć Twoją żonę, bo mój mąż ma ten sam problem co Ty..., więc ja mam podobny problem, jak Twoja żona :-(

Nie szukaj dla niej przyjaciółki w necie... może pokaż jej jakieś fajne strony i net sam ją do siebie przekona... może ona po prostu nie potrafi sie przyznać, że nie umie korzystać z komputera i boi sie ośmieszyc przed Tobą??!! Nie wiem... ale uważaj: net też może uzależnić!

Pamiętam w modlitwie!!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-16, 10:28   

Ak70..... masz w zupełności rację.Z uzaleznienia nie można sie całkowicie wyleczyć.Mozna je skutecznie uspić,wyciszyć, ale nie wyleczyć całkowicie.Uzależnienia są nieuleczalne,aczkolwiek zaleczalne.
Można sie wyrwać ze zniewolenia ,z ubezwłasnowolnioenioa ale nie z nałogu.Do końca swoich dni pozostane biernym alkoholikiem(jak nie zacznę pić)
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-17, 15:05   macie rację

macie zupelną racje,po prostu trzeba sie PILNOWAC,znależć sobie zajecie.
A co do sytuacji w domu to jest dużo cieplej.żonka jest milsza i chyba żaluje ,że zlozyla pozew.rozmawiamy coraz milej.Modlcie sie za NAS.
Z Panem Bogiem.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-17, 16:42   

rafal41 napisał/a:
żonka jest milsza i chyba żaluje ,że zlozyla pozew.

Zawsze można pozew wycofać. Jeśli się chce, oczywiście.
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-20, 15:34   

Nałóg - thx za weryfikacje :-)

Rafale... spokojnie i ostrożnie.. powoli krok po kroku... pełna kontrola własnego życia i zachowań. Twoja żona nie może mieć ŻADNYCH, nawet MINIMALNYCH wątpliwości czy skończyłeś z pornografią. Idż do terapeuty... niech ona wie, że podjąłeś w tym względzie konkretne kroki, że chcesz nad tym pracować i pomóc sobie... Wam!
Powiedz jej, że jej potrzebujesz, że wiesz co zawaliłeś i chcesz z tym walczyć... zapytaj czy możesz liczyć na jej pomoc. Wykasuj z komputera i komórki wszystkie zdjęcia i filmy pornograficzne... KONKRETY!

Mówię tak z własnego doświadczenia... gdyby mój mąż zrobił to wszystko co Ci napisałam moje zaufanie do niego miałoby szansę wzrostu, choć - oczywiście - potrzebowałabym czasu, aby przekonac się, że te zmiany, które widzę są trwałe.
Wymagaj od siebie... nie od niej, aby to widziała i doceniała...

Powodzenia!
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-20, 19:37   dzieki

Wyrzucilem wszystko z netu,zabawki,fotki popaliłem.mam kredyt zaufania,ponieważ żona byla w sądzie sie zapytać,czy i kiedy jest możliwoaść wycofania pozwu.jest mala nadzieja.
Kochani ja mam inny problem,za dużo i za czesto sie pytam,czy wroci do sypialni,czy zrezygnuje z rozwodu i to ją chyba męczy.co robić???jak jest sie zniecierpliwionym facetem???dajcie jakieś rady,proszę.
Z Panem Bogiem.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-20, 21:03   

Rafale...ja będziesz za dużo pytał, to....powrót się opóźni!!!
Twoja niecierpliwość zmienia się w nachalność.....na Twoją .... i związku niekorzyść.
Cierpliwości!!!!....bo zamiast naprawić...rozwalisz.
 
     
izabela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-20, 21:53   

hej ja mam na Imię Iza.jestem ponad pół roku po ślubie.Przechodzimy teraz powazny kryzys.Mójemu mężowi nie zalezy juz na naszym malzeństwie.(chyba nigdy nie zależało)nie interesuje sie mną wcale.Nic mi nie mówi o pracy o swoim zyciu i w ogóle owszystkim.mieszkamy obok siebie a anie ze soba.ostatnio znalazlam sms w jego tel.od dawnej milości.zwierzał tam się jej o wszystkim nawet o tym co się dzieje w naszym malżenstwie.ja wiem ze łączy ich silna więz.On nie widzi ze robi zle.próbowałam z nim rozmawiać,ale to nic nie dało!teraz nie rozmawimy nawet ze sobą.ja nie wiem co mam robic.juz nie mam sił zeby to wszystko pchac sama.myślę o wyprowadce,pomóżcie mi proszę :cry:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8