Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
a jednak...tak Pan Bog chce
Autor Wiadomość
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-06, 05:18   a jednak...tak Pan Bog chce

jestem mocny w sile ducha i nie ma co płakać i sie żalić.Żona zdecydowala-koniec/tym razem bez klotni.obiecalismy sobie ,ze obrączki na ręku pozostana.
wiem ,że zawinilem,ale tez wiem ,ze w glębi serca kocham żone i rodzinę.modle sie i proszę Boga o pozytywne rozwiązanie.chcę wrocić na swoje miejsce...chce być męzem i ojcem ,takim prawdziwym.a ze bitwe przegralem ,to nic-walkoa o malzenstwo trwa.przezylem najlepsze chwile ,teraz trzeba cierpieć,zbierać sily i walczyć.
dziekuje wszystkim ,ktorzy mnie wspierali,daliscie mi duzo sily,nadzieji.
Z Panem Bogiem

[ Dodano: 2009-02-06, 06:09 ]
nie zgadzac sie na rozwod,chociaż wiem,że przegram,mocno zgrzeszylem ale sie zminiam,poprawiam i kocham żonę i rodzine to jakie są koszty??mial ktoś podobny przypadek.sprawa bedzie sie ciagnęła,wszystki brudy wyciągniemy i koszty.Wtedy pozostaje walka o majatek,a jest o co walczyc i ...jakie szanse na powrot.skad wziąsć na to pieniadze???
Z Panem Bogiem
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-06, 09:29   

rafale spokojnie... koszty poczatkowo ponosi osoba, ktora wnosi o rozwwod... jesli zona chce aby zaplacil, musi udowodnic Ci wine, masz prawo sie bronic, masz prawo tez przyznac sie do bledow, powiedzic jak bardzo ich zalujesz i ze chcesz sie poprawic, ze prosisz o szanse...
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-06, 12:11   dzieki

Rzabko,jestes wielka,bede zabiegal o separacje,syn 17latek ,tez mnie poparl,chodzi na oaze.powiedzial ,że jak mam bedzie miała innego faceta to nier bedzie z nią mieszkal.a to byłby dla niej wielki cios.pozdrawiam
 
     
słuchający1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-06, 13:04   

rafal41 napisał/a:
syn 17latek ,tez mnie poparl,chodzi na oaze.powiedzial ,że jak mam bedzie miała innego faceta to nier bedzie z nią mieszkal.a to byłby dla niej wielki cios.pozdrawiam
Rafale mała rada nigdy nie wplątuj dzieci,nie zastawiaj się jak tarcza,nie uzywaj jak narzędzi.Rafale jak relacje z ojcem sa wysmienite,jak ojciec nie zawinił nic względem dzieci-jak go kochają .To możesz byc pewny że fanaberi mamusi nigdy nie zaakceptują-takie mamusie zdane sa na wieczny ból w sercu,kazdy nowy facet w domu to wróg.Panie decydujące sie na taki krok szukające nowej miłości,nowego strzału w zyciu odchodza bez dzieci-tego bądż pewny,wiesz czemu bo zostaja przed wyborem nowy Pan albo dzieci.Dzieci musza mieć ofiarę do zwalenia pełnej winy-obserwuja czy tata/mama odchodzący nadal się nimi interesuja ,kochaja
stracenie kontaktu z dziećmi jest równe wyrokowi to on/ona jest winna.Plątanie się w nowy związek jest równy poddaniu ostrej ocenie dzieci.Pierwsze słowa jakie usłyszałem od mego najstarszego nie kombinuj tylko ze kogos będziesz miał,a i wiem że rozlicza mame z kazdej godziny.Widzisz Rafale werdyk w mojej rodzinie jest prosty starym sie cos pogibało ale nie wg dzieciaków nie ma winnych.
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-06, 13:33   

ale Rafale, po co wybiegac tak daleko w przyszlosc?
przeciez Twoja zona nic nie mowila o innym. innej reakcji Twojego syna tez bym sie nie mogla spodziewac. tak jak mowi Ci sluchajacy - nie nastawiajcie dzieci przeciwko sobie.

poza tym jeszcze nie wszystko stracone.
nie mow tez, ze Pan Bog tak chce, bo tego nie mozesz wiedziec. tyle zla sie dzieje na Swiecie.. Pan Bog tak chce? to przeciez nie Jego sprawka, nie Jego wybory prowadza do tego calego zla.
 
     
słuchający1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-06, 13:44   

..monika.. napisał/a:
poza tym jeszcze nie wszystko stracone
Jasne Rafale do momentu kiedyzyjecie macie szanse naprawy wszystkiego po to jest wiara po to jest moc Boga ,tylko chłopie trzeba się postarac uświadom to sobie i zonie Bóg da wam siłe ,ale nic za was samych nie zrobi.Nawaliło sie to ocencie to ,wyciągnijcie wnioski
i po mału ku sobie.Chyba że oboje macie naturę dzieci i pozabieracie zabaweczki i całe życie będziecie żli i zgorzkniali.Czy warto?czy szczęście dzieci warte takich czynów?czy zasłanianie się kimś we własnej niemocy to mądre działanie?
Rafale jak sknociłes ,a sknociłes to przyjmij to i pracuj ,naprawiaj-czy ktoś ci tego zabroni,nikt bo takie masz prawo od samego Boga a zonie nic do tego,niech zajmie sie swoją połową daną przez Boga-i naprawia
 
     
markow
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-12, 14:10   Re: dzieki

rafal41 napisał/a:
bede zabiegal o separacje


Nie rób tego.

Cytat:
Art. 612. § 1. Jeżeli jeden z małżonków żąda orzeczenia separacji, a drugi orzeczenia rozwodu i żądanie to jest uzasadnione, sąd orzeka rozwód.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-12, 23:13   

Rafał.
Separacja jest pierwszym krokiem do rozwodu. Za rok, dwa od orzeczenia separacji, jedna ze stron wnosi pozew o rozwód i sąd tego rozwodu udziela.
Wiem, u mnie tak było.
Sąd orzekł rozwód, chociaż wnosiła strona jedynie winna (tak było w orzeczeniu separacji) - znaczy mój mąż.
Tak więc, zastanów się czy chcesz tego.

Pozdrawiam. Elzd
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-12, 23:16   

Rafał

elzd ma rację. Też to przerabiam. Nie gódź się nawet na separację. Ja nie słuchałem rad mądrzejszych, niestety.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-12, 23:27   

Rafał, tylko w skrajnych przypadkach separacja.
Również nie polecam separacji formalnej, czyli przez sąd cywilny - prowadzi do rozwodu zbyt często.
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 06:06   nie chcę ani separacji ani rozwodu

modlę sie i staram sie w domu i wokol.stwarzam miłą atmosferę.
Na dzień dzisiejszy jest jakby lepiej ,tzn. nie ma już wypominania moich grzechow,krzyku.rozmawiamy ladnie ze sobą ale....np propozycja wspolnego wyjazdu do Boga ,po wczesniejszym posprzątaniu całego domu to dostaje odpowiedż,ze Ona jest umowiona z koleżanką na kawkę.i co robić????zapytalem raz,nie nalegam.Ja pojadę sam,gdyż jestem umowiony z Jezusem.pomodlę sie za Nia .
Z Panem Bogiem.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 07:38   Dlaczego NIE separacja???

Elżbieta napisał/a:
Rafał, tylko w skrajnych przypadkach separacja.
Również nie polecam separacji formalnej, czyli przez sąd cywilny - prowadzi do rozwodu zbyt często.

A dlaczego nie separacja? Może wtedy ta druga strona się ocknie i coś do niej dotrze?
Bez separacji to takie życie w trójkącie, jeśli wiadomo, że mąż/żona ma kogoś lub nawet mieszka z kochanką/kochankiem i jeśli do tego ma dzieci z tą osobą.
A jakie to są wg Ciebie te skrajne przypadki?
 
     
słuchający1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 08:13   

Paloma napisał/a:
A dlaczego nie separacja? Może wtedy ta druga strona się ocknie i coś do niej dotrze?
Paloma jak się ma ocknąć to i separacja niepotrzebna.Separacja jak sama nazwa wskazuje to pełne odseparowanie się małżonków,a jezeli jeden z małżonków juz ma kogos,planuje odejście to przeciez separacja jest mu na rekę.
Paloma napisał/a:
A jakie to są wg Ciebie te skrajne przypadki?
Skrajne przypadki odpowiem za Elę,udokumentowana przemoc
wszelakiego typu(tylko faktycznie stwierdzona i w pełni udokumentowana-sprawami na policji,kolegium,prokuratura idt),czemu zapisałem w nawiasie bo często kobiety stosuja ten rodzaj rękojmi dokładnie tak samo jak wzgledem dzieci temat nadpobudliwości.Drugi przypadek dziecko w rodzinie małoletnie ,uzyskanie odrazu rozwodu jest niemozliwe (narażanie dziecka na badania,psychologów itd),dobrze zorganizowana separacja przez jedną ze stron ,oraz wykazanie ze relacje nie uległy porawie,udokumentowanie że jeden z małżonków juz od jakiegos czasu żuje na własny rachunek,prowadząc oddzielne gospodarstwo,młżonkowie nie przywrócili więzi a ich kontakt ogranicza sie tylko do opieki nad dziecmi umozliwia uzyskanie rozwodu na wniosek jednej ze stron bez prowadzenia procesu postępującego i wyjasniającego(w trybie ekspresowym).Trzecia grupa to uzaleznienia alkochol ,narkotyki ,hazard,pornogfrafia-czesto powiązane z przemocą,proces leczenia jest dość długi i w takich przypadkach nieraz nalezy odseparaować sie od współmałżonka.Pewnie sa i jeszcze inne przypadki ale te mi są znane
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 08:19   Re: Dlaczego NIE separacja???

Paloma napisał/a:

A jakie to są wg Ciebie te skrajne przypadki?

część I
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=36994#36994
część II
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=44591#44591
Oba teksty czytali Arcybiskupi i Biskupi naszego kraju - z kilku Archidiecezji,
można z nich korzystać.
 
     
słuchający1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-13, 08:28   

Tak Elu ale ty nadal piszesz wyjasnienia co do separacji ale ,separacji związanej z kosciołem,natomiast separcaja cywilna przez sąd (także akceptowana przez kościól)ma troche inne znaczenie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8