Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Paloma nie ma sensu roztrząsać co by było wtedy , gdybyś odeszła. Najgorzej to tak zgadywać. Teraz to i tak nie ma już znaczenia. Musisz zadbać o siebie , zacząć żyć spokojnie, po nowemu .
Moni jeśli złożył pozew to dostaniesz wezwanie do sądu na adres domowy. Walcz tak jak pisze Paloma o męża. Przecież to kochanka buduje swoje szczęście na Twoim nieszczęściu.
moni [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-14, 15:10
Wiesz Paloma chyba jednak jestem. Poczekam do wieczora. Zobaczę co postanowił mój małżonek. Wtedy z nim porozmawiam i podejmę jakąś decyzję. Boję się tego spotkania. Bardzo.
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-14, 15:20
Paloma napisał/a:
Walizki stały a mąż i tak sie wtedy nie wyprowadził, a z kochanką nadal się spotykał i jeszcze na te spotkania niektóre zabierał naszą córkę
Nic nie dało to, że powiedziałam, że : "Żadnych kontaków z kochanką" Więc dlatego napisałam, że mogłam to zrobić tzn wyprowadzić sie z córką - może (?) to byłby dla niego zimny prysznic, byłaby to niezgoda na zło (jak napisała Lena).
Moja miłość nie była konsekwentna. Niestety. A że mąz był zaangażowanym katolikiem, wiec sądziałam, że to niemożliwe, aby miał kochankę ... mimo znalezionych prezerwatyw.
A ja sadzę ,że tu jest sedno problemu w niejednym przypadku tzn. co czynić dalej ? O tym Dobson już nie pisze...Postawienie veta i wystawienie walizek nie daje gwarancji na to ,że wszystko zacznie się od nowa , nawet jak mąż się nie wyprowadzi.On może pozostać w domu i nadal prowadzić podwójne życie. Zwyczajnie udawać , tak jak wcześniej.Żaden nakaz , czy zakaz go nie powstrzyma.
Irenka [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-14, 15:48
Największy błąd popełniają osoby zdradzane, że milczą i nie mówią o zdradzie nikomu.
Moni powinnaś zawiadomić męża tej kobiety o zdradzie jego żony o spotkaniach o portalu NK i o feriach spędzonych razem.
Trzeba jak najszybciej przeciąć ich związek aby nie doszło do wzmacniania ich więzi emocjonalnej.
Moja znajoma powiedziała mężowi kochanki jej rodzicom , księdzu w parafii gdzie należy ta kobieta oraz w pracy kierownikowi. Kochanka miała nieprzyjemności w pracy i w domu. Rodzice jak i ksiądz też dużo zdziałali. Kochanka odsunęła się od jej męża. Mimo powrotu na łono rodzinne musiało dużo czasu upłynąć aby ich relacje znormalniały. Długo jej mąż wykłócał się i był jak rozjuszone zwierzę - tak trzeba go nazwać bo zachowywał się nieirracjonalnie był agresywny , nieczuły, arogancki. Wcześniej przed romansem był dobrym spokojnym człowiekiem.
Moni nie załamuj się. Nie bój się . Nie poddawaj się strachowi. Bądź odważna. Walcz jak lwica o swoje GNIAZDO. Nie pozwól skalać tego gniazda ani mężowi ani kochance.
I nie bój się, ze mąż złożył papiery rozwodowe w sądzie. Do rozwodu daleka droga. Miej głowę na karku walcz o małżeństwo ale też gromadź wszystkie dowody zdrady.
Pozdrawiam.
moni [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-14, 15:52
To prawda, mój mi obiecywał nie raz ze zerwie znajomość z tą panią( jeszcze gdy myślałam,że kocha). Wgrudniu nawet z nią rozmawiał o tym. Ale gdy mu przypomniałam w Sylwestra o spełnieniu tej jednej obietnicy to usłyszałam,że nic mi nie obiecywał. Poza tym co to da jak mąż tej pani dowie sie o jej zdradzie? Jeżeli mój mąż nie chce być ze mną to i tak nie będzie. Poza tym ta pani to typ lubiący nowe podboje. Już raz go zostawiła jak byli młodzi bo uwazała że mój mąż jest dla niej za głupi. Sama jest panią adiunkt na chwile obecną, jej małonek to dr.n .med. i fachowiec w swojej dziedzinie. A i tak się z niego naśmiewa,że pracę doktorską mu pisała. Mój kochany za to nawet studiów skończonych nie ma. W chwili obecnej zajmuje wysokie stanowisko w Firmie która i tak niedługo padnie. Liczę na to, że to sie kiedyś skończy( oby szybko).I gdy dostanie lekcję od życia mam nadzieje ze wróci. Nie wiem może jestem głupia i naiwna, ale modlę się o jego powrót każdego dnia. Zrobie jedno. Przy najbliższej okazji zapytam męża czy mąż tej pani wie o nich i co by zrobił gdyby się dowiedział? Ciekawe jak zareaguje? I co zrobi.
[ Dodano: 2009-02-14, 16:03 ]
macie rację, Wszyscy. Pogubiłam się wtym wszystkim jestem rozgoryczona i z tąd moje zale. Porozmawiam z mężem tej kobiety. To nie moze tak dłużej trwać. Niszczone są dwie rodziny. W poniedziałek do niego pojadę i porozmawiam co on o tym mysli. Szkoda mi tylko że go zranię.
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-14, 16:24
Irenka napisał/a:
Największy błąd popełniają osoby zdradzane, że milczą i nie mówią o zdradzie nikomu.
Moni powinnaś zawiadomić męża tej kobiety o zdradzie jego żony o spotkaniach o portalu NK i o feriach spędzonych razem.
Trzeba jak najszybciej przeciąć ich związek aby nie doszło do wzmacniania ich więzi emocjonalnej.
Masz rację Irenka. Moni powinna teraz zadziałać.
Moni nie myśl teraz o tym czy Cię mąż kocha czy nie. Z czasem jak przerwiesz ten " magiczny krąg "to wszystko wróci do normy. Wiem , że teraz unosisz się ambicją ,że skoro Cię nie kocha to nie warto walczyć. Ale tego do końca nie wiesz. On jest na razie zafascynowany tą Panią.On sam może nie wie co chce i Ty mu w tym musisz pomóc. Przerwij to , dopóki się jeszcze da i sprawy nie zaszły zbyt daleko.
moni [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-15, 19:26
Witajcie!
Mąż z syniem wrócili wczoraj z ferii. Dużo rozmawialismy o nas. O tym co nas łączy a co dzieli. Wiele zrozumiałam. Mąz wkoncu otworzył się na tyle by powiedziec mi co mu lezy na sercu. Wiem jedno romansu z ta pania nie ma. I bardzo mnie to cieszy. Wyprowadził sie do swoich rodziców. Na pytanie czy chce odbudować nasz zwiazek powiedział że narazie sam nie wie. Musi do tego dojrzeć. Ale nie negował wizyty u psychologa. Najpierw musimy odzyskać nasze wzajemne zaufanie, którego teraz nie ma wogóle. Przynajmniej z jego stony. Nie tracę wiary,że nam się uda. Modle się o to co dzień i proszę Boga o uzdrowienie naszych relacji. Narazie jest przyjaźń i to musi mi wystarczyć . Na razie.
pozdrawiam serdecznie.
Paloma [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 09:02
Irenka napisał/a:
Największy błąd popełniają osoby zdradzane, że milczą i nie mówią o zdradzie nikomu.
Trzeba jak najszybciej przeciąć ich związek aby nie doszło do wzmacniania ich więzi emocjonalnej.
Moja znajoma powiedziała mężowi kochanki jej rodzicom , księdzu w parafii gdzie należy ta kobieta oraz w pracy kierownikowi. Kochanka miała nieprzyjemności w pracy i w domu. Rodzice jak i ksiądz też dużo zdziałali. Kochanka odsunęła się od jej męża.
Masz rację, stuprocentową, Irenko!
Ja praktycznie nikomu o tym nie mówiłam, jak zaczęłam podejrzewać, że mąż z kimś się spotyka i nawet jak wiedziałam, że spotyka się z jakąś kobietą ( wtedy to była niby jego koleżanka), ale ... mi tego zakazał pewien ksiądz, u którego się spowiadałam (wielokrotnie), żebym o swoich problemach małżeńskich nikomu nie mówiła nic, że mam być miła i sympatyczna dla męża, że nie mam żadnej pewności , że mąż ma kochankę. A kiedy ja już wiedziałam, że to męża kochanka (a nie koleżanka) i ma z nią dziecko (mąż nie wiedział jeszcze , że ja już o tym wiem), ten sam ksiądz powiedział, żebym udawała, że wszystko jest o.k. !
I to był mój błąd! Owszem pogadałam o tym z jakąś koleżanką, ale to wszystko... o głupoto ludzka (moja!). Ja się po prostu bałam męża i jego reakcji... on po prostu nie znosił, jak coś komukolwiek mówiłam o naszych problemach. A mogłam iść do niego do pracy i powiedzieć, że on jest na zwolnieniu lekarskim a pracuje za granicą ( ale mąż już wtedy miał dziecko z kochanką), zadzwonić do rodziców kochanki, iść do niej ... cokolwiek...
Zresztą naszej córce mąż doradza, aby spowiadała się u starszych (starych) księży , bo oni nic nie pamiętają :(
ak70 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 09:15
Moni... spokojnie... nie popadaj w euforie ani w przygnębienie. Daj czas czasowi. Zaciekawiło mnie tylko Twoje stwierdzenie:
moni napisał/a:
Najpierw musimy odzyskać nasze wzajemne zaufanie, którego teraz nie ma wogóle. Przynajmniej z jego stony
Jak to Z JEGO STRONY?? Przecież to on wyjechał z waszym synem na ferie i zabrał ze soba tą kobietę i jej dziecko! Czegoś tu nie kumam...
Bardzo dobrze, że rozmawiacie. Bez komunikacji nie ma szans na cokolwiek. Póki jesteście osobno dajcie sobie czas na przemyślenia, jak ma wyglądać Wasz związek. Potem zweryfikujcie to w rozmowie i ustalcie kompromis w miejscach, gdzie sie nie zgadzacie. Ktoś kiedys fajnie napisał "Masz dwoje uszu i jedne usta - używaj ich dokładnie w tych proporcjach" i to jest swietne stwierdzenie. Więcej słuchaj mniej mów. Postaw się z boku i nie angażuj emocjonalnie w rozmowę (wiem, że to trudne!), bo wtedy jesteś w stanie zachować jaki taki obiektywizm.
Módl się, pracuj, zajmuj dziećmi. To one teraz najbardziej przeżywają, bo są małe i nie wiedzą co sie dzieje, dlaczego tata mieszka osobno, może sie zdarzyć, że zapytają czy tata wyprowadził się, bo one były niegrzeczne (u mnie tak było, nie mogłam przez długi czas poradzić sobie ze starszym synem, który miał ogromne poczucie winy i żadne moje tłumaczenia nie pomagały, to była dla mnie straszna próba!).
Trzymam kciuki za Was i pamiętam w modlitwie. Dobsona przeczytaj koniecznie i stosuj w praktyce. Trzymaj się, nie jestes sama. Przytulam!!
Irenka [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 10:05
Moni
Nie czekaj na to, że między Wami ułoży się samo. Zacznij działać.
Gdyby mąż chciał ratować Wasz związek to zostałby z Tobą a nie poszedł do Rodziców mieszkać. Zrobił to nie dla Ciebie tylko dla tej kobiety. Chce w jej oczach być wolnym człowiekiem (uwolnionym od niekochanej żony). To jest jego gra pozorów. Dziewczyno to Ty straciłaś do niego zaufanie to on powinien przed Tobą się kajać dlaczego wyjechał razem z Tą kobietą na wspólne ferie. Nie daj się zmylić i uśpić. Strach Cie paraliżuje przed działaniem. Myślisz, że jak zadzwonisz do jej męża i mu powiesz o tym co nam napisałaś to skończy się Twoje małżeństwo. Ja na Twoim miejscu już dziś zadzwoniłabym do rodziców męża i powiedziała im , żeby nie przetrzymywali Twojego męża pod dachem bo to nie Twoja wina, że on od Ciebie odszedł. Powiedziałabym prawdę , ze odnalazł byłą dziewczynę na NK i ma z nią romans . Opowiedziałabym o ich wspólnym wyjeździe na ferie oraz wszystko nawet to jak do Ciebie się odnosi. Pamiętaj intuicja kobieca nigdy nie zawodzi a Ty czujesz, że jest nie dobrze. Nie ważne , że Ci mówi , ze między nimi nie ma romansu -każdy facet wprost wykrzykuje żonie , ze nie zdradza tylko ona jest wariatką i go o coś tak wstrętnego posądza z chorej zazdrości Będzie Ci patrzył prosto w oczy i zaprzeczał, ze tego nie robi , że to jest tylko Twoja chora wyobraźnia. A Ty uwierzysz bo jak można nie uwierzyć człowiekowi, którego się kocha i ma się z nim dzieci. Niech Cie to nie zmyli. Rodzice powinni ze swoim synem porozmawiać i kazać mu z powrotem do na łono rodzinne wrócić. Naprawić to co zepsuł.
Nie rozpaczaj i nie bój się . Działaj jak najszybciej. O ile już nie jest za późno. Powinnaś przed jego powrotem z ferii nagłośnić prawdę . Zrobić to anonimowo jak nie potrafisz sama bezpośrednio albo poprosić przyjaciółkę aby ona za Ciebie zadzwoniła do jego rodziców i do męża tej kobiety.
Nie czekaj tylko działaj. Nie Bóg czuwa nad Twoją RODZINĄ.
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 11:37
Moni Irenka bardzo dobrze Ci radzi. Nie będę powtarzać tego co ona napisała.
Nie czekaj dalej. Kuj żelazo , póki gorące.
Też nie wierzę za grosz , że między nimi nic nie ma. Poszedł mieszkać do teściów, a oni powinni znać Twoją wersję wydarzeń.
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 12:06
Mężczyzn/mężów nie można przytłaczać swoją osobą.
Nie kujcie żelaza, nie przytłaczajcie, nie działajcie ! CZASEM WARTO NIE ROBIĆ NIC.
TYLKO ODPOCZĄĆ - BEZ LĘKU.
PRAWDZIWA MIŁOŚĆ NIE MA LĘKU.
Działanie ma wynikać z miłości, nie z lęku.
Pozdrawiam, z Panem Bogiem!
Irenka [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 12:29
Elżbieto o czym Ty piszesz?
Tak można radzić gdy powodem kryzysu w małżeństwie jest inna przyczyna a nie zdrada (trzecia osoba).
Masz racje prawdziwa miłość nie ma lęku ale odwzajemniona. Chyba wiesz, że przeważnie w życiu jest tak, że na którymś etapie życia we dwoje jedna osoba bardziej kocha niz druga a byc może przestaje kochać i tu trzeba wszystko zrobic aby z powrotem był jednakowy poziom kochania lub zbliżony. Gdy pojawia się trzecia osoba praca nad wyrównaniem poziomu spada przeważnie do zera. Dlatego trzeba szybko wyeliminować tą trzecią osobę dopóki między nimi nie zrodziła się więź nie tylko fizyczna ale i emocjonalna.
Na co czekać? gdy pojawiła się już ta trzecia. Tu że Moni kocha nic nie pomoże tu trzeba postępować rozsądnie. Zawsze romans trzeba przeciąć na początku kiedy jeszcze nie rozkwitł na dobre.
Gdy się nie robi NIC daje się ciche pozwolenie na romans.
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 12:33
Irenko, chcesz dorosłego człowieka traktować jak dziecko?
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-16, 12:37
Moni........ a może jednak warto zchować coś co ja bym, nazwał "serdecznym dystansem" lub może lepiej "twardą miłością".????
Lepiej jednak zachować "ograniczone" zaufanie do kogos kto jest dotknięty dysfunkcją własnego myślenia.
Przemyśl........... i nie rzucaj się w ogień emocji i euforii bo maż wyzanł ze nie zdradza aktualnie.
Zdrowy rozsądek jest pożądany aby uniknac dodatkowych rozczarowań.
Pogody Ducha
[ Dodano: 2009-02-16, 12:38 ]
Daj czas czasowi.......... jak przypomina Ak70
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum