Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Jestem pewna swojej miłości do moich bliskich i kochanych przeze mnie!
Elżbieta napisał/a:
A Ty GregS?
A ja wierzę, że prawdziwa miłość się nigdy nie kończy, dlatego jestem pewny swojej miłosci do moich bliskich i kochanych przeze mnie.
iwonka [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-06, 22:37
Jedni zaufali i wychodzą na prosto...ja ciągle słyszę rozwód(od roku),nie ma nas itp. zamieszkałam osobną żeby zrozumieć "błąd"i tak już to trwa 6 m-cy,a słowo rozwód jest już przez duże "r", nie wiem czy wystarczy mi sił do rozprawy...a jak nie pójdę? z każdym dniem poddaję się,bo nie widzę żadnych zmian ze strony męża.Jeżeli nie chce małżęństwa to rozwód jest rozwiązaniem, bo jak sam powiedział separacja juz była(osobne zamieszkanie) i nic nie dała.ja nie mogłam zostać bo emocje górowaly, uspokoiłam się jak zamieszkałam osobną.Nawet ja mowil telefonicznie"kto składa pozew ty czy ja?że chce ułożyć sobie życie osobiste...to byłam spokojna...przestałam łudzić się,przestałam wierzyć że uda się...na 1 rozprawe pójdę albo i nie...powiem nie a potem co? jaki sens walczyć o małżęństwo jak ono nie istnije już dla mnie od momentu jak zaczał układać sobie życie osobiste!! Nie mamy dzieci każdy sąd udzieli nam rozwodu...kocham i pewnie zgodzę się na rozwód...cudzołożenie może... a to że cudzołoży teraz ?zresztą jego wybranka też i jakoś krzywdy nie mają...przemawia złość a moze moja słabość
Alda [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-06, 23:01
Ja również nie wyraziłam zgody na rozwód, i udało mi sie oddalić pozew męża. Teraz czekam na apelację wyroku, którą prawdopodobnie wniesie mąż. Minęło już półtora miesiąca od ogłoszenia wyroku, a między nami jest gorzej. Tzn. nie wiem czy można powiedzieć "gorzej". Napewno nie jest lepiej. Mąż od tego momentu poprostu zamilkł. Nie odzywa się do mnie zupełnie, nawet nie interesuje się dzieckiem. To ogromna cisza, to mnie przeraża.
Czuje się teraz nie dobrze. Czuje się tak jakbym nie wyrażeniem zgody na rozówd zrobiła mężowi ogromną krzywdę.
Jeśli chodzi o opinię RODK, to również z niej korzystałam i również byłam niezadowolona. Panie stwierdziły, że rozwód będzie najlepszym wyjściem w tej sytuacji, bo ustabilizuje naszą sytuację i zaczniemy współpracować w sprawach dziecka. Co za bzdury ... Podczas całego badania przygotowywały nas do sytuacji jaka nastąpi po rozwodzie, tzn. jak mamy sie zachowywać w stosunku do siebie itp. Mówiły tak jakby wszystko było już przesądzone.
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-06, 23:07
Alda napisał/a:
Czuje się teraz nie dobrze. Czuje się tak jakbym nie wyrażeniem zgody na rozówd zrobiła mężowi ogromną krzywdę.
Na szczęście tylko czujesz. Milość to postawa, nie uczucia,
bo te zmienne są!
Pozdrawiam. Z Panem Bogiem!
rzaba [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-07, 11:00
iwonko nie rob niczeego wbrew soebie... po co chcesz sie zgodzic...???? aby maz nie byl zly? to bez sensu... chcesz mu ulatwic wyjscie z tego wszystkiego bez szwanku? to tez bez sensu... myslisz ze jak zgodzisz sie na rozwod bedzie do cuebie pałał miloscia? pomysl>.. to chyba nie tak... moj maz tez byl zly, ba... on byl wsciely wychodzac z sadu... kipial ze zlosci, ze sie nie zgodzilam... a ja co?... ja tez sie balam, balam sie ze gotow mnie znienawidzic, za to ze mu utrudniam... a dzis mysle, ze jest zadowolony z takiego obiegu sprawy,. ze wtedy nie ustapilam... milosci, mozesz wiele zmienic...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum