Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Co łączy i wiąże małożeństwo.
Autor Wiadomość
Eugeniusz
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 13:44   Co łączy i wiąże małożeństwo.

Podczas świątecznej wizyty znajomych usłyszałem ciekawą konkluzje że małożonków łączy.
1. STÓŁ czyli wspólnie spożywane posiłki.
2. DZIECI czyli wspólne ich wychowywanie
3. MAŁOŻEŃSKIE ŁOZE
Przez misiąc anaslizowałem tą moim zdaniem trafną wypowiedź. I doszedłem do wniosku że faktycznie zaniedbanie czegokolwiek z wymienionych czynników , może powodować zmniejszenie więźi rodzinnej. Od siebie pragnę jednak dodać .
4. WSPÓLNA MODLITWA
5. WSPÓLNE UCZESTNICZENIE W MSZY ŚWIĘTEJ
6. SZCZERE POGODNE ROZMOWY
7. WSPÓLNE ROBIENIE PORZĄDKÓW
8. WSPÓLNE ZAKUPY
9. WSPÓLNE WIZYTY U RODZICÓW I RODZEŃSTWA
10. WSPÓLNA DBAŁOŚĆ O GROBY ZMARŁYCH Z RODZINY I ZNAJOMYCH
Komunikacja między ludźmi to jest to zaczarowane słowo które tak chętni powtarzam na spotkaniach jest podstawa więzi rodzinnej. A więc sprzeczajmy się gdyż to jest nie uniknione ale wyznajmy sobie również miłość gdyż słowo KOCHAM CIĘ bardzo często jest więźone w naszej duszy niczym gołąb w ciasnej klatce i jak gołąb pragnie ulecieć by nieść wieść o miłości.
Niech Wam Duch Święty Błogosławi a Bóg prowadzi do uzdrowienia waszego małożeństwa .
Eugeniusz
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 17:12   

1. STÓŁ czyli wspólnie spożywane posiłki.

U nas było.

2. DZIECI czyli wspólne ich wychowywanie

U nas bylo.

3. MAŁOŻEŃSKIE ŁOZE

U nas było.

Znaczy się nie było nic z tego zaniedbywane i więź jednostronnie zanikła (od strony męża).
Analizuję dalej epokowe odkrycia.

4. WSPÓLNA MODLITWA

Była jednostronna, zanaczy się ja i dzieci, mąż z kościołem na bakier - z Bogiem też. Proboszcz radził mi świecić przykładem i nie naciskać męża, bo się gorzej zatnie w sobie. Świeciłam se przykładem, a mąż łaskawie zezwalał na chodzenie do kościoła.

5. WSPÓLNE UCZESTNICZENIE W MSZY ŚWIĘTEJ

Patrz jak wyżej.

6. SZCZERE POGODNE ROZMOWY

Okazało się, że były jedostronne, bo z mojej strony szczere i pogodne - z jego strony nieszczere i udawane.

7. WSPÓLNE ROBIENIE PORZĄDKÓW

U nas było.

8. WSPÓLNE ZAKUPY

U nas było.

9. WSPÓLNE WIZYTY U RODZICÓW I RODZEŃSTWA

U nas było.

10. WSPÓLNA DBAŁOŚĆ O GROBY ZMARŁYCH Z RODZINY I ZNAJOMYCH

U nas było.

Masz 39 lat stażu małżeńskiego, a piszesz jak dziecko: weź garść tego i owego, szczyptę tamtego i masz gotową super rodzinę. Skoro pierwsze 3 punkty były dla Ciebie objawieniem, to oznacza, że te sfery w rodzinie miałeś prawdopodobnie zaburzone, a uważałeś je za najważniejsze. U mnie akurat te 3 pierwsze były i co... Nico!

No i co dalej Eugeniuszu? Masz jeszcze trochę złotych myśli?
Mam nieodparte wrażenie, że jesteś... zawrócony, czyli taki do którego na starość dotarły prawdy oczywiste i poczułeś objawienie, i parcie, żeby głosić to, co powszechnie jest... odkryte.
Kto u Ciebie wybaczył/przebaczył? Ty czy żona? Kto spowodował kryzys?
Byłeś swego czasu sprawcą czy ofiarą? Napisz coś w końcu po ludzku, od siebie, łod serca, a nie sil się na "mądrości".
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 17:25   

Olka2 witaj........... dawno Cię nie widziałem
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 17:28   

Olu....mniemam , że byłaś ( jesteś ) ideałem...idealną żoną....co sie stało ? Przecież idealna zona zup nie przesala ! I ma najzieleniejszą trawkę ....Ty byłaś ok, wszystko było ok....czemu nie jest . Nic nie rozumiem ? EL.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 17:39   

El. witaj, kochana.
Idealna żona - owszem. Znaczy się byłam szynką dla męża - na śniadanie, na obiad, na kolację. No i się to żarcie szynki mężowi znudziło. Wolał salceson - przecież znasz moją historię, to po co się głupio pytasz. Ale dla innych dokończę... Okazało się, po odejściu męża, że ja na salceson przerabiać się nie chcę. I miałam rację, bo... mąż już salcesonu nie tyka. Szuka znowu szyneczki :mrgreen: Ja bym mogła się troszkę zsalcesonić i puścić się z jakimś panem od kawy, żeby ulżyć sumieniu chłopiny, ale nie mam zamiaru się zeszmacić. Muszę w końcu dać mężowi sznsę na... poniesienie konsekwencji swych czynów, a więc nie wyręczać go w działaniu i zezwolić mu w ten sposób w końcu dojrzeć jak pomidorek. Bowiem nawet w zalewie octowej nie trwię zielonych ... pomidorków. :mrgreen:
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 17:58   

Olu....więc zaniedbanie...czy przeoczenie ...bo mąz wcale nie chciał serwowanej przez Ciebie szyneczki ?? Jak mogłaś ?

cyt z Oli - "Ja bym mogła się troszkę zsalcesonić i puścić się z jakimś panem od kawy, żeby ulżyć sumieniu chłopiny, ale nie mam zamiaru się zeszmacić."

Olu, z panem od kawy - jak sama nazwa mówi - pije sie kawę, a nie puszcza . Co Ty masz za pomysły, co Ci po glowie chodzi ??

Smażone zielone pomidory, wg książki, pycha ! Nie wiem, nie jadłam. Sałatkę z zielonych pomidorów - owszem, pycha, polecam, może strawisz...nie zapieraj się, odważ się, spróbuj.

Co do męża....mój też w niektórych sprawach zielony i....jeszcze taki i taki i taki....ale ja Go kocham mimo wszystko ! Przy mojej dojrzałej miłość On dojrzewa i czerwienieje ! EL.
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 18:01   

Zauważcie co się dzieje na tym forum. Trafiają tu osoby pobożne , a zdradzają małżonkowie którzy są na bakier z kościołem.Według mnie tutaj jest sedno problemu. Nie uwierzę , że jak małżonkowie spełniają te powyższe warunki , wspólnie całe życie się modlą i uczestniczą na mszy św. w kościele, to w takim małżeństwie dojdzie do zdrady.
Wspólna modlitwa w związku czyni cuda.
A tutaj nawet jak dojdzie do pojednania, to małżonkowie zdradzacze, dalej nie chodzą do kościoła.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 19:17   

Ola2 napisał/a:
Znaczy się byłam szynką dla męża - na śniadanie, na obiad, na kolację. No i się to żarcie szynki mężowi znudziło. Wolał salceson
..Olu a może poprostu biedaka zatrudnij w miesnym jako sprzedawce ....albo konesera wędlin...moze to rozwiązanie co???
Ola2 napisał/a:
w końcu dojrzeć jak pomidorek. Bowiem nawet w zalewie octowej nie trwię zielonych ... pomidorków
..wiesz Ola ja tam takim znawca nie jestem ale wiem ze owoce wykłada sie na okno do słońca albo w okolicach czegoś ciepłego to dawaj go na kaloryfer....i zczerwienieje!!!!!....pozdrawiam
 
     
zona_i_mama
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 19:33   Re: Co łączy i wiąże małożeństwo.

1. STÓŁ czyli wspólnie spożywane posiłki.
brak, mąz je w tym samym czasie, ale przy kompie, a ja przy stole (bo nie ma czasu, bo cos ciekawego w kompie jest itp bzdury na prosbe zeby jesc jak ludzie razem.
2. DZIECI czyli wspólne ich wychowywanie
poglady wspolne na wychowanie, ale dziekciem zajmuje sie glownie ja
3. MAŁOŻEŃSKIE ŁOZE
klapa, maz woli masturbacje
4. WSPÓLNA MODLITWA
klapa, maz nie chce
5. WSPÓLNE UCZESTNICZENIE W MSZY ŚWIĘTEJ
bywa
6. SZCZERE POGODNE ROZMOWY
o glupotach i ogolnych zyciowych sprawach, pogladach, incydentach, ludziach- tak, o naszym mlzenstwie - nie
7. WSPÓLNE ROBIENIE PORZĄDKÓW
nie ( z reguly ja)
8. WSPÓLNE ZAKUPY
(nie, ja robię)
9. WSPÓLNE WIZYTY U RODZICÓW I RODZEŃSTWA
rzadko
10. WSPÓLNA DBAŁOŚĆ O GROBY ZMARŁYCH Z RODZINY I ZNAJOMYCH
rzadko, ale bywalo
11.KOCHAM CIĘ
klapa, mąz uzywa raz na rok albo rzadziej

i co mi wyszlo? ze nie jestesmy malzenstwem, bo maz od poczatku sabotuje prawie kazda propozycje normalnosci malzenskiej, tlumaczac sie glupotami,a w rozmowie nic nie dociera, by to zmienic.
takie sa skutki wieloletniego nalogu.
jednym slowem - panowie (ale i panie tez) - z masturbacja zartow nie ma
 
     
Małgosia
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 20:26   

Ola2 napisał/a:
to po co się głupio pytasz
Ola2 napisał/a:
puścić się z jakimś panem od kawy
Ola2 napisał/a:
ale nie mam zamiaru się zeszmacić
Ola2 napisał/a:
Masz 39 lat stażu małżeńskiego, a piszesz jak dziecko:
Ola2 napisał/a:
Masz jeszcze trochę złotych myśli?
Ola2 napisał/a:
nie sil się na "mądrości".

Olka, ostro zaczynasz :shock:
 
     
Tadeusz
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 20:46   

Eugeniusz pisze o prostych podstawowych sprawach, ale jak bardzo ważnych i od których często dużo zależy.
A ja zapytam jeszcze jak powinny wyglądać WSPÓLNE FINANSE ? Kto za co płaci itd.

PS. Ola 2 lubi sie popisać. Nie da się tego ukryć :!:
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 21:33   

Masz rację El. … przeoczenie. Powinnam głupia pamiętać idiotyczny banał: jak facet przestaje tetryczyć, gderać, prawdopodobnie zaczyna się interesować inną babą. A ja idiotka myślałam, że nareszcie mój mężulo zaczyna się zmieniać pod wpływem idealnej żony, czyli mnie. Teraz se posypię głowę popiołem i włożę włosiennicę.
El. owszem z panem od kawy pija się kawę... z czasem poranną. Nic po głowie mi nie chodzi. Tylko słucham i patrzę, widzę co się wokół mnie dzieje. Nie martw się o mnie, przecież napisałam: nie mam zamiary się zeszmacić.
Skąd wiesz, że smażone zielone pomidory pycha, skoro nie jadłaś?! A książkę czytałaś?! A fu, faceta tam dwie baby ukatrupiły, bo się znęcał.
Masz szczęście, że Twój zielony czerwienieje przy Tobie. Twój pomidorek chciał, mój nie. I w tym właśnie jest ambaras... Na siłę go nie przemaluję.

Moniko, to co napisałaś jest najważniejsze. Ja to dodałaby jeszcze tylko słowo: szczerze. Szczerze wszystko to robią, wkładają w to serce. Jeśli to robi tylko 1 osoba, daleko małżeństwo takie nie zajedzie. Będzie się tylko woziło od kryzysu do kryzysu coraz większego.

Tadeuszu, dla mnie wspólne życie, to wspólne finanse, wspólne konto. Nic za plecami.
Lubię się popisywać? Nie wiem, czy lubię się popisywać. Za to wiem, że lubię sobie popisać, a więc prawdopodobnie jestem grafomanką, a nie popisywaczką.
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 21:50   

Ola2 napisał/a:

Moniko, to co napisałaś jest najważniejsze. Ja to dodałaby jeszcze tylko słowo: szczerze. Szczerze wszystko to robią, wkładają w to serce. Jeśli to robi tylko 1 osoba, daleko małżeństwo takie nie zajedzie. Będzie się tylko woziło od kryzysu do kryzysu coraz większego.

Dokładnie TAK. Aaaa.....zapomniałam o tym napisać. Nie wystarczy ,aby jedno chciało i na siłę przetrzymywało małżentwo. Do tego potrzeba woli i chęci obu stron. Oboje muszą się modlić i rozmawiać , ale szczerze.Bo gdy jedno jest fałszywe, to też nic z tego nie będzie. Będzie się migać tu i tam grajac uczuciami tego szczerego. A ten szczery będzie się modlił i nic nie zobaczy , bo uwierzy , że już nic złego się nie dzieje.
 
     
zona_i_mama
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-24, 22:33   

Monika36 napisał/a:
Bo gdy jedno jest fałszywe, to też nic z tego nie będzie. Będzie się migać tu i tam grajac uczuciami tego szczerego. A ten szczery będzie się modlił i nic nie zobaczy , bo uwierzy , że już nic złego się nie dzieje.

ale przeciez nasza modlitwa ma moc przemienic tego drugiego (jesli on w swojej wolnosci na to pozwoli) a jak nie pozwoli to przynajmniej modlitwa mozna spowodować, że dobro będzie drążyc człowieka jak sakłę. a czy on się wydrążyć pozwoli - to juz inna rzecz.
świezo po lekturze Glorii Polo jestem - stąd moje refleksje, bo na co dzień to jakos trudno mi wierzyć w moc modlitwy wśród tych wsyztskich utrapień, ale tam u lorii jak się to wszytsko czyta, to to jest takie realne. z tego Bożego punktu widzenia
 
     
Eugeniusz
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-25, 15:53   

No tak swoimi spostrzeniami wywołałem maleńką burze w temacie " Co łączy".
Mam małego moralniaka gdyż niektórzy tak po ludzku oczekiwali wspóczucia a ja (tak wyszło) się wymądrzam. Pociesza mnie nadzieja że może po burzy chciaż jednej osobie zświeci słoneczko. A więc trochę o sobie , by spełnić oczekiwania. Jestem starszym człowiekiem nie swieżo nawróconym , lecz od dziecka praktykującym katolikiem. Miałem blisko do kościoła acz daleko mi do pobożnego katolika. Popełniłem wiele błędów z perspektywy czasu widzę je teraz bardziej wyraźnie. Pycha , przekonanie o swojej nieomylności to mój głowny grzech. Nieraz wydawało mi się ( tu cytuje Jacka Ręcickiego) że już trzymam Pana Boga za połe płaszcza i mgę za Niego robić. Pokora nikomu jeszcze nie zaszkodziła , chociaż powiedzeni że "pokorne cielę dwie matki ssie " tak ale czasem na całe życie cielęciem zostaje. Jestem jednym z Was omylny i błądzący. Rozumiem też zawiedzionych i rozgoryczonych , sam taki byłem i po trosze jestem ale nauczony na warsztatach 12-kroków KU PEŁNI ŻYCIA juz nie walę pięsciami na oślep a staram się zrozumieć innych błądzących i udeżam ale siebie we własna pierś. Pogody ducha z Bogiem . Eugeniusz
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8