Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: administrator
2009-01-11, 22:49
co ma byc to bedzie...
Autor Wiadomość
Reniuszek
[Usunięty]

  Wysłany: 2009-01-06, 12:58   co ma byc to bedzie...

Niebo znajde wszedzie.... tylko juz nie w moim nieudanym malzenstwie...

Dawno nie pisałam na forum, ale widze, ze tematy te same.l Nie wiem sama juz czy to dobrze czy zle- TYLE CIERPIENIA wsrod ludzi, ze az strach

Maz zlożyl pozew o rozwód. I nie mam zamiaru sie na niego nie zgadac. A niech sobie idzie wolno, byle dalej ode mnie...od mojej dla niego Miłosci

Bog nie ma innego narzedzia do walki ze zlem jak Milosc.
Kazde zło jakie przydarza sie nam w zyciu boi sie tej Bożej Miłosci i dlatego od niej ucieka...


Do widzenia moj męzu, kiedys sie spotkamy... w swiecie Miłosci ktorą odrzuciles ...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 14:06   

Reniuszek napisał/a:
Bog nie ma innego narzedzia do walki ze zlem jak Milosc.
Kazde zło jakie przydarza sie nam w zyciu boi sie tej Bożej Miłosci i dlatego od niej ucieka...


Witaj Reniuszku! Bardzo ładne słowa. Twoja postawa tez godna podziwu! Chyba, mimo wszystko, jestes pełna spokoju. I tak trzymać - nie poddawaj się!
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 15:55   Re: co ma byc to bedzie...

Reniuszek napisał/a:
Niebo znajde wszedzie.... tylko juz nie w moim nieudanym malzenstwie...

Dawno nie pisałam na forum, ale widze, ze tematy te same.l Nie wiem sama juz czy to dobrze czy zle- TYLE CIERPIENIA wsrod ludzi, ze az strach

Maz zlożyl pozew o rozwód. I nie mam zamiaru sie na niego nie zgadac. A niech sobie idzie wolno, byle dalej ode mnie...od mojej dla niego Miłosci

Bog nie ma innego narzedzia do walki ze zlem jak Milosc.
Kazde zło jakie przydarza sie nam w zyciu boi sie tej Bożej Miłosci i dlatego od niej ucieka...


Do widzenia moj męzu, kiedys sie spotkamy... w swiecie Miłosci ktorą odrzuciles ...


Witam Cię Reniszku!!!
Oczywiście zrobisz jak uważasz...mamy wybór...To wybory są miernikiem tego ile i jak kochamy, czy po swojemu , czy po Bożemu. Często człowiek pokaleczony cierpieniem nie ma siły...Warto więc prosic Boga o umocnienie.
Całkiem niedawno słuchałam ciekawego kazania w którym mowa była o rozwodach , o odejściu męża, o zgodach na rozwód. Zwróciłam uwagę na bardzo ważną sprawę w tym kazaniu. Przytoczony był przykład jak ludzie poddają się złu twierdząc ,że to miłość, że to wola Boża. Twarde słowa utkwiły mi w pamięci..." to wola szatańska"!!! To szatan tak chce , nie Bóg!!! To nie miłosc!!!

Napisałaś jeszcze coś zastanawiającego..."każde zło jakie przydarza sie nam w życiu boi sie tej Bożej Miłosci i dlatego od niej ucieka... ". Tak, zło ucieka...ale pozostaje coś jeszcze w człowieku oprócz zła!!!!! Przypomnij sobie jak zaczęła się w Twoim życiu "przygoda" z Chrystusem...To co było i jest w duszy było przywalone tym co niedoskonałe, ale światłość jest silniejsza niż ciemność. Tę światłość każdy człowiek otrzymał na chrzcie i choćby bardzo grzeszył ma ją w sobie...tylko potrzeba , by pozwolił sobie ją odkopać z gruzów... i TY pozwalasz na to. W Twoim mężu jest wiele dobra o której on zapomniał... Mam nadzieję,że znajdzie się człowiek ( może właśnie Reniuszku Ty nim jesteś) który pomoże odkryć dobro jakie jest w nim. Każdy człowiek chce byc kochany i chce kochać, prościej mówiąc chce stawać się miłością. Jednak nie zdając się na Boga robi to opacznie.
Jest taka fajna książka mówiąca nie tylko o tęsknocie ale odkrywająca "kopalnię" Miłosci jaką nosi człowiek w sobie "Książka o tęsknocie" Anselm Grun

Pozdrawiam serdecznie :)
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 22:17   

Oj, a ja przeczytałam, że nie zgadzasz się na rozwód! Pomyłka. Ale, rzeczywiście - Twoja decyzja...............
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 11:56   Re: co ma byc to bedzie...

Mirela napisał/a:
Reniuszek napisał/a:
Niebo znajde wszedzie.... tylko juz nie w moim nieudanym malzenstwie...

Dawno nie pisałam na forum, ale widze, ze tematy te same.l Nie wiem sama juz czy to dobrze czy zle- TYLE CIERPIENIA wsrod ludzi, ze az strach

Maz zlożyl pozew o rozwód. I nie mam zamiaru sie na niego nie zgadac. A niech sobie idzie wolno, byle dalej ode mnie...od mojej dla niego Miłosci

Bog nie ma innego narzedzia do walki ze zlem jak Milosc.
Kazde zło jakie przydarza sie nam w zyciu boi sie tej Bożej Miłosci i dlatego od niej ucieka...


Do widzenia moj męzu, kiedys sie spotkamy... w swiecie Miłosci ktorą odrzuciles ...


Witam Cię Reniszku!!!
Oczywiście zrobisz jak uważasz...mamy wybór...To wybory są miernikiem tego ile i jak kochamy, czy po swojemu , czy po Bożemu. Często człowiek pokaleczony cierpieniem nie ma siły...Warto więc prosic Boga o umocnienie.
Całkiem niedawno słuchałam ciekawego kazania w którym mowa była o rozwodach , o odejściu męża, o zgodach na rozwód. Zwróciłam uwagę na bardzo ważną sprawę w tym kazaniu. Przytoczony był przykład jak ludzie poddają się złu twierdząc ,że to miłość, że to wola Boża. Twarde słowa utkwiły mi w pamięci..." to wola szatańska"!!! To szatan tak chce , nie Bóg!!! To nie miłosc!!!

Napisałaś jeszcze coś zastanawiającego..."każde zło jakie przydarza sie nam w życiu boi sie tej Bożej Miłosci i dlatego od niej ucieka... ". Tak, zło ucieka...ale pozostaje coś jeszcze w człowieku oprócz zła!!!!! Przypomnij sobie jak zaczęła się w Twoim życiu "przygoda" z Chrystusem...To co było i jest w duszy było przywalone tym co niedoskonałe, ale światłość jest silniejsza niż ciemność. Tę światłość każdy człowiek otrzymał na chrzcie i choćby bardzo grzeszył ma ją w sobie...tylko potrzeba , by pozwolił sobie ją odkopać z gruzów... i TY pozwalasz na to. W Twoim mężu jest wiele dobra o której on zapomniał... Mam nadzieję,że znajdzie się człowiek ( może właśnie Reniuszku Ty nim jesteś) który pomoże odkryć dobro jakie jest w nim. Każdy człowiek chce byc kochany i chce kochać, prościej mówiąc chce stawać się miłością. Jednak nie zdając się na Boga robi to opacznie.Jest taka fajna książka mówiąca nie tylko o tęsknocie ale odkrywająca "kopalnię" Miłosci jaką nosi człowiek w sobie "Książka o tęsknocie" Anselm Grun

Pozdrawiam serdecznie :)

albo raczej dobra, którego nie odkrył w sobie
tak, o tym piszesz dalej..

" Jednak nie zdając się na Boga robi to opacznie"
nie znając Boga, robi to opatrznie,
po omacku

Jej mąż nie zdaje się na Boga, bo Go nie poznał.
Nie szukają Boga ci, którzy Go nie poznali,
a skoro nie poznali, więc nie szukają Go.

Pismo Święte - Księga Mądrości
 
     
Reniuszek
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 14:29   

Dziekuje wam za komentarze.

Wiem, ze zgodze sie na ten "mojego meza rozwód" ze mna, bo jest to konsekwencja pewnych decyzji i wyborów, ktore razem probowalismy podjac.
Maz twierdzil od dawna juz, ze TYLKO rozwód, prosze bardzo, niech ma co chce.
Co mogłam - zrobiłam, czego nie mogłam- zrobił i zrobi za mnie Pan Bog.

Sakrament malzenstwa jak kiedys usłyszałam jest jedynym sakramentem, gdzie płynąca z niego łaska uzalezniona jest niestety od dwoch osob ...
Darowałam sobie wiec jednostronne liczenie na łaske z tego sakramentu płynąca skoro nie jestesmy juz od dawna jedno..

Zapewne macie racje, piszac, ze maz nie zdaje sie na Boga, tylko na siebie- ale ma takie prawo, szuka przeciez dobra, jest wolny, wiec wybiera dobro.... tyle, ze jest to jego dobro i dla niego samego.

I wiem, ze zgoda na ten rozwod, jego rozwód ze mna wcale nie wyklucza jakiegos rodzaju miłosci, ktora ciagle we mnie jest, ale jest to tylko jakis jej rodzaj, odmiana, wspomnienie tego co dobre, mimo wszystko

Przebaczenie przyszło, ale pamieci nie da sie wymazac ...
Odrzucenie i niekochanie jakie dostałam w zamian za oddanie zostaną ze mną do konca zycia jak niechciane prezenty... odstawiona na daleka pólke ..

I niestety pomimo najszczerszych checi, aby pokazywac mojemu mezowi dobro Boga i swoje nie udało sie mi to i musze przyjac te kleske, ten fakt.

Mozesz miec racje Mirello, to twarda prawda ale PRAWDA ze tak czesto zło, szatan podszywa sie pod miłośc, wykorzystujac jej atrybuty i nasza słabosc. I jest czesto tak, ze podszywa sie w najblizszych nam sprawach, ludziach, wydarzeniach ...
I potem tyle cierpienia wsrod nas, kłotnie, zdrady, rozwody ...

I jesli my odwracamy sie od tego zła, to wtedy Światlo prawdziwej Milosci, tej Bozej ma szansa nas poprowadzic dalej, pomimo ogromnego ludzkiego bólu i cierpienia z powodu wielkiego zawodu na człowieku.

To Światlo Miłosci we mnie chce sie przebic i dlatego pozwalam na jego rozwód ze mna. Musze i che pozwolic, bo tak czuje, ze bedzie to najlepsze co moge dla niego zrobic w tym momencie mojej drogi, bedzie to moje powiedzenie "nie" dla zła, ktore chciało zakorzenic sie w moim zyciu, "nie" dla zabijania dobra, "nie" dla braku zgody na trudną Milosc ktora zawsze czeka, zawsze wybacza i zawsze zwycieza.


ot i tyle a Bog zrobi co trzeba
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 14:52   

Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy

W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.

Dla tych którzy kochają ...


Reniuszek napisał/a:
To Światlo Miłosci we mnie chce sie przebic i dlatego pozwalam na jego rozwód ze mna.

Bzdury wypisujesz.
 
     
Reniuszek
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 14:27   

Dziekuje Ci Elu, ale nie skorzystam.

Serce mi podpowiada, ze nie jest dobrym wyjsciem nie zgadzac sie na to co i tak nastapi.

I mysle, ze nie wypisuje bzdur- to Twoja ocena, ktora zakladasz ze jest jedynie sluszna, a moje odczucia, z ktorymi trudno Ci sie zgodzic

Bardzo kocham swojego meza, ktory nie kocha mnie i dlatego zycze mu szczescia, ktore niech znajdzie sam.

pozdrawiam
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 07:53   

Jedynie słuszne, to jest pójście za Chrystusem. Innych słuszności nie znam.
Radykalna droga z Jezusem - tylko taką znam.
I nie ma tu nic z moich słuszności.
I nie napiszę "zrób jak uważasz", bo przecież możesz się mylić.
Napiszę zrób tak jak Pan Jezus naucza.
Nauka Chrystusa jest Jedyną słuszną Prawdą.
Tego Ci życzę. Słuchać Najświętszego Serca Jezusa
a nie
swojego serca i swoich odczuć.
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 09:17   

Reniuszku jakis czas temu ja tez myslalam o zgodzie na rozwod, bylam juz prawie przekonana w tej kwestii... potem jednak zmienilam zdanie i nie zgodzilam sie... i dzieki Bogu, bo inaczej pewnie juz bylabym po rozwodzie ... a tymczasem w najmniej opczekiwanym moemmenci pojawila sie iskierka nadziei... mysle, ze moj maz jest gdzies w glebi serca zadowolony z tego ze wtedey sie nie zgodzilam... a prtzeciez byl wscieklay gdy wychodzil z sadu, kipiala w nim zlosc, trzaskal drzwiami... twoja zgoda na niewiele sie tu zda... jesli ma dostac rozwod to i tak go dostanie, nawet bez twojej zgody... ( a po co masz godzic sie na cos czego nie chcesz). to bez sensu... mi tez wydawalo sie ze nie ma o co walczyc, ze tylko sie znienawidzimy jesli nie dam mu zgody na rozwod... tymczasem po tych wszystkich burzach zaczyna wychodzioc malutkie swiatelko... choc nic wielkiego jeszcze sie nie wydarzylko to zaczelismy ze soba rozmawiac a to juz bardzo, bardzo duzo...nie rob czegos czego bedziesz potem zalowac, nie warto dla chwilowego spokoju... moja nprzyjaciolka powiedzial mi cos kiedys " tajtrudniejsza droga i najtrudniejszy wybor przynosza najwieksze owoce"... tak wiec nie zbniechecaj sie... nie mowie Ci tego wsztsytskiego dlatego ze tak wypada na tym forum, ale dlatego ze sama przez to przechodze i widze jak to dziala...
ppowodzenia
 
     
Reniuszek
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 10:29   

Dzieki Rzabo,

za taki rzeczowy oglad sprawy, podoba mi sie to co piszesz i wierzze ze jakies cuda sie zdarzaja, rzecz jasna bardzo mocno wezme pod uwage Twoje spostrzezenia

Ja wiem, ze i Elzbeita chce dobrze, tylko nie bierze pod uwage ze prowadzenie Boze jest tak rozne i niepowtarzalne i nie da sie go skopiowac i wkleic ;-)
A co do Serca Jezusa.. nic innego nie robie tylko staram sie sluchac Serca Jezusa w moim sercu, bo Go (Jezusa) tam zaprosilam, po to aby byl i mowil do mnie.

Na ten czas decyzje mam podjeta.
Wiem, ze bede prowadzona przez Boga w moim sercu dale i to mi wystarczy.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 10:39   

Reniuszek,czasami to "kusy" podszywa sie do serca/sumienia udając tego kim nie jest,udając usobienie miłości,udając głos Boga.
Może warto abyś posłuchała co przekazuje Ci Rzaba.......... a pamietam co i jak pisała jakiś czas temu................
"kusy" jest bardzo przebiegły............ używa nawet bardzo szczytnych uczuć jakim jest miłość do osiągnięcia celu,do wyprowadzenia na manowce.
Zgoda na rozwód z twoje strony jest wodą na młyn 'kusego".......... o to mu chodzi.Nawet teorię dorabia,nawet przykazanie młości zmanipuluje.
Rozważ Reniuszku,rozważ............... czy napewno to Serce Jezusa takCi podpowiada??????????????
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 11:19   

Reniuszek napisał/a:
Dzieki Rzabo,

za taki rzeczowy oglad sprawy, podoba mi sie to co piszesz i wierzze ze jakies cuda sie zdarzaja, rzecz jasna bardzo mocno wezme pod uwage Twoje spostrzezenia

Ja wiem, ze i Elzbeita chce dobrze, tylko nie bierze pod uwage ze prowadzenie Boze jest tak rozne i niepowtarzalne i nie da sie go skopiowac i wkleic ;-)
A co do Serca Jezusa.. nic innego nie robie tylko staram sie sluchac Serca Jezusa w moim sercu, bo Go (Jezusa) tam zaprosilam, po to aby byl i mowil do mnie.
Na ten czas decyzje mam podjeta.
Wiem, ze bede prowadzona przez Boga w moim sercu dale i to mi wystarczy.


Jeden warunek - trzeba być w łasce uświęcającej, aby nasze serce usłyszało Prawdę.
Rzabka jest w łasce uświęcającej, ona słyszy Najświętsze Serce Jezusa.
To jeszcze większa Łaska.
Łaski mnożą się w Trybunale Miłosierdzia Bożego, a takim jest konfesjonał i wyznanie win i grzechów.
Tak działają Łaski Boże, przepływają przez nas i płuczą nasze sumienie z nieczystości i zakłamań.

Pan Bóg prowadzi, tak, ale jedynie przez Trubunał Miłosierdzia.

A pominę, co powiedział Jezus o rozwodzie, bo nie wierzę, że nie czytałaś.
Napiszę słowa Świętego:
Rozwód to piekło - powiedział św. Ojciec Pio.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 12:43   

Raniuszko...Twoim zdanie..zgoda na rozwód jest dobrem ? czy złem ?

A nie masz poczucia, że może i Ciebie ktoś kusi ?

Zgoda na rozwód jest zgodna z nauką Boga ? Czy tego Bóg chciał...mówiąc w słowach - co Bóg złaczył, człowiek niech nie waży sie rozdzielać ?

Pozdrawiam ! EL.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 13:46   

Reniuszek napisał/a:


Na ten czas decyzje mam podjeta.
Wiem, ze bede prowadzona przez Boga w moim sercu dale i to mi wystarczy.


Reniuszku!

Uff...
Pamiętam w modlitwie , szczególnie o SWIATłO w Sakramencie Spowiedzi dla Ciebie i Kapłana.
DECYZJA JUż JEST!!!
Teraz tę decyzję trzeba wypowiedziec....SłOWO
Kiedy więc padną słowa zapytania : " CZY ZGADZA SIE PANI...NA ROZWóD" odpowiesz słowem...

"Skąd bierze się taka potęga języka? Stąd, że mowa wyraża przemyślenia i postanowienia dwóch najwyższych władz: rozumu i woli. Dzięki rozumowi decydujesz o wszystkim. Z pomocą woli realizujesz postanowienia rozumu. Dlatego Jezus mówi o ogromnej odpowiedzialności za wypowiadane słowo, bo język to ambasador rozumu i woli."

Nie odczuć !!!
A TU TAKI CEDZIK GRATIS...
"Pewnego razu przyszedł do Sokratesa wzburzony człowiek. – Sokratesie, czy słyszałeś, co najlepszego zrobił twój przyjaciel? Chcę ci o tym zaraz opowiedzieć. – Chwileczkę – przerwał mu mędrzec. – Czy przecedziłeś to, co chcesz mi powiedzieć, przez trzy sita? – Trzy sita? – pyta zdumiony człowiek. – Tak, mój kochany, trzy sita. Zobaczmy, czy to, co chcesz mi opowiedzieć, przejdzie przez trzy sita. – Pierwszym sitem jest prawda. Sprawdziłeś, czy wszystko, co chcesz mi opowiedzieć, jest prawdą? – Nie, słyszałem, jak ktoś to opowiadał i... – Otóż to! Ale na pewno przecedziłeś to przez drugie sito. Sito dobra. Czy to, co chcesz mi opowiedzieć, chociaż nie jest przez ciebie sprawdzone, ma przynajmniej służyć czyjemuś dobru? – Nie, raczej przeciwnie... – odpowiedział rozmówca. – Zatem pozwól, byśmy wykorzystali trzecie sito. Czy to, co masz mi do powiedzenia, a co cię tak bardzo wzburzyło, jest konieczne? – No, niezupełnie... – Zatem – odpowiedział Sokrates – jeśli to, co chcesz mi opowiedzieć, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani konieczne, zapomnij o tym i nie obciążaj tym siebie ani mnie."

http://www.karmel.pl/lekt.../baza.php?id=35

Reniuszku...nie mam przekonania ,że kiedy zgodzisz się na rozwód będzie lepiej...prościej,bo załatwisz paszport mężowi do" robienia sobie dobrze"( przepraszam za ten tekst), bo nie będziesz przynajmniej oprawiona przez męża w ramkę zołzy co to wszystko utrudnia... to jakby za mało...przynajmniej dla mnie...chwilowy spokój... A potem ujawnia się coś co jest nieoczekiwane...NIEPOKóJ !!! puk , puk...wyglądam tak...brrr...

Z doświadczenia wiem ,ze kiedy było ekstremalnie , pod górkę , bez oleju i z migającą lampką ,że zarżnę sinik, wtedy wiedziałam ,że jestem na właściwej drodze...pod prąd...jak ryby a nie jak padlina. Wtedy też okazywało sie ,ze każde moje NIE otwierało perspektywę patrzenia na ISTOTę BOżą, a potem zwycięstwo... nieoczekiwanie łatwy przebieg spraw, duże zmiany na lepsze. Wielokrotnie miałam wątpliwości, rozterki, niejednokrotnie płynęłabym z prądem gdyby nie mój spowiednik...
Reniuszku jesteś mądra kobitką ...zatrzymaj się...!!! i nie daj się kusemu, bo Cie zwodzi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Kyrie eleison. Christe eleison. Kyrie eleison.

Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, - zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty, Boże,

Święta Trójco, Jedyny Boże,

Krwi Chrystusa, Jednorodzonego Syna Ojca Przedwiecznego, - wybaw nas.

Krwi Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego,

Krwi Chrystusa, nowego i wiecznego Przymierza,

Krwi Chrystusa, przy konaniu w Ogrójcu spływająca na ziemię,

Krwi Chrystusa, tryskająca przy biczowaniu,

Krwi Chrystusa, brocząca spod cierniowej korony,

Krwi Chrystusa, przelana na krzyżu,

Krwi Chrystusa, zapłato naszego zbawienia,

Krwi Chrystusa, bez której nie ma przebaczenia,

Krwi Chrystusa, która poisz i oczyszczasz dusze w Eucharystii,

Krwi Chrystusa, zdroju miłosierdzia,

Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy,

Krwi Chrystusa, męstwo Męczenników,

Krwi Chrystusa, mocy Wyznawców,

Krwi Chrystusa, rodząca Dziewice,

Krwi Chrystusa, ostojo zagrożonych,

Krwi Chrystusa, ochłodo pracujących,

Krwi Chrystusa, pociecho płaczących,

Krwi Chrystusa, nadziejo pokutujących,

Krwi Chrystusa, otucho umierających,

Krwi Chrystusa, pokoju i słodyczy serc naszych,

Krwi Chrystusa, zadatku życia wiecznego,

Krwi Chrystusa, wybawienie dusz z otchłani czyśćcowej,

Krwi Chrystusa, wszelkiej chwały i czci najgodniejsza,



Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
- przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
- wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
- zmiłuj się nad nami.



K: Odkupiłeś nas, Panie, Krwią swoją.

W: I uczyniłeś nas Królestwem Boga naszego.



Módlmy się: Wszechmogący, wieczny Boże, Ty Jednorodzonego Syna swego ustanowiłeś Odkupicielem świata i Krwią Jego dałeś się przebłagać, daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego zbawienia i dzięki niej doznawać obrony od zła doczesnego na ziemi, abyśmy wiekuistym szczęściem radowali się w niebie. Przez Chrystusa, Pana naszego.



W: Amen



PO :mrgreen: ZDRAWIAM SERDECZNIE I PRZYTULAM RENIUSZKUUUUUUUUUUUU...będzie dobrze , bo TY UFASZ JEZUSOWI I JA TEż :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9