Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Mój mąż pije ,manipuluje mną i dziećmi,jak to przerwać?
Autor Wiadomość
Sonia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-28, 19:54   Mój mąż pije ,manipuluje mną i dziećmi,jak to przerwać?

Mój mąż nadużywa alkoholu,często wraca taki do domu.Poprzez jego picie narobił w naszymzyciu wiele chaosu.Znosiłam to cierpliwie często płacząc i czekając gdy będzie lepiej,łudziłam się że może się opamięta,zacznie żyć tak jak trzeba a wtedy wszyscy będziemy szczęśliwi.Jednak tak się nie stało.Pije nadal,coraz częściej coraz mocniejsze trunki.Przy ty znęca się nademna psychicznnie,ciągle wyrzuca mi coś ,że to żle zrobiłam ,albo tamto.Ale najgorsze jest to ,że poniż amnie przy dzieciach mówiąc o mnie najgorsze rzeczy,że jestem dz.... i tak dalej.Nawet mi przez gardło nie chca przejść te słowa jakimi mnie określa.Nie ma powodu aby tak mówić ,jestem porządną osobą i nie prowadzę takiego życia o jaki mnie posądza.Pracuje prowadzę dom jak się należy i próbuję wychowac dzieci na porządnych ludzi.Nie wiem czy mi się to uda ,gdyz jego picie wyprowadza wszystko z równowagi.Jestem ciągle roztrzęsiona i zapłakana,nie moge się skupić na niczym więcej niż na rozpaczy.Ostatnio zaczęłam brać środki antydepresyjne.Troche mi lepiej.Ale ból w sercu jest nadal.Nie moge zrozumiec dlaczego człowiek którego kochałam i poświęciłam mu całe życie tak mnie traktuje,nie rozumiem dlaczego??
 
     
Małgosia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-28, 22:15   

Kochana, jesteś w bardzo trudnej sytuacji, która pewne trwa już lata. Oboje przyzwyczailiście się do takiego życia - Ty, do jego zachowania, on - że ty to wszystko znosisz. Trudna droga przed tobą - ale powoli da się ja przejść.Przede wszystkim sama sobie pomóż - znajdź grupę al-anon, dla członków rodzin osób uzależnionych - tam zrozumiesz, co to za choroba i jak ty powinnaś sobie radzić w twojej sytuacji.
Jeśli nie znajdziesz takiej grupy - chociaż jest ich dużo i naprawdę warto tam iść - szukaj w internecie wszystkiego o uzależnieniu i współuzależnieniu i czytaj, czytaj, ucz się
Życzę Ci wszystkiego najlepszego.
I pisz do nas - będziemy cię słuchać i wspierać.
I powierz swoje troski, swoje udręczenie Panu Bogu, staraj się odnaleźć w sobie wiarę żywą w to, że Pan Bóg widzi wszystko i wszystko może.

i poczytaj może ten wątek
http://www.kryzys.org/vie...ighlight=#49469
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 08:38   

Sonia............ z opisu wynika że Ty jesteś też chora na koalkoholizm,czyli jesteś współuzalezniona.
Małgosia pisała Ci o grupie wsparcia Al-anon......, tam dostaniesz wsparcie od osób które żyja z alkoholikami.
Sonia....jestes bezsilna wobec alkoholizmu męża,ale nie bezradna.W zasięgu Twoich mozliwości jest poradnia dla osób uzaleznionych i terapia dla współuzależnionych,są mityngi AA i Al-anon,są publikacje dla współuzależnionych.Sporo pisze Ewa Woydyłło na ten temat.
Sonia....... alkoholizm jest choroba ciała,umysłu i duszy.
Twój maż przestanie pić wtedy gdy zaliczy dno,gdy upadnie na dno,gdy picie bedzie dawało juz tylko ból.Bo alkoholik przestaje pić wtedy gdy przyjemności związane z piciem sa zdecydowanie mniejsze od bólu związanego z piciem.
Ty możesz mu pomóc aby szybciej to dno osiągnął ,poprzez 'twardą miłość",stanowczość i determinację.
Awanturuję sie ???? niebieska linia na policji....
Wyzywa???? ostrzeżenie że to przemoc emocjonalna i doniesienie na policję,do prokuratury...............
Wyzywa???? przemoc psychiczna............ ostrzeżenie i telefon na policję...........
Leży napity pod drzwiami???? zostaw ...niech leży.............
Nie poszedł do pracy????? tylko nie dzwoń i nie usprawiedliwiaj go w pracy....
ma kaca giganta???? nie podawaj rozołków,kefirów,piwa na kaca czy nie leć po "małpkę" na kaca...............
Pozwól mu na ponoszenie konsekwencji jego picia.
STANOWCZOŚĆ I DETERMINACJIA.
Nie ukrywaj przed otoczeniem i rodzina że chla i sie awanturuje.
Napiszesz że to wstyd......................... ale nie Twój ,jego wstyd.Ty nie chlasz,nie wyzywasz(choć pewnie też Ci sie zdarza jak jest nawalony podczas awantury).
Nie ukrywaj przed jego rodzina że on ma problem alkoholowy,że jest chory na alkoholizm.
Jesteś bezilna wobec jego picia..... ale PAMIĘTAJ.............NIE JESTEŚ BEZRADNA.
Pogody Ducha
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 11:37   

....List alkoholika
Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy.
Nie rób mi wymówek, nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie, gdybym był chory na gruźlicę lub cukrzycę.
Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej porcji alkoholu.
Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie.
Ja już wystarczająco nienawidzę siebie. Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem robić.
Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona.
Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których mówię z początku serio.
Nie gróź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej.
Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczenie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagę, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości.
Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego picia.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy.
Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy.
Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie.
Przychodź na otwarte zebrania AA.
Uczęszczaj na spotkania Al-Anon regularnie. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami Al-Anon.
To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.
Kocham Cię
Twój alkoholik"
....
 
     
rogor
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-02, 18:25   

Czasem trzeba się odseparować od człowieka, który niszczy Ciebie i Wasze dzieci, inaczej może być źle. Poza tym małżeństwo z alkoholikiem często od początku jest nieważne, gdyż taki człowiek z przyczyn natury psychicznej nie jest w stanie podołać istotnym obowiązkom małżeńskim. O stosowny dokument w Sądzie Koscielnym jest łatwo, są odpowiednie poradnictwa, a i sam proces bywa "kubłem zimnej wody" na pijaną główkę.....
 
     
maciejka36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 08:55   

Alkohol to zło.Człowiek pod wpływem alkoholu robi głupoty,mówi rzeczy których żałuje do końca życia.Od ośmiu miesięcy ratuję swoje małżeństwo ale z mizernym skutkiem.W te święta które miałem nadzieję spędzić razem z żoną pod wpływem alkoholu zrobiłem coś co przepełniło czarę goryczy.UDERZYŁEM MOJĄ ŻONĘ.Nieważne że zostałem sprowokowany.Ważne że to zrobiłem choć nigdy wcześniej to się nie zdarzyło.Skutek wiadomy.Ma mnie dość.Przez te wszystkie miesiące starałem się udowodnić żonie jak bardzo ją kocham i mi na niej zależy.Niestety przegrałem z kobiecą logiką(zrobił to raz,zrobi i drugi)TO nie ja zdradziłem żonę.Ale jak mi zawsze mówi ,,nic nie dzieje się bez przyczyny".Zapewne wina leży po środku.Wybaczyłem żonie to co zrobiła prosząc o danie nam szansy.Nie umiałem przekreślić 19lat spędzonych razem.I nadal nie umiem.Co robić?Jak żyć bez ukochanej osoby?
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 10:47   

Maciejka........... odstawić najpierw alkohol.
 
     
maciejka36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 11:40   

alkohol to nie problem.problemem jest zachowanie mojej żony.Zachowuje się tak jakby była sama.Ja wracając z pracy po 12 godzinach chciałbym widzieć domowników a nie puste cztery ściany.Ale jak nie ma nikogo to różne rzeczy przychodzą człowiekowi do głowy.Dzisiaj w dobie telefonów komórkowych to nie problem napisać sms-a że wróci się później z pracy.A tak siedzę sam i rozmyślam gdzie jest,co robi?I wtedy by się nie zadręczać sięgam po alkohol,by nie myśleć,by zapomnieć.Jak żona wróci późno to pytam czemu tak późno?I co słyszę? że najchętniej bym ją zamknął w złotej klatce itp.Kiedyś nie było tak ale odkąd stało się to najgorsze to cały czas myślę że to się może powtórzyć.Staram się o tym rozmawiać z żoną lecz ona twierdzi że ja drążę temat.Prosiłem pomóż mi pomóż to zrozumieć zmienić się.Ale cóż do tanga trzeba dwojga
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 11:53   

Maciejka.............. nie ściemniaj,nie usiłuj manipulować manipulantem.Nie usprawidliwiaj się.
Alkohol nie jst problemem,ale napity przyłozyłes żonie........... i nie jest problem.
Maciejka............ za zdradę żony w bardzo znacznym stopniu odpowiada często mąż.
Bo zapomniał jej wysłuchac,zapomniał byc mężem,oparciem,słuchaczem, towarzyszem,przyjacielem i kochankiem.
Tak jest często........... i mówią o tym doświadczeni terapeuci małżeńscy
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 11:57   

maciejka36 napisał/a:
alkohol to nie problem.problemem jest zachowanie mojej żony.


Maciejka, powtórzę za Nałogiem - najpierw odstaw alkohol NA STAŁE. Bez tłumaczenia - że ty musisz, bo żona coś tam. Bzdura. Nic nie musisz. Masz rozum i wolną wolę, skoro wolisz alkohol i puste cztery ściany - twoja sprawa. Ale nie zwalaj na żonę i jej zachowanie. Tylko pogódź się z tym, że przez pewien czas, może długi, nie będziesz miał alkoholu jako pocieszyciela, ani żony jako pocieszycielki. Alkoholu - już nie, żony - jeszcze nie. Ale to jedyna droga. Stanąć wreszcie na własnych nogach.

Jesteś teraz na podobnym etapie alkoholizmu co mój Mąż - po ostatnim pijackim wyskoku napisał mi w mailu słowa: "nieźle narozrabiałem choć dużo spraw się ostatnio nawarstwiło ..."

Maciejka - Ty kierujesz swoim życiem, czy "sprawy" i alkohol?
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 12:01   

Nirwana.......... alkoholik nie kieruje własnym zyciem w odniesieniu do alkoholu.Jak jest alkoholikiem,ma przymus picia to jest ubezwłasnowolniony przez alkohol
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 12:04   

A trzeźwy alkoholik? Też ma przymus? Też. Tylko wie, jak sobie z tym przymusem radzić. Dobrze mówię, czy coś zmyślam?
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 12:08   

zgadzam sie z Nałogiem i Nirwana..
zobacz, Twoja żona mogłaby rownie dobrze stwierdzic, ze Waszym problemem nie jest zdrada tylko alkohol.
a prawda jest taka, ze macie oboje problemy.
i przelozylo sie to tez na problem calego zwiazku.

Moze zamiast sie wsciekac dlaczego Twoja zona wraca pozno - zastanow sie dlaczego tak sie dzieje?
moze zamiast ciaglych wyrzutow i podejrzen sprobuj wyjsc w jej strone?
do tanga trzeba dwojga.. ale tak naprawde z Twoich postow nie wynika, zebys Ty cokolwiek robil, aby probowac naprawiac relacje miedzy Wami.
 
     
maciejka36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-06, 13:16   

szczerze mówiąc to zawsze w naszym związku było tak że to ja a nie żona dbałem o dom.miałem więcej czasu.to moja żona a później i dziecko były zawsze na pierwszym miejscu.Żona nie robiła zakupów,nie gotowała posiłków później usłyszałem że sam ją tego nauczyłem.wyręczałem ją w tym,bo zawsze uważałem że należy się w małżeństwie wspierać.mówicie że nie umiałem słuchać-to też nieprawda.jak ktoś kogoś kocha to wydaje mi się że dużo widzi.gdy pytałem żony co się dzieje odpowiedź zawsze brzmiała NIC.Rodzice mojej małżonki żyli obok siebie teść pił a teściowa rządziła.chowała przed mężem pieniądze itp itd żeby nie wyniósł.Mnie osobiście wydaje się że moja żona wyniosła z domu pewne zachowania.Nigdy nic nie ukrywałem przed nią nie okłamywałem.i również nie chciałem być okłamywany.nieraz z nią o tym rozmawiałem.próbowałem również to jakoś naprawić wyjść w stronę żony ale daremnie.proponowałem psychologa poradnię małżeńską i nic.nie mam zamiaru się usprawiedliwiać bo nie jestem bez winy.To wiem.Mam żal że mówiąc daję ci szansę tak naprawdę tej szansy nie dostałem :-(
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 09:11   

Nirwana,trzężwy alkoholik,alkoholik będący trzeżwy ze wsparciem np.programu 12 kroków nie ma przymusu picia.Poprostu nie pije tego pierwszego kieliszka.
Natomiast alkoholik który tylko nie pije,który tylko zakręcił butelkę często chodzi pijany na sucho,nie zdając sobie sprawy z tego.

Maciejka.....piszesz:"Rodzice mojej małżonki żyli obok siebie teść pił a teściowa rządziła.chowała przed mężem pieniądze itp itd żeby nie wyniósł"

Widzisz.......... i Twoja żona wybrała sobie na męża Ciebie,podatnego na alkohol,pewnie chrakterologicznie bliskiego jej ojcu.
Bo tak to działa.Ty tez (tak mi sie wydaje) byłes uległy i spolegliwy wobec żony,ona rządziła....... Ty gotowałeś,robiłeś zakupy,wynosiłeś smieci,penie przynosiłes kasę.
A Twoja żona chciała mieć w domu faceta,w spodniach,nie w spódnicy,wojownika.Może nawet sobei tego w pełni nie uświadamiała swoich pragnień jako DDA.
Ale tak często sie układa ,że powiela sie zachowania rodziców nawet wtedy gdy sie z nimi w przeszłości nie zgadza.
Ty nie piszesz nic o swoim domu rodzinnym,o ugruntowanych tam zwyczajach i zachowaniach ,o rolach matki i ojca w domu.Może i Ty wyniosłeś z domu uległość wobec kobiet?a może wręcz odwrotnie??? to ojciec u Ciebie dominował?
Maciejka............ jak by nie było -a tak wynika z Twojego postu- to Ty masz problem z nadużywaniem alkoholu,z poczuciem własanej wartości,z męską tożsamością,z samoakceptacją.
Więc............. zacznij od siebie.
Co robisz jak boli ząb????
Możesz sie napić gorzały,możesz wziąc tabletkę przeciwbólową............. ale czy to spowoduje trwałę wyleczenie????? nieeeeeeeeeeee
Więc co robisz????
Idziesz do dentysty......prawda???????????
I co??? leczysz a jak sie juz nie da bo brałes długo tabletki na ból zęba to poprostu wyrywasz tego bolącego zęba.
Takim bolącym żebem może byc Twój problem z alkoholem,z tym o czym pisałem wyzej,z przemocą,z komunikacją małżeńską...........
A na to masz wpływ,bo to z sobą ,od siebie trzeba zaczynać.Na siebie masz wpływ.
Tylko nie pisz że żona,że ona,że rodzina,że jest Ci żle bo nikt nie docenia tego co robisz.
Zrób coś dla siebie przez siebie.Wyrwij "ząb".Pózniej możesz napisać scenariusz....jak do filmu.Tylko jak bedziesz pisał fabułę to staraj sie o hepy end.O dobry epilog.
A po napisaniu zasatnowisz sie jakie środni i działania nalezy podjąc by ten scenariusz mógł sie zrealizować.
Tylko nie pomyl ról........... Ty możesz być scenarzystą,póżniej aktorem w roli głównej ,ale nie możesz być głównym,pierwszym rezyserem.
Reżyserem głównym jest Bóg.
Maciejka........... jak chcesz dalej coś napisać to pisz,nie łam sie niepowodzeniami,tym zimnym prysznicem............pisz,a to pozwoli Ci zmienić siebie
Pogody Ducha
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9